własność intelektualna

Jak to sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej w sierpniu 2011 r. pozytywnie opiniowała ACTA

Jak wiadomo - projekt traktatu ACTA został przyjęty przez Radę UE. Wcześniej zaś musiał być przedmiotem prac rządu i Sejmu. Właśnie rząd odpowiedział Dziennikowi Internautów, że wszystko jest ok, ponieważ: "stanowisko Rządu RP w sprawie projektów decyzji rady o podpisaniu i zawarciu ACTA zostało przyjęte przez Rząd i pozytywnie zaopiniowane przez sejmową Komisję ds. Unii Europejskiej w sierpniu 2011 r.". Przyglądam się zatem tym sierpniowym pracom sejmowej komisji i widzę np., że sierpniu, na jednym z posiedzeń, prezydium wnosiło o niezgłaszanie uwag do "(COM(2010) 47, COM(2011) 379, 407, 410, 411, 412, 418, 419, 424, 426, 429, 432, 434, 435, 440, 441, 442, 443, 444, 446, 447, 448, 454, 456, 457, 459, 460, 463, 465, 467, 468, 469, 476, 479, 483, 485, COM(2011) 4977)"... Zastanawiam się, czy to celowo jest tak przedstawione, by nikt nie mógł szybko znaleźć frazy, albo zorientować się, o co chodzi w tych numerkach?

Przyglądanie się przez obywateli mogłoby zmienić "delikatny proces decyzyjny" w Unii Europejskiej

Kilka dni temu przybliżałem dyskusję w Parlamencie Europejskim na temat przejrzystości działania UE i o dostępie do dokumentów. Dziś mogę przywołać odpowiedź, jakiej udzielono w imieniu Sekretariatu Generalnego Rady UE w związku z wnioskiem w sprawie dostępu do dokumentu 15856/11. Dokument ten jest opinią Służby Prawnej Rady dotyczącą projektu porozumienia w sprawie jurysdykcji patentowej Unii Europejskiej opracowanego przez prezydencję Rady we wrześniu 2011 roku. Pewna obywatelka postanowiła dowiedzieć się, jakie też uwagi lub zastrzeżenia miały owe służby, ponieważ - jak można przypuszczać - chciała, jako obywatelka kraju członkowskiego Unii Europejskiej, skorzystać z możliwości partycypowania w procesach politycznych zachodzących w Unii. Jeśli nawet nie aktywnie, to przecież wystarczy, że chciałaby poznać sposób, w jaki takie procesy zachodzą. Jednak nie może wiedzieć.

O dziennikarstwie, sponsoringu idei i modelach biznesowych, które nie zasługują na zmianę prawa w Szwajcarii

Postanowiłem popastwić się trochę nad rzetelnością dziennikarską. Wszystko w związku z działaniami analitycznymi rządu szwajcarskiego, które to działania zostały opisane przez popularne w pewnych środowiskach serwisy internetowe, a za ich pośrednictwem z echem działań Szwajcarów zderzył się polski "dziennikarz". Wyszło śmiesznie i strasznie. Na polskiej końcówce "głuchego telefonu" (który mógłby działać sprawniej, gdyby miało znaczenie coś takiego jak dziennikarska rzetelność) pojawiła się teza, że szwajcarski rząd miał powiedzieć: "piractwo wcale nie jest szkodliwe". Gdyby dziennikarz sięgnął do źródła, to nie znalazłby piractwa, a rozważania o ekonomii i rynku oraz zadumę nad koniecznością zmieniania prawa.

Internet Society przeciwko projektowi amerykańskiej ustawy SOPA

Stowarzyszenie Internet Society przyłączyło się do opozycji wobec pomysłów przedstawianych w projektach amerykańskiej ustawy Stop Online Piracy Act (SOPA). Pomysły na przyjęcie przepisów, które umożliwiłyby filtrowanie nazw domenowych (DNS) stoją w sprzeczności z otwartą architekturą internetu i godzą w prawa człowieka, w tym w wolność słowa. Takie stanowisko przyjął The Internet Society Board of Trustees i przedstawił oddziałom krajowym Stowarzyszenia. Chociaż dyskusja dotyczy projektów amerykańskiej ustawy, to te prace legislacyjne mogą być interesując również w Polsce, a to ze względu na propozycje, by amerykańskie władze mogły blokować dostępność (w tym nazwy domenowe, linki) serwisów na całym świecie. Ustawa oczywiście ma koncentrować się na ochronie praw własności intelektualnej, w tym prawa autorskiego.

Retencja danych: Prokurator Generalny wspiera argumentacją skargi konstytucyjne RPO

Warto odnotować 99-stronicową opinię Prokuratora Generalnego, którą przygotował dla Trybunału Konstytucyjnego. Opinia powstała w związku z wnioskami Rzecznika Praw Obywatelskich z dnia 25 czerwca 2011 r. oraz z dnia 1 sierpnia 2011 r. o stwierdzenie niezgodności przepisów szeregu ustaw (m.in. ustawy o Policji, o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, itp) z art. 2 i art. 47 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, a także z art. 49 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji i art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, a także z art. 51 ust. 2 Konstytucji (a to w zakresie, w jakim kwestionowane przez RPO przepisy, zezwalając na pozyskiwanie danych (art. 180c i 180d ustawy Prawo telekomunikacyjne), nie przewidują zniszczenia tych danych, które nie zawierają informacji mających znaczenie dla prowadzonego postępowania). Generalnie RPO zakwestionowała szereg przepisów dotyczących tzw. retencji danych telekomunikacyjnych. No i Prokurator Generalny poparł stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.

