Podobają mi się brunetki, ale również dziewczyny mające cechy równoważne

Chętnie umówię się na randkę z drobną brunetką o wielkich oczach, niepozostającą w związku małżeńskim, noszącą kucyki. Mogę się też umówić na randkę z dziewczyną posiadającą cechy równoważne. Zakład Ubezpieczeń Społecznych prowadzi postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego prowadzonym w trybie przetargu nieograniczonego na „Dostawę oprogramowania dla stacji roboczych wraz z opieką serwisową”.

Kryterium udzielenia zamówienia jest "najniższa cena". Wartość zamówienia przekracza równowartość kwoty 137.000 EURO. Szacowana wartości: 33,5-37,5 mln polskich złotych. Wadium w tym przetargu wynosi milion złotych. Termin składania ofert lub wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu: 1.2.2007 - 11:45...

Numer referencyjny nadany sprawie przez instytucję zamawiającą: TZ/370/21/06.

W opisie przedmiotu zamówienia czytam:

Zakup licencji na oprogramowanie oraz jego aktualizacje w ramach umowy licencyjnej na użytkowanie 20.000 sztuk oprogramowania biurowego Microsoft Office 2003 PL w wersji Standard oraz 5.000 sztuk oprogramowania biurowego Microsoft Office 2003 PL w wersji Professional lub równoważnych, wraz z opieką serwisową na okres 36 miesięcy oraz usługą uaktualniania wersji przedmiotowego oprogramowania. Ponadto zamówienie obejmuje uaktualnianie systemu operacyjnego Microsoft Windows, do wersji najbardziej aktualnej, przez okres 36 miesięcy dla 25.000 sztuk stacji roboczych z zainstalowanym oprogramowaniem będącym przedmiotem zamówienia oraz zawiera także prawo do podłączenia do systemów serwerowych Microsoft-u istniejących w strukturze sieci KSI ZUS (Microsoft Windows NT 4.0 Server i późniejsze, Microsoft Exchange Server 5.5 i późniejsze, Microsoft SharePoint Portal Server i późniejsze, i Microsoft SMS 2.0 i późniejsze). Umowa licencyjna musi zawierać prawo do używania nowych wersji wyżej wymienionych produktów w okresie obowiązywania umowy, a serwis oprogramowania będzie między innymi obejmował uaktualnienie ww. produktów. Ponadto uaktualnianie to musi pozwalać na swobodne przenoszenie licencji pomiędzy stacjami roboczymi (np. w przypadku wymiany stacji roboczej).

Przedmiot zamówienia wg Wspólnego Słownika Zamówień: 30.24.82.00-1 – Licencje na oprogramowanie oraz 72.26.70.00-4 usługi w zakresie serwisowania oprogramowania. Przedmiot zamówienia obejmuje dostawy i usługi. Wartościowy udział usług jest największy.

Są też warunki równoważności. Warunkom równoważności dla pakietu Professional odpowiada:

Zintegrowany pakiet oprogramowania biurowego, składający się z co najmniej edytora tekstu, arkusza kalkulacyjnego, programu do prowadzenia prezentacji, klienta poczty elektronicznej do serwera MS Exchange w wersji co najmniej 5.5 ,lokalnej bazy danych umożliwiających otwieranie, edycję i zapis dokumentów w formatach .doc Microsoft Word, .xls Microsoft Excel , .ppt Microsoft Power Point, .mdb Microsoft Access.

Dodatkowo: umożliwiający tworzenie, wykonywanie i edycję makr oraz aplikacji zapisanych w języku Visual Basic for Application w dokumentach .xls Microsoft Excel, .doc Microsoft Word, .mdb Microsoft Access.

Jest jeszcze kilka innych cech dodatkowych, które musi spełniać pakiet, by został uznany za równoważny. Jedną z nich jest to, by:

Aplikacja pocztowa będąca częścią pakietu musi mieć możliwość współpracy z serwerem pocztowym MS Exchange Server w wersji 5.5 i późniejszych w zakresie następujących usług:
a) Obsługa kalendarza w wersji sieciowej,
b) Prowadzenie ewidencji zadań z możliwością ich delegowania do innych użytkowników pracujących z oferowanym oprogramowaniem a także z już istniejącym w Zakładzie oprogramowaniem MS Outlook 97 i MS Outlook 2003.
c) Możliwość zapraszania na spotkania w trybie bezpośredniego wyboru z Globalnej Księgi Adresowej serwera MS Exchange w wersji co najmniej 5.5,
d) Możliwość potwierdzania spotkań i odzwierciedlanie potwierdzeń w zapisach kalendarza

Wszystkie elementy pakietu biurowego muszą być w wersji polskiej i obsługiwać pisownię języka polskiego.

Pakiet równoważny ma posiadać "aplikację do tworzenia i obsługi relacyjnych baz danych obsługującą formaty danych, takie jak Extensible Markup Language (XML), OLE, Open Database Connectivity (ODBC), oraz umożliwiający przyłączanie tabel z arkuszy kalkulacyjnych w formacie .xls Microsoft Excel, baz danych w formacie .mdb Microsoft Access , źródeł danych ODBC, oraz baz danych Microsoft SQL Server w wersji 7.0 i późniejszych".

Są też cechy równoważności dla pakietu Standard.

To tylko drobny fragment Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia ZUS. Wśród kryteriów jest m.in udokumentowane wdrożenie zintegrowanego pakietu biurowego o wartości 10 mln PLN brutto w ciągu ostatnich 3 lat.

Pytanie dziennikarza: czy ktoś oprotestuje ten przetarg? Jeśli nie, to właściwie nie jest on interesujący.

Czytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Haha

Przetarg na zakup oprogramowania na literę O firmy z miasta rozpoczynającego się R o nazwie, której pierwszą literą jest M lub równoważne ;)

Ten przetarg jest chyba

Ten przetarg jest chyba równoważny inaczej;) Czy mi się wydaje czy chcą przy okazji zainstalować najnowszy system pewnej firmy? Chyba niedługo szykuje się w ZUSie przetarg na nowe komputery...

Drodzy Panstwo, skoro

Drodzy Panstwo, skoro przetarg ten lamie przepisy, moze zlozyc zawiadomienie o popelnieniu przestepstwa?

niesamowite...

Aż ręce opadają i brak słów. Dobrze Piotrze jest komu o tym pisać, aby opinia publiczna mogła wyrobić sobie opinię na temat sposobu postępowania instytucji rządowych.

