Skryte nagrania w praktyce sprawowania władzy publicznej

dyktafon i mikrofonNie odnosząc się do sytuacji politycznej w Polsce wypada odnotować zamieszanie związane z wykonywaniem nagrań z rozmów we współczesnej praktyce działania władzy publicznej. W ostatnim czasie media zainteresowały się m.in. nagraniem rozmowy polityka z przedsiębiorcą przy obiedzie, nagraniem negocjujących polityków w hotelu poselskim, nagraniem rozmowy z wicepremierem, wykonanym przez Prokuratora Generalnego, nagraniem dziennikarza Rzeczpospolitej, dokonanym przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, nagraniem rozmowy między prokuratorami, dokonanym przez jednego z nich, nagraniem wykładu jednego z duchownych, w którym odniósł się do działań żony Prezydenta RP. Wiele ciekawych kwestii prawnych może wynikać z analizy takich doniesień.

Nie wdając się jeszcze w analizy dotyczące problematyki prawnej tego typu procederu postanowiłem "na szybko" spisać sobie dostępne informacje, by potem spróbować się do nich odnieść, a może ten post uruchomi jakąś interesującą dyskusję na temat tego zjawiska. Zanim przejdę do robienia notatek napiszę jeszcze tylko, że jednym z elementów, który podnoszę od pewnego czasu w wypowiedziach, jest postulat doprowadzenia do systemowej transparentności życia publicznego i postulat zagwarantowania obywatelom takiej samej wiedzy i w tym samym czasie, co przedstawiciele reprezentujący dysponenta władzy zwierzchniej w Rzeczypospolitej Polskiej, czyli Narodu (art. 4 ust. 1 Konstytucji RP). Pisałem o tym m.in. w tekście Plebejusze a dostęp do informacji o działalności organów władzy publicznej. Niestety z dostępem do informacji na temat działań władzy publicznej jest bardzo kiepsko. Obrazuje to opublikowany niedawno raport, który komentowałem w tekście Przygnębiający raport MSWiA na temat BIP.

Gdyby tak wszystkie rozmowy osób pełniących funkcję publiczną były nagrywane i upubliczniane, gdyby standardem było to, że system wymusza przygotowanie stenogramów ze spotkań, a nietworzenie takich materiałów i brak ich publikacji było naruszeniem prawa... Być może polepszyłoby to nieco sposób reprezentowania dzierżyciela władzy zwierzchniej w RP? Temat jest dość skomplikowany i wiąże się z tajemnicami prawnie chronionymi - np. tajemnicą państwową, tajemnicą postępowania karnego, etc., wiąże się z problematyką retencji danych, z ochroną prywatności i ochroną dóbr osobistych. Dziś zostałem też zapytany o kwestie praw autorskich związanych z dokonywaniem takich nagrań. Temat jest wielowątkowy.

Zaczęło się jeszcze od "Afery Rywina", ale tak daleko nie chcę sięgać (a wspominam o tym, by słusznie mi nie wytknięto, że o tym nie wspomniałem) - odsyłam do opracowania w Wikipedii: Afera Rywina.

Koniec września 2006: posłanka Samoobrony, Renata Beger, we współpracy z TVN, nagrała "jak politycy PiS obiecują jej posady i pomoc finansową Sejmu za porzucenie Leppera". Posłanka Samoobrony złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 229 § 1 kodeksu karnego przez rozmawiających z nią ministrów. 23 października 2006 poseł Wojciech Mojzesowicz podał się do dymisji ze stanowiska Sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, rezygnacja została przyjęta. Następnie sejmowa Komisja Etyki Poselskiej ukarała posłankę Renatę Beger naganą. Poseł Mojzesowicz otrzymał upomnienie. Komisja nie podjęła decyzji w sprawie ukarania posła Adama Lipińskiego. W czasie dyskusji publicznej podnoszono, że wiedząc o nagrywaniu rozmowy posłanka mogła tak ją poprowadzić, by "podpuścić" rozmówców (manipulacja). Powstał problem wnoszenia na teren Sejmu urządzeń do rejestracji dźwięku i wideo.