...Rada UE przyjęła zaś ACTA

W czasie dzisiejszej debaty w Parlamencie Europejskim (por. Notatki z debaty w Parlamencie Europejskim o przejrzystości działania UE i o dostępie do dokumentów) podniesiono, że decyzje w Radzie UE zapadają za zamkniętymi drzwiami i obywatele wyobrażają sobie, że to Unia Europejska każe coś zrobić krajom członkowskim, podczas gdy jest przeciwnie - to rządy państw członkowskich podejmują decyzje wpływające na działania UE. W dniu, w którym odbyła się parlamentarna debata nad przejrzystością procesu politycznego w UE - Rada UE podjęła decyzję o przyjęciu Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA).
Aktualizacja: wydaje się jednak, że ze względu na przesunięcie się punktów agendy Rada jednak nie przyjęła swojego stanowiska w sprawie ACTA. Będę się przyglądał sprawie.

Notatki z debaty w Parlamencie Europejskim o przejrzystości działania UE i o dostępie do dokumentów

Michael CashmanWłaśnie w Parlamencie Europejskim zakończyła się debata na temat sprawozdania Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie publicznego dostępu do dokumentów Parlamentu Europejskiego, Rady i Komisji. Temat wywołał wiele emocji. Sprawozdawcą był Michael Cashman (na ilustracji obok). Poniżej garść notatek, które zrobiłem w czasie przysłuchania się tej debacie.

Nadzór i filtrowanie dostępu do Sieci a decyzje regulatora wydane na podstawie "megaustawy"

znak: UKE HotspotEksplorując temat neutralności sieci warto chyba wrócić do pierwszej decyzji Prezesa UKE, która została wydana na podstawie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych (nazywanej też "megaustawą"). Decyzja dotyczy Gminy Miasto Przasnysz (por. Blokada treści "erotycznych" i "nielegalnych" oraz P2P w decyzji UKE). Gmina zawnioskowała o wydanie decyzji, a w swoim wniosku zaproponowała, że "zablokowane będą strony internetowe z treściami erotycznymi, nielegalnymi, w ramach możliwości technicznych uniemożliwione powinny zostać połączenia Peer to Peer umożliwiające wymianę plików pomiędzy użytkownikami końcowymi oraz wszelkie aplikacje wykorzystujące tę technologię". Prezes UKE wydał decyzje, którą dziś - jak uważam - należy analizować ze względu na wyrok Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-70/10. Decyzja w sprawie Przasnysza była pierwszą tego typu decyzją. Kolejne decyzje UKE nie zawierają już podobnych rozwiązań. Co więcej: po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Prezes UKE postanowił raz jeszcze przyjrzeć się pierwszej swojej decyzji i wiele wskazuje na to, że zostanie ona zmieniona.

Propozycja zmian podejścia do re-use w UE, czyli tzw. "Open data package"

W jednej z towarzyskich rozmów, które prowadziłem, usłyszałem, że najlepszym dziś organem w Polsce, któremu można by oddać kompetencje w zakresie regulacji ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego jest Instytut Pamięci Narodowej. Ma gotową infrastrukturę, kadry, umocowanie ustawowe. Można by go jedynie delikatnie przebranżowić i gotowe... Inny wariant, to Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych. W każdym razie Komisja Europejska proponuje uaktualnienie dyrektywy z 2003 roku w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Propozycje te mają - jak uważam - bardzo ważne znaczenie w dyskusji o tym, co publiczne, a co prywatne. Propozycja też idzie w kierunku nałożenia jednak obowiązku udostępniania w formatach, które nadawałyby się do łatwiejszego przetwarzania (dziś dyrektywa nie nakłada takiego obowiązku, chociaż w Polsce mamy ustawę o informatyzacji, którą należy uwzględniać przy analizie tego zagadnienia). Ważna jest też propozycja rozszerzenia podmiotowego stosowania norm re-use. Przy zaproponowanym podejściu nie trzeba by w Polsce przyjmować dedykowanej ustawy "o otwartych zasobach". Komisja proponuje bowiem, by ponownemu wykorzystaniu informacji podlegały również zasoby bibliotek, muzeów i archiwów. I mniej więcej o takie rozwiązania zabiegam od kilku lat.

Biblioteczne ograniczanie konsumentów w reprodukcji "do 1 arkusza wydawniczego" klauzulą abuzywną

Dziś zapadł wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie regulaminu biblioteki, o której pisałem w styczniu, w tekście Pozew przeciwko bibliotece w związku z ograniczeniem możliwości kopiowania do jednego arkusza wydawniczego. Sąd przychylił się do tez pozwu i uznał, że wskazana tam klauzula jest klauzulą niedozwoloną. Przechodzimy zatem ten sam proces, który przećwiczyliśmy już w przypadku zakazu fotografowania w muzeach (por. Regulaminowy zakaz fotografowania w muzeach to klauzula abuzywna (sygn. XVII Amc 1145/09)), ale tym razem w regulaminach bibliotecznych. Dzisiejszy wyrok SOKiK nosi sygnaturę XVII Amc 113/11. Czekamy jeszcze na pisemne uzasadnienie wyroku, o które poprosił powód - Michał Kosiarski.