Archiwum - 2009

Ponad 30 tys za bezprawną (re)dystrybucję e-zina

Jest kolejne doniesienie z frontu wykorzystania treści. Tym razem chodzi o zadośćuczynienie, które otrzymał (lub ma otrzymać) Dziennik Ubezpieczeniowy - e-zine rozsyłany na skrzynki poczty elektronicznej prenumeratorów. Prenumeratę takiego newslettera można zamówić indywidualnie, lub jako pakiet dla firmy. Wydawca zorientował się, że w jednej z firm, które zamówiły taką prenumeratę, kopie dziennika były "dystrybuowane w liczbie egzemplarzy przekraczających określoną w umowie prenumeraty", a także wysyłane na zewnątrz firmy. Wydawca zażądał zadośćuczynienia. Obyło się bez sądu, bo nie zawsze sąd w takich sytuacjach trzeba angażować.

Klasyfikacja dokumentów UE ze względów bezpieczeństwa - na przykładzie dokumentu nt. ACTA

przekreślone declasse downgraded27 listopada Jarosław Lipszyc, działając w imieniu Fundacji Nowoczesna Polska, wystąpił do Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europejskiej z wnioskiem o dostęp do treści dokumentu nr 16178/09, zatytułowanego "ACTA negotiations - Special Requirements Related to the Enforcement of Intellectual Property Rights in the Digital Environment = Draft EU comments". Dziś otrzymał odpowiedź. Przy okazji tej odpowiedzi przywołuję dokumenty UE, w szczególności dokumenty Rady, w których należy szukać informacji na temat klasyfikacji informacji ze względu na bezpieczeństwo...

To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów

pedobearProjektodawca zmusza mnie do bronienia pedofilów i ludzi propagujących faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa. Rozumiem, że to skuteczny sposób forsowania zaproponowanych przez siebie rozwiązań normatywnych (por. "Pomyśl o dzieciach" w dobie prac nad odcinaniem internautów od Sieci), ale w tej sprawie nie chodzi o pedofilów i nie chodzi o zwolenników totalitaryzmów. Tu chodzi o to, że pod pretekstem blokowania treści, za którymi zbyt wielu tęsknić nie będzie, proponuje się instytucje bardzo niebezpieczną. Proponuje się ją w piątek, by w poniedziałek po weekendzie klepnął ją Komitet Stały Rady Ministrów. Nie ma żadnych konsultacji społecznych, propozycje przypominają znaną strategię: chcesz trochę - proś o wiele. W ten sposób państwo bawi się z obywatelami w berka, ale gra idzie o zbyt dużą stawkę, by oceniać ją w kategoriach zabawy. Elementem tej gry jest pozostawienie w nazwie projektowanej ustawy odesłań do jakiegoś hazardu, który został właściwie zmarginalizowany w nowym projekcie. Bo tu nie o hazard chodzi.

Etyka dziennikarska cierpi, gdy w grę wchodzi ambicja bycia pierwszym

Niektórzy pamiętają tekst Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych w projekcie Ministerstwa Finansów, który opublikowałem w tym serwisie 16 listopada. Oczywiście mógłbym napisać, że poinformowałem o tym projekcie jako pierwszy, ale to nie byłaby prawda, gdyż powołałem się w tej notatce na ogłoszony przez MinFin w swoim Biuletynie Informacji Publicznej tekst projektu ustawy z 13 listopada. MinFin jest źródłem swojego projektu, ja go chwilę później omówiłem, potem poszła fala po Sieci, mój tekst trafił do serwisu Wykop, itp. Na ten pociąg spóźnił się serwis TVN24.pl, który - gdy redaktorzy zorientowali się po trzech tygodniach od rozpoczęcia internetowej debaty, napisał swój własny tekst. Dziś w TVN24 czytam na temat pierwszego ministerialnego projektu: "O dokumencie jako pierwszy poinformował portal tvn24.pl". Prosiłbym o odrobinę przyzwoitości.

Hiszpańska Komisja ds Własności Intelektualnej niczym francuski urząd HADOPI

Do grupy rządów, które postanowiły wprowadzić w prawodawstwie krajowym przepisy pozwalające na odcinanie internautów od Sieci w przypadku naruszeń prawa autorskiego, dołączyła Hiszpania. Tamtejszy rząd przesłał do ichniejszego parlamentu projekt ustawy pn. Ley de Economia Sostenible (tj. ustawy o wspieraniu zrównoważonego rozwoju gospodarczego). W projekcie tym znajdują się przepisy ingerujące w dotychczas istniejący system prawa autorskiego oraz relacje na rynku dostawców usług internetowych. Hiszpański minister kultury zaproponował, by dopuszczalne było administracyjne blokowanie stron internetowych w przypadku naruszeń praw własności intelektualnej (poprzez specjalną, ministerialną Komisję, która mogłaby zobowiązać do tego przedsiębiorców telekomunikacyjnych w wyniku dedykowanej procedury). Projekt spowodował powstanie Manifestu podstawowych praw użytkowników internetu, plany hiszpańskiego rządu wywołały również reakcję ze strony unijnej komisarz Viviane Reding.