W lutym 2007 roku media poinformowały, że Józef Oleksy został nagrany w biurze biznesmena Aleksandra Gudzowatego. Nagranie trafiło do prokuratury, a w rozmowie Józef Oleksy miał powiedzieć m.in., że b. prezydent nielegalnie dorobił się majątku. Powstała kwestia legalności nagrania takich rozmów, problem ich wartości dowodowej (czy udostępnione nagranie było zmanipulowane technicznie, czy ktoś dokonujący nagrania może tak poprowadzić rozmowę, by "podpuścić" drugą stronę). Dziennikarze uzyskali nagranie, ale powstało pytanie w jaki sposób nagranie wydostało się do opinii publicznej (Gudzowaty: Dziennikarze dowiedzieli się o taśmach "od tych, co je oczyszczają": "Według Aleksandra Gudzowatego, taśmy z nagraniem jego rozmowy z Józefem Oleksym nie "wyciekły" ani z prokuratury, ani od jego ochrony"). Z wypowiedzi publikowanych przez media miało wynikać, że biznesmen nie wiedział o fakcie nagrywania.

Lipiec 2007 rozpoczął się doniesieniami dotyczącymi wykładów o. Tadeusza Rydzyka. Cytując pierwsze doniesienia tygodnika Wprost: "Prezydentowa to czarownica, która powinna się poddać eutanazji. Prezydent to oszust ulegający lobby żydowskiemu. Sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mld dolarów" - to tezy, które miał wygłosić o. Rydzyk w czasie wykładu w toruńskiej Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Taśmy trafiły do toruńskiej prokuratury, która miała podjąć decyzję, czy wszcząć postępowanie w sprawie publicznego znieważenia prezydenta. Prokuratura miała ocenić również, czy nagranie nie było technicznie zmanipulowane.

Koniec lipca 2007: prokurator apelacyjny Tomasz Janeczek potajemnie nagrał swojego kolegę prokuratora Emila Melkę, który został odsunięty od śledztwa w sprawie tzw. Afery węglowej. Minister sprawiedliwości (zwierzchnik prokuratorów) stwierdził, że pomawiany o polityczne naciski na prokuratorów prowadzących śledztwo w Aferze węglowej prokurator Janeczek miał prawo nagrywać potajemnie rozmowę, bo występował w obronie swojego dobrego imienia. Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało protokoły przesłuchań z wewnętrznego postępowania ws. uchybienia godności prokuratora przez Emila Melkę. W komunikacie opublikowanym na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości czytamy, że "Ministerstwo Sprawiedliwości uzyskało informacje o nagraniu w momencie, gdy Prokurator Apelacyjny z Katowic Tomasz Janeczek zażądał wszczęcia postępowania, mającego wyjaśnić czy wywierano naciski polityczne na Pana Prokuratora Melkę. Wówczas do swojego wniosku dołączył treść nagrania". Pada tam również zdanie: "Tego rodzaju nagranie może być bowiem koronnym dowodem przed sądem w obronie jego dobrego imienia".

