wolność słowa

Fake-MORE: czy pojawią się sprostowania? Chyba nie...

"Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej". Tak brzmi art. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Wobec rozwoju środków społecznego przekazu pojawia się problem rozróżnienia "prasy" od "nie-prasy". Kanały obiegów informacji prasowych zamieniają się w kanały obiegu informacji marketingowych i ciężko już wyznaczyć granice. Zgodnie z art. 12 ustawy Prawo prasowe - dziennikarz jest obowiązany "zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło". Ostatnie doniesienia pokazują, jak to działa w praktyce (por. Prowokacja, obnażenie "dziennikarskiego" copy-paste, problemy prawne obiegu informacji). Ja zaś przygotowałem screencast (dla studentów).

Prowokacja, obnażenie "dziennikarskiego" copy-paste, problemy prawne obiegu informacji

Cel został pewnie wybrany nieprzypadkowo. Sfabrykowana "notatka prasowa" dotyczyła wszak "nowego pisma", które miało rzekomo zacząć wydawać Medical Tribune Polska, a które już wydaje "Marketing&More". Tak wybrany cel jest idealny - Marketing&More o tym napisze, napiszą też inne periodyki, które zajmują się public relations, reklama i marketingiem. Wysłanie sfabrykowanej notatki prasowej oraz jej bezmyślne wykorzystanie przez "redakcje" internetowe zajmujące się branżą, której notatka dotyczyła, obnażyło bezwzględnie mechanizm obiegu papki informacyjnej w "mediach". Teraz przedstawiciele branży zastanawiają się czemu miało to służyć, a ja mam własną odpowiedź: akcja pokazała boleśnie brak rzetelności dziennikarskiej. Wysłanie fałszywej notatki w celu sprawdzenia, czy ktoś ja opublikuje, można - moim zdaniem - sprowadzić do próby sprowokowania wykształcenia się przeciwciał, aby organizm nie umarł i miał jakiś mechanizm obronny. Rzetelność dziennikarska może okazać się dla redakcji wielkim wsparciem w trudnych czasach. Ta akcja pokazuje jeszcze inne sprawy, które są istotne z punktu widzenia tematyki poruszanej w tym serwisie. Weźmy np. możliwości, jakie ten mechanizm daje dla osób pomawiających, naruszających dobra osobiste, stosujących nieuczciwe praktyki rynkowe, takich jak rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o przedsiębiorstwach, itp.
Aktualizacja w górę osi czasu: Fake-MORE: czy pojawią się sprostowania? Chyba nie... (tu również screencast).

Obserwatorium wolności mediów w Polsce

W listopadzie 2008 roku rozpoczął działalność nowy program Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka - "Obserwatorium wolności mediów w Polsce". Celem Programu jest podniesienie poziomu ochrony wolności słowa w Polsce i dostosowanie go do standardu rozwiniętych państw demokratycznych. Organizacjami partnerskimi Obserwatorium wolności mediów w Polsce są Human Rights House Foundation z siedzibą w Oslo (Norwegia) oraz Article 19 z siedzibą w Londynie (Wielka Brytania).

Polish Courts Say Websites Should Be Registered As Press

Abstract: Reflects on the Slupsk Regional Court decision in Poland v Szymczak (Leszek) that a publisher's website, through which users had made offensive statements on an online forum, constituted a daily newspaper or periodical under the Press Law Act 1984 art.7(2) and its operation without registration violated art.45. Discusses similar Polish and German case law. Examines legislation on the liability of service providers for internet publications, highlighting problems regarding imprecise and inconsistent provisions.

ABC blogera: jak rozchwiać gospodarkę kraju postem w popularnym portalu

W Południowej Korei toczy się debata na temat wolności słowa, a to za sprawą aresztowania blogera, który miał poinformować czytelników o "rzekomych decyzjach finansowych rządu, mających powstrzymać spadek kursu południowokoreańskiej waluty". Ze względu na to, że bloger ten wcześniej skutecznie przewidywał kolejne zdarzenia (np. upadek amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers) - notatka blogera sprowokowała rynek do zainteresowania się amerykańskim dolarem, a w efekcie zmusiła rząd do wykorzystania rezerw dewizowych, by ustabilizować rynek.

Zróbcie API dla danych z polskiego Sejmu i serwisów Rządowych!

