przechowywanie danych

Bazarowy plotkarz o przetargu na elektroniczne obroże

Niedawno odnotowałem doniesienia Rzeczpospolitej na temat przetargu na system dozoru elektronicznego (por. Dookoła przetargu na Systemu Dozoru Elektronicznego, dlatego dziś proponuję tekst internauty, który "się zezłościł" i opublikował pierwszą części interesującego wywodu na temat okoliczności przyjmowania, opiniowania projektu stosownej ustawy oraz na temat samego przetargu i gospodarczych wektorów mających znaczenie dla nowego systemu dozoru elektronicznego w Polsce. Warto przeczytać.

Laptopy rozdaje - ten hoax wciąż działa...

W roku 2000 uruchomiono pewien łańcuszek mailowy: ktoś rozesłał do ludzi list, w którym podszywając się pod spółkę Ericsson przekazywał informację o rozdawaniu telefonów Ericsson R320 za darmo. Kilka lat temu włączyłem ten list jako "klasyk" do swoich prezentacji na temat spamu i szerzej - manipulacji informacją (m.in. na temat phishingu). Dziś - ku mojemu zdziwieniu - otrzymałem list (byłem tylko jednym z kilkunastu adresatów), z którego ma wynikać, że Ericsson rozdaje... laptopy. Osiem lat. Tyle (wraz z modyfikacjami) może żyć raz puszczona w Sieć informacja... Na razie osiem lat. Nie wiadomo jak długo jeszcze...

GIODO: imię, nazwisko, zdjęcie, szkoła, klasa i rocznik - łącznie - nie są danymi osobowymi...

nagłówek decyzji GIODOWiem, że chcecie Państwo o tym podyskutować, więc zgodnie z wczorajszą zapowiedzią (por. Spam w serwisach społecznościowych zainteresował organy ścigania...) obiecana decyzja Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Wiadomo, że zarówno zdaniem Unii Europejskiej jak i - w konsekwencji GIODO - numery IP zostały uznane za dane osobowe. Z niedawnej decyzji zaś wynika, że imię, nazwisko, zdjęcie i informacja na temat klasy, do której się kiedyś chodziło w konkretnej szkole, zdaniem GIODO, takimi danymi osobowymi nie są, gdyż... ustalenie na podstawie tych danych tożsamości osoby, o którą chodzi, wiązałoby się z nadmiernymi kosztami... Hulaj dusza, piekła nie ma? Pokrzywdzony ma, zdaje się, zamiar iść z tym do sądu.

Spam w serwisach społecznościowych zainteresował organy ścigania...

Jak wiadomo: Nasza-klasa działa zgodnie z prawem, a przynajmniej nie narusza zasad ochrony danych osobowych, co potwierdził już Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych przeprowadzając tam kontrolę. Tymczasem ktoś wykorzystał ten serwis w celach spamerskich (akurat jednym takim przypadkiem zainteresowała Policja, chociaż wiadomo, że to powszechna praktyka w tym serwisie i wiele razy opisywano np. profile Jana Pawła II, albo inne profile reklamujące np. garnki albo tanie karty różańcowe). Policja ujęła dwóch młodych chłopaków, którzy wysyłali reklamy do profili użytkowników serwisu.

Jak często Policja wprowadza w błąd manipulując zdjęciami?

zmanipulowane zdjęcie na stronie PolicjiTa sytuacja zasługuje na całą notatkę, nie tylko na komentarz pod poprzednim tekstem, tj. pod Serwisy policyjne: dlaczego ma być ich tyle? Być może ktoś tym razem powinien zapytać rzecznika Komendy Głównej Policji o to, jak często na stronach Policji pojawiają się zmanipulowane zdjęcia? Internauci wychwycili jedno z takich zdjęć, gdzie - wiele na to wskazuje - za pomocą programu do obróbki grafiki na zdjęciu wnętrza samochodu dodano paczkę z banknotami i "torebki z narkotykami".

