własność intelektualna

Co wolno wojewodzie, czyli o serwisie odsiebie.com

logo serwisu odsiebie.comTwórcy YouTube chyba nie zostali nigdy aresztowani, za to czytam właśnie, że policja "aresztowała" (a chyba w rzeczywistości zatrzymała?) twórcę serwisu OdSiebie.com. Wrocławianin udzielał wywiadów, zachwalał serwis i nawet snuł plany na przyszłość. Twierdził, że zamieszanie dotyczące szwedzkiego serwisu The Pirate Bay wzięło się stąd, że jego twórcy nie współpracowali z żadną z "grup antypirackich". Nie wiem, czy to znaczy, że sam z taką "grupą" współpracował, ale jeśli tak, to mu - jak się wydaje - nie pomogło (chociaż dopiero jutro dowiemy się oficjalnie, jak sprawę ocenia Policja, a w późniejszym terminie dowiemy się, jakie jest stanowisko samych zatrzymanych, a na chwilę obecną - już uwolnionych osób, które na razie sprawy nie komentują).
Aktualizacja: w komentarzach kolejne materiały i dyskusja po konferencji prasowej Policji i prokuratury.

"Wspieranie rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych" w pracach rządu

Ponieważ dzisiaj rząd zajmie się ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych wypada napisać kilka słów na temat tego projektu (w tym: przybliżyć źródła). "Projekt ustawy jest jednym z efektów prac zespołu „Polska Cyfrowa”, powołanego przez premiera w celu upowszechnienia dostępu do Internetu w Polsce. Projekt dotyczy form i zasady wspierania inwestycji związanych z sieciami szerokopasmowymi, zasad działalności telekomunikacyjnej jednostek samorządu terytorialnego i ich związków, jak również przedsiębiorstw użyteczności publicznej, praw i obowiązki lokatorów, inwestorów, właścicieli, użytkowników wieczystych nieruchomości oraz osób, którym przysługuje spółdzielcze prawo do lokalu, w zakresie zapewnienia szerokopasmowego dostępu do Internetu i szerokopasmowej transmisji danych, zasad lokalizowania regionalnych sieci szerokopasmowych, a także infrastruktury telekomunikacyjnej o nieznacznym oddziaływaniu. Projekt określa również zasad finansowania zadań związanych z rozwojem rynku telekomunikacyjnego w Polsce, w tym również zadań związanych z procesem przechodzenia z nadawania analogowego na cyfrowe, ze środków Krajowego Funduszu Cyfrowego. Otwiera się możliwość budowania bezpłatnego dostępu do internetu w niektórych rejonach (czy to oznacza niedopuszczalną pomoc państwa i naruszenie zasad europejskiego wspólnego rynku?), ale też furtka do blokowania pewnych treści.

Propozycje nowelizacji Prawa prasowego a propozycje w zakresie inwigilacji elektronicznej komunikacji

Ponieważ wielu internautów ucieszyło się, gdy się dowiedziało, że "blogów nie będzie trzeba rejestrować", warto wyraźnie wskazać również inne konsekwencje proponowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przepisów projektu ustawy o zmienia ustawy Prawo prasowe. Skoro ministerstwo postanowiło jednak zmienić definicję pojęcia "prasa" (a trzeba pamiętać, że dzisiejsze przepisy oznaczają obowiązek rejestracji wydawania dzienników i wydawania czasopism, nie zaś wszystkich form prasowych), to publikujący w internecie nie będą objęci tajemnicą dziennikarską oraz nie będą mogli korzystać z licencji ustawowych, które dziś przewiduje ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zwłaszcza jednak pierwsza z wymienionych konsekwencji jest istotna, a to wobec zgłaszanych ostatnio przez Policję potrzeb nowelizacji przpisów w zakresie dopuszczenia retencji danych oraz możliwości zdalnego i skrytego przeszukania komputerów obywateli.

Wejście na informatyczną ścieżkę uzależnienia w diagnozie UZP

Urząd Zamówień Publicznych przygotował Rekomendacje Udzielania Zamówień Publicznych na Systemy Informatyczne. Powód? "Zaobserwowane w praktyce kontrolnej Urzędu Zamówień Publicznych, niepokojące zjawisko nadużywania przez zamawiających trybu z wolnej ręki w przypadku udzielania zamówień związanych z systemami informatycznymi". W udostępnionym dokumencie pojawiają się interesujące tezy.

Odcinanie internautów i prawa podstawowe: jeden krok do przodu, dwa kroki wstecz

Internauci w Wielkiej Brytanii jednak nie będą odcinani od internetu bez wyroku sądu. Również w UK były plany wzorowane nieco na francuskich działaniach legislacyjnych związanych z urzędem HADOPI. Na razie pojawiło się oświadczenie brytyjskiego ministra ds kultury, Bena Bradshawa. To związane jest również z pewnymi "przepychankami" w Unii Europejskiej o ostateczny kształt Pakietu telekomunikacyjnego. Komisja i Rada argumentują, że Parlament Europejski nie ma możliwości regulowania w dyrektywach sposobu działania wymiaru sprawiedliwości Państw Członkowskich. W ramach prac komitetu pojednawczego Komisja, Rada i Parlament mogą osiągnąć kompromis do 30 grudnia, ale jeśli go nie osiągną - propozycja legislacyjna trafi do kosza. Prawdopodobnie eurodeputowani ugną się i zrezygnują z "poprawki 138"... W USA też dyskutują.

