wymiar sprawiedliwości

NSA o stosowaniu KPA w procedurze dostępu do informacji publicznej

Do wcześniejszych wyroków w sprawie udostępniania informacji publicznej (por. Dostęp do informacji publicznej via internet) doszedł jeszcze jeden, tym razem z 16 grudnia, w którym Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, , że przepisów k.p.a. nie stosuje się jedynie wówczas, gdy wniosek dotyczy "informacji prostej", a jeśli udostępnienie takiej informacji wymaga przetworzenia (por. WSA w Warszawie: anonimizacja nie jest przetworzeniem informacji publicznej), lub gdy procedura rozpatrywania wniosku o udostępnienie informacji publicznej kończy się decyzją odmowną - wówczas Kodeks Postępowania Administracyjnego należy stosować.

Po paryskim wyroku w sprawie Google Book Search

Sąd powszechny w Paryżu rozpoznawał pozew złożony przez wydawnictwo Editions du Seuil SAS (należące do grupy La Martinière) przeciwko Google i wydał wyrok, zgodnie z którym uznał, że Google narusza prawa autorskie autorów oraz prawa autorskie przysługujące wydawcom. Paryski sąd zasądził na rzecz powoda zadośćuczynienie w wysokości 300 tys. euro. W efekcie rozstrzygnięcia Google ma przestać skanować francuskie książki, ale sprawa jeszcze się nie kończy, gdyż wyrok nie jest prawomocny, a Google zamierza apelować.

Ochrona źródeł informacji w wyroku ETPCz - wyrok ze skargi nr 821/03

whistleblower15 grudnia Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok ze skargi nr 821/03, w którym uznał, że media mają prawo chronić anonimowość swoich źródeł. To ważne rozstrzygnięcie, zwłaszcza w dobie prób ograniczania w Polsce zakresu pojęcia "prasa" (por. Dalszy ciąg dyskusji na temat pojęcia "prasa" w erze demokratyzowania się mediów (elektronicznych)), a także w czasie, gdy na całym świecie podejmowane są starania dotyczące podważenia przepisów związanych z retencją danych telekomunikacyjnych. Wyrok jest ważny również w kontekście informacji na temat prób "delegalizowania" takich serwisów, jak WikiLeaks. Okazało się, że takie wydawnictwa, jak The Financial Times, the Independent, the Guardian, the Times oraz agencja Reutersa przekonały Trybunał, że brytyjskie wyroki, zobowiązujące wydawców do ujawnienia źródeł informacji, a także prawo brytyjskie pozwalające na takie wyroki, narusza art 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Teraz Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny przyjrzy się retencji danych

W 2008 roku przepisy dotyczące retencji danych zostały podważone w Bułgarii. Niedawno opublikowałem tekst Rumuński Trybunał Konstytucyjny uznał, że tamtejsza ustawa o retencji danych jest niezgodna z konstytucją, dziś zaś przywołam doniesienia dotyczące podobnego postępowania w Niemczech. Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny ma ocenić niemiecką ustawę, która stanowi transpozycję dyrektywy 2006/24/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 roku w sprawie zatrzymywania przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem publicznych usług łączności elektronicznej oraz dostarczaniem publicznych sieci komunikacji elektronicznej, zmieniającej dyrektywę 2002/58/WE. Z doniesień medialnych oraz dostępnych źródeł wynika, że przepisy pozwalające "zatrzymać" przez 6 miesięcy informacje na temat komunikacji elektronicznej obywateli (dane o telekomunikacyjnym ruchu) kwestionowane są skargą konstytucyjną złożoną w imieniu 34,995 takich obywateli. W Niemczech można zaobserwować również działania organizacji zabiegających o prawa człowieka, zmierzające do zmodyfikowania europejskiej dyrektywy.

Blokowanie treści i inwigilacja: zacznijcie raz jeszcze, ale tym razem uczciwie

Jeszcze przed posiedzeniem Komitetu Stałego Rady Ministrów ogłoszono, że "wszystkie zapisy, dotyczące monitoringu adresów IP czy historii stron, na które wchodzimy, czy czytania prywatnych maili bez zgody sądu, wypadły z projektu" oraz, że "nie będzie żadnej inwigilacji". Posiedzenie Komitetu się odbyło i niektórzy wzięli za dobrą monetę deklarację, że "projekt trafił do kosza", chociaż nie trafił. Ogłaszający "sukces" prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy z tego, co tak na prawdę się zdarzyło. Otóż po posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów utrzymał się Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, czyli mechanizm filtrowania treści Sieci, pojawiły się też inne rozwiązania dotyczące gromadzenia danych o obywatelach. Jeśli proces stanowienia prawa ma być uczciwy - trzeba wszystko zacząć raz jeszcze, ale dobrze. Uważam, że rząd powinien porzucić prowadzone do tej pory podstępnie prace nad regulacją filtrowania treści. Zgodnie z obowiązującymi zasadami powinien przedstawić w pierwszej kolejności założenia projektu i następnie poddać je szerokim konsultacjom społecznym. Potem RCL powinno przygotować tekst projektu i taki tekst powinien być znów poddany konsultacjom. Mamy w Polsce zasady, których należy się trzymać. Teraz można jedynie komentować marketing polityczny. Sprawy zaszły tak daleko, że dotychczasowych prac - moim zdaniem - nie można sanować. Są obarczone "grzechem pierworodnym", polegającym na nieuczciwym zaskakiwaniu, a następnie ignorowaniu opinii publicznej.