Jest chyba dobry przykład na to, jak można zrealizować koncepcję opisywaną przeze mnie w tekście Przejmujemy państwo: The New York Times udostępnił API (ang. Application Programming Interface) do danych związanych z aktywnością Kongresu Stanów Zjednoczonych, a pochodzących bezpośrednio z serwisów internetowych Izby Reprezentantów i Senatu, aktualizowanych codziennie w czasie obrad ("data comes directly from the U.S. House and Senate Web sites, and is updated throughout the day while Congress is in session"). Do tego dodano jeszcze powiązanie z danymi z serwisu GovTrack, by łatwiej można było śledzić proces legislacyjny w USA. Teraz jest szansa na to, że powstaną wtyczki do Firefoxa, dedykowane serwisy internetowe, które wykorzystując to API uzupełnią dane o nowe "funkcjonalności" (np. prezentowanie procesu legislacyjnego dotyczącego regulacji prawnych na temat pszczół, albo tylko na temat opon, albo sprawdzenie kto z przedstawicieli amerykańskiego społeczeństwa brał udział w pracach "nad pszczołami", ale uczestniczył również w pracach dotyczących opon). A u nas co?

1rtv.pl - ktoś miał fantazję

Właściciel Wydawnictwa Albatros na łamach Gazety Wyborczej zaalarmował media: "Dokumenty, jakimi posłużyli się oszuści zamawiając reklamy są dobrze podrobione. Zwierają wszystkie dane należące do mnie: regon, NIP, adresy, tylko właściciel firmy jest inny. Nie może być dwóch firm z takimi samymi danymi a innymi właścicielami. Założyłem firmę w 1994 roku. Wtedy nadano mi NIP. Oszust posługuje się zaświadczeniem z 2003". Dziennik Internautów pociągnął temat i opublikował kolejne komentarze dotyczące funkcjonowania sklepu internetowego 1rtv.pl: "Reklama za 0 zł w Fakcie i Super Expressie, telewizory tańsze o kilkadziesiąt procent niż u konkurencji, podszywanie się pod wydawcę książek, zablokowana strona i doniesienie na policję - tak obecnie przedstawia się sytuacja sklepu internetowego 1rtv.pl".

Do tabel wynagrodzeń i nowelizacji prawa autorskiego kolejne podejście

Rząd przyjął projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który to projekt dotyczy ustalania tabel wynagrodzeń. W 2006 roku, bezpośrednio po wydaniu wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, pisałem: Przepisy prawa autorskiego niezgodne z Konstytucją i konsultacje społeczne. Do tej pory trwają trudne prace zmierzające do przyjęcia jakoś zasad ustalania tabel wynagrodzeń. Chodzi o pieniądze, więc sprawa nie jest prosta. A prawodawca nawet nie zmierzył się jeszcze z problemem zderzenia się prawa autorskiego z prawem ochrony konkurencji i konsumentów...

Przeprosiny za naruszający dobra osobiste komentarz pod aukcją internetową

Allegro nie pamięta takiej sytuacji, by ktoś musiał przepraszać za komentarz umieszczony przy aukcji internetowej, ale takie sprawy sądowe się toczyły i (jak przypuszczam) toczą. Niedawno publikowałem tekst na temat Wyroku Sądu najwyższego w sprawie Allegro (por. Wyrok w sprawie cywilnoprawnej ochrony "nicka": chodzi o Allegro i CezCeza). CezCez ostatecznie przegrał kasację (ponieważ Sąd Najwyższy rozpoznaje skargę kasacyjną w granicach zaskarżenia oraz w granicach jej podstaw, a CezCez nie przywołał w skardze kasacyjnej art. 23), ale wcześniej Sąd Okręgowy w Łodzi orzekł, że Allegro ma publicznie przeprosić użytkownika za komentarze publikowane w tym serwisie. A piszę o tym w kontekście innych przeprosin, które w związku z wyrokiem sądu pojawiły się wczoraj w dodatku do Gazety Wyborczej. Tu przepraszał użytkownik Modzel22, a przepraszał "za naruszenie dóbr osobistych poprzez pomówienie i narażenie na utratę zaufania publicznego".

Z frontu blokowania komunikacji elektronicznej w publicznej debacie - Tajlandia i krytyka króla

W Polsce trwa dyskusja na temat blokad uruchomionych przez TP SA (por. Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo, tam również o Australii i Wielkiej Brytanii). W tym kontekście dobrą ilustracją prób wprowadzenia technicznej kontroli wolności słowa jet doniesienie z Tajlandii. Podobno tamtejszy minister informacji i technologii komunikacyjnych, pani Ranongruk Suwunchwee (ระนองรักษ์ สุวรรณฉวี), miała powiedzieć, że "wojna cybernetyczna z przeciwnikami monarchii jest jej najwyższym priorytetem".