Sierpień 2007: Jak twierdzi Minister Sprawiedliwości - za namową swoich współpracowników na spotkanie z wicepremierem Lepperem zabrał dyktafon i nagrał rozmowę, na którą powołał się były już wicepremier, gdy wskazał swoją wersję wydarzeń dotyczących "przecieku z CBA" w tzw. "Aferze gruntowej" (por. Wprost: Druga afera gruntowa). Z konferencji prasowych Ministra Sprawiedliwości wiemy, że miał on zwyczaj nagrywać tylko spotkania z "przestępcami lub ludźmi podejrzanymi" (przyjmowanych w gabinecie ministra sprawiedliwości?): "zdarzało się rzeczywiście kiedy miałem do czynienia z przestępcą, jako prokurator generalny dla ochrony musiałem w sytuacjach nadzwyczajnych taki środek stosować i nie kryję tego". Nie wiemy, czy Prokurator Generalny nagrywał rozmowę z wicepremierem prywatnie czy jako funkcjonariusz publiczny. Zgodnie z dostępnymi oświadczeniami w sprawie nagrania b. wicepremiera Leppera: nagrana jest cała rozmowa, a także po kilkanaście minut przed jej rozpoczęciem i po jej zakończeniu. W czasie nagranej rozmowy wicepremier poruszył wiele tematów prywatnych (co ma oznaczać, że nie wiedział, że jest nagrywany). Minister Sprawiedliwości przedstawił nagranie prokuraturze. Biegli mają sprawdzić, czy nagranie jest autentyczne i nie zostało zmanipulowane.

W toczącym się sporze politycznym między Ministrem Sprawiedliwości i b. Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, ten pierwszy ujawnił, że były minister nagrywał potajemnie dziennikarzy. Światło dzienne ujrzała informację o nagraniu przez Ministra SWiA rozmowy z Maciejem Dudą, dziennikarzem Rzeczpospolitej. W Rzeczpospolitej ukazała się wypowiedź dziennikarza: "prokurator Kaczmarek nagrał mnie na polecenie ministra sprawiedliwości, o czym mnie ostrzegł przed rozpoczęciem spotkania. Wskazał też miejsce, w którym znajdował się ukryty dyktafon".

Wspólnym mianownikiem tych doniesień jest to, że przynajmniej jedna z osób nie wiedziała o nagrywaniu rozmowy (chociaż z medialnych doniesień wynika, że w czasie nagrywania rozmowy Minister SWiA miał ujawnić dziennikarzowi Rzeczpospolitej fakt nagrywania - pisząc informację na kartce, oraz pokazując dyktafon ukryty w stercie akt, w przypadku nagrań rozmowy Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym nagrania miała dokonać ochrona Gudzowatego). Trwa dyskusja na temat legalności i wiarygodności wykorzystania tego typu materiałów w postępowaniach karnych (dziś w telewizji jeden z mecenasów wypowiadał się na temat owoców zatrutego drzewa). Ja zaś pragnę odesłać czytelników do następujących tekstów:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

To może ja zacznę.

Spotkałem się z poglądem, że swoje rozmowy można nagrywać kiedy się chce i ile się chce (np. na Forum policyjnym - okazało się że nagranie na (prywatnym) dyktafonie interwencji nieraz pomagało w odparciu oskarżeń przez policjanta)

Co do rozpowszechniania - tutaj nie jestem pewien. Tak samo ciekaw jestem, czy jeśli zadzwoni do mnie telemarketer, i ta rozmowa będzie nagrywana - to czy może potem być np. używana na szkoleniach firmowych?

Czytałem także o takiej sprawie: były mąż zostawiał w mieszkaniu eks-żony dyktafon. Gdy zainteresowana w końcu się o tym dowiedziała, postanowiła go o to oskarżyć. Okazało się jednak, że nielegalne byłoby stosowanie w takim wypadku "urządzeń podsłuchowych". A dyktafon/magnetofon urządzeniem podsłuchowym nie jest. W związku z tym - samo takie nagrywanie i odsłuchiwanie przez byłego okazało się legalne(?).

Podsumowując - chciałbym się dowiedzieć, jak to w końcu w takich wypadkach jest...

Cóż,

Maltan's picture

gdzieś przeczytałem, już nie pamiętam, kto to palnął, że takie nagranie nigdy i przez żadnego biegłego nie zostanie zbadane, tzn. nie nie będzie chciał się wypowiadać na temat autentyczności. Oczywiście to sąd może posiłkować się opinią biegłego co do nagrania. Strony pewnie będą chciały powołać swoich biegłych. Natomiast trzeba zauważyć, że to po stronie pana z SO leży udowodnienie winy panu z PiSu. Na razie były słowa przeciwko słowom. A praktyka sądów jest tak naprawdę różna przy takich dowodach. Ważne będą inne okoliczności i materiał dowodowy, ale taki zapis ma/ może mieć swoją moc.

