wyszukiwanie

Sąd z Gdańska żąda od Google z Krakowa ujawnienia danych związanych ze skrzynkami poczty elektronicznej

W sprawie, w której prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, wytoczył prywatny akt oskarżenia przeciwko radnemu Jakubowi Świderskiemu (Karnowski twierdzi, że Świderski go znieważył na łamach „Obserwatora sopockiego” i naraził na utratę zaufania publicznego) pojawił się ciekawy wątek. Oto Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał w tym procesie interesujące postanowienie, w którym zwolnił Google (Kraków) z tajemnicy służbowej oraz zgodził się na wydobycie z Google informacji związanych z korzystaniem ze skrzynek poczty elektronicznej w domenie gmail.com. To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), ale nie można mu chyba przypisać braku pewnej logiki.

Infrastruktura informacji przestrzennej w Sejmie

Miesiąc temu pisałem, że rząd przyjął projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej, która ma stanowić transpozycję dyrektywy INSPIRE. Teraz warto odnotować, że 27 listopada 2009 r. projekt ten wpłynął do Sejmu RP, a 3 grudnia skierowano go do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Bardzo serdecznie zachęcam do lektury udostępnionych właśnie materiałów, zwłaszcza zaś w kontekście dużej dyskusji na temat re-use. Dyskusji - nie boję się tego słowa - systemotwórczej.

Re-use i BIP: czekamy na kolejne działania MSWiA

W zeszłym tygodniu w MSWiA odbyła się konferencja uzgodnieniowa dotycząca projektu założeń do projektu ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej (por. dział re-use niniejszego serwisu). W tym tygodniu zaś w MSWiA odbyło się spotkanie robocze w ramach konsultacji społecznych "Nowe spojrzenie na BIP" (tu zaś proponuję dział BIP). Kilka godzin dyskusji w czasie pierwszego spotkania nie przełożyło się na kilka godzin dyskusji w czasie drugiego, ponieważ te zagadnienia traktowane są w ministerstwie odrębnie. Tymczasem problematyka Re-use jest ściśle związana z dzisiaj obserwowanymi problemami Biuletynów Informacji Publicznej. Uczestnicy pierwszego i drugiego spotkania (składy nie były takie same) zwracali uwagę na to, że traktowanie tych kwestii osobno nie będzie sprzyjało rozwiązaniu konkretnych kwestii, że konieczne jest rozpoczęcie pracy nad kompleksową nowelizacją ustawy o dostępie do informacji publicznej. MSWiA może jednak podnosić, że trzeba Re-use rozwiązać szybko i dedykowaną ustawą, bo grożą nam, jako Polsce, sankcje finansowe ze strony Komisji. Uważam, że w tym zakresie zgoda na prowizorkę legislacyjną, chociaż oszczędzi urzędnikom pewnych problemów, ogółowi społeczeństwa, albo przynajmniej znacznej jego części, "wyjdzie bokiem".

Niemcy: samobójstwo zatrzymanego po uzyskaniu publicznie dostępnych danych

Logo serwisu SchülerVZDwudziestoletni mężczyzna, Matthias L., który - jak twierdzą media i niemiecka policja - pobrał ("zassał", "zgrabował", nie ma polskiego słowa?) dane użytkowników serwisów StudiVZ i SchülerVZ (ponoć to serwis, który przypomina trochę serwis Nasza-klasa.pl, chociaż znajomości klasowe były raczej pielęgnowane w drugim), po zatrzymaniu i będąc w areszcie - popełnił samobójstwo. Niektóre media nazywają mężczyznę hackerem. Jednak stawiane są również pytania o rolę wydawcy serwisu internetowego, do którego danych mężczyzna potrafił i mógł się dostać. Dlaczego? Dlatego, że - chociaż mężczyzna "uzyskał dostęp" do danych kilku milionów osób - były to tylko "publiczne profile" użytkowników, zaś sam mężczyzna - jak sugerują komentarze - nigdzie się nie włamywał. Padają również pytania o system wymiaru sprawiedliwości i działanie organów ścigania.

Przeprosiny online: co można zrobić z domenami, czyli jak Super Express przeprasza Kotecką

Skoro już się pojawił temat wyroków polskich sądów, w których sądy zobowiązują wydawców i autorów, a także redaktorów naczelnych, do przeproszenia kogoś za publikowane słowa (por. I pomyłka w osobie przepraszanego i zniknięcie notatki z salonowego "bloga"), to warto odnotować również niedawne przeprosiny, do których zobowiązał sąd wydawcę gazety Super Express. Sprawa zaczęła się od opublikowania w 2007 roku przez Super Express obnażonego zdjęcia obnażonej p. Patrycji Koteckiej. Ciekawostką jest sposób, w jaki ówczesny wydawca Super Expressu postanowił zrealizować wyrok sądu. Są przeprosiny, ale opublikowane jako bitmapa (co - jeśli dobrze rozumiem - ma przeciwdziałać automatycznej archiwizacji tych treści przez wyszukiwarki). Przeprosiny wiszą również na byłej głównej stronie internetowej dziennika. Dziś zaś wszystkie strony SE z jakimikolwiek treściami dla czytelników wskazują na inny adres... Inną ciekawostką są przeprosiny SE wobec p. Kożuchowskiej.

