dostępność

"Czego człowiek nie rozumie, tym nie włada"

Jednym z elementów dostępności zasobów jest to, by były one przygotowane prostym językiem. Nie chodzi zatem tylko o accessibility w rozumieniu technicznym, co pomóc może osobom z dysfunkcją wzroku (a to dzięki wszelkim screenreaderom i innym technikom), ale też chodzi o przeciwdziałanie cyfrowemu wykluczeniu (digital divide), danie ludziom równych szans, etc.

Interpelacja w sprawie e-Poltax

Interpelacja nr 8447 do ministra finansów w sprawie dostępu do informacji i narzędzi w ramach serwisu internetowego e-Poltax. Interpelację złożył poseł Andrzej Halicki, podobnie jak tą, którą opublikowałem przed chwilą w serwisie: Interpelacja w sprawie wyboru oprogramowania. W tej interpelacji nieco o standardach, accessibility i kodach źródłowych aplikacji. Swoją drogą - ciekawe, że treść odpowiedzi jeszcze nie jest dostępna w internecie dla wszystkich zainteresowanych, chociaż jest hmm.. znana (to kolejny przykład dowodzący tez znajdujących się w tekście Mechanizm macierzy demokratycznej na przykładzie sporu o standardy dokumentów).

Interpelacja w sprawie wyboru oprogramowania

Interpelacja nr 8421 skierowana przez posła Andrzeja Halickiego do prezesa Rady Ministrów w sprawie wyboru oprogramowania komputerowego w przetargach. W tekście o "neutralności technologicznej państwa" oraz o przetargu na oprogramowanie dla ZUS (por. Podobają mi się brunetki, ale również dziewczyny mające cechy równoważne)

Mechanizm macierzy demokratycznej na przykładzie sporu o standardy dokumentów

Wiele osób uznało, że felieton Demokracja bezpośrednia, bez zdobywania większości jest "dziwny". Już dziś można zaobserwować wiele różnych sfer, w których zlewają się wzajemne relacje między przeróżnymi korporacjami, stowarzyszeniami, agendami rządowymi i pozarządowymi, a także organizacjami na poziomie międzynarodowym. Można to chyba pokazac na przykładzie aktualnego sporu o standard dokumentu elektronicznego.

Demokracja bezpośrednia, bez zdobywania większości

Od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że system wyborczy nie przystaje do zmian w relacjach społecznych. Nie wdając się w szczegóły można tylko za Tofflerem wskazać problemy odmasowienia społeczeństwa, desynchronizacji itp. Z obserwowanej rzeczywistości wynika też, że "reprezentacja", którą się wybiera nie jest w stanie sprostać wyzwaniom "sprawowania władzy". Po prostu nie ma już w społeczeństwie większości, która ma podobne zdanie na podobne tematy. Im mniej masowego otoczenia, tym bardziej różnorodne postawy. Dziś reprezentant nie reprezentuje nawet siebie. Pojawiają się pomysły, by losować reprezentację, na wzór amerykańskiej ławy przysięgłych, która może decydować o życiu i śmierci konkretnego podsądnego, dlaczego zatem nie mogłaby rozstrzygać w sprawach społecznych? Ale to też reprezentacja. A gdyby tak postulować całkowitą zmianę podejścia?

Gminna inicjatywa informacyjna w sprawie tarczy

To jest niezłe. "Rząd Polski nie udziela na ten temat żadnych informacji twierdząc, że cały czas trwają negocjacje. Biorąc powyższe pod uwagę postanowiliśmy gromadzić i publikować wszelkie dostępne nam informacje na ten temat" - tak napisano na specjalne stronie internetowej uruchomionej w ramach samorządowego serwisu Gminy Słupsk. Chodzi oczywiście o amerykańską tarczę antyrakietową, która ma podobno powstać w Polsce. Skoro polski rząd nie udzielił samorządowi informacji - wójt gminy zapytał Amerykanów. I dostał odpowiedź.

Dyskusja na temat odpowiedzialności administratorów serwisów "ery 2.0"

Trwa dyskusja środowiskowa dotycząca odpowiedzialności za treści publikowane w internecie. Swój głos w tej sprawie opublikował dziś w Rzeczpospolitej mec. Xawery Konarski (serdecznie pozdrawiam), prezentując kilka tez. Miałem niedawno możliwość pospierania się z Xawerym na temat jego koncepcji (głównie chodzi w niej o kwestie pomocnictwa z art. 422 kodeksu cywilnego, do czego się jednak nie odniosę niżej) w czasie jednego ze szkoleń, w którym wspólnie braliśmy udział. Dlatego i tu pozwolę sobie na odniesienie do niektórych tez. Warto przy tym zauważyć, że dyskusja ta, chociaż w wielu przypadkach dotyczy prawa autorskiego, to musi opierać się również na ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Czekając na opublikowanie wyroku SN w sprawie obowiązku rejestracji "prasy internetowej"

Pod koniec 2005 roku informowałem, że Sąd Rejonowy w Przemyślu uniewinnił dziennikarza ukazującej się na Podkarpaciu gazety codziennej "Nowiny" Norberta Z. oraz współdziałającego z nim Tomasza K., oskarżonych o wydawanie bez rejestracji czasopisma internetowego "Szycie po przemysku" (por. W Przemyślu wyrok w sprawie szycia...). Dziś w Sieci pojawiła się informacja o wyroku Sądu Najwyższego, który oddalił kasację prokuratury. Wyrok jeszcze nie jest dostępny (agencje nie podają nawet sygnatury). Sprawdzając doniesienia mam tu pewne wątpliwości (nawet co do stanu faktycznego) i będę mógł komentować po przeczytaniu orzeczenia, a chodzi m.in. o to, że Sąd Najwyższy miał powiedzieć, że "prasę internetową trzeba rejestrować". Nie wydaje mi się, by Sąd Najwyższy posłużył się w takim stwierdzeniu określeniem "prasa", skoro obowiązek rejestracji dotyczy "dziennika" lub "czasopisma", a przecież Sąd Najwyższy jest precyzyjny.

Wymień stary dowód na nowy, czyli wirtualne ministerstwo

Dowód osobisty Ministra KaczmarkaW sumie to ciekawa inicjatywa - Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji przekonany w klipie opublikowanym w serwisie YouTube, by wymienić dowód osobisty na nowy. Pod koniec czerwca Minister Kaczmarek zainaugurował kampanię informacyjną. Mowa jest też o tym, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji otworzy placówkę w grze Second Life. Hmmm...

Kampania prezydencka w USA, czyli CNN i YouTube znalazły sposób

W USA rozpoczęto kampanię prezydencką. Wiadomo, że wybory prezydenckie odbędą się tam 4 listopada 2008 roku. Wiadomo, że zwycięzca zostanie zaprzysiężony 20 stycznia 2009 roku. To kupa czasu, a jednak już zaczęły się debaty (no, tak - wiadomo że partie muszą wybrać swoich kandydatów z licznych polityków chcących zasiąść w Owalnym Gabinecie). Serwisy internetowe oraz inne media zaczęły zachwycać się nowatorstwem pewnego pomysłu, bo oto YouTube wraz z CNN "pozwoliły" obywatelom nagrywać klipy i w ten sposób brać udział w dyskusji. Ale mnie się zapaliła czerwona lampka. Czy faktycznie chodzi o udział obywateli w debacie, czy też chodzi o coś innego? 23 lipca odbyła się pierwsza część - z udziałem Demokratów. 17 września przyjdzie czas na Republikanów.