I tak BTW. Media zamiast skupiać się na sednie sprawy, badają jakieś wątki boczne, zupełnie nieistotne dla clou sprawy.

Uważam, że nagrywanie nie jest specjalnie etyczne, ale póki oni się nagrywają jakoś to "zniesę", ale żeby nie dochodziło do inwigilowania obywateli na masową skalę.

Wojciech

Czytam, czytam i nic nie rozumiem

Przeczytałem powyższe 42 akapity, 1382 słowa i składające się na to 10562 znaki, i dalej nic nie rozumiem: można nagrywać czy nie można? Można później publikować w internecie czy nie można?

Rozumiem, że materia jest skomplikowana, ale oczekiwałbym, że autor zapyta kilka "mądrych głów", jeśli sam nie wie.

Ehhh Serq

VaGla's picture

To co w tym tekście powyżej, to notatki. Napisałem w tekście: "postanowiłem "na szybko" spisać sobie dostępne informacje, by potem spróbować się do nich odnieść, a może ten post uruchomi jakąś interesującą dyskusję". Spisałem sobie po prostu pewne informacje, które pojawiają się w mediach.

Do tego co powyższe można dziś np. dopisać, że - zgodnie z tym, co pokazała telewizja relacjonując kolejne konferencje prasowe - Minister Sprawiedliwości dokonał nagrania za pomocą dyktafonu należącego do Ministerstwa Sprawiedliwości (teraz chce od ministerstwa go odkupić), jednak - jak twierdzi sam zainteresowany - nagrania dokonywał jako prywatna osoba, nie zaś jako Prokurator Generalny. Minister Sprawiedliwości twierdzi, że jako osoba fizyczna (prywatna) mógł nagrać rozmowę z drugą osobą.

Pewnie będzie coraz więcej informacji i wypowiedzi na ten temat. Zatem w tym wątku postanowiłem robić notatki...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nagrywać można

Maltan's picture

podsłuchiwać nie :)

Wojciech

Będą badać fale elektromagnetyczne

VaGla's picture

Z tekstu O zarzutach dla Leppera zdecyduje badanie fal elektromagnetycznych wynika, że "badania fal elektromagnetycznych, zarejestrowanych w trakcie nagrania" ma przesądzić o tym, czy minister sprawiedliwości mówił prawdę, gdy twierdził, że w czasie rozmowy z wicepremierem nie wyłączał dyktafonu. Te magiczne fale to "sygnały emitowane przez urządzenia elektroniczne, które znajdowały się w pomieszczeniu, gdzie odbywała się rozmowa". Ciekawe, czy zlecone przez prokuraturę badania mogą wykazać, że plik cyfrowy był zmieniony po dokonaniu nagrania. Bo wszak jest to plik, a więc jego parametry, takie jak data utworzenia, ewentualne sumy kontrolne, meta dane, etc. można wyedytować i zmienić. W dzisiejszych czasach zaś narzędzia do obróbki dźwięku zapisanego cyfrowo są powszechnie dostępne. Fale elektromagnetyczne. Hmm... Czemu nie.

naalangmangaarmititnalujunga

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Biegli badają płytę

VaGla's picture

Z oświadczenia warszawskiej prokuratury, które przekazała dziś dziennikarzom na konferencji prasowej prokurator Marzanna Mucha-Podlewska, dowiedzieliśmy się co następuje:

W dniu dzisiejszym prokurator prowadzący śledztwo dokonał w formie oględzin płyty z zapisem dźwiękowym z przebiegu spotkania Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i Wicepremiera Andrzeja Leppera, które odbyło się dnia 14 czerwca 2007 roku w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Oględziny zapisu powyższego spotkania na dowodowej płycie, nie potwierdziły wypowiadanych przez Ministra Sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobro słów, zacytowanych przez Andrzeja Leppera w trakcie przesłuchania w dniu 12 sierpnia 2007 roku, świadczących o uprzedzeniu go o planowanej akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, w związku z odrolnieniem gruntów.

