re-use

Opinia prawna, "dokument wewnętrzny" a informacja publiczna (sygn. akt I OSK 89/09)

Pojawił się kontrowersyjny, moim zdaniem, wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, w którym NSA zajmował się zakresem przedmiotowym udostępniania informacji publicznych. Zdaniem NSA, co ujawniono w tezie wyroku: "Nie każda opinia prawna sporządzona przez organ administracji publicznej posiada walor informacji publicznej. O zakwalifikowaniu opinii prawnej do dokumentów podlegających udostępnieniu w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej decyduje cel w jakim została opracowana. Opinia prawna sporządzona ma użytek organu administracji publicznej w przedmiocie zasadności wszczęcia w przyszłości postępowania w konkretnej sprawie cywilnej nie stanowi informacji publicznej w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej".

Czy ministerstwo sprawiedliwości zechce "uwolnić" tłumaczenia wyroków?

To dobrze, że Ministerstwo Sprawiedliwości będzie tłumaczyć (niestety: wybrane) orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a następnie publikować takie tłumaczenia w internecie. Warto jednak zwrócić przy tym uwagę na możliwość ponownego wykorzystania takich tłumaczeń przez wszystkich zainteresowanych (wraz z możliwością ich opublikowania na innych stronach internetowych, albo w inny sposób). Czy ministerstwo będzie "zazdrośnie" strzegło swoich publikacji, czy też może "uwolni" przygotowane na zlecenie resortu materiały? Aby mogły być "uwolnione" - ministerstwo powinno podpisać z tłumaczami specjalnie przygotowane umowy, uwzględniające takie "uwolnienie". Powstaje też pytanie o prawa własności intelektualnej do tłumaczonych treści.

Prywatne folwarki społeczeństwa informacyjnego za publiczne pieniądze

Wiadomo, że są takie miasta, które prowadząc "miejskie serwisy internetowe" zlecają wypełnianie ich treścią różnym przedsiębiorstwom prywatnym i płacą za to. Pojawia się przy tym kilka problemów. Jednym z nich jest oczywiście "legalność" takich serwisów (chodzi o te argumenty, które zebrałem w tekście Czy "własne" serwisy internetowe administracji publicznej działają legalnie?). To jednak nie wszystko. Jeśli jakiś podmiot trzeci tworzy treści na rzecz administracji publicznej (rządowej czy samorządowej), to czy w wyniku kontraktu powstają "materiały urzędowe"? Komu przysługują autorskie prawa majątkowe do tworzonych w ramach takich kontraktów treści (czy urzędy zarządzają jakoś tymi prawami, starając się o kontraktowe pozyskanie praw własności intelektualnej)? No i zasadnicze pytanie: czy administracja publiczna dobrze gospodaruje pieniędzmi i czy realizuje swoje funkcje?

Komisja daje nam 2 miesiące na transpozycję "ponownego wykorzystania informacji"

Komisja już nas poprosiła o wyjaśnienia dotyczące braku implementacji dyrektywy 2003/98/WE, a wczoraj podjęła "kolejne działania prawne wobec Polski". Dostaliśmy dwa miesiące na podjęcie "niezbędnych działań w celu zapewnienia zgodności z unijnymi przepisami". Chodzi oczywiście o Dyrektywę 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Brak u nas stosownych przepisów. To już drugi etap procedury, a w przypadku innych krajów zapadały już przeciwko nim wyroki...

Rzecznik Praw Obywatelskich uprzejmie pyta Premiera o elektroniczne ogłaszanie aktów prawnych

Logo RPOKilka dni temu odbyła się konferencja zorganizowana przez Instytut Spraw Publicznych oraz Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, poświęcona problematyce dostępu do pomocy i informacji prawnej (por. Po konferencji "Dostęp do pomocy i informacji prawnej" (wideo). Dziś spieszę z informacją, że Rzecznik Praw Obywatelskich podjął interwencję w jednej z omawianych na tej konferencji spraw, czyli w sprawie ogłaszania prawa w wersji elektronicznej. Zwracając się do Prezesa Rady Ministrów z prośbą o informacje o stanie przygotowań organów administracji do udostępniania obywatelom przepisów Rzecznik Praw Obywatelskich napisał również: "Nie jest prawidłowa sytuacja, w której aby ustalić obowiązujący stan prawny obywatel musi korzystać z usług podmiotów gospodarczych, które odpłatnie udostępniają ogłoszone akty prawne w wersji ujednoliconej". Premier pewnie odpowie Rzecznikowi jakimś okrągłym zdaniem, ale sam list należy odnotować, bo sytuacja w tej dziedzinie stoi na głowie, z której wyrwano już w stresie wszystkie włosy.