Nie jest to dla mnie jednak pierwszyzna. Właśnie zmagam się z NFZ i otwartymi formatami danych, które zgodnie z rozporządzeniem powinny funkcjonować od 1 stycznia 2007. Tam z monopolu zapewnianego przez państwo korzystać będą już niedługo dwie duże (przynajmniej polskie) firmy, jakże blisko związane już dzisiaj z funduszem... A reszta producentów? Niech spadają.

problem jest szerszy

Wydaje mi się, że problem jest tu trochę szerszy. Zastanawiam się, czy tak skonstruowane warunki SIWZ nie są sprzeczne z zasadami uczciwej konkurencji. Zgodnie z art. 29 ust, 2 pzp przedmiotu zamówienia nie można opisywać w sposób, który mógłby utrudniać uczciwą konkurencję. Oczywiście advocatus diaboli może powiedzieć, że produkty, które ZUS chce zamówić wcale nie muszą być dostarczone przez jedną konkretną firmę. Ponadto, pzp zakazuje co do zasady definiowania przedmiotu zamówienia poprzez wskazanie na znaki towarowe, patenty lub pochodzenie, chyba że jest to uzasadnione specyfiką przedmiotu zamówienia i dopuszcza się rozwiązania substytucyjne. Wieć muszę przyznać, że zamawiający mógł te warunki zdefiniowanać w bardziej finezyjny sposób.
Ale z drugiej strony myślę, że warto się zastanowić co by sie stało, gdyby z dnia na dzień zastąpić stosowane w ZUS programy biurowe zupełnie innymi. W takich instytucjach, jak ZUS proces wdrażania jakichkolwiek rozwiązań informatycznych to spory opór, to konieczność przeszkolenia pracowników i przełamania ich lęku. Biorąc pod uwagę średnią wieku pracowników w ZUS oswojenie pracowników z jednym konkretnym produktem było procesem długotrwałym. Dlatego, moim zdaniem bardziej rozsądne byłoby równoległe pilotażowe wdrażanie innych rozwiązań na części pracowników.
Boję się, że radykalne odstawienie pracowników od produktów MS, do których są przyzwyczajemi może się skończyć tylko jednym wielkim paralizem systemu ubezpieczeń społecznych.

Just

oszołomy

Problem polega na tym, że w zusie spokojnie czytają sobie nasze oburzone komentarze i myślą: to te oszołomy od niedorobionego oprogramowania dla fanatyków rozwiązywania problemów z prostymi rzeczami.... Tego typu podejście jest dość powszechne w szczególności wśród zatrudnionych informatyków, którym podobają się tylko te piosenki, które już znają. Błagam, aby do takiego przetargu stanęła firma skali Novella, żeby linuksa nie wiązano wyłącznie z ulotną firemką, po której odejściu nikt sobie nie radzi z tym co pozostało.

Pracuję jako informatyk ZUS

Pracuję jako informatyk ZUS i muszę powiedzieć, że podobają mi się piosenki nie tylko te znane. Prywatnie jestem zwolennikiem oprogramowania otwartego. Sam korzystam z OOffice'a. Myślę że płytko nas oceniasz i przerzucasz niechęć do instytucji na jej pracowników. Jeżeli chodzi o ZUS to musisz zdać sobie sprawę, że powstające od kilku lat aplikacje końcowych użytkowników pisane są dla systemów MS. Zmiana systemu operacyjnego na stacjach roboczych na produkt konkurencji stanowiłoby rewolucję która odbiłaby się głównie na płatnikach. Jeżeli chodzi o aplikację biurowe to przyzwyczajenie zwykłych pracowników stanowi tylko jeden z wielu problemów. Wbrew powszechnym opiniom nie ma zbyt wielu pakietów biurowych mogących zastąpić MS Office. Open Office dobrze przenosi dokumenty pod warunkiem że są stosunkowo proste. Dodatkowo jest wolny i posiada duże wymagania sprzętowe jak na pakiet biurowy. Po za tym wiele aplikacji korzysta z komponentów i formatów pakietu MS Office czego inne pakiety nie są w stanie zastąpić. Myślę że zmiana oprogramowania stanowi problem w każdej, nawet najmniejszej firmie, a nie tylko w ZUS, więc aby złagodzić ten proces najlepszym rozwiązaniem technicznym jest przejście na nowszą wersję już używanych programów.

pomylenie pojęć

Ciągle myli się takie pojęcia jak:
-system operacyjny,
-system przechowywania danych,
-interfejs użytkownika,
a także parą innych. duże pakiety biurowe potrzebne są wyłącznie kierownictwu. "Czarnoroboczy" winni mieć wyłącznie dostęp do tego do czego akurat są uprawnienie, i to w postaci konsoli pseudotekstowej. W maleńkiej firemce której szefuję systematycznie prowadzony jest rozdział powyższych elementów, i daje to dobre efekty. Pracownicy mają przed oczami stały obraz rozszerzany w miarę potrzeb o nowe karty / pola / przyciski (potwierdzam - opór materii żywej jest bardzo duży). Dzięki temu nie bardzo zauważyli wymiany 100% systemów operacyjnych, sprzętu, że nie wspomnę o wymianach??????% płatników i KSSWD. Dla tych ostatnich dane są eksportowane z aplikacji własnych, a już kwestią informatyka jest napisanie procedurki przetwarzającej je na "standard" "zgodny" z "wymogami" tychże. Jakiś czas temu trzeba było na przykład zaprząc do pracy generator liczb losowych (ale to już nie moja brocha). Rozumiem, że ZUS to większa instytucja, ale jak się nie przyjmie zasady, że każdy (i wszystko) ma robić swoje, to najrozsądniejszą będzie opcja zmiany ZUS-u na inny na przykład irlandzki.

Moje pytanie dla szanownego

Moje pytanie dla szanownego kolegi, to nie dlaczego produkty Microsoftu są brane pod uwagę, lecz po co ten przetarg? Czyżby ZUS musiał, jak zwykle, lśnić nowością? A poza tym co ze sprzętem?
Skoro kolega napisał, że pakiet OO jest wolny i posiada duże wymagania sprzętowe, to co powiedzieć o najnowszych produktach z Redmond?
Założenie jest takie, że skoro nowy, jedyny słuszny, system, to zmiana sprzętu. I kto za to zapłaci? Czyżby ZUS był samodzielny. Aż tak samodzielny? Chyba za nasze pieniądze....
Pozdrowienia dla kolegi i miłego użerania się z nowym, jedynym słusznym, produktem.

..bez przesady...

.... Drogi informatyku z ZUS.. bez przesady! Przyznam sie, ze nie mialem przyjemnosci wdrazania OOfice w firmie wiekszej niz 20 pracownikow. Od tego sa cale firmy, ale akurat przesiadka w firmie malej z gora kilkunastoma pracownikami nie stanowila najmniejszej przeszkody. Wszyscy dodatkowo ucieszyli sie z interfejsu podobnego do MS Office 2003 czy XP. Zgadzam sie ze, OOfice nie importuje prawidlowo bardzo skomplikowanych dokumentow. Jednak pytanie jakie nalezalo by zadac brzmi dlaczego musimy je importowac? Przeciez powinny zostac zapisane w otwartym formacie danych. Ale to temat na inna dyskusje.
Obecnie z oprogramowania zamknietego stosujemy tylko ... windows ;).

przyzwyczajenie? średnia wieku?

ksiewi's picture

To, że ktoś tam się przyzwyczaił do określonego interfejsu i ma w związku z tym jakieś lęki to nie jest chyba problem, który powinien spędzać sen z oczu instytucji, której podstawowym celem jest dbanie o to, aby Polacy dostali odpowiednio wysokie emerytury.

Zresztą SIWZ nie stawia jako warunku równoważności stanu emocjonalnego pracowników, tylko zdolność do interoperowania z określoną technologią. Innymi słowy ten przetarg wyklucza konkurencyjnych dostawców dlatego, że ktoś kiedyś podjął decyzję o zakupie własnościowej technologii i doprowadził do uzależnienia od konkretnego dostawcy. Któż bowiem jest w stanie opracować produkt, który ma działać tak samo lub lepiej od produktu, które dokładny sposób działania zna tylko jego producent?