Zapis dźwiękowy ze spotkania Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i Wicepremiera Andrzeja Leppera jest przedmiotem badań biegłych z Zakładu Kryminalistyki i Chemii Specjalnej ABW.

Ekspertyza biegłych nie zostali dotychczas wykonana. Biegli zostaną powołani w celu przeprowadzenia badań autentyczności dowodowego nagrania, identyfikacji rozmówców i sporządzenia stenogramu, tj. zapisu treści rozmowy utrwalonej na badanym nośniku.

A więc biegli badają płytę dostarczoną do prokuratury. Jednym słowem - plik przekopiowano na inny nośnik i ten inny nośnik teraz jest przedmiotem ekspertyzy powołanych biegłych. Interesujące.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dopiszę jeszcze o tej płycie

VaGla's picture

Warto sięgnąć rónież do tekstów: Różne historie twardych dysków ("Przeglądając pliki zmieniono jednak ich atrybuty, czym pozbawiono ich wartości dowodowej"), Zawartość twardych dysków, Chuderlawy młodzieniec a internetowe dziennikarstwo śledcze oraz Niemożność wskazania sprawcy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, a także Ślady cyfrowe nie tylko przestępstw i kontradyktoryjność albo Uwiarygodnić internetowe ślady.

Jeśli przekopiowano na płytę plik z dyktafonu i ocenia się teraz płytę, to chyba złamano wszelkie zasady zbierania cyfrowych śladów. Wiadomo, że poza płytą Minister Sprawiedliwości przedstawił potem jeszcze sam dyktafon prokuraturze. Przypuszczam, że skasowano z pamięci dyktafonu treść rozmowy (no bo skoro zgrano to wcześniej na płytę, to poco ma taki nagranie zajmować miejsce, a może się jeszcze coś nagra na dyktafon; o miejsce do nagrywania trzeba dbać). Tak przypuszczam. Jeśli tak było, to już jest porażka, ale nawet jeśli nagranie byłoby w dyktafonie, to taki plik też można zmanipulować wewnątrz.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Masz rację, że to nieco dziwne

Maltan's picture

Z początku myślałem, że ten "nagrywacz" został przyniesiony na konferencje jako przykładowy model aparatu, który posłużył do nagrania rozmowy.

Jeszcze wyjdzie na to, że sama prokuratura pozbawiła dowodu ministra, bo sąd tego nie uzna ;-)

Wojciech

Ja przypuszczam, że mogło być inaczej

VaGla's picture

Jestem użytkownikiem cyfrowego dyktafonu. On ma określoną pojemność (i chociaż mój ma pojemność sporą, to ten dyktafon, który pokazywał Minister Sprawiedliwości na konferencji prasowej ma znacznie mniejszą). Jeśli Minister Sprawiedliwości korzysta z takiego dyktafonu w sposób, w jaki ja korzystam ze swojego, to nagrywa i potem zgrywa nagranie na inny nośnik, by mógł zrobić kolejne negranie. I przypuszczam, że w tej sprawie mogło być podobnie.

Warto przy tym zaznaczyć, że również parametry pliku wypalonego na płycie (w tym datę wypalenia) można zmanipulować.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

mp3 czy analogowe nagranie .....?

Moment moment - a skąd założenie że nagranie było zrobione cyfrowym urządzeniem. Powszechnie wiadomo że cyfrowe dane łatwo/łatwiej fałszować niż cyfrowe. Zakładam że profesjonalista nie użyłby popularnej nagrywarki mp3 tylko 'staromodny' analogowy kasetowy dyktafon.