Intelektualne drążenie pomysłów na rejestry praw i rejestr domeny publicznej

Krzysztof Siewicz opublikował w Rzeczpospolitej artykuł, w którym pochyla się nd problematyką "łatwego i taniego dostępu do w miarę aktualnej cudzej twórczości". W ten sposób autor wspiera opisywane już w tym serwisie pomysły tworzenia bazy domeny publicznej (por. Baza domeny publicznej). Przy okazji warto chyba rozważyć rolę i zasady funkcjonowania polskiego Funduszu Promocji Twórczości, do którego dziś wpływają pieniądze za komercyjne - co warto zauważyć - wykorzystywanie dzieł już niekorzystających z ochrony na gruncie prawa autorskiego. Również Komisja Europejska zauważa problem niepewności prawnej, głównie w kontekście książek. Włącza "wyzwania związane z przetwarzaniem na format cyfrowy książek dla autorów, bibliotek i konsumentów" do agendy UE. Po książkach może przyjdzie czas na inne utwory (chociaż utwór, to utwór, więc dlaczego Komisja dostrzega tylko książki? Ponieważ boi się ugody, zaproponowanej w USA przez Google)? W Polsce tymczasem powstają serwisy, których celem jest ułatwianie oznaczania własnej twórczości cyfrowym "znakiem wodnym"...

Konta na serwerach gier internetowych w obrocie prawnym

W dziale prace magisterskie publikuję dziś nadesłaną przez p. Jacka Andrzeja Pakułę pracę magisterską, zatytułowaną "Konta na serwerach gier internetowych w obrocie prawnym - zagadnienia węzłowe". Praca powstała na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, pod kierunkiem prof. dra hab. Jerzego Poczobuta. Ciekawostką w tym przypadku jest, że pracę publikuję wcześniej niż po upływie 6 miesięcy od jej obrony. Uniwersytet postanowił nie realizować przysługującego mu z mocy art. 15a ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych "pierwszeństwa w opublikowaniu pracy dyplomowej studenta"...

Rynek prasowy: pierwsze sukcesy strategii pozywania w walce o przetrwanie

W lutym pisałem Infor ma święte prawo pozywać kogo chce, a dziś odnotuję, że taka strategia przyniosła Inforowi pierwsze sukcesy. Kilka dni temu (12. października) Sąd Okręgowy w Białymstoku (wydział gospodarczy) wydał ponoć korzystny dla INFOR Biznes wyrok, w którym zasądził 103,9 tys. zł odszkodowania od firmy Al Pari Business Centre, wydawcy serwisu Mojeprawo.pl. Chodziło o "przedruki" tekstów publikowanych pierwotnie w Dzienniku Gazeta Prawna. Wyrok jest ważny, co zresztą zauważa również powód, ale dobrze byłoby przeczytać jego treść. W szczególności warto byłoby się dowiedzieć, czy te prawie 104 tysiące złotych, to jest odszkodowanie, czy może - bo tego nie wiemy - trzykrotność "stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu", o którym mowa w art. 79 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych?

Co dziś, po ogłoszeniu projektu nowelizacji ustawy autorstwa wydawców, wiemy o dozwolonym użytku osobistym?

Spieramy się o zakres dozwolonego użytku osobistego. Ta instytucja nie tylko w Polsce ma duże znaczenie, bo kształtuje (ogranicza) monopol przysługujący autorom. Polska konstytucja wprost przewiduje "wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji", a także "wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury". O "własności intelektualnej" konstytucja nie wspomina, chociaż stwierdza, że "Rzeczpospolita Polska chroni własność i prawo dziedziczenia". Prawo własności rzeczy nie jest tym samym, co prawa "własności" intelektualnej, chociaż wielu stara się sprawiać wrażenie, że jest przeciwnie. Skoro ustawa zasadnicza nie daje nam jasnych wskazówek interpretacyjnych, to wiele zależy od treści "zwykłej" ustawy...

Wytyczne dla ruchu rowerowego to tylko kolejny przykład

Co tu komentować? Takich sytuacji, w których albo urzędnicy będą zarzucać sobie wzajemnie "plagiaty", albo cierpieć będzie re-use i dostęp do informacji publicznej, a to ze względu na wyłączenia związane z ochroną praw autorskich do pożądanej społecznie informacji, będzie coraz więcej. Organizacja państwowa i samorządy muszą wdrożyć przejrzysty mechanizmy zamawiania i wykorzystywania materiałów z zewnętrznych źródeł. Ktoś to również powinien kontrolować, w szczególności kontrolować, czy takie zamówienie istotnie było potrzebne. Tymczasem opinia publiczna zaczyna się emocjonować sporem między warszawskim Ratuszem i łódzkim Zarządem Transportu i Dróg o "Wytyczne dla ruchu rowerowego"...