Kataryna vs. Dziennik - pierwsza rozprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie
Już dziś, czyli 14 stycznia 2010 roku, o godz. 9:00, w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbędzie się pierwsza rozprawa w sprawie o naruszenie dóbr osobistych, jaką Kataryna wytoczyła wydawcy „Dziennika” (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) oraz Robertowi Krasowskiemu. Fundacja Panoptykon, jako organizacja społeczna, będzie obserwować przebieg procesu ze względu na kluczowe znaczenie tej sprawy dla ochrony prawa do prywatności w Polsce. Ja akurat nie będę na jutrzejszej rozprawie (inne obowiązki), ale przecież rozprawy w Polsce są - co do zasady - otwarte dla publiczności...
To może być bardzo interesujący proces. W tekście Oświadczenie Rady Etyki Mediów "w sprawie Kataryny", ale to chyba jeszcze nie koniec napisałem: "Nie wiem, czy Kataryna zdecyduje się na skorzystanie ze środków ochrony prawnej, które przysługują jej np. na podstawie przepisów o ochronie dóbr osobistych, ale to możliwe" i rzeczywiście - okazało się, że Kataryna zdecydowała się na ten krok. Kiedy usiłowała poznać adres dziennikarzy, którzy publikowali teksty na łamach Dziennika, a chciała je poznać, aby poprawnie zaadresować pozwy - gazeta zasłoniła się tajemnicą dziennikarską.
Zdaniem powódki, redakcja „Dziennika” naruszyła jej dobra osobiste ujawniając w swoim materiale prasowym jej tożsamość, dotąd skrywaną pod pseudonimem. Kataryna w swoim pozwie podnosi, że anonimowa tożsamość wykreowana w Internecie stanowi dobro podlegające ochronie prawnej na takich samych zasadach, jak imię i nazwisko osoby fizycznej czy renoma firmy. To niejako nawiązuje do ważnego wyroku, który relacjonowałem w tekstach: "Nick" podlega ochronie prawa cywilnego jak inne dobra osobiste człowieka i Wyrok w sprawie cywilnoprawnej ochrony "nicka": chodzi o Allegro i CezCeza. W sprawie Kataryny chodzi jednak o inny aspekt ochrony dóbr osobistych, ponieważ powódka podnosi, że naruszeniem dobra osobistego jest ujawnienie, wbrew woli osoby korzystającej z pseudonimu, jej prawdziwej tożsamości. Pełnomocnikiem Kataryny jest adwokat Maciej Ślusarek.
Sprawa ma fundamentalne znaczenie dla stworzenia realnych gwarancji ochrony prawa do prywatności w warunkach społeczeństwa informacyjnego. Kwestie prawne, jakie pojawiają się w twierdzeniach skarżącej, dotykają zarówno samej koncepcji prywatności, jak i problemu wyznaczenia granic jej ochrony prawnej w przypadku starcia z innymi wartościami.
Zamiast przypominać kolejne odsłony sporu, przywołam teksty, które na ten temat pojawiały się na łamach tego serwisu:
- "Sprawa tożsamości Kataryny" - czy mamy prawo do anonimowej komunikacji?
- Po wczorajszej debacie w sprawie "Dziennik vs. Kataryna"
- Gruby pancerz, stopery w uszy i wycieraczki antyplwocinowe dla wolności słowa
- Konferencja SDP: Co wolno Katarynie, a co wolno "Dziennikowi"
Przeczytaj również:
- Rynek domenowy: czy już zarejestrowali twoje nazwisko?
