Egzekucja Lipszyca na Kongresie Kultury Polskiej
Wczoraj, podczas pierwszego dnia obrad Kongresu Kultury Polskiej, dokonała się "egzekucja Jarosława Lipszyca". Aż trochę mi szkoda, że nie mogłem tego zobaczyć "na żywo", ponieważ Edwin Bendyk zrelacjonował ten fakt słowami: "Biedny Jarek Lipszyc, który miał wprowadzenie do dyskusji w panelu o prawach został rozjechany, a jego egzekucja przypominała “ustawkę”, jakby wszystko było z góry zaplanowane." Na szczęście sam "rozjechany" udostępnił dziś w nocy nagranie ze swojego wystąpienia z komentarzem na temat reakcji na jego wystąpienie: "siedem minut inwektyw i machania papierami".
Materiały dotyczące Kongresu Kultury Polskiej 2009 można znaleźć na oficjalnej stronie Kongresu. Relację z pierwszego dnia Kongresu przedstawił Edwin Bendyk, który zwrócił zwłaszcza uwagę na to, o czym na Kongresie się nie mówi: "nie mówi się wielu rzeczy, bo w programie zabrakło miejsca dla wielu przejawów żywej kultury, która nie zmieściła się w horyzoncie postrzegania komitetu programowego kierowanego przez prof. Piotra Sztompkę. Nie ma niemal nic o organizacjach społecznych i nowych formach kultury dziejącej się poza oficjalnym obiegiem".
Tytułowy Lipszyc przedstawił w trakcie Kongresu referat pt. W stronę nowego prawa autorskiego, opublikowany na stronach Krytyki Politycznej, ale prelegent nagrał również swoje kongresowe wystąpienie. Niestety bez aktu "egzekucji", o której wspomniał Edwin Bendyk.
Dla zainteresowanych przywołuję klip, który opublikowany został w serwisie blip.tv.
Jarosław Lipszyc "wrzuca" właśnie do internetu kolejne nagrania, więc - być może - będzie można zobaczyć również akt egzekucji, który ponoć następował etapami (w kolejnych wystąpieniach osób komentujących wstęp padło ponoć zarówno "złodziej", jak i "bolszewik")...
PS
Jest już wystąpienie prof. Henryka Kuźniaka (zastępcy przewodniczącego zarządu Stowarzyszenia ZAiKS), który odniósł się do wstępu Lipszyca (tu m.in. "to są bolszewickie pomysły")
W dyskusji na temat statutu twórcy opublikowałem w tym serwisie kilka tekstów, w szczególności:
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Za Lipszycem nie przepadam,
Za Lipszycem nie przepadam, ale zmasowany atak trudno uznać za przypadek, zwłaszcza, że jego projekt wolnych podręczników zaczął nabierać rozpędu.
Widać ktoś pomyślał, jak Microsoft - ten, kto nie daje mi zarobić to złodziej i bolszewik;-)
Nie było tak źle.
Nie było tak źle :-) Problem polegał na tym, że w zasadzie nie było merytorycznej dyskusji. Każdy kolejny dyskutant wygłaszał kilka ogólnych inwektyw pod moim adresem po czym... przechodził do przewidywalnej listy branżowych postulatów. Jedyną osobą, którą podjęła próbę poważnej polemiki był Jan Błeszyński z ZAIKS-u. Co prawda trochę się zagalopował (propozycję skrócenia okresu obowiązywania praw do minimum Konwencji Berneńskiej - 50 lat po śmierci - próbował zbić wizją twórcy umierającego na suchoty, co jak wiadomo po śmierci jest dość trudne), ale przynajmniej było na temat. Poza tym nie było na temat, kolejne wystąpienia szły według z góry przygotowanego scenariusza: ogólne wyrażenie oburzenia, skrót branżowych żądań i złożenie rezolucji na ręce moderatora, którym był Ryszard Markiewicz.
1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;
Gorąco zachęcam do
Gorąco zachęcam do opublikowania wszystkich materiałów :) myślę, że warto pokazać co wolnorynkowi przedsiębiorcy i podobno prorynkowi (antybolszewiccy hehe) urzędnicy myślą na temat swobody rynku - także rynku kultury - i ludzkich działań, a także o krępujących rynek regulacjach, prowadzących do zmniejszenia konkurencji na czym traci konsument kultury. Warto pokazać, w jakiej atmosferze powstają te wszystkie regulacje i prawa oraz czyje interesy są brane pod uwagę.
Może się jeszcze okazać, że w tym "bolszewizmie" - jak to określił pan którego jakże wybitne dzieła wolni ludzie wycenili na aż 7zł - jest więcej wolnego rynku niż w tym co mamy teraz.
