umowy

MinFin zapyta Infor, czy może pokazać umowę o Biuletyn Skarbowy

Mamy ciąg dalszy historii dociekania sytuacji prawnej Biuletynu Skarbowego Ministerstwa Finansów. O tym biuletynie pisałem kilka dni temu w tekście Nie ma w Polsce umów na wyłączność w zakresie re-use, chociaż... Przypominam zatem, że Katarzyna Kiełbiowska z Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego postanowiła złożyć wniosek w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, w którym zażądała podanie podstawy prawnej, w oparciu o którą w latach 2009-2010 Biuletyn Skarbowy Ministra Finansów publikowany jest wyłącznie w wersji płatnej, a nie jak do 2008 roku bezpłatnie. Ministerstwo poinformowało, że wynika to z umowy z wydawnictwem INFOR. Pani Katarzyna postanowiła poprosić o treść tej umowy. Zawnioskowała o jej treść w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej...

O zderzeniu tajemnicy przedsiębiorstwa z informacją publiczną i o licencji CC na Słownik polszczyzny XVI wieku

Dla ciekawych finału sprawy opisanej w tekście Jak brzmi umowa licencyjna, na podstawie której Słownik polszczyzny XVI wieku znalazł się w internecie? przydatna pewnie będzie informacja, że Sąd Okręgowy w Warszawie Wydział V Cywilny Odwoławczy w dniu 9 listopada 2010 r. wydał wyrok (sygn. V Ca 2388/10), w którym nakazał Instytutowi Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk w Warszawie udostępnienie prof. Januszowi Bieniowi informacji publicznej w zakresie treści umowy licencyjnej zawartej w dniu 21 października 2007 r. pomiędzy Instytutem Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk w Warszawie a Uniwersytetem Mikołaja Kopernika z siedzibą w Toruniu na korzystanie z utworu pt. "Słownik Polszczyzny XVI wieku, tom 1 - 32" poprzez wydanie powodowi kserokopii tekstu tej umowy. Wyrok został wykonany (a przynajmniej w części dotyczącej udostępnienia licencji; pozostały chyba jeszcze sprawy związane ze zwrotem kosztów...).

Powszechne niezadowolenie po przyjęciu przez FCC regulacji w zakresie "Net neutrality"

logo FCCAmerykańska Federalna Komisja Łączności (tj. amerykański regulator ds komunikacji, który posiada również kompetencje kontrolne) przyjęła dziś regulacje, które "sprzedaje" jako zagwarantowanie wolności w internecie oraz otwartości internetu ("FCC ACTS TO PRESERVE INTERNET FREEDOM AND OPENNESS"). Chodzi o problem neutralności Sieci, o którym kilkakrotnie pisałem w tym serwisie. Samej regulacji nie miałem jeszcze okazji przeczytać (ponoć cały materiał ma blisko 100 stron), dostępne są za to materiały prasowe (również wydane przez poszczególnych członków Komisji, spośród których dwóch było przeciwnych przyjęcia rozporządzenia). Są też liczne komentarze. W każdym razie mamy za sobą kolejny akt w spektaklu na temat neutralności.

Każdy jest rewolucjonistą na własny rachunek, czyli WikiLeaks i jego zaplecze infrastrukturalne

Obok wcześniejszych doniesień związanych z infrastrukturą stojącą za serwisem WikiLeaks należy odnotować, że Amazon opublikował niedawno oświadczenie, w którym podaje do publicznej wiadomości powody, dla których przestał świadczyć usługę serwisowi WikiLeaks.org. Pojawiały się wcześniej doniesienia, że Amazon zrobił to pod naciskiem władz, albo dlatego, że serwis był infrastrukturalnie atakowany, zatem Amazon zrezygnował ze współpracy. Z oświadczenia wynika, że te spekulacje były chybione, ponieważ z atakiem DDoS Amazon sobie poradził, a nacisków władz nie było. Powód zaprzestania świadczenia usługi miał być inny: WikiLeaks miał naruszyć regulamin świadczenia usługi Amazon Web Services (AWS) m.in. w ten sposób, że nie dysponował stosownym prawem korzystania z opublikowanych treści...

Prosumenci, świadczący usługi konsumenci oraz ustalenie cen na rynku usług foto w decyzji Prezesa UOKiK

W dniu 2 listopada, po przeprowadzeniu, wszczętego z urzędu, postępowania antymonopolowego przeciwko Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich w Warszawie, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Delegatura UOKiK w Poznaniu wydał Decyzję nr RPZ 26/2010. Dlaczego to ciekawe? M.in. dlatego, że Prezes UOKiK uznał za praktykę ograniczającą konkurencję zawarcie przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w Warszawie porozumienia ograniczającego konkurencję na krajowym rynku świadczenia usług fotograficznych, poprzez opracowanie i opublikowanie przez Klub Fotografii Prasowej przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich cennika zawierającego sugerowane ceny minimalne za usługi fotoreporterskie. Decyzja Prezesa UOKiK jest - jak uważam - ważna, ponieważ dotyka kluczowego - w "społeczeństwie informacyjnym" - problemu ustalenia cen za świadczenie usług, które na swój własny użytek nazwę "informacyjnymi". W uzasadnieniu decyzji dostrzeżono również, że na rynku właściwym (ustalonym jednak geograficznie jako rynek krajowy) mogą działać także "amatorzy". Konsekwencji takiej konstatacji musi być więcej, niż zmieściło się w uzasadnieniu decyzji. Od czegoś jednak trzeba zacząć. Tym bardziej, że - po znowelizowaniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - przed nami nowe podejście do ustalania i zatwierdzania tabel minimalnych wynagrodzeń...

No, teraz, to chyba jestem już profesjonalnym fotografem?

podpis pod zdjęciem wskazujący na autorstwo Piotra WaglowskiegoMoją fotę publikuje Polska The Times. No i co? Czy jak przyjdzie kiedyś do oceny mojej aktywności, to już mogę się uznać za fotografa i twórcę? Piszę to w kontekście pewnego pytania, które usłyszałem w czasie publicznego wysłuchania w Sejmie RP (por. Kilka luźnych zdań po publicznym wysłuchaniu). Zastanawiano się wówczas nad nowelizacją prawa autorskiego, która weszła ostatecznie w życie 21 października 2010 r. Tam wtedy prezes jednej z organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, gdy usłyszał, że jestem twórcą, nieco lekceważąco zapytał mnie: "Twórcą? A co pan takiego stworzył