O nowym krążku Chip-a
"Wydawca wyciągnie konsekwencje w stosunku do osób które przyczyniły się do popełnienia tego błędu i będzie w kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi osobami".
- Fragment oświadczenia wydawcy Miesięcznika CHIP, przywołany za artykułem opublikowanym w serwisie TVN24.pl, pt. Piracka wpadka "Chipa" (przy czym wydawcą miesięcznika CHIP jest Burda Communications Sp. z o.o., nie zaś - jak napisał TVN24.pl - Bauer Communication).
Wątek dotyczący tego incydentu dostępny jest na forum CHIP, chociaż poprzedni wątek (pierwszy) został usunięty, a osoby, które w nim pisały otrzymały maile od redaktora naczelnego pisma. W nowym wątku również pada pytanie: "Chciałbym zapytać się co to za dodatkowe pliki na płycie z numeru 10/209. Czy to jakiś bonus niespodzianka?:) bo w gazecie nic o nich nie pisało." O co chodzi? Chodzi o dołączoną do nowego numeru miesięcznika płytę, na której znalazły się pliki rozpowszechniane bez zgody uprawnionych z tytułu praw autorskich do utworów i praw pokrewnych, w tym do artystycznych wykonań i fonogramów.
Swoista konkurencja Chipa, tj. PCLAb.pl, opublikowała życzliwy tekst Wpadka magazynu CHIP: pirackie pliki na płycie. Tu w komentarzach pojawiają się pytania: "Orientuje się ktoś kiedy będzie w CHIPIE, Screener z Avatara albo RIP z Need For Speeda"? Są też zarzuty komentatorów, że nagłaśniając wpadkę Chipa konkurenci "pakują ich w pewnym sensie w problemy finansowe i prawne", a to się nie godzi, bo "lepiej żyć w zgodzie"...
Niektórzy inni internauci się martwią: skoro CHIP opublikował "piraty", to czy nabywcy nowego numeru miesięcznika też są przestępcami? Gdyby znieść dozwolony użytek osobisty oraz wprowadzić ściganie z urzędu za naruszenie autorskich praw majątkowych (i praw pokrewnych), to by było ciekawie...
Na nowej płycie dołączonej do miesięcznika CHIP znalazł się katalog pn. "Sunrise Festival 2009 Kolobrzeg Day 1 Day 2 polskie-torrenty.pl" oraz inne katalogi, a w nich nagrania z festiwalu oraz "albumy kilku znanych wykonawców polskich i zagranicznych oraz tłumaczenie tekstu do jednego z filmowych hitów"... Nosowska, Sting, Świetliki...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Czarny PR
Typowy przykład czarnego PR. Konkurencja wykorzystuje fakt, że jeden z pracowników Chipa to głąb. Pojedynczy przypadek zostaje nagłośniony w ten sposób, że całkiem dobrego pisma robi się wylęgarnię warezowców i hakerów. Na miejscu Chipa sprawdziłbym czy działania PCLab nie podpadają pod ustawę o nieuczciwej konkurencji.
Witam. Co prawda, pracownik
Witam.
Co prawda, pracownik może był nieuważny. Nie mniej jednak, nie zwalnia to firmy wydawniczej od wyciągnięcia konsekwencji, a także zabezpieczenia na przyszłość przed podobnymi "wpadkami"
To, że wiele firm się zwalcza różnymi metodami, jest znane nie od dziś. Co do tego czy informacja o pojawieniu się "pirackich" kopii na nośniku jakiegoś wydawnictwa jest nieuczciwą konkurencją, to mam wątpliwości. A co do wizerunku wydawnictwa. No cóż... Ludzie którzy pracują są odpowiedzialni za wizerunek firmy w której wykonują pracę.
Możliwe, że osoba która zamieściła te problematyczne pliki, jest po prostu tzw. dzieckiem neostrady czyli kimś komu się wydaje, że internet do darmowe źródło materiałów na których można zarobić. Bo jak inaczej określić pracę wydawnictwa? Zarabia na tym co wydaje, nawet jeśli jest tylko ściągane z internetu i wypalane na płytach dołączanych do czasopisma. Wszak czasopismo to nie tylko same artykuły.
A tak z innej strony, to może wydawnictwa komputerowe, zaczęłyby wydawać płyty jedynie z oprogramowaniem typu free oraz OpenSource. O innych programach można poinformować opisowo artykułem z zawartym linkiem. To czy aplikacja zostanie ściągnięta czy nie, to już wtedy jedynie zagadnienie osoby która wejdzie na ten link.
Pozdrawiam.
czasopismo i krazek
Dawno temu krazek dolaczany do czasopisma byl czyms wielkim i poszukiwanym. Dzisiaj - kupujac chipa - bardzo rzadko wkladam ten krazek do "napedu". Dla mnie liczy sie samo czasopismo. Dlatego nie zgodze sie z ostatnim komentarzem. Co do samej wpadki.. Chyba bardziej na konsekwencje prawne narazeni sa "kioskarze" niz uzytkownik ktory to kupi..
A ja jestem ciekaw co na to Policja
Przecież skoro użytkowników domowych ściga się z taką zaciekłością to mam nadzieję, że tego rodzaju pihactwo zostanie potraktowane z całą surowością prawa (do redakcji załomocą o 6 rano)
A nieco poważniej:
Kto odpowie za nieuprawnioną dystrybucję utworów?
Czy tylko osoba, która jako pierwsza umieściła te pliki w katalogu, który później poszedł do tłoczenia?
Czy także tej osoby przełożeni (w tym rednacz)?
A jaką odpowiedzialność za czyn ponosi wydawnictwo, które w rzeczywistości jest odpowiedzialne za to, że chroniony prawem autorskim materiał trafił do nieświadomych odbiorców końcowych.
Naturalnym krokiem byłaby legalizacja...
...licencji programów na płytach, oczywiście na koszt wydawcy CHIPa.
Czytelnik w dobrej wierze kupił czasopismo i potencjalnie programy używa, niczego nie świadomy. Brak rozstrzygnięcia idącego w tym kierunku stwarzałby niebezpieczny precedens podważenia domniemania legalności utworów własności intelektualnej, zakupionych poprzez autoryzowane kanały dystrybucji.
A jak z odpowiedzialnością pracownika?
Jak w tej sytuacji wygląda odpowiedzialność pracownika? Z tego co pamiętam, wysokość ewentualnego odszkodowania które pracownik ma zapłacić pracodawcy nie może przewyższać kwoty jego trzymiesięcznego wynagrodzenia (o ile szkodę wyrządził nieumyślnie). Tu oczywiście straty są nieporównanie większe - wycofanie całego nakładu, utrata dobrego wizerunku, w perspektywie wysokie odszkodowania dla właścicieli praw autorskich... Ciekaw jestem jak się sprawa potoczy (o ile w ogóle będzie nam dane dowiedzieć się o dalszych losach pracownika).
Czy można uznać, że szkoda była wyrządzona nieumyślnie? Z jednej strony pracownik świadomie zainstalował torrenta i świadomie ściągnął te utwory, z drugiej trudno mu udowodnić że umyślnie wrzucił je na płytę załączaną do magazynu...
I jeszcze kwestia finansów: wydawnictwo być może jest ubezpieczone na wypadek konieczności wycofania nakładu, na pewno też ma ubezpieczenie OC. O ile wyrównanie strat poniesionych z powodu wycofania nakładu pewnie będzie możliwe, to zastanawia mnie czy ubezpieczenie OC może obejmować sytuację gdzie popełniono przestępstwo.