Parafrazując dalej, można powiedzieć, że ZUS jest w sytuacji podobnej do alkoholika, który decyduje się kupić kolejną flaszkę zamiast zacisnąć zęby i zaoszczędzić na leczenie odwykowe. Myślę, że warto zadać pytanie, co jest bardziej opłacalne zwłaszcza, że za jedno lub drugie zapłacimy w podatkach :)

Pytanie stawiam najzupełniej poważnie: czy migracja na rozwiązanie oparte na otwartych standardach w powyższym stanie faktycznym byłaby w długim okresie droższa niż zakup kolejnych dawek własnościowej technologii?

i tak i nie

Nie przeglądałam orzecznictwa arbitrów do art. 29 pzp, ale na pierwszy rzut oka sposób zdefniowania waruków zamówienia jest dyskryminjący i naruszający zasady uczciwej konkurencji. I to też napisałam.
Jednak, moim zdaniem w przypadku funkcjonowania administracji, jakiekolwiek drastyczne kroki nie są wskazane. Zgadzam się, że uzależnienie od jednego konkretnego dostawcy jest niebezpieczne. I powinno się stopniowo zacząć tą sytuaje zmieniać. Jak sprawdzałam w sprawozdaniu zus za 2005 r. stan zatrudnienia wynosił na koniec 2005 r. 49 635 pracowników, wieć zamównienie dotyczy systemów dla około połowy pracowników. Wydaje mi się, ale nie jestem informatykiem, więc może dlatego wizja jednoczesnego przestawienia połowy pracowników instytucji na pracę w innym systemie operacyjnym mnie przeraża. I boje się, że mogłoby się to skończyć sporym bałaganem.
Dlatego jednak opowiadałabym się za bardziej ewolucyjnymi zmianami i stopniowym wdrażaniem nowych rozwiązań informatycznych.

Just

Zgadzam się co do Twojej

ksiewi's picture

Zgadzam się co do Twojej oceny dot. art. 29 pzp.

Chciałbym jednak, żebyśmy odróżnili przyzwyczajenie personelu do konkretnego interfejsu (graficznego) od technicznej koniecznośći interoperacyjności np. z jakimś serwerem lub za pomocą danych (tu: plików XLS, DOC, itp.).

Problem przyzwyczajenia jest pozorny. Po pierwsze, interfejs graficzny można dość łatwo dostosować - KDE lub Gnome może być szybko pozbawione dodatkowych funkcjonalności i już przypomina Windowsy. Po drugie, nikomu chyba nie chodzi o migrowanie na siłę i wyrzucenia oprogramowania zakupionego wcześniej za ciężkie pieniądze.

Chodzi raczej o to, żeby konkurencja miała szansę zaoferowania rozwiązania równoważnego. Takiej szansy nie ma, jeżeli wymaga się wsparcia dla zamkniętych formatów danych i protokołów. Taka szansa istniałaby, gdyby SIWZ wymagał wsparcia dla otwartych standardów.

Komentowany przetarg jest dość szczególny. Zamawiający musi (o ile tylko chce, a jak widać nie chce) delikatnie rozbroić bombę podłożoną wcześniej przez osobę, która zamówiła własnościowy serwer. Moim zdaniem, rozbrajanie takiej bomby należy zacząć przez żądanie, aby poza wymogiem wsparcia dla własnościowych formatów i protokołów oprogramowanie wspierało również standardy otwarte.

Dzięki temu, kolejny przetarg będzie można zorganizować wskazując już tylko standardy otwarte i nie zamykając nikomu możliwości konkurowania.

No i teraz pytanie: żądanie wsparcia równoległego dla otwartych standardów może podrożyć ten konkretny przetarg. Czy jednak nie jest tak, że kolejny i wszystkie następne przetargi będą tańsze?

A co tam KDE czy GNOME

Olgierd's picture

wystarczyłby jakiś IceWM podany na obraz i podobieństwo Win98 ale przecież gołym okiem widać, że po przetargu ma być Windows i Office, i szlus, i w sto koni nie pogoni.

--
Olgierd

tego się nie da oprotestować skutecznie

Niestety - takich zapisów SIWZ nie da się skutecznie oprotestować. ZUS zawsze będzie w stanie wykazać, że wzmiankowane "ficzery" oprogramowania są mu niezbędnie niezbędne, a orzeczenia Zespołów Arbitrów niejednokrotnie podkreślały, że zamawiający nie może być zmuszany do zakupu czegoś, co nie odpowiada jego potrzebom.

Rzecz więc nie w procedurze - ale w potrzebach właśnie. Jakie przepisy miałyby kształtować owe potrzeby? Przejścia na oprogramowanie otwarte nie da się wymusić na gruncie Prawa zamówień publicznych - to jest domena przepisów o informatyzacji (na obecnie obowiązującą ustawę spuśćmy litościwie zasłonę milczenia...)

Nad faktem, że ZUS jest uzależniony od produktów MS, przechodzę już wzruszając ramionami do zajęć dnia codziennego. Zawsze zastanawiało mnie jednak, jak się ma licencja MS Select do procedur zamówień publicznych. Odpowiedź znalazłem (pośrednio) - i ubawiłem się do łez (gorzkich):
http://www.microsoft.com/poland/licencje/select/mswia.mspx

4. Jak wybrać firmę, która będzie naszym Odsprzedawcą?
Zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych i/lub odpowiednimi przepisami obowiązującymi dany organ administracji.

Przy zamkniętej liście odsprzedawców jakoś nie wierzę, że będą się przebijać ofertami schodząc z marży. Raczej po cichu podzielą sobie ten torcik...

Tak więc "przetarg" na produkty MS nawet mną nie wstrząsnął. Razi mnie natomiast inna rzecz. Czy te stacje robocze, o których mowa w SIWZ, działały do tej pory bez "jedynie słusznego" systemu i pakietu biurowego? Podejrzewam raczej, że są to stacje pracujące na Windows 98/NT4 + Office 97. Rozumiem, że wygodniej będzie zarządzać parkiem jednolitego oprogramowania. Ale na Boga - czy te maszyny wytrzymają Office 2003? A może jeszcze "najbardziej aktualną" Vistę tam ktoś zechce wsadzić? Możemy się zatem niebawem spodziewać przetargu na nowe, mocniejsze maszyny...

PS

Jeszcze słówko nt. możliwości wdrożenia oprogramowania innego, niż "jedynie słuszne".
Kolega pracując kilka lat temu dla spółki powiązanej z Prokomem, prowadził szkolenia dla pracowników ZUS. Przedmiotem szkolenia miał być Płatnik i inne takie, ale... najczęściej tematyka sprowadzała się do podstaw użytkowania komputera. Materiał ludzki był niestety wyjątkowo oporny.

Jeden tylko obrazek:
"Proszę państwa, proszę przesunąć myszki do góry".
Kilka osób podnosi myszy 10 cm nad podkładki...

