TK o wolności słowa i pomówieniu - częściowa niezgodność z konstytucją (sygn. akt SK 43/05)
W dniu dzisiejszym Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał skargę konstytucyjną p. Mariana Maciejewskiego o zbadanie zgodności art. 212 § 2 i art. 213 § 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 oraz w związku z art. 14 Konstytucji. Trybunał wydał wyrok, którego wydźwięk jest taki, iż z chwilą jego ogłoszenia w Dzienniku Ustaw "zachowanie, które polega na podnoszeniu lub rozgłaszaniu za pomocą środków masowego komunikowania prawdziwych zarzutów dotyczących takiego postępowania osób pełniących funkcje publiczne, które mogą poniżyć je w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, nie będzie przestępstwem".
Będzie tak dlatego, że Trybunał uznał m.in., że art. 213 § 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny w zakresie odnoszącym się do przestępstwa z art. 212 § 2 kodeksu karnego: (...) b) w części obejmującej zwrot "służący obronie społecznie uzasadnionego interesu", gdy zarzut dotyczy postępowania osób pełniących funkcje publiczne, jest niezgodny z art. 14 oraz art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji...
Sentencja wyroku w sprawie sygn. akt SK 43/05, która podlega opublikowaniu w Dzienniku Ustaw dostępna jest już w internecie. W internecie dostępna jest również treść notatki prasowej opublikowanej po rozprawie. Czytamy tam:
Gdy sprawca zniesławienia wypełni standard staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji oraz ustalaniu ich prawdziwości, to nie poniesie odpowiedzialności karnej nawet wtedy, gdy podnoszone lub rozgłaszane zarzuty okażą się nieprawdziwe.
12 maja 2008 r. o godz. 11.00 Trybunał Konstytucyjny rozpoznał skargę konstytucyjną Mariana M. dotyczącą ograniczenia wolności słowa, przestępstwa zniesławienia oraz jego kontratypu.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 213 § 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny, w zakresie odnoszącym się do przestępstwa z art. 212 § 2 kodeksu karnego:
- w części, w której znamieniem kontratypu czyni prawdziwość zarzutu, jest zgodny z art. 14 oraz art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji,
- w części obejmującej zwrot "służący obronie społecznie uzasadnionego interesu", gdy zarzut dotyczy postępowania osób pełniących funkcje publiczne, jest niezgodny z art. 14 oraz art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji. W pozostałym zakresie Trybunał postanowił umorzyć postępowanie.
Kwestionowany art. 213 § 2 k.k., określa okoliczności wyłączające odpowiedzialność za zniesławienie dokonane publicznie, czyli konstruuje tzw. kontratyp. Przepis ten stanowi: "Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut służący obronie społecznie uzasadnionego interesu; jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego". Rozstrzygnięcia wymagała zatem kwestia, czy zgodne z konstytucją jest wyłączenie odpowiedzialności karnej za czyn polegający na publicznym podnoszeniu lub rozgłaszaniu zarzutów zniesławiających jedynie wtedy, gdy łącznie spełnione zostaną dwa warunki: zarzuty będą prawdziwe oraz zarzuty będą służyły obronie społecznie uzasadnionego interesu.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego ustrojodawca za szczególnie cenne i wymagające ochrony (gwarantowanej na najwyższym, konstytucyjnym szczeblu) uznał informacje odpowiadające rzeczywistości oraz prawo jednostki do wyeliminowania z obrotu (lub do zapobiegnięcia trafieniu do obrotu) wszelkich nieprawdziwych informacji na jej temat. Trybunał stwierdził, że gdy sprawca zniesławienia wypełni standard staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji oraz ustalaniu ich prawdziwości, to nie poniesie odpowiedzialności karnej nawet wtedy, gdy podnoszone lub rozgłaszane zarzuty okażą się nieprawdziwe. W konsekwencji Trybunał Konstytucyjny uznał, że takie rozumienie przepisu art. 212 k.k., które ogranicza kryminalizację czynów w nim określonych do wypadków, gdy wypowiedź dotyczy faktów, nie zaś ocen, pozwala uznać konstytucyjność art. 213 § 2 k.k. w zakresie, w jakim "prawdziwość zarzutu" czyni okolicznością wyłączającą odpowiedzialność karną.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego nie ma jednak dostatecznie uzasadnionego powodu, aby w państwie demokratycznym, respektującym wolność wypowiedzi, nie zostało wyłączone z konstrukcji kontratypu, analizowane tu kryterium "obrony społecznie uzasadnionego interesu" w odniesieniu do wypowiedzi o osobach wykonujących funkcje publiczne. Osoby te - ze względu na swą pozycję i możliwość oddziaływania zachowaniami, decyzjami, postawami, poglądami na sytuację szerszych grup społecznych - muszą zaakceptować ryzyko wystawienia się na surowszą ocenę opinii publicznej. O niekonstytucyjności nie przesądziła niedookreśloność pojęcia "obrony społecznie uzasadnionego interesu". Decydujący dla Trybunału był przede wszystkim sam fakt, że w demokratycznym państwie - w którym konieczne jest prowadzenie debaty publicznej (art. 2 Konstytucji), wolność prasy (art. 14 Konstytucji), wolność słowa (art. 54 Konstytucji) i w którym konstytucyjnie gwarantowane jest prawo do informacji o działalności osób pełniących funkcje publiczne - upowszechnianie prawdziwych informacji na temat postępowania tej kategorii podmiotów wymagało spełnienia dodatkowego kryterium wartościującego. Niezależnie od aprobaty Trybunału dla reguł rozkładu dowodu w sprawach o zniesławienie, wymóg udowodnienia przez oskarżonego, że podnoszony i rozgłaszany za pomocą środków masowego komunikowania, prawdziwy zarzut, dotyczący postępowania osoby wykonującej funkcje publiczne, służy obronie społecznie uzasadnionego interesu, został uznany za nadmierny.
Wydany wyrok, przyjmując formę tzw. wyroku zakresowego, z chwilą ogłoszenia w Dzienniku Ustaw zmieni treść art. 213 § 2 k.k., poprzez uchylenie mocy obowiązującej niekonstytucyjnej normy zawartej w tym przepisie. W efekcie, zachowanie, które polega na podnoszeniu lub rozgłaszaniu za pomocą środków masowego komunikowania prawdziwych zarzutów dotyczących takiego postępowania osób pełniących funkcje publiczne, które mogą poniżyć je w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, nie będzie przestępstwem.
Rozprawie przewodniczył sędzia TK Wojciech Hermeliński, a sprawozdawcą był sędzia Mirosław Wyrzykowski.
Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Nie bardzo rozumiem ten
Nie bardzo rozumiem ten wyrok. Nie jestem prawnikiem, ale czyż i bez tego wyroku nie można było rozpowszechniać prawdziwe dane (choćby złe) na temat jakieś osoby publicznej? Tak, czy inaczej, w większości przypadków kończyło się to w Sądzie.