Kolejne nowe dowody osobiste z podpisem i biometryką

Niedawno wymieniałem dowód osobisty, ale - być może - będę musiał za jakiś czas wymienić znowu: od 2011 - wedle planów MSWiA - "nowy dokument będzie miał zakodowane dane biometryczne i nasz elektroniczny podpis". A w Polsce powszechnej dyskusji na temat bezpieczeństwa danych gromadzonych na takich plastikach nie widać (por. Czy to może być niebezpieczne, gdy ktoś pozyska nasze odciski palców?, albo Sklonujmy sobie tanio kartę RFID - luki bezpieczeństwa a globalna gospodarka oparta na wiedzy).

Serwisy policyjne: dlaczego ma być ich tyle?

"Za szeroko pojętą informatyzację pomorskiej policji odpowiada jeden funkcjonariusz". Dziennik Bałtycki opisuje problem Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Jeśli ktoś chciałby pomóc w projektowaniu i administrowaniu serwisami internetowymi komend miejskich, to pewnie znalazłby tam pracę, ale za pensję znacznie niższą niż na rynku. A gdyby tak nie "atomizować" stron policyjnych i zrobić jeden serwis, w którym poszczególne komendy miałyby jedynie stosowne uprawnienia do dodawania tekstów? Oczywiście nie zapominam o kwestii podstaw prawnych działania serwisów policji...

Proszę o wskazanie mi ministerialnej ankiety na pięciu portalach

Pięć największych portali miało przeprowadzać ankietę na temat strategi budowy społeczeństwa informacyjnego w Polsce i miało się to odbywać w dniach od 1 do 14 września. Dziś jest 7 września. Dr Wojciech Wiewiórowski poprosił mnie, "bym tak wszystkiego w czambuł nie krytykował", a mnie przecież naprawdę nie zależy na krytykowaniu, więc - aby dać szansę ankiecie - zacząłem odwiedzać te największe portale, co to miały już swoje loga na stronie MSWiA. Zostałem chyba z jakiegoś powodu wykluczony cyfrowo (być może nie zasługuję, by się w ankiecie wypowiedzieć), bo znaleźć nie mogę śladów ogłaszanej z taką pompą akcji konsultacyjnej. Tym razem jestem rozczarowany.

Jak przekonać Sejm, by przestał zabraniać korzystać z materiałów? Brać przykład z Malamuda?

Na sejmowej stronie Internetowego Systemu Aktów Prawnych można przeczytać klauzulę: " Nie zezwala się na komercyjne używanie, kopiowanie i inne wykorzystywanie danych znajdujących się w bazie danych ISAP". Nie jest to nota prawnoautorska, a raczej klauzula związana z sui generis ochroną baz danych. Ale jednak coś w tym jest "nie tak". U nas akty prawne nie są chronione prawem autorskim (na podstawie art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych), ale z USA dochodzą głosy, że niektóre stany starają się obejmować przepisy klauzulami. Z takimi sytuacjami stara się walczyć Carl Malamud. Właśnie zeskanował i opublikował przepisy stanu California. Robi właściwie to, co postulowałem w tekście Przejmujemy państwo

Oferty sprzedaży nieruchomości w internecie i problem wiedzy i zgody właściciela

Media dostrzegły problem "korzystania" z ogłoszeń dotyczących sprzedaży nieruchomości przez serwisy internetowe (również przez konkurujące ze sobą agencję pośrednictwa), "zapożyczające" ogłoszenia z różnych źródeł. Podobno takie serwisy często manipulują parametrami ogłoszeń podając albo zawyżone (zaniżone) metraże, albo zaniżone ceny (lub zawyżone, ponieważ samozwańczy pośrednicy też chcą zarobić na prowizji). Powód jest prosty - zwiększenie atrakcyjności oferty. A opisany proceder ma miejsce bez zgody właścicieli mieszkań. Problem w tym, że wykonywanie zawodu pośrednika nieruchomości jest reglamentowane przez system prawa. Wydaje się również istotne, by przybliżyć fakt istnienia Komisja Odpowiedzialności Zawodowej (sekcji dla pośredników w obrocie nieruchomościami) oraz orzecznictwo tej komisji, które dotyczyło już aktywności internetowej.