Dać im Linuksy...?

nie dawać

Pracownicy przyniosą sobie gierkę w jednoplikowym .exe i im nie ruszy (złożonych gier instalować nie mogą) a zatem desktop nada się jedynie do pracy, a to przecież tragedia. Nie nawracajmy ich! Niech "wymrą" :)
Problem polega na tym, że to oni, ci co te myszki podnoszą do góry, są potem źródłem obiegowych opinii na temat oprogramowania, które krążą nie tylko u zamawiających, ale jak się okazuje wśród nadzorujących zamówienia. Proste rozumowanie: nie radzę sobie ja, ani wszyscy wokół mnie, to coś jest z kompem, nie ze mną. Normalnie przyznałbym im rację, bo podejście jest słuszne, ale przy założeniu pewnego poziomu startowego... Poza tym urzędy na prawde źle płacą informatykom, dostają odpowiedniej jakości pracę w zamian. Słusznie. Wdrożenia powinny być ewolucyjne, dla osób rozpoczynających "karierę" w urzędach, czy dla nowo tworzonych organizacyjnych konstrukcji w służbie cywilnej.

Zagadnienie jest gdzie indziej...

Z punktu widzenia firmy, komputer ma obsługiwać określone aplikacje niezbędne użyszkodnikowi.
System operacyjny to domena administratorów. Użyszkodnik ma uruchomić aplikację niezbędną do pracy na jego stanowisku i to określa jak ma być skonfigurowany system operacyjny.

Nie bardzo rozumiem czemu dwuklik na Windows jest prostszy od dwukliku na Linux-ie?
Precież to tak samo dwuklik!

Opory materii ludzkiej?
No cóż... Zawsze materiał nie spełniający warunków technologicznych można wymienić na spełniający albo na tak elastczny aby mógł spełniać!

A z innej strony... Czy jakikolwiek użyszkodnik wie w ogóle co to jest format pliku? Przecież on i tak tylko używa "zapisz jako"... Tam wpisuje nazwę pliku. Nawet nie ma pojęcia jaki format ma ustawiony. To, że z domysłu jest w MS Word jest (doc), to wynika z "urody" aplikacji.

Mnie osobiście w ustawodawstwie brakuje jednej rzeczy.
Ustawa to zapis prawny jakiegoś systemu rozwiązania zagadnienia, a zatem powstaje na podstawie określonych założeń. Te założenia, to w sumie tekst gotowy do rozporządzeń i jako jednolita interpretacja właściwa zapisu Ustawy.
Inaczej ujmując sprawę. Jak jest ustawa, to dla urzędów powinna iść jednoznacza wykładnia prawna jak interpretować ustawę czy rozporządzenie... Skoro prawnicy w urzędach nie potrafią właściwie interpretować zapisów prawa, to trzeba im narzucić interpretację. Wykładnia prawa będzie jednolita na cały kraj i spójna w każdej sprawie urzędowej. Prekursorem takiego zjawiska może być "repozytorium formularzy spraw" wzmiankowane w Rozporządzeniu (Dz.2006 Nr 227 poz. 1664 - Paragraf 3 pkt. 3 i 4). Mam nadzieję, że będzie. Decentraliazcja władzy nie idzie jednak w parze z technologią informatyczną :) ... Komputery mogą stać się dyktatorami :)

Ponadto okaże się, że piony prawne poza prawnikami do spraw procesowych firmy są zbędni. Jakie tu są oszczędności!
A ile niedociągnięć prawnych unikną urzędy!

Pozdrawiam

"Xy dopiero po dwunastym roku życia"

Zdecydowanie od początku Linux, im wcześniej tym lepiej. Tym bardziej, że nie różni się aż tak bardzo w obsłudze. Pod wieloma względami wręcz łatwiejszy dla osób początkujących (nie piszę tu o Gentoo, czy Slackwarze).

Dla osoby która nie potrafi w ogóle obsługiwać komputera nie stanowi wielkiej różnicy czy w lewym dolnym rogu ekranu będzie "Start", duże "K" czy pingwinek. Klikologię można skonfigurować tak samo jak w niekonfigurowalnym Windowsie. Jeżeli zamiast Start>Programy>MS Office>Word będzie otwierać K>Biuro>OpenOffice Writer to tym lepiej... przynajmniej nie dostanę już z urzędu maila informującego mnie, że załącznik uległ uszkodzeniu bo tego pliku .odt nie można otworzyć.

ZMOWA

"Przy zamkniętej liście odsprzedawców jakoś nie wierzę, że będą się przebijać ofertami schodząc z marży. Raczej po cichu podzielą sobie ten torcik..."

- czy startowanie w przetargu publicznym kilku sprzedawców wybranych przez producenta oprogramowania jest zgodne z prawem UZP?

- w sklepach komputerowych całego kraju sprzedawane jest oprogramowanie biurowe i systemy jednego z producentów, ale cena jest jednakowa i z góry ustalona przez producenta, więc w jaki sposób sprzedawcy mogą konkurować na przetargu
(chyba tylko na kosztach serwisu i dostawy)

- czy startowanie w

- czy startowanie w przetargu publicznym kilku sprzedawców wybranych przez producenta oprogramowania jest zgodne z prawem UZP?

Tak - chyba, że udowodnimy tu czyn nieuczciwej konkurencji (np. zmowa dot. cen)

- w sklepach komputerowych całego kraju sprzedawane jest oprogramowanie biurowe i systemy jednego z producentów, ale cena jest jednakowa i z góry ustalona przez producenta, więc w jaki sposób sprzedawcy mogą konkurować na przetargu (chyba tylko na kosztach serwisu i dostawy)

Ceny wersji "pudełkowych" i OEM _nie są_ ustalone przez producenta - wystarczy przejrzeć cenniki detalistów. Nie znam natomiast treści umowy pomiędzy MS a odsprzedawcami licencji Select - ale nie przypuszczam, aby były tam zapisy o sztywnej marży. Prawnicy MS nie są naiwni, na pewno się w ten sposób nie podłożą. Obawiam się właśnie raczej "cichej zmowy" - i to może nawet nie z udziałem czy z inspiracji MS, ale między samymi dystrybutorami (torcik duży, dla wszystkich wystarczy - byle sobie w paradę nie wchodzić).

Definiowanie zadań informatycznych

Tu jest cos mocno porąbane u podstaw. ZUS ma dla realizacji Zadania postawionego mu przez Wlascicela Firmy zastosowac system informatyczny. System sklada sie z wielu modulów (sprzetowych, programów komputerowych i osobowych). System ma funkcjonowac dla realizacji Zadania.

Wiele, wiele lat temu uczestniczyłem w studium podyplomowym poswieconemu tej tematyce. Profesor, Anglik (starszy ode mnie :o) wylozyl sprawe prosto. ("Prawda jest prosta i zrozumiala a klamstwo zwykle skomplikowane i trudna do pojecia").

* Po zdefiniowaniu zadań każdego z modułów systemu Zamawiajacy System Informatyczny powinien ograniczyć sie tylko do okreslenia dwoch aspektow merytorycznych: **funkcjonalnosci każdego z modułów oraz **interfejsu tego modulu ze wspolna Baza Danych.

Natomiast rozwiązanie każdego z modułów zależy wylącznie od wykonawcy. System taki moze byc realizowany na wiele sposobow z wykorzystywaniem oprogramowania otwartego. Nie wolno stawiac ograniczen ani na zastosowany sprzet ani na rozwiazania softwere'owe - bo przeciez w tym Wykonawca powinien byc bardziej kompetentny i tworczy.