Może się jeszcze okazać,
Te 7 zł to chyba wynika z tabeli opłat jaką zastosował OZZ wobec organizatora wspomnianego wydarzenia kulturalnego. W opłacie oczywiście jest potencjalne wynagrodzenie nie tylko Pana Kuźniaka, ale też innych artystów, których utwory zostały wykonane. Smaczku dodaje pozycja prelegenta w ZAIKSie. Czyli co? Pretensje do samego siebie?
Tak na marginesie pytanie: jeśli artysta na koncercie wykonuje utwory swojego autorstwa, to jest obowiązek płacenia na rzecz OZZ za takie wydarzenie?
Te 7 zł to chyba wynika z
a faktycznie, to bardziej prawdopodobne. ciekawe czy Pan Kuźniak potem poprawił ową tabele tak, aby wypłacano mu za ów utwór więcej w przyszłości. ilu ludzi ustalających tabele opłat pobiera jednocześnie wynikające z niej wynagrodzenia? czy to nie jest istotą bolszewizmu? w końcu partyjni działacze ustalali kto ile dostanie za swoją pracę, w tym za wysiłek zarządzania państwem - czyli sami sobie ustalali wynagrodzenie tak, aby im niczego nie brakowało.
Ależ oni są za wolnym rynkiem....
I za kapitalizmem! Po prostu ten kapitalizm i wolny rynek za którym oni są może mieć różne odcienie: może być nadmiar dóbr i decydować może konsument, może być niedobór dóbr i decydować może producent. Oni są za rynkiem producenta a nie konsumenta, i w racjonalny sposób wybierają inwestycje w takie działania które przyniosą najwięcej efektu z ich punktu widzenia. Najlepsza inwestycją z punktu widzenia "takich" biznesów jest inwestycja w polityków i lobbying co do uchwalanych praw. To tez kapitalizm, jako że ten aspekt gospodarki rynkowej istnieje w każdym państwie i każdym ustroju: od monarchii (można wpłynąć na króla) poprzez dyktaturę (można wpłynąć na radę rewolucyjną albo na biskupów) do demokracji (można wpłynąć na Korwina-Mikke - i on zgłosi odpowiedni projekt). Liberalizm, libertarianizm, cokolwiek nie rozwiąże tu problemów: to jest własność Wolnego Rynku, łącząca się z tym, że w Państwie Prawa ktoś to prawo stanowi, a gracze Wolnorynkowi chcą mieć i mogą sobie zapewnić wpływ na to stanowienie prawa. Umawianie się, że można to zrobić "sprawiedliwie" jest utopią, chyba że gracze są uczciwi. Na wolnym rynku? Wszyscy?
Wolny rynek nie jest cechą gospodarki liberalnej, jest z nią wiązany niejako przez przypadek historyczny, np. Chiny które z pewnością państwem liberalnym nie są ani obyczajowo ani politycznie maja Wolny rynek. Podobnie USA (wg. niektórych pełny socjalizm) i podobnie Polska (wg. niektórych pełny kapitalizm).
PB, NMSP
Rozbawił mnie fragment, w którym Pan Lipszyc postawił tezę, ze prawo autorskie jest martwe. Reszta osób przy stole zaczęła po sobie dziwnie spoglądać. 'Kto zabił?' - pytają się wzrokiem.
Po prostu http://www.youtube.com/watch?v=2n8nkACTF8Q :)
Prof. Kuźniak, egzekutor
Profesor Henryk Kuźniak wydaje się nie do końca pojął[1] treści wypowiedziane przez J.L. Co gorsza, jego pojęcie o otaczającym go świecie też pozostawia wiele do życzenia.
"Twórca to jest osoba, którą łatwo określić (...)". Profesor próbuje podważyć przedstawioną przez J.L. interpretację ustawy, wg której L.L. (lat 6) jest twórcą. Jako twórcę widzi jedynie człowieka utalentowanego jednak nie daje choćby najwątlejszej propozycji zapisu ustawowego. Chyba chciałby stworzenia urzędowych list twórców. Czy to jest bolszewizm? Gubię się w definicjach.
Profesor zarzuca J.L. bolszewizm sam domagając się od państwa specjalnego traktowania twórców (tych "utalentowanych") i OZZ-ów. Czy to uprawnia mnie do nazwania H.K. "zaplutym karłem reakcji"?
Później zaczyna się już tylko epatowanie kwotami małymi (wpływy) i dużymi (zobowiązania), i krzywdami doznawanymi od państwa.
[1] http://lipszyc.blip.tv/file/2639981/
Egzekutorzy z bożej łaski...
Eee tam... od razu "egzekucja" i "lincz".