A ten dyktafon co go p. Ziobro w ręku trzyma wygląda właśnie na analogowy. Jeżeli tak w istocie jest to i relatywnie łatwo zweryfikować autentyczność (chociaż po obejrzeniu Prison Brake można trochę w to wątpić ...)

raczej ani jedno ani drugie

VaGla's picture

Dyktafony cyfrowe nagrywają nie tylko w formacie mp3 (a ten trend do nagrywania w mp3 to stosunkowa nowa fala). Dyktafon, który pokazywał Minister Sprawiedliwości na konferencji prasowej to dyktafon cyfrowy SONY ICD-MX20: poziom częstotliwości (Hz): ST 60 - 13 500 / SP 60-7000 Hz / LP 80-3500 Hz; częstotliwość próbkowania w trybie LP (kHz): 8.0, częstotliwość próbkowania w trybie SP (kHz): 16.0; kompresja danych głosowych LPEC.

"Srebrny, błyszczący i naszpikowany elektroniką. Takim cyfrowym dyktafonem minister sprawiedliwości 14 czerwca miał rejestrować rozmowę z Andrzejem Lepperem" - tak RMF pisało w tekście Wiemy, skąd Ziobro wziął dyktafon. Tam też zdjęcie, które mi posłużyło do identyfikacji modelu dyktafonu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ot

Maltan's picture

Instrukcjone

Generalnie niepotrzebnie Ziobro przynosił ten dyktafon, ale większej różnicy to nie robi, skoro zostawił kartę, lecz zawsze obrona może próbować na tym bazować.

A, jak zwykle przyczepię się do rzemiosła dziennikarskiego, czy stwierdzenie "naszpikowany elektroniką" jest potrzebne i rzeczywiście na dzień dzisiejszy tak można powiedzieć o tym modelu. Jednak z tysiąca wątków pobocznych tej sprawy najbardziej ubawił mnie odnaleziony sprzedawca ze sklepu. Dodajmy, były sprzedawca.

Wojciech

Pamiętacie jak Lew Rywin

Pamiętacie jak Lew Rywin pokpił sobie z prokuratury, udostępniając im własny telefon... stacjonarny? Moim zdaniem nie ma sensu fetyszyzować sprzętu nagrywającego w komplecie z nośnikiem. Jeżeli dane nie są uszkodzone (podobno jeden z cyfrowych dyktafonów Adama Michnika padł w trakcie nagrywania pamiętnej rozmowy z odtwórcą postaci Zajcewa), to są do odczytania i gruntownego przebadania na każdym sprzęcie obsługującym ten nośnik. To apropos głosów "dlaczego Ziobro nie oddał całego dyktafonu". No chyba, że prokuratura ma zamiar sprawdzić poprzez DNA w czyjej kieszeni powstało nagranie i kto jeszcze był w pobliżu :-) Ale nie liczyłbym, że dyktafon powie tak jak Tomcio Paluch prosto z kieszeni: "piernik lekko nadgryziony".

biegli: nie było ingerencji w treść nagrania ministra

VaGla's picture

Rzeczpospolita za PAP w tekście Prokuratura: 'Taśmy Ziobry' autentyczne: "Prokurator krajowy Dariusz Barski oświadczył, że po przeprowadzonej ekspertyzie nie ma podstaw, by wątpić w prawdziwość zapisu rozmowy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z b. premierem Andrzejem Lepperem. (...) biegli z Zakładu Chemii Specjalnej ABW stwierdzili, że nagranie powstało 14 czerwca a dyktafon został włączony przed rozmową i wyłączony po jej zakończeniu. Prokurator krajowy dodał, że dyktafon zarejestrował też przed jego wyłączeniem późniejszą rozmowę Ziobry - najprawdopodbniej z funkcjonariuszem BOR. Barski podkreślał, że opinia biegłych jest jednoznaczna i kategoryczna (...) biegli nie stwierdzili żadnych śladów ingerencji "w ciągłość i integralność zapisu". - Nie ma więc podstaw do podważania autentyczności i wiarygodności tego nagrania (...) Nie widzi on konieczności wykonywania w tym śledztwie kolejnych ekspertyz, bo ta - w jego przekonaniu - kończy sprawę badania nagrania"...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie będzie postępowania w sprawie nagrań o. Rydzyka