Zamawiajacy powinien przy wyborze sprawdzic tylko czy okreslone w powyzszy sposob wymagania sa zrealizowane i kierowac sie ekonomika.

Pozdrawiam Vagle
Wiktor

A jak to się ma do

A jak to się ma do rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych (Dz. U. z dnia 28 października 2005 r, Nr 212, poz. 1766) według którego fromat .doc może być stosowany wyłącznie do odczytu dokumentów.
Kupują najdroższy pakiet Microsoftu po to, aby doczytywać format .doc?
Do odczytu .doc wystarczy chociażby np. darmowy Word Viewer 2003 PL
http://prawo.vagla.pl/node/5750

Mam nadzieję że tą sprawę zbada CBA i prokuratura!!!

czym skorópka za młodu nasiąknie

Panowie, strasznie dużo oburzenia w tych komentarzach:) Z punktu widzenia szeroko rozumianych przepisów prawa konkurencji są one (moim prywatnym zdaniem) usprawiedliwione.
Tak troszkę na marginesiem, jednak w aspecie już nie czysto prawnym, a społecznym problem jest poważniejszy. Dziwimy się, że instytucje publiczne przy kształtowaniu SIWZ korzystają z tzw. "jedynie słuszych rozwiązań". Niestety cały proces edukacji jest obecnie ukierunkowany na uczenie już dzieci myślenia produktowego (Dzęki Piotrze za otwarcie oniegdaj oczu:) Znaki towarowe w powszechnym języku są stosowane zamiennie z nazwami rodzajowymi. Więc jeżeli nie zacznie się moim zdaniem od początku od kształtowania wzorców świadomych i otwartych użytkowników, to nie zmieni się przyzwyczajeń w administracji.

Just

Znaki towarowe w powszechnym

Znaki towarowe w powszechnym języku są stosowane zamiennie z nazwami rodzajowymi.

Niestety nie raz widziałem różne osoby chwalące się iPod'em jakiejś tajwańskiej firmy. Ale gdzie młodzi ludzie mają się nauczyć odróżniać "odtwarzacz mp3" od "iPod(tm)"?

Więc jeżeli nie zacznie się moim zdaniem od początku od kształtowania wzorców świadomych i otwartych użytkowników, to nie zmieni się przyzwyczajeń w administracji.

Niestety dzieci nie ma kto uczyć, osoby uczące elementów informatyki w szkołach mają blade, jeżeli w ogóle jakieś, pojęcie o informatyce. W większości przypadków są po dwutygodniowym kursie ufundowanym przez Microsoft, który nie promuje różnorodności ani otwartych standardów. A informatykom nawet nie tyle nie zależy co się kompletnie nie opłaca uczyć w szkołach, bo do interesu trzeba by dopłacić więcej niż miesięczna pensja na pełnym etacie (dla mnie byłby to wydatek rzędu 1000zł za same uprawnienia pedagogiczne, wolę iść na kurs CCNA za te same pieniądze).

Zgadzam się, że jest to

Zgadzam się, że jest to kolejny przykład na to do czego służą rozporządzenia. Ale podobno żyjemy w państwie prawa. Chyba trzeba będzie przygotować donos obywatelski.

No chyba, że to rozporządzenie zostało już okrzyknięte tworem Wrogiego Układu™, nieprzystającym do planu Taniego Państwa™.

OpenOffice.org otwiera pliki MS Office wystarczająco dobrze dla zwykłych zastosowań biurowych, a jego komercyjne wersje (np. UX.pl) od wersji 2.0.4 (o ile pamiętam) obsługują VBA. Nawet gdyby mieli zatrudnić po informatyku na oddział tylko do konwersji dokumentów to zaoszczędziliby miliony. Tylko, że to nie są ich miliony, tylko państwowe. Czyli niczyje.

Nie do konca sie zgodze z

Nie do konca sie zgodze z tymi wypowiedziami jak i z samym tekstem - widac ze pisala go i te komentarze osoby ktore nie do konca wiedza o czym jest mowa. Odpowiedz na taki ksztalt SIWZ jest bardzo prosta - jezeli w firmie pracuje juz powiedzmy 1000 licencji produktu X, to dokupywanie 200 licencji produktu X ma sens i logike bo wszystscy pracuja na tym samym, a teraz jezli te wszystki krzyki kaza kupic produkt Z, ktory teoretycznie jest zgodny to nie wiedza co to znaczy dla firmy - niech popracuja jako HelpDesk to zrozumieja oco chodzi.
Zgodnosc Office z Open?, dokumenty sie otwieraja? a czy ktos z przedmowcow to sprawdzil? czy tylko klepie cos zaslyszane gdzies na boku? Nie ma zgodnosci, to ze dokument z czystym tekstem otwiera sie w Open nie znaczy ze jest zgodnosc bo na tym sie to konczy, a co ma zrobic osoba z dokumentem zapisanym pod Open w Office? prosze sobie sprawdzic prosta rzecz - zrobic pod Excelem wykres kolumnowy nawet z 2 wartosci i otworzyc go w Open - to tyle ode mnie :) najpierw sprawdzajcie moze to o czym mowicie.

sprawdziłem!

U mnie działa bez problemów, konwersja prawidłowa. Może na inaczej skonfigurowanych systemach będą problemy. Moja śp Babcia mawiała, że złej baletnicy zawadzi rąbek spódnicy. ;)

Przeszłość - teraźniejszość - przyszłość, czyli perspek

W Pana wypowiedzi zabrakło perspektywy, co odróżnia ją od większości wcześniejszych komentarzy. Będąc prostym człowiekiem zrozumiałem to dopiero czytając Pana pytania, ale podobno lepiej zrozumieć coś późno niż wcale.

Przeszłość: ZUS popełnia strategiczny błąd uzależniając się od prywatnych formatów zapisu danych. W dodatku formaty te należą do tej samej firmy informatycznej. (W dodatku nie jest to polska firma.)

Teraźniejszość: W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i nie tylko tam jest ciężko: rys. w pułapce prywatnych formatów ,jednak dzięki działaniom wielu osób pojawia się szansa na naprawienie błędu z przeszłości i zerwanie z uzależnieniem od prywatnych formatów danych, w efekcie szansa na neutralność technologiczną, która sprawdza się dobrze we wszystkich dziedzinach życia korzystających z zasobów ISO.
W nawiązaniu do pytania o konwersję plików utworzonych za pomocą programu MS Excel informuję, że obecnie trwają prace nad odpowiednim konwerterem do formatu ODS.

Przyszłość: Za kilka miesięcy konwerter ODS dołączy do konwertera ODF. W tym kontekście, pomijając wcześniejsze rozważania prawników, warunki przetargu nie są racjonalne, gdyż problemy zawarte w Pana pytaniach przestaną istnieć przed rozpoczęciem realizacji przetargu.

Niby prawda...

Ciekawy wątek analityczny...

Przyszłość: Za kilka miesięcy konwerter ODS dołączy do konwertera ODF. W tym kontekście, pomijając wcześniejsze rozważania prawników, warunki przetargu nie są racjonalne, gdyż problemy zawarte w Pana pytaniach przestaną istnieć przed rozpoczęciem realizacji przetargu.

