wymiar sprawiedliwości

Akcyza na alkohol i transgraniczność Sieci

Wiadomo. Internet jest transgraniczny. Towar możemy zamawiać poprzez granice państw. Prawo krajowe zaś jest różne w każdym kraju, w szczególności różne towary w różnych krajach mogą być objęte akcyzą w różnej wysokości. Dobrze to widać na przykładzie alkoholu. Powstał spór, którym zajował się Europejski Trybunał Sprawiedliwości .

8 grudnia ma być wyrok w sprawie Płatnika

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią - dziś o godzinie 11:00 (z drobnym poślizgiem) w Sądzie Rejonowym dla Warszawy - Mokotowa (Warszawa, ul. Ogrodowa 51 A) odbyła się rozprawa w sprawie z powództwa Sergiusza Pawłowicza przeciwko ZUS o udostępnienie specyfikacji technicznej protokołu KSI MAIL. Rozprawa trwała krótko (15 minut). Wyrok w sprawie zostanie ogłoszony 8 grudnia.

O Płatniku i ZUS z neutralnością i otwartością w tle

fragment logo PłatnikaTak. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wprowadził w systemie informatycznym funkcję, dzięki której nie będzie przyjmował dokumentów ubezpieczeniowych "z poważnymi błędami". Jutro zaś (tj. 24 listopada) o godzinie 11:00 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy - Mokotowa (Warszawa, ul. Ogrodowa 51 A) odbędzie się rozprawa w sprawie z powództwa Sergiusza Pawłowicza przeciwko ZUS o udostępnienie specyfikacji technicznej protokołu KSI MAIL. Toczy się spór o „otwartość” i neutralność technologiczną. Atmosfera się zagęszcza. Problem w tym, że nie wystarczy jakiegoś rozwiązania nazwać "otwartym", by istotnie takim właśnie było.

Universal Music v. MySpace

Universal Music Group wytoczyło działa przeciwko serwisowi MySpace. Pozew, w którym Universal Music podnosi naruszenie praw autorskich do tysięcy chronionych prawem autorskim utowrów został złożony w amerykańskim sądzie the U.S. District Court Central District of California, Western Division. Zarzut przeciwko MySpace jest taki, że serwis pozwala użytkownikom umieszczać tam (upload) spoty video, a dodatkowo przeformatowuje je (dokonuje opracowania) tak, by można było oglądać je online, lub przesłać znajomym...

Rządy Róży - kontrowersyjna gra na Play Station 2

Rule of rosePrzyznam, że nie grałem w grę Rule of Rose. Nie miałem również możliwości wyrobienia sobie zdania np. przyglądając się tej grze bliżej (trailer to za mało, ale jest poniżej). Ograniczę się zatem jedynie do zrelacjonowania dyskusji, która w Polsce towarzyszy wejściu tej gry na nasz rynek. Chodzi o to, że zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej "tego rodzaju treści, które wprost adresowane do dzieci i młodzieży stanowią dla nich istotne zagrożenie". Na temat gry "Rządy Róży" wypowiadają się również naukowcy - psycholodzy. Jest też doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Oficjalne komunikaty nie wskazują jednak przepisu karnego, który rozpowszechnienie gry miałby naruszyć.

Trzystopniowy test - notatki i spostrzeżenia dnia drugiego

testowy manekin do crashtestówPo pierwszym dniu konferencji Nowe technologie a ochrona IP, zorganizowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przyszedł czas na dzień drugi. Moderatorem dyskusji był Wojdziech Dziomdziora, Członek KRRiTV. Obrady w czasie drugiego dnia konferencji były krótsze niż dnia pierwszego, ale mam wrażenie, iż poruszana dziś tematyka ma kolosalne znaczenie. Dzisiejszy panel zatytułowano: "Przyszłość rynku muzycznego. Utwory audiowizualne i ich rozpowszechnianie. Korzystanie, konsumenci, dystrybucja i systemy wynagradzania. Zabezpieczenia techniczne a użytek własny". Sprawa jest poważna.

Dlaczego 750 dolarów za piosenkę?

Ano właśnie. W relacjonowanej w niniejszym serwisie sprawie przeciwko Kileczaninowi, który pobrał z oficjalnej strony producenta niedokończony teledysk Depeche Mode, organizacja reprezentująca twórców stwierdziła, że szkoda jaka powstała przez działania chłopaka wynosiła 130 tys funtów. Skąd taka kwota? Niewiadomo. W amerykańskiej sprawie UMG v. Marie Lindor sąd zainteresowany jest odpowiedzią na pytanie: w jaki sposób oszacowano szkody, gdy RIAA domaga się za każdym razem od pozwanych kwoty 750 dolarów za utwór (plik).

Sprawa Holgera Vossa: pochwalanie terroru, sarkazm i retencja danych

[Sarkazm Holgera Vossa o ataku na WTC] W 2002 roku jeden z niemieckich użytkowników internetu opublikował na forum dyskusyjnym komentarz nawiązujący do ataku terrorystycznego na WTC z 11 września 2001 roku. Ktoś złożył doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i w 2003 roku użytkownik ten został ukarany grzywną w wysokości 1500 euro. Przestępstwo miało polegać na popieraniu ataków terrorystycznych. Sprawa jednak tak się nie skończyła i od komentarza "pochwalającego akt terroru" doszło do dyskusji na temat przechowywania przez operatora telekomunikacyjnego informacji o działaniach użytkowników (retencja danych telekomunikacyjnych)

Niemożność wskazania sprawcy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka

Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka toczy się sprawa K.U. - Finland/Finlande (No 2872/02). Pytanie brzmi - czy istnieją prawne możliwości dochodzenia ujawnienia danych osoby, która dopuściła się w internecie opublikowania materiału stanowiącego zniesławienie/pomówienie (defamatory). A co zrobić, gdy osoba, która jest przedmiotem ataku to dwunastoletnie dziecko? Co z ochroną prywatności? W pewnej mierze dyskusja na podobny temat była już w Polsce prowadzona: por. Policja przyjmuje ustną lub pisemną skargę, Wolność słowa ma granice, ale jak ścigać za ich przekroczenie?.

Reporterzy bez granic wirtualnie protestują przeciwko cenzurze

Organizacja Reporterzy bez granic rozpoczęła "wirtualną manifestację" przeciwko niektórym krajom i przeciwko globalnym przedsiębiorstwom wspierającym blokowanie (czy też cenzurowanie) treści publikowanych w internecie. Przy okazji podsumowania niedawnego Internet Governance Forum (por. Dynamiczne koalicje zarządzania internetem, czyli IGF 2006) przywoływałem wymianę zdań między dziennikarzem BBC a chińskim dyplomatą. Zdaniem tego ostatniego nie ma żadnej cenzury internetu w Chinach. Zdaniem pierwszego - jest przeciwnie. Reporterzy bez granic mają na ten temat wyrobione zdanie.