VaGla's picture

Nie będzie postępowania; prokuratura wydała dziś postanowienie, w którym odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego w sprawie "taśm Rydzyka". Zgodnie z konferencją prasową toruńskiej prokuratury (przed chwilą w TVN24): wpłynęło tam 17 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. 7 sierpnia wpłynęła do prokuratury cała treść nagrań opublikowanych wcześniej (9 lipca) przez tygodnik Wprost. Prokuratura przeanalizowała nagrania pod kątem ewentualnej odpowiedzialności karnej. Prokuratura jeszcze odniosła się do czasu, jaki zajęło jej analizowanie nagrań: 30 dni to termin instrukcyjny, który w tej sprawie został przedłużony.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Tak jak myślałem

Maltan's picture

Prokuratura nie powinna zajmować się takimi sprawami. W moim przekonaniu nie było znamion przestępstwa - z tego artykłu, ani z żadnego innego. Ponieważ nie była to wypowiedź publiczna. Nie każdy mógł ją usłyszeć i zapoznać się z nią. Choć zdaje sobie sprawę, że doktryna różni się w definiowaniu pojęcia "publiczny". Niemniej myślę, że nie ma powodów, żeby rozszerzać ten przepis poza rozsądne granice.

Kolejny przepis, który bym usunął. Relikt przeszłości. Tak było:

Art. 270.§ 1.Kto publicznie lży, wyszydza lub poniża Naród Polski, Polską Rzeczpospolitą Ludową , jej ustrój lub naczelne organy, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

§ 2.Tej samej karze podlega, kto publicznie pochwala faszyzm lub jakąkolwiek jego odmianę.

Wojciech

relikty i publicznosc

VaGla's picture

W "społeczeństwie informacyjnym" widać jak coś, co nie jest publiczne staje się publiczne. Bo o ile wykład pierwotnie wygłoszony był do grupy studentów, to dzięki nagraniu i opublikowaniu w internecie zyskał olbrzymi rozgłos, był cytowany w telewizji, w prasie drukowanej, był szeroko komentowany (te komentarze też były publikowane szeroko i następnie komentowane i tak dalej), etc... To interesujące wyzwanie, a aktualna sytuacja daje potencjalnie możliwość wykorzystania jej do pewnych manipulacji: myśmy tylko publicznie zacytowali nagranie kogoś innego, które nie było publiczne.

Jest tu problem?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Problem

Maltan's picture

bym widział w powszechnym nagrywaniu. Nie tyle od strony prawnej, co moralnej. Politycy się nagrywają, prokuratorzy się nagrywają, jakaś dziwna kultura nagrywania. Pewnie służby nagrywają obywateli, nie wiadomo w jakim stopniu.

Może to mieć i swoje dobre strony, bo osoby publiczne będą się bardziej pilnować w związku z możliwością zarejestrowania tego. Jednak obawiam się, że po prostu będą się lepiej kamuflować.

Wojciech

A niech się rozpowszechni całkowicie...

Tj. nagrywanie SWOICH rozmów. Szybko się okaże, że takim nagraniom można tak samo wierzyć jak opowieściom o tym co kto mówił i na to samo wyjdzie.
Co najwyżej powstanie nowy rynek urządzeń coraz wiarygodniej nagrywających wraz z coraz lepiej oszukującymi...

Tymczasem w sprawie senatora

Tymczasem w sprawie senatora Piesiewicza również pojawił się problem z "oryginalnością" nagrań wideo: Prokurator ma problem; filmy z Piesiewiczem to nie dowód

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>