Ale mnie, to znaczy podatnika interesuje jedno....
Dlaczego to ja mam płacić za nadążanie za trendami mody w informatyce urzędników ZUS-u? Nie wystarczy im do pisania pism obecnie posiadany pakiet biurowy?
A skoro im jest za mało wydajny, to dlaczego ja mam płacić średnio po tysiąc złotych drożej za licencję pakietu biurowego, skoro jest alternatywny i po 100 złotych za sztukę?
Jeśli urzędnicy ZUS-u zakupią te licencje Office i nowe komputery, za pieniądze z prywatnej kieszeni każdego urzednika, to nie mam nic przeciwko. Ja i tak będe wysyłał im pisma w (odt; UTF-8), bo zezwala mi na to ustawa, a na pakiet MS Office prywatnie mnie nie stać, że o MS Windows nie wspomnę.

Pozdrawiam

Dlaczego tak późno?

Bawi mnie takie oburzenie po czasie.
Ale po kolei:
1. znalazłem ogłoszenie:
http://ted.europa.eu/...
2. Nr TED: 2006/S 240-256820
3. Wysłano: 14.12.2006 r.
4. Opublikowano w TED: 16.12.2006
5. Otwarcie ofert: 01.02.2007 12.00
6. Tu jest SIWZ:
http://www.zus.pl/zampub/files/7927/HC4Urhje3f8.pdf
PRZETARG OGŁOSZONO ZGODNIE Z USTAWĄ PRAWO ZAMÓWIEŃ PUBLICZNYCH. Obowiązuje jawność, ale trzeba wiedzieć gdzie szukać.
Oznacza to, że KAŻDY z was mógł oprotestować SIWZ po ukazaniu się ogłoszenia. Teraz to jest po ptakach.
I co krzykacze - gdzieście byli?
Ale uważam, że jeszcze nic straconego.
Przyjrzyjcie się datom publikacji:
w TED 16.12.2006
a SIWZ na stronie ZUS 18.12.2006:
http://www.zus.pl/zampub/default.asp?whichpage=15&pagesize=10
Zerknijcie do ustawy art. 42 ust. 1: "SIWZ ma być opublikowany od dnia ogłoszenia"!!! 16.12 to była sobota.
Sobota NIE JEST dniem ustawowo wolnym.
SIWZ miał być do pobrania od 16.12.2006 a nie od 18.12.2006!!!
Można jeszcze walczyć.
Postępowanie jest obarczone wadą prawną - która jest nie do naprawienia!
Trzeba powtórzyć czynności od momentu ogłoszenia.
A wtedy będzie można złożyć protest w związku z preferowaniem przez zamawiającego wybranej firmy, czyli obrazę przepisów ustawy o uczciwej konkurencji itp. itd.
Do dzieła krzykacze. Mniej pary w gwizdek, a więcej pomyślunku.
PS. Upraszam moderatora o przepuszczenie tego komentarza w całości.

Przetarg ZUS: URL do archiwum

http://ted.europa.eu/udl?uri=TED:NOTICE:92615-2007:TEXT:PL:HTML

--
[S.A.P.E.R.] Synthetic Android Programmed for Exploration and Repair

To ja wyjaśnie

VaGla's picture

Chodzi o PL-Warszawa: Usługi w zakresie serwisowania oprogramowania 2007/S 76-092615 OGŁOSZENIE O UDZIELENIU ZAMÓWIENIA Usługi; Nazwa nadana zamówieniu przez instytucję zamawiającą: Dostawa oprogramowania dla stacji roboczych wraz z opieką serwisową.

Krótki opis zamówienia lub zakupu:

Zakup licencji na oprogramowanie oraz jego aktualizacje w ramach umowy licencyjnej na użytkowanie 20 000 sztuk oprogramowania biurowego Microsoft Office 2003 PL w wersji Standard oraz 5000 sztuk oprogramowania biurowego Microsoft Office 2003 PL w wersji Professional lub równoważnych, wraz z opieką serwisową na okres 36 miesięcy oraz usługą uaktualniania wersji przedmiotowego oprogramowania. Ponadto zamówienie obejmuje uaktualnianie systemu operacyjnego Microsoft Windows, do wersji najbardziej aktualnej, przez okres 36 miesięcy dla 25 000 sztuk stacji roboczych z zainstalowanym oprogramowaniem będącym przedmiotem zamówienia oraz zawiera także prawo do podłączenia do systemów serwerowych Microsoft-u istniejących w strukturze sieci KSI ZUS (Microsoft Windows NT 4.0 Server i późniejsze, Microsoft Exchange Server 5.5 i późniejsze, Microsoft SharePoint Portal Server i późniejsze, i Microsoft SMS 2.0 i późniejsze). Umowa licencyjna musi zawierać prawo do używania nowych wersji wyżej wymienionych produktów w okresie obowiązywania umowy, a serwis oprogramowania będzie między innymi obejmował uaktualnienie ww. produktów. Ponadto uaktualnianie to musi pozwalać na swobodne przenoszenie licencji pomiędzy stacjami roboczymi (np. w przypadku wymiany stacji roboczej).
Przedmiot zamówienia obejmuje dostawy i usługi. Wartościowy udział usług jest największy.

Całkowita końcowa wartość zamówienia:
Wartość: 62 860 256,00 PLN.
Łącznie z VAT Stawka VAT (%): 22.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

ZUS jest podmiotem

ZUS jest podmiotem realizującym zadania publiczne, a zatem chyba powinno znać i stosować:
Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 11 października 2005 r. w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych (Dz.U. nr 212, poz. 1766 z 2005 r.).

Co do rozporządzenia to

Co do rozporządzenia to stosuje je na urzędach i niektóre "są reformowalne". Pisma wysyłam w *.odt i jakoś je czytają więc chyba nie jest tak źle. Według mnie nie można mówić że to jest lepsze a to gorsze tylko "Nie czyta - a no bo macie do niczego oprogramowanie".

Vista?

Ponadto zamówienie obejmuje uaktualnianie systemu operacyjnego Microsoft Windows, do wersji najbardziej aktualnej

Czy mi się wydaje, czy chcą zakupić 25000 licencji na Vistę? Ale to dobrze, wszyscy przecież wiemy że Vista jest *NIEZBĘDNA* do prawidłowego funkcjonowania ZUSu.

Vista i wymaganie sprzętowe

Jeśli ZUS chce kupić Viste to pojawia sie jeszce jeden problem, wymaganie sprzętowe. Vista nieststy "lubi" mieć trochę RAMu i dobry Procek i nie jakąś tam zintegrowana grafika, wiec ZUS bedzie musial też oglosić dodatkowy przetarg na sprzęt, bo nie wiem czy Vista bedzie pracowala sensownie na maszynach, ktore są stacjami roboczymi.
A co do MS Offica 2003, to widać ze specyfikacja jest pisana pod produkt jednej firmy i nawet nie ma tam opcji żeby bylo jaka kolwiek mowa o pakiecie biurowym innych firm - o to przykłada "wolnej konkurencji"!. Chyba osoba lub osoby pisząca ten przetarg nie znaja albo niechcą wiedzieć wiecej nic o alternatywnym oprogramowaniu niż oprogramowanie pewnej firmy "MS". Ciekawe kto za to wszytko zapłaci?! - to raczej pytanie retoryczne.

sedno problemu

Witam.