Zdalne przeszukanie komputerów obywateli i policyjne trojany w projekcie nowelizacji polskiej ustawy o Policji

policyjny robakGdyby ktoś szukał informacji na temat projektowanej ustawy nowelizującej ustawę o Policji, o których niektóre media pisały, że na jej mocy "funkcjonariusze otrzymają więcej uprawnień do inwigilacji i śledzenia obywateli", a chodzi m.in. o możliwość zdalnego przeglądania zawartości dysków twardych ("stosowanie środków elektronicznych umożliwiających niejawne i zdalne uzyskanie dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych, treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz ich utrwalanie", to chętnie pokażę kilka materiałów źródłowych, bo nie chodzi wyłącznie o takie, zdalne przeszukanie (projekt noweli ma 69 stron a uzasadnienie 60 stron; por. również dział retencja danych niniejszego serwisu). W zakresie zdalnego przeszukania dysków projektodawca nawiązuje do niemieckich prac, które komentowałem w kilku tekstach publikowanych w tym serwisie. Warto również odnotować, że Helsińska Fundacja Praw Człowieka krytykuje projekt.

Policja zabiega o wprowadzenie ustawowego obowiązku retencji danych przetwarzanych przez dostawców usług internetowych

Jak wiadomo - w MSWiA trwają prace nad nowelizacją ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Do tych prac przyłączyła się Komenda Główna Policji i zaprezentowała (8 czerwca) swoje propozycje dotyczące zapewnienia: 1. bezwzględnego obowiązku retencji danych w stosunku do wszystkich przedsiębiorców świadczących usługi drogą elektroniczną, 2. bezwzględnego obowiązku udostępnienia posiadanej przez przedsiębiorcę infrastruktury organom ścigania w celu prowadzenia kontroli operacyjnej, 3. obowiązku zapewnienia warunków dostępu i utrwalania oraz ochrony informacji niejawnych w stosunku do ISP o największym znaczeniu rynkowym, 4. możliwości zdalnego, niejawnego przeszukania informatycznych nośników danych. Jak pisałem w tekście Retencja danych w pracach nad nowelą ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną - pewne zobowiązania w sferze retencji danych nakłada na nas Dyrektywa 2006/24/WE, w szczególności art. 5 dyrektywy wymienia kategorie danych przeznaczonych do "zatrzymywania" w przypadku dostępu internetowego, elektronicznej poczty internetowej i telefonii internetowej. Czas na ich transpozycję w Polsce minął 15 marca 2009 r. Dlatego właśnie warto przyjrzeć się (kontrowersyjnym) propozycjom Policji i argumentom na ich poparcie, które Policja wysuwa, bo mogą dotyczyć one wielu podmiotów zajmujących się tworzeniem i udostępnianiem zasobów w internecie.

Nie ma drogi do sądowej kontroli BIP-ów

Mamy urzędowy publikator teleinformatyczny - Biuletyn Informacji Publicznej, który powstał "w celu powszechnego udostępniania informacji publicznej". Działanie BIP-ów pozostawia wiele do życzenia, wielu informacji w BIP-ach nie ma, ale przecież nie jest to jakiś istotny problem, gdyż... nie ma obowiązku publikowania w BIP-ach informacji publicznej. Dlaczego? Ponieważ zgodnie z art 10 ustawy o dostępie do informacji publicznej - "informacja publiczna, która nie została udostępniona w Biuletynie Informacji Publicznej, jest udostępniana na wniosek". Obywatele szukają jakoś możliwości sądowej kontroli podmiotów zobowiązanych do prowadzenia BIP-ów. Mamy właśnie ciekawe orzeczenie NSA, który jednak stwierdził, że tworzenie BIP nie jest czynnością z zakresu administracji publicznej podjętą w sprawie indywidualnej, a zatem sposób tworzenia i prowadzenia Biuletynu Informacji Publicznej nie może być zaskarżony do sądu administracyjnego.

Metatagi odchodzą, a orzeczenia przychodzą

Sąd Okręgowy w Warszawie, XXII Wydziału Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych, wydał wyrok (sygn. XXII GWzt 8/09), w którym uznał, że użycie w meta name cudzych znaków towarowych jest - na gruncie ocenianej sprawy - naruszeniem praw do wspólnotowych znaków towarowych oraz czynem nieuczciwej konkurencji. Wyrok nie jest prawomocny. Orzeczenie może być interesujące w pewnym kontekście, a mianowicie takim, że ocena zawartości informacyjnej dokumentu webowego za pośrednictwem deklarowanych przez twórcę tego dokumentu meta-danych odchodzi do lamusa. Serwisy internetowe, które oferują użytkownikom możliwość przeszukiwania zasobów internetu w inny sposób ustalają dziś wartość informacyjną danego zapytania w stosunku do prezentowanych wyników. Coraz częściej w grę wchodzi czynnik rekomendacji innych użytkowników, co niepokoi chyba branżę SEO. Warto przy tym pamiętać, że przed Trybunałem Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich toczą się trzy postępowania w trybie prejudycjalnym, które dotyczą sposobu działania wyszukiwarek...

Nowela KK trafiła do Senatu: pomówienie, grooming, nagość i totalitarny system

25 września Sejm RP przyjął ustawę o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego, ustawy – Kodeks karny wykonawczy, ustawy – Kodeks karny skarbowy oraz niektórych innych ustaw. To efekt prac nad kilkoma projektami ustaw, które zgłaszane do Laski Marszałkowskiej przez posłów oraz przez rząd (por. m.in. Nagrywanie i rozpowszechnianie pornografii bez zgody zainteresowanego, TK o wolności słowa i pomówieniu - częściowa niezgodność z konstytucją (sygn. akt SK 43/05)). Pojawia się problem "publicznego propagowania lub pochwalania zachowania o charakterze pedofilskim", problem "utrwalania wizerunku nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej" i rozpowszechniania bez zgody. Pojawia się też problem internetowego groomingu, czyli proponowania małoletnim seksu lub udziału w produkowaniu pornografii.