Moim zdaniem to było raczej tak: wybierasz się na kongres kultury, w której "robisz" od dziesiątek lat, masz swoje sprawy w związku z tym, dostajesz ledwo 5 minut (Jarek mówił aż 25, pewnie tym też się nieźle naraził =} ), a w dodatku zaskakuje cię ktoś piosenką, której nigdy nie słyszałeś... to jak ci się może podobać? Zwłaszcza, że od zawsze żyłeś w przeświadczeniu, że twoje jest chronione do bólu, a jak ktoś chce naruszyć ten stan, to czujesz jako zamach na ciebie, a to osłabia chęć rozumienia czemu tak chce.
I tak dobrze, że Jarek potrafi składnie publicznie opowiadać, więc ta prezentacja i tak w ogóle o tyle była dobra, że pokazała problem w najprostszy możliwy sposób. A to, że zbyt odbiega od wyobrażeń "robiących w kulturze" od lat, to już wina rzeczywistości. Nie zauważyłem w tej prezentacji nic wskazującego na konfrontację (było o tym, że należy poprawić ochronę w jednych miejscach, a poluzować w innych, a nie "rozdawać wszystko i to zaraz!"), więc to chyba sama treść musiała zaniepokoić panelistów.
Dla nich sieć i treści w niej to może być margines, bo jak człowiek sam w czymś nie siedzi mocno, to ma skrzywione proporcje, i być może oni sobie nie zdają sprawę, że w gronie twórców zrzeszonych/producentów stanowią małe getto w morzu treści. Tym bardziej, że mają (jak sądzę) definicję utworu "artystyczną", a nie prawną. Zresztą - prawo autorskie to dla nich raczej narzędzie i nie sądzę, żeby zastanawiały ich konsekwencje takiego a nie innego zapisu co to jest utwór.
Ja tam jestem zadowolony, że taki temat w ogóle wychynął i to w porządnej formie na takim forum. Od czegoś trzeba zaczynać, choć oczywiście martwi mnie, że tak późno, a nadal w debacie publicznej dopiero takie rysy się pojawiają, choć powinniśmy mieć już poważną dyskusję za sobą.
Lepszy byłby tytuł lincz,
Lepszy byłby tytuł lincz, a nie egzekucja.
Dostępne jest sprawozdanie z panelu
Prof. Ryszard Markiewicz, moderator panelu o statusie twórcy, przygotował sprawozdanie z panelu, które niniejszym umieszczam (niestety w wersji bitmapowej):
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Brak podstawowej tezy
Niestety, sprawozdanie nie uwzglednia mojej podstawowej tezy: ze konsumenci i tworcy to jest ta sama grupa, a OZZ to organizacje biznesowe zrzeszajace waskie srodowiska, a nie reprezentujace tworcow.
1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;
podatki, regulacje,
podatki, regulacje, regulacje, podatki. wszyscy proponują to samo, tylko żeby do własnego dzioba szło. państwowy urzędnik będzie oczywiście bezstronnie ustalał, które dzieła należy wykupić i udostępniać za darmo. bo wie które są lepsze a które gorsze. może to niech będzie ten sam urzędnik, który ustala tabelę opłat - przyda się tu jego rozległa ekspertyza. najlepiej niech państwo wykupuje tylko te dzieła, które mu służą a nie szkodzą. np. służą mu do wmawiania ludziom, że wszystko najlepiej jest finansować z podatków.
ja proponuję OPODATKOWĄĆ GARNKI a dochody z tego źródła przekazywać KUCHARKOM i autorom PORADNIKÓW KULINARNYCH, których to pracę bezwstydnie kopiują gospodynie domowe na całym świecie.
Od dawna czekam na pojawienei się w czasopismach kulinarnych
klauzuli, że przepis na gołąbki może być wykonany wyłącznie w ramach własnego użytku i n. nie wolno go pod karą śmierci użyć w zakładach gotujących zarobkowo....z uzasadnieniem osadzonym w jakiejś ustawie o zwalczani terroryzmu...
Jeszcze dwa wystąpienia z Kongresu
Kolejne dwa wystąpienia z panelu na temat statusu twórcy:
Na marginesie warto odnotować, że mój pomysł na certyfikację twórców pojawia się w pomyśle na ustawę o statusie zawodowym twórcy... :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
no i gdzie ta egzekucja?
W wystąpieniach H. Kuźniaka, K. Sadowskiego i J. Biernata jakoś nie mogłem doszukać się tej egzekucji, ustawki i rozjeżdżania, o czym napisał Edwin Bendyk... Czy ktoś mógłby podać więcej informacji?
Ja tez sadze ze slowo egzekucja o przesada...
Natomiast faktycznie inwektywy byly. Nie odbyla sie w zasadzie zadna powazna dyskusja, co martwi.
1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;
Balcerowicz
Czy wystąpienie profesora Balcerowicza można gdzieś zobaczyć/usłyszeć/przeczytać?