Chciałbym w oparciu o to co wiem podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat omawianego tu problemu.

Nie ma też co się dziwić treści zamówienia ZUS. Skoro od dawna używa produktów MS, to i ma pracowników znających te oprogramowanie, całe archiwum dokumentów i bazy danych w zamkniętych standardach, oraz całą architekturę sieci postawioną i skonfigurowaną pod software od Microsoft.

Pamiętajmy, że Linux powstał dopiero w 1991 roku. Co prawda był wtedy obecny przodek BSD, ale świat Open Source i Free Software (nie mylić pojęć! - przypomina ciągle Stallman) dopiero raczkował jeśli chodzi o zastosowania desktopowe, a rządziło oprogramowanie własnościowe, którego nota bene nie było w takiej ilości jak dziś. Nie wiem, czy instytucje państwowe korzystały z systemów operacyjnych z rodziny Unix. Zapewne już wtedy w powszechnym użyciu był Microsoft DOS i aplikacje pisane pod ten system. Trudno więc tu mówić o chybionej strategicznej decyzji zakupu i używania własnościowego oprogramowania jednej z firm.

Czas poszedł trochę na przód. Obecnie świat wolnego oprogramowania depcze po piętach komercyjnemu software'owi. Jednakże przejście na wolne oprogramowanie w dużych instytucjach wiąże się ze sporymi kosztami i jego wdrożenie pochłonęłaby sporo czasu i pracy. Należałoby zatrudnić nowych ludzi od IT, zainstalować i skonfigurować nowy system na każdej stacji roboczej, skonfigurować servery, przekonwertować całe archiwum do zgodnych formatów, przeszkolić pracowników, uruchomić helpdesk.. itp. Nie byłaby to redukcja kosztów, lecz wręcz sporą inwestycją, która zwróciłaby się po latach. Prawdopodobnie z nawiązką ;)

Jak zwykle problem tkwi w szczegółach. Uogólniając możemy powiedzieć, że po co ZUS ma kupować system operacyjny i oprogramowanie biurowe firmy z Redmond, skoro w internecie jest dostępna szeroka gama alternatywnych rozwiązań. Ale jaki to miał by być system? Unix, Linux, BSD? Jaka będzie kompatybilność danego systemu operacyjnego z urządzeniami wchodzącymi w skład ZUSowskich desktopów. Jaki GUI; KDE, GNOME, Xfce. Czy lepiej aby użyć GUI zbudowanego w oparciu o QT, czy GTK? Jaka przeglądarka internetowa (par example; próbowaliście odpalić Lex'a pod Firefox / Opera / Konqueror ?) Czy w danej dystrybucji instalowany by był Wine? Co w przypadku braku zamienników używanych dotychczas aplikacji; czy bardziej by się opłacało korzystać z dotychczasowych wykupionych produktów, czy przekonwertować na nowy format? Jeśli Linux, to jaka dystrybucja (nie widzę przeszkód by było to Gentoo, jeżeli tylko zadanie konfiguracji i kompilacji oprogramowania nie należało do pracowników ZUS, a administratorów). Czy miałaby to być dystrybucja darmowa, komercyjna, czy własna? Pojawiłby się problem licencjonowania..

Koniec końców, czym by się różniło używanie korporacyjnych rozwiązań firmy Red Hat, czy Novell od tych oferowanych przez Microsoft? O ile by to było tańsze? Jakie by to miało konsekwencje dla użytkownika końcowego (w tym wypadku pracownika ZUS).

Problem stwarza też używanie darmowych systemów operacyjnych, gdyż nie posiadają one żadnego profesjonalnego wsparcia technicznego i gwarancji. Problemem tym musiałaby się zająć firma, specjalna komórka ZUSu, bądź inna instytucja.

A może tańszym rozwiązaniem okazałoby się utworzenie państwowego systemu operacyjnego wraz z potrzebnymi aplikacjami?

Ewentualna zmiana software'u w ZUSie musiałaby być wreszcie poparta odpowiednią ekspertyzą samej instytucji, firmy, a najlepiej Non Goverment Organization.

Nawet jeśli zamównienie ZUSu nie jest obiektywne, to jakie Zakład ma wyjście? Jaka firma jest w stanie zapewnić mu w pełni poważną, alternatywną ofertę? Być może wina nie jest po stronie ZUSu, lecz jest wynikiem obecnego kształtu rynku usług informatycznych w Polsce.

Wydaje mi się, że ZUS niestety jest przywiązany do software firmy MS i wprowadzenie alternatywnego rozwiązania byłoby nie tyle prostym upgradem, co reformą całej instytucji.

Pozdrawiam

Wiktor

Kilka dodatkowych informacji wokół przetargu ZUS

VaGla's picture

Kilka dodatkowych informacji opublikowaliśmy na stronie Koalicji na Rzecz Otwartych Standardów (a ściślej w dziale watchdog) serwisu KROS). W notatce pt. ZUS: przetarg na 25.000 pakietów biurowych - wydane zostanie pomiędzy 62,9 a 66,6 mln zł. czytamy m.in.:

...W dniu 27 lutego 2007r. jeden z członków KROS zwrócił się do ZUS z prośbą o udostępnienie informacji o liczbie złożonych ofert i ich wysokości - działając na podstawie Ustawy o dostępie do informacji publicznej. W dniu 12.03 ZUS przysłał następującą odpowiedź:

Pyt.1 Na jakim etapie jest obecnie postępowanie przetargowe?
-"w chwili obecnej postępowanie jest na etapie oceny ofert"

Pyt.2 Ilu oferentów wzięło udział w postępowaniu oraz jaka liczba ofert została odrzucona?
-"w postępowaniu bierze udział dwóch Wykonawców. Według stanu na dzień dzisiejszy (12.03 - przyp. Watchdog) żadna z ofert nie została odrzucona"

Pyt.3 Jaki jest przedział wartości ofert?
-"przedział wartości ofert jest od 62.860.256,00 zł (brutto) do 66.639.030,32 zł (brutto)" (swoją drogą kto przy 66 mln bawi się w 32 grosze - Watchdog)

Pyt.4 Czy wystosowane zostały protesty oraz jaka jest ich liczba?
-"na dzień dzisiejszy nie zostały złożone żadne protesty"

Pyt.5 Jaki jest przewidywany termin zakończenia postępowania oraz ogłoszenia jego wyników?
-"przewidujemy, że przetarg zostanie zakończony w ciągu najbliższych 30 dni"

Dzięki powyższym informacjom znamy dokładną wartość przetargu (wcześniej podawaliśmy szacunkowo wartość ok.65mln).

Naszym zdaniem przynajmniej część z 25.000 licencji można by było zastąpić darmowym pakietem Open Office po przeprowadzeniu odpowiednich analiz, co w konsekwencji (ze względu na skalę przetargu) mogło by przynieść dużą oszczędność środków ZUS.