Po konferencji "Dostęp do pomocy i informacji prawnej" (wideo)

19. maja odbyła się konferencja. zorganizowana przez Instytut Spraw Publicznych oraz Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, a poświęcona problematyce dostępu do pomocy i informacji prawnej. Konferencja była kolejnym z cyklu otwartych spotkań dyskusyjnych, organizowanych z ramienia Rady Ekspertów Programu „Obywatel i Prawo”. Podczas spotkania odbyły się trzy panele dyskusyjne, dotyczące: finansowania bezpłatnego poradnictwa prawnego, polityki informacyjnej sądów oraz udostępniania obywatelom informacji prawnej w internecie. Przygotowywane jest sprawozdanie stenograficzne zarówno z wystąpień wprowadzających, komentarzy panelistów, ale również z dyskusji uczestników konferencji. Tutaj udostępniam nagrania wideo z wystąpień wprowadzających.

SIWZ: utwór pracowniczy vs. dokument urzędowy

Pod koniec zeszłego roku stawiałem w niniejszym serwisie pytanie: "czy postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego jest procedurą urzędową?" (por. Urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole w orzecznictwie sądów administracyjnych). Otóż dziś wiemy na ten temat więcej, a to za sprawą Wyroku Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 27 lutego 2009 r. (Sygn. akt V CSK 337/08), w którym SN odniósł się do kwestii prawnoautorskiej ochrony Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (zastanawiał się w szczególności, czy SIWZ jest dokumentem lub materiałem urzędowym), ale również w odpowiedział na postawione wyżej pytanie.

Udostępnią informacje, ale za 605 tys funtów - rozmowa z Sergiuszem Pawłowiczem o przygodzie z mandatami

Sergiusz PawłowiczSergiusz Pawłowicz, który czytelnikom tego serwisu znany jest zarówno ze swoich komentarzy, jak i z głośnej sprawy o udostępnienie informacji publicznej, tj. protokołu KSI MAIL, wykorzystywanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do kontaktów z obywatelami (por. Sąd Okręgowy oddalił apelację ZUS w sprawie protokołu KSI MAIL. Koniec.) mieszka teraz w Wielkiej Brytanii. W ramach swoich prac badawczych, związanych z system informacji geograficznej (GIS), postanowił poprosić miasto Nottingham o udostępnienie informacji publicznej na temat wystawionych w tym mieście mandatów. Pomysł zaś podsunęła mu lektura doniesień z Vancouver, gdzie - w oparciu o dane uzyskane od miasta - ktoś zrobił interaktywną mapę terenów "zagrożonych uzyskaniem mandatu". Sergiusz poprosił o informacje i uzyskał odpowiedź: Nottingham City Council udostępni mu informacje, ale... za nieco ponad 605 tys funtów (to trochę mniej niż milion dolarów, ale trochę więcej niż 3 miliony złotych). Przygotowanie danych miałoby trwać 8 lat... O jakie informacje poprosił Sergiusz?

Ponowne wykorzystanie informacji z sektora publicznego - Komisja wszczyna postępowanie przeciwko Włochom

Kolejne postępowanie Komisji Europejskiej przeciwko państwu, które nie wprowadziło przepisów pozwalających na ponowne wykorzystanie informacji z sektora publicznego. Po uruchomieniu takiej procedury zapadły już wyroki Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich przeciwko Królestwu Hiszpanii (Sprawa C-465/06) oraz przeciwko Wielkiemu Księstwu Luksemburga (Sprawa C-529/06; por. Wtórne wykorzystanie informacji z sektora publicznego (dwa wyroki Trybunału)). Teraz zaś Komisja wszczyna postępowanie przeciwko Włochom (m.in. chodzi o dane katastralne i hipoteczne). Przeciwko Polsce również prowadzone jest takie właśnie postępowanie.

Ułatwić resampling informacji publicznych

Główny nurt amerykańskich mediów zaczyna dostrzegać tezy dotyczące konieczności zagwarantowania bezpłatnego i wygodnego dostępu i możliwości "resamplowania" informacji z sektora publicznego w celu realizacji idei transparentności życia publicznego. W moim odczuciu sprawa w ten sposób staje się "przesądzona". Przypuszczalnie będzie jeszcze opór materii (to nie jest takie proste, by to wszystko logistycznie zorganizować), ale idea dotycząca możliwości gromadzenia, przetwarzania i ponownego publikowania przez obywateli danych zbieranych w ramach e-government weszła - jak uważam - do kanonu doktryn politycznych i prawnych. Uważam się za wyznawcę tej doktryny.