Informacje na temat stosowania kontroli operacyjnej powinny być udostępniane społeczeństwu

Dziś o godz. 13-tej Ministerstwo Sprawiedliwości zorganizowało konferencję prasową, w trakcie której przedstawiono propozycje zmian "w przepisach dotyczących stosowania kontroli operacyjnej". Przeszukałem Strony Ministerstwa Sprawiedliwości i nie znalazłem treści propozycji. Skoro już się robi konferencję prasową, to warto oczekiwać, by omawiane tam propozycje były jednocześnie opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej (a właśnie taką funkcję spełnia strona MS). Na konferencji nie byłem, ale są relacje mediów. Ponoć chodzi o to, że corocznie Prokurator generalny będzie przedstawiać Sejmowi informację o liczbie podsłuchów stosowanych przez policję i służby specjalne. Helsińska Fundacja Praw Człowieka od pewnego czasu usiłuje uzyskać statystyki stosowania kontroli operacyjnej. Wydaje się, że inicjatywa ministerstwa to krok w odpowiednim kierunku. Jeśli rząd wprowadzi jakieś rozwiązania związane z dostępem do danych osób korzystających z usług drogą elektroniczną należy postulować również, by - obok konieczności wprowadzenia gwarancji praw i wolności obywateli - takie przypadki były również odnotowywane w przedstawianych Sejmowi informacjach.

Hiszpańska Komisja ds Własności Intelektualnej niczym francuski urząd HADOPI

Do grupy rządów, które postanowiły wprowadzić w prawodawstwie krajowym przepisy pozwalające na odcinanie internautów od Sieci w przypadku naruszeń prawa autorskiego, dołączyła Hiszpania. Tamtejszy rząd przesłał do ichniejszego parlamentu projekt ustawy pn. Ley de Economia Sostenible (tj. ustawy o wspieraniu zrównoważonego rozwoju gospodarczego). W projekcie tym znajdują się przepisy ingerujące w dotychczas istniejący system prawa autorskiego oraz relacje na rynku dostawców usług internetowych. Hiszpański minister kultury zaproponował, by dopuszczalne było administracyjne blokowanie stron internetowych w przypadku naruszeń praw własności intelektualnej (poprzez specjalną, ministerialną Komisję, która mogłaby zobowiązać do tego przedsiębiorców telekomunikacyjnych w wyniku dedykowanej procedury). Projekt spowodował powstanie Manifestu podstawowych praw użytkowników internetu, plany hiszpańskiego rządu wywołały również reakcję ze strony unijnej komisarz Viviane Reding.

Sąd z Gdańska żąda od Google z Krakowa ujawnienia danych związanych ze skrzynkami poczty elektronicznej

W sprawie, w której prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, wytoczył prywatny akt oskarżenia przeciwko radnemu Jakubowi Świderskiemu (Karnowski twierdzi, że Świderski go znieważył na łamach „Obserwatora sopockiego” i naraził na utratę zaufania publicznego) pojawił się ciekawy wątek. Oto Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał w tym procesie interesujące postanowienie, w którym zwolnił Google (Kraków) z tajemnicy służbowej oraz zgodził się na wydobycie z Google informacji związanych z korzystaniem ze skrzynek poczty elektronicznej w domenie gmail.com. To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), ale nie można mu chyba przypisać braku pewnej logiki.

Projekt ustawy o podstawach inwigilacji internautów, o blokowaniu stron i ograniczeniu swobody świadczenia usług

zakaz wjazduOpublikowano kolejną wersję Projektu ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw w wersji przekazanej do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów. Chodzi m.in. o ten Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych (o którym ostatnio pisałem w tekście Internetowe czytanie uwag zgłoszonych MinFinowi do projektu Blokowania Stron i Usług). Nowy projekt datowany jest na siódmego grudnia. To efekt prac tych dwóch zespołów, które miały się zajmować materią projektu po przeprowadzonej dwa tygodnie temu konferencji uzgodnieniowej. Nie tylko sam "Rejestr" jest tu istotny, ale również proponowane zmiany w innych ustawach. Przy okazji zamieszania z "Rejestrem" przeprowadza się właśnie nowelizację w zakresie retencji danych telekomunikacyjnych. Pojawiły się przepisy, które mają pozwolić Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, wywiadowi skarbowemu, Agencji Wywiadu, ABW, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Celnej, uzyskiwanie danych użytkowników stron internetowych. Proponuje się też możliwość ograniczania swobody świadczenia usług drogą elektroniczną... I to wszystko raczej społecznie nie będzie konsultowane...

No i zaczynają pozywać przedsiębiorstwa telekomunikacyjne

Jeśli szwedzki przedsiębiorca telekomunikacyjny TeliaSonera nie ujawni danych swoich użytkowników, stanie przed koniecznością zapłaty karę grzywny 750,000 szwedzkich koron. A przynajmniej tak się wydaje. Przed szwedzkim sądem dystryktowym dla Södertörn zapadł wyrok związany z próbą uzyskania od providera danych osób, które utrzymywały sieć wymiany plików Swetorrents (BitTorrent). Wyrok nie jest prawomocny i TeliaSonera zamierza się odwoływać.