Na wiki serwisu jakilinux.org powstaje List Otwarty Spoleczności Open Source w sprawie tego przetargu: "Szanowny Panie Prezydencie, Panie Premierze, Panie i Panowie Posłowie na Sejm RP. My, niżej podpisani chcielibyśmy zwrócić Państwa szczególną uwagę na problem nierozważnego zarządzania pieniędzmi podatników przy zakupie sprzętu i oprogramowania komputerowego dla instytucji państwowych..."
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

sedno problemu?

ksiewi's picture

Podstawowy problem wypowiedzi Wiktora to pomylenie samego programu z formatem danych, protokołem lub interfejsem, z którego program korzysta. Dochodzi jeszcze błąd w postaci przeciwstawiania sobie oprogramowania "komercyjnego" (cokolwiek by to miało być) i oprogramowania wolnego. Nie można prowadzić sensownej dyskusji, gdy brak zrozumienia dla jej przedmiotu.

Ale dokładnie taki sam błąd popełnia zamawiający ZUS. Zamiast wskazywać funkcjonalności oprogramowania (np. zdolność do obsługi określonych standardów), wskazuje konkretne produkty konkretnego producenta.

Prawidłowo sformułowane zamówienie powinno podstawowym kryterium uczynić zgodność z otwartymi standardami. Tylko wtedy unika się konieczności zakupu od konkretnego producenta. W sytuacji idealnej, ZUS mógłby każdy komputer wyposażyć w inne oprogramowanie, bo dobrze wybrany otwarty standard zapewniłby całkowitą interoperacyjność.

Ktoś powie, że to jest niemożliwe w praktyce, a już na pewno takiej oferty nie ma na rynku... Śmiem twierdzić, że nawet na najbardziej wymagające zamówienie złożone przez ubezpieczenia społeczne 40-milionowego kraju znajdzie się chętny. W takiej sytuacji, to nie podaż, a popyt stawia warunki.

Problem w tym, że każdy zamawiający dostaje dokładnie to co chce - jeżeli chce uzależnić sie od jednego dostawcy, to droga wolna (choć niektórzy przebąkują coś o łamaniu prawa zamówień publicznych). Jak widać na przykładzie przetargu ZUS - tego własnie chce.

Myślę, że sedno problemu

Myślę, że sedno problemu to finansowanie ZUS-u. Każdy, kto sam zarabia pieniądze bardzo dobrze zna ich wartość - dlatego je szanuje i wydaje rozsądnie. Kto nie musi ich zarabiać bo grabi je "w imię prawa", to wartości pieniądza nie zna i trwoni go, albo defrauduje. Tajemnicą poliszynela jest sprawa umowy na informatyzację ZUS-u, dzięki niej jedna znana firma ma się bardzo dobrze, ale system przygotowany przez nią... A ile to nas kosztuje? I nikt nie mówi głośno o tym, że za jakieś 15-20 lat przy obecnym sposobie finansowania ZUS zbankrutuje, a my niczego dostaniemy za odprowadzane przez lata składki. Komercyjne firmy ubezpieczeniowe mają stosunkowo skromne nakłady na biura i sprzęt, a na dodatek inwestują nasze pieniądze. Dzięki temu można trochę odłożyć na emeryturę. Ale ZUS nie inwestuje naszych pieniędzy w operacjach kapitałowych, tylko w swoją infrastrukturę - mają coraz więcej pracowników, piękne nowe biurowce, nowe komputery; czyli zwyczajnie przeżera nasze składki.
Ten przetarg to tylko kolejny przejaw absurdalnej polityki finansowej ZUS-u; pewnie myślą, że jakoś to będzie. Oczywiście zawsze jakoś będzie, np. będziemy musieli pracować dozgonnie, aby mieć z czego żyć; oczywiście nadal odprowadzając składki na ZUS, aby miał pieniądze na nowe przetargi, budynki i nowe rzesze urzędników.

Pozdrawiam wszystkich życząc, aby NIK i CBA wreszcie zabrały się za ZUS.

ZUS - to trzeba naglosnic troche bardziej

to jest nie dopomyslenia aby ZUS tak szastal naszymi pieniedzmi, ktorych dosc ze nie maja to jeszcze wydaja na nowsze "aktualizacje" ja korzystam jeszcze z pakietu office 97 i windows 2000 bo mnie nie stac aby to tak czesto aktualizowac (od niedawna tez z OO 2.0 tyle ze OO Writer tworzy troche brzydkie PDFy w porowaniu do Worda 97 - nie wiem dlaczego ta sama drukarka PDFa).. a oni wymieniaja oprogramowanie jak z rekawiczek no nic widac ze ten zus nigdy nie spadnie do akceptowanego poziomu - i wyjazd z PLu bo tak sie rzadza pieniadze w polsce ze hej - wydac i zapomniec brrrrrrrrrr

Nie tylko ZUS.TP rowniez gra w. . . .e wspieranie Microsoftu

Sprawa jest do dokladniejszego obadania.
Na starszych,ale wciaz sprawnych komputerach z win98.Neostrada przez modem (zte xdsl 852). Po instalacji - wszystko chodzi o.k. Po tygodniu do dwoch - telefon do mnie - cos sie popsulo. (na jednym kompie nic nie bylo ruszane ani instalowane, bo mam nad nim pelna opieke).po kilku probach zakonczonych badz spowolnieniem kompa uniemozliwiajacym korzystanie z niego, badz totalna zawiecha - sprawdzam po kolei - linie, modem, zasilanie, konfiguracje, itp,itd... (teoretycznie wszystko ok.). W koncu ostatecznosc - reinstalka systemu. instalacja juz nie z plyty tp ale reczna modemu i reczne ustawienie parametrow dostepu - to samo, czyli zwiecha.
co robic....? Dla proby wrzucam winde XP.Wszystko hula bez problemu.wiec sprzet jest cacy. wracam do 98 - zwiecha. najlepsze jest to, ze w wymaganiach jest podane win 95/98 i wyzsze, oraz to, ze przez jakis czas (minimum tydzien) jednak dzialalo.
Niestety niektore kompy nie sa w stanie dzwignac XP a i nie kazdego stac na kupno nowego systemu (tym bardziej ze maja oryginalnego 98), linuxa tez nie kazdemu zainstaluje, bo sobie nie poradzi.

Czyzby TP w ten ukryty sposob wyrazala wsparcie dla Microsoft???

Dokladnie taka sama sytuacja powtorzyla sie u kilku roznych znajomych mniej wiecej rok do szesciu miesiecy temu.

Windows 7

A ja tu sobie czytam przetargi (osobiście tylko te dotyczące sprzedaży sprzętu komputerowego) w ramach pompowania unijnych milionów w Polskę Wschodnią (no, przyznać należy, że większe kontrakty pomyślane są jednak dla lokalnych budowlańców, a nie - dostawców sprzętu komputerowego czy oprogramowania) http://www.uwm.edu.pl/zamowienia/przetargi_nowe/lista-przetargow.html - i bez żenady widzę pragnienie Windowsa 7 bez równoważnych. Od reszty precyzji SIWZ-u abstrahuję. Jakie są możliwości bycia natrętnym w sprawie budowania tradycji open source w nowych pokoleniach studentów zamiast zwracania środków unijnych do Redmond? Czy protestować mogę tylko jako biorący udział? Czy mogę protestować anonimowo? Jaka akcja może być skuteczna (do umożliwienia stanięcia komuś z Linuksem do przetargu)? :)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>