Sąd z Gdańska żąda od Google z Krakowa ujawnienia danych związanych ze skrzynkami poczty elektronicznej

W sprawie, w której prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, wytoczył prywatny akt oskarżenia przeciwko radnemu Jakubowi Świderskiemu (Karnowski twierdzi, że Świderski go znieważył na łamach „Obserwatora sopockiego” i naraził na utratę zaufania publicznego) pojawił się ciekawy wątek. Oto Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał w tym procesie interesujące postanowienie, w którym zwolnił Google (Kraków) z tajemnicy służbowej oraz zgodził się na wydobycie z Google informacji związanych z korzystaniem ze skrzynek poczty elektronicznej w domenie gmail.com. To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), ale nie można mu chyba przypisać braku pewnej logiki.

Forma dokumentowa i forma elektroniczna w pracach nad nowym Kodeksem cywilnym

Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przygotowała szereg projektów nowelizacji Kodeksu cywilnego, ale warto - z perspektywy tego serwisu - bliżej przyjrzeć się projektowi zaprojektowanej przez Komisję "księgi pierwszej nowego kodeksu cywilnego". Jest tam projekt art. 106, który miałby brzmieć: "Dla zachowania formy dokumentowej należy złożyć oświadczenia woli w postaci dokumentu w sposób umożliwiający ustalenie osoby składającej oświadczenie. W uzasadnieniu projektu czytamy, że "wprowadzenie tej regulacji prowadzi do stworzenia prawnych ram funkcjonowania formy, która obecnie jest już w obrocie powszechnie stosowana, a z uwagi na coraz bardziej dynamiczny rozwój nowych technologii, stale zyskuje na znaczeniu (jak np. poczta elektroniczna lub SMS)"...

Ideo sp. z o.o.: my tylko hostujemy prezydenckie MP3

Otrzymałem oświadczenie od p. Arkadiusza Michno, prezesa zarządu spółki Ideo sp. z o.o., w sprawie plików MP3 umieszczonych w ramach prowadzonych przez Kancelarię Prezydenta RP serwisów internetowych (chodzi o serwis prezydent.pl oraz o serwis bbn.gov.pl, które hostowane są przez ww spółkę, a przynajmniej jeden z nich jest przez spółkę hostowany, bo BBN hostowany jest - jak się okazuje - przez home.pl sp. j.). Nie otrzymałem jeszcze komentarza od p. Krzysztofa Szustera, zastępcy dyrektora generalnego ZAiKS, a także od p. Roberta Paplińskiego, Zastępcy Dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej Biura Bezpieczeństwa Narodowego, do których zwróciłem się z prośba o komentarz.

Projekt ustawy o podstawach inwigilacji internautów, o blokowaniu stron i ograniczeniu swobody świadczenia usług

zakaz wjazduOpublikowano kolejną wersję Projektu ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw w wersji przekazanej do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów. Chodzi m.in. o ten Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych (o którym ostatnio pisałem w tekście Internetowe czytanie uwag zgłoszonych MinFinowi do projektu Blokowania Stron i Usług). Nowy projekt datowany jest na siódmego grudnia. To efekt prac tych dwóch zespołów, które miały się zajmować materią projektu po przeprowadzonej dwa tygodnie temu konferencji uzgodnieniowej. Nie tylko sam "Rejestr" jest tu istotny, ale również proponowane zmiany w innych ustawach. Przy okazji zamieszania z "Rejestrem" przeprowadza się właśnie nowelizację w zakresie retencji danych telekomunikacyjnych. Pojawiły się przepisy, które mają pozwolić Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, wywiadowi skarbowemu, Agencji Wywiadu, ABW, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Celnej, uzyskiwanie danych użytkowników stron internetowych. Proponuje się też możliwość ograniczania swobody świadczenia usług drogą elektroniczną... I to wszystko raczej społecznie nie będzie konsultowane...

No i zaczynają pozywać przedsiębiorstwa telekomunikacyjne

Jeśli szwedzki przedsiębiorca telekomunikacyjny TeliaSonera nie ujawni danych swoich użytkowników, stanie przed koniecznością zapłaty karę grzywny 750,000 szwedzkich koron. A przynajmniej tak się wydaje. Przed szwedzkim sądem dystryktowym dla Södertörn zapadł wyrok związany z próbą uzyskania od providera danych osób, które utrzymywały sieć wymiany plików Swetorrents (BitTorrent). Wyrok nie jest prawomocny i TeliaSonera zamierza się odwoływać.