- Ochrona dóbr osobistych a prawo prasowe
- Wyłączenie bezprawności przy naruszeniu dóbr osobistych
- Zapadają wyroki w sporach o ochronę dóbr osobistych naruszanych w internecie
- Z pozwu o ochronę dóbr osobistych
- O tym, jak w telewizji można przeprosić za naruszenie dóbr osobistych
- Przeprosiny online: co można zrobić z domenami, czyli jak Super Express przeprasza Kotecką
- I ACa 564/04 - linki i dobra osobiste
- Internet i Netykieta a dobra osobiste człowieka
- Przeprosiny za naruszający dobra osobiste komentarz pod aukcją internetową
- 5 tys. zadośćuczynienia za fałszywy profil w Naszej-klasie
- TK o pierwszeństwie ochrony. Dobra osobiste a wolność słowa.
i wiele innych...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Po dzisiejszej rozprawie Kataryna vs. Dziennik
Wypada przekazać skromną chociaż garść informacji.
Główną tezą obrony jest to, że anonimowość komentatorów nie może służyć do uchylania się od odpowiedzialności cywilnej. Pełnomocnicy pozwanych mieli tu na myśli ewentualną odpowiedzialność Kataryny w przypadku, gdyby doszło do sporu o naruszenie dóbr osobistych p. Czumy.
Dziś słuchany był Igor Jankę, szef serwisu Salon24.pl, którego strona pozwana powołała na świadka.
W pytaniach i wypowiedziach chodziło m.in. o ustalenie związków ekonomicznej miedzy przychodami związanymi z prowadzeniem serwisu salon24.pl, a faktem, że "blogerzy" mogą komentować tam anonimowo. Jednak - jak się wydaje - nie udało się ustalić takiego związku. Była mowa o "dziennikarstwie obywatelskim", była mowa o anonimowości...
Sędzia nie zgodził się - jeśli dobrze rozumiem zebrane relacje - na nagrywanie rozprawy, a nawet na robienie zdjęć.
Następna rozprawa ma się odbyć 25 marca, a w jej trakcie mają być słuchani pani Sylwia Czubkowska - autorka tekstu demaskującego tożsamość Kataryny, a także panowie Robert Zieliński oraz Cezary Michalski.
8 kwietnia ma się odbyć kolejna rozprawa. Być może ostatnia (chyba, że coś się wydarzy dodatkowego). ...ostatnia w tej instancji.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Zebrałem kilka innych jeszcze relacji (Kataryna vs. Dziennik)
Zebrałem kilka innych jeszcze relacji medialnych na temat rozpoczętego dziś procesu. Najistotniejsze elementy, to to, że sędzia Jacek Tyszka wezwał obie strony do ugody (co się zwykle dzieje). Relacje przynoszą także szczegóły powództwa, w których Kataryna domaga się przeprosin na łamach "Gazety", "Rzeczpospolitej" i "Salonu 24" oraz 20 tysięcy zł. zadośćuczynienia oraz 20 tys. zł dla Stowarzyszenia na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego "Jednomandatowe Okręgi Wyborcze". Wiemy także, że na rozprawie silnie byli reprezentowani dziennikarze, a samej powódki w sądzie nie było (reprezentowana była przez adwokata).
Poza relacjonowanymi elementami pozwu dochodzą kolejne szczegóły, jak na przykład to, że powódka podnosi, że "Dziennik" naruszył inne jej dobra osobiste podając nieprawdę jakoby współpracowała z TVP w czasach prezesa Roberta Kwiatkowskiego.
Zainteresowanych odsyłam do dzisiejszych relacji i komentarzy:
Jest depesza PAP: Blogerka Kataryna chce przeprosin i zadośćuczynienia od gazety, w której można m.in. przeczytać:
Jest Gazeta.pl i tekst Kataryna kontra "Dziennik":
Jest materiał TVN24.pl: Kataryna przed sądem z "Dziennikiem".
Są komentarze w Salon24.pl, m.in. tekst O blogerach, tożsamości i anonimowości, Wolność czy jawność? Kataryna oraz Sprawa kataryny AD 2010
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
jeszcze a propos "pierwszych relacji" z sądu ...
jako jedno ze źródeł "pierwszych relacji" czuję się w obywatelskim obowiązku dorzucić, że:
- nie było na sali także nikogo pozwanych, nie tylko Kataryna zdecydowała się "pozostac w cieniu"
- co więcej, połowy z osób wymienionych w pozwie nie udało się jeszcze nawet skutecznie pozwać, a więc nie było na sali nawet ich pełnomocnika... Dlaczego? Otóż dlatego, że "Dziennik" odmówił Katarynie podania adresów dziennikarzy - Sylwii Czubkowskiej, Roberta Zielińskiego i Cezarego Michalskiego. Co wolno ...
- w kwestii rozłożenia akcentów: zdecydowanie więcej było na temat samego "dziennikarstwa" (w odpowiedzi na pytanie o ocenę bloga Kataryny, Janke określił ją mianem "wybitnego dziennikarstwa obywatelskiego"), niż o komercyjnych związkach między anonimowością wypowiedzi, a wpływami z reklam. I chyba dobrze wyszło, bo ten drugi wątek to ślepa uliczka.
- natomiast dla o wiele ciekawsze będzie, czy przy przesłuchiwaniu ekipy "Dziennika" podniesiony zostanie wątek motywów, jakie mogły przyświecać samej gazecie w rozkręceniu całej afery... "Ujawniona Kataryna" to był w końcu niebywały news. I na pewno wpływy z reklam też wzrosły.
Komentarz Fundacji Panoptykon do tej sprawy dostępny jest na stronie Fundacji.
Nie tyle reklamy, co słupki oglądalności
Nie wiem, czy chodziło o wpływy z reklam. Wydaje mi się, że w czasie tej afery trwały między Axel Springer a Infor PL rozmowy w sprawie przejęcia "Dziennika" oraz serwisu internetowego Dziennik.pl. Podczas takich negocjacji zwiększona oglądalność stron internetowych mogła podnieść ich wartość, co mogło być ważnym argumentem podczas negocjacji.
Pamiętać jednak należy, że to wyłącznie hipoteza. Jej potwierdzenia raczej nikt nie uzyska.
--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net
Równość stron dyskusji
Czytałem fajny komentarz jakiegoś medioznawcy (niestety już nie pomnę kogo i gdzie) - generalnie chodziło o to, że udział w dyskusji pod anonimowym pseudonimem stawia kogoś w lepszej sytuacji niż jego adwersarza - a to dlatego, że znajomość osoby pozwala jej adwersarzowi na wykorzystanie większej palety argumentów i zarzutów.
I chyba coś w tym jest....
ETS o ujawnianiu danych osobowych w mediach
W tej sprawie ma znaczenie również Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 6 listopada 2003 roku, w sprawie C-101/01. Warto tu przywołać odpowiedzi, których udzielił ETS odpowiadając na pytania prawne w tej sprawie, ponieważ ustanowiły one pewien standard ochrony prywatności (danych osobowych) w internecie. Sprawa Kataryny dotyczy ujawnienia informacji o niej w "tradycyjnych mediach", ale te zasady będą miały tu również zastosowanie:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Niczego w tym nie ma
Niczym się to nie różni od sytuacji jest np. dziennikarz stawiający niewygodne pytania na konferencji prasowej: choćby się przedstawił, że jest Janem Kowalskim z Gadzinówki Codzinennej, to on o rozmówcy wie bardzo dużo, bo ma jego wypowiedzi sprzed roku, zrobił kwerendę na jego temat i wie, na czym go może złapać -- a polityk o nim nie wie nic.
Anonimowość w *normalnej* dyskusji utrudnia wysuwanie argumentów "ad personam" i o ile nie dochodzi do rozmaitych nadużyć, od pospolitego trollingu aż po naruszenia dóbr osobistych, to z reguły oceniam, że dyskusje anonimowe bywają ciekawsze i bardziej merytoryczne. Bo już ujawnienie redakcji pozwala przywołanemu w powyższym przykładzie politykowi się wywinąć, że pytanie wychodzące z określonego środowiska finansowanego przez obcy kapitał odrzucamy jako niezorganizowane :>