informatyzacja

Powszechne niezadowolenie po przyjęciu przez FCC regulacji w zakresie "Net neutrality"

logo FCCAmerykańska Federalna Komisja Łączności (tj. amerykański regulator ds komunikacji, który posiada również kompetencje kontrolne) przyjęła dziś regulacje, które "sprzedaje" jako zagwarantowanie wolności w internecie oraz otwartości internetu ("FCC ACTS TO PRESERVE INTERNET FREEDOM AND OPENNESS"). Chodzi o problem neutralności Sieci, o którym kilkakrotnie pisałem w tym serwisie. Samej regulacji nie miałem jeszcze okazji przeczytać (ponoć cały materiał ma blisko 100 stron), dostępne są za to materiały prasowe (również wydane przez poszczególnych członków Komisji, spośród których dwóch było przeciwnych przyjęcia rozporządzenia). Są też liczne komentarze. W każdym razie mamy za sobą kolejny akt w spektaklu na temat neutralności.

Rząd planuje publikować skany, nie zaś ustrukturalizowane dokumenty

taki obrazek z uzasadnienia projektu uchwały, nie ma sensu opisywać, co na nim jest...W toku uzgodnień międzyresortowych pojawił się Projekt uchwały Rady Ministrów zmieniająca uchwałę - Regulamin prac Rady Ministrów. Do projektu zgłosił uwagi m.in. Minister Finansów. A uwagi te brzmią: "Projekt wprowadza zasadę udostępniania projektów założeń projektów ustaw, projektów aktów normatywnych oraz dokumentów towarzyszących w Biuletynie Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji. Zauważa się brak regulacji dotyczących sposobu i trybu udostępniania dokumentów, o których mowa w projektowanym § 11 a uchwały. Należałoby wskazać podmiot upoważniony do określenia zasad przekazywania dokumentów do Biuletynu Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji". Uwagi zgłosiły również inne ministerstwa. Wszystkie dokumenty, które dotyczą tego projektu to (oczywiście?) skany wsadzone w kontener PDF-a.

Prezes UKE proponuje dyskusję o regulacji internetu

Urząd Komunikacji Elektronicznej przygotował i opublikował raport pt. "Łańcuch wartości w Internecie i potencjalne modele funkcjonowania rynku". Już we wstępie tego dokumentu UKE zauważa, że "ze względu na specyfikę i sposób powstania rynku internetowego, brakuje planów rozwoju uwzględniających zbilansowany model biznesowy, zoptymalizowany na tyle, by sprostać przyszłemu rozwojowi podstawowej platformy wymiany informacji, jaką powoli staje się Internet". Przedstawiając raport Prezes UKE, Anna Streżyńska, zaproponowała uruchomienie dyskusji na tematy tam poruszane.

Założenia do ustawy wprowadzającej "re-use" w wersji z 8 grudnia 2010 r.

Dla osób, które interesują się dalszymi losami "Założeń do projektu ustawy o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz niektórych innych ustaw" mam informacje, że mogą się już zapoznać z wersją tych założeń z 8 grudnia 2010 r. Jest to wersja projektu założeń skierowana do rozpatrzenia przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Przed nawias dalszej części notatki wyjmę konstatację, że MSWiA uznało, że system re-use będzie się w Polsce opierał na monopolu wynikającym z ochrony sui generis baz danych. Rozumowanie jest takie, że skoro osobom prawnym może przysługiwać prawo wyłącznego korzystania z bazy danych, to nie ma problemu, by przysługiwał taki monopol także państwowym osobom prawnym. Ja oczywiście w tej dyskusji stoję na stanowisku, że taki monopol państwowych osób prawnych to śliska sprawa, gdyż projektując nowe regulacje najpierw należy odpowiedzieć na pytanie o cel działania państwa...

Kolejny etap prac nad podpisem: projekt rządowy trafił do Sejmu

23 listopada 2010 wpłynął do Sejmu rządowy projekt ustawy o podpisach elektronicznych. Wedle projektodawcy projekt ma na celu implementacje dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 1999/93/WE z dnia 13 grudnia 1999 r. w sprawie wspólnotowych ram w zakresie podpisów elektronicznych. Cel zatem dość lakonicznie sformułowano, tym bardziej, że przecież mamy dziś ustawę o podpisie elektronicznym, która jest krytykowana, która powoduje wiele problemów prawnych, technicznych, logistycznych. To ta ustawa przecież implementowała ww. dyrektywę, a w ogólnym opisie nowego projektu nie wspomina się, że chodzi o całkowicie nowe "ułożenie" sytuacji, gdyż w wyniku przyjęcia nowej ustawy straci moc ustawa z dnia 18 września 2001 r. o podpisie elektronicznym. Takie opisy, jak w przypadku aktualnie znajdującego się w Sejmie projektu, uważam za dalece niewystarczające.

Konferencja: Publiczna dostępność orzeczeń sądowych

2010-12-03 14:00
2010-12-03 16:00
Etc/GMT+1

Kolegium Prawa Akademii Leona Koźmińskiego, Fundacja "Forum Obywatelskiego Rozwoju" i Helsińska Fundacja Praw Człowieka zapraszają do udziału w konferencji naukowej pt. "Publiczna dostępność orzeczeń sądowych". W programie m.in. omówienie raportu pt. "Publiczna dostępność orzeczeń sądowych" oraz debata, w której udział wezmą: mec. Marcin Ciemiński, min. Jacek Czaja (Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości), mec. Jacek Dubois, dr Jacek Kosonoga (Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego), dr Marcin Matczak (Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego) oraz sędzia Dariusz Wysocki (Sąd Okręgowy w Płocku). Debatę moderował będzie dr. Adam Bodnar.

Międzynarodowy hackaton otwartych danych - Open Data Day 2010 w Polsce

2010-12-04 11:00
2010-12-04 21:00
Etc/GMT+1

4 grudnia 2010 r. odbędzie się międzynarodowy Open Data Day. Tego dnia programiści (i nie tylko) w miastach na całym świecie spotkają się, by tworzyć aplikacje wykorzystujące otwarte dane publiczne. W ten sposób starają się skłonić lokalne, regionalne i państwowe władze do wdrażania polityki otwartości. Właśnie w związku z tym Centrum Cyfrowe organizuje spotkania w Warszawie i Krakowie. Spotkania będą miały formułę hackfestu – sprintu informatycznego.

Organizacje wzywają Premiera do zablokowania przyjęcia dyrektywy

Rada UE coraz bliżej podjęcia decyzji o zmianie Decyzji ramowej Rady 2004/68/WSiSW z dnia 22 grudnia 2003 r. dotyczącej zwalczania seksualnego wykorzystywania dzieci i pornografii dziecięcej. Sprawa oczywiście jest bardziej skomplikowana, ale aby ją jakoś uprościć, można napisać, że 3 grudnia Unia Europejska podejmie decyzję dotyczącą stworzenia fundamentu prawnego dla systemowego blokowania niektórych stron internetowych. Można pominąć "niektórych", jeśli myśli się o "systemowym" blokowaniu. Zatem 3 grudnia zostanie najprawdopodobniej podjęta decyzja o fundamentach prawnych systemowego blokowania (por. Co Pan Premier sądzi o blokowaniu stron dziś?). Z tej okazji polskie organizacje pozarządowe, wzorem akcji z początku roku (por. W sprawie listów do Pana Premiera, który trzyma jeden z kluczy do społeczeństwa informacyjnego), postanowiły napisać list do Pana Premiera. Organizacje wzywają Pana Premiera, a także Ministra Sprawiedliwości oraz Stałego Przedstawiciela RP przy Unii Europejskiej do "zajęcia stanowiska krytycznego wobec projektu Dyrektywy" oraz "podjęcia wszelkich działań na forum Unii Europejskiej w celu powstrzymania tej niefortunnej inicjatywy legislacyjnej".

Palec amerykańskiego rządu na globalnym przełączniku domenowym

W miniony piątek wiele z torrentowych serwisów internetowych zablokowano w wyniku działań amerykańskiego Departamentu Spraw Wewnętrznych. Na grafikach pojawiających się pod "zablokowanymi" domenami widać "pieczęci" (loga) Departamentu Sprawiedliwości oraz jednej z części Departamentu Spraw Wewnętrznych - National Intellectual Property Rights (IPR) Coordination Center (bardzo groźnie wyglądające logo, przedstawiające atakującego orła). Wedle komunikatów - domeny zostały zablokowane w wyniku postanowienia sądu dystryktowego... W komentarzach na temat tego zdarzenia pojawia się problem kontrolowania przez USA światowego systemu domenowego (DNS). Amerykanie mogą zmienić wpisy DNS dowolnej domeny, a w wyniku tego domena taka zostanie "zablokowana" (odwiedzający zostanie przekierowany zgodnie ze zmodyfikowanym wpisem DNS). Zastanawiam się, czy w ten sposób również postąpią z Wikileaks.org, w którym to serwisie właśnie ujawniane są dokumenty amerykańskiej dyplomacji...

W jakim trybie sąd żąda od prywatnego wydawnictwa informacji o obowiązywaniu prawa?

Aż nie chce się wierzyć, że sąd może nie wiedzieć, jakie w danej chwili prawo obowiązuje. Mam też spore wątpliwości, czy sąd może oczekiwać od wydawcy elektronicznych baz danych o prawie, by cokolwiek to wydawnictwo wyjaśniało. Po prostu wydawca przygotowuję bazę, kto chce - ten kupuje. Taka baza, a raczej informacje w niej zawarte, nie mają takiej mocy prawnej, jak opublikowane w Dzienniku Ustaw lub w Monitorze Polskim przepisy. Zresztą, brzmienie przepisów publikowanych w serwisie internetowym Sejmu RP również nie przesądza o czymkolwiek. Liczą się przepisy poprawnie promulgowane (stąd tak ważna jest dyskusja o elektronicznym ogłaszaniu prawa; por. Kolejny etap informatyzacji ogłaszania aktów prawnych...). A tu nagle okazuje się, że sąd w Warszawie trafił na pewną przeszkodę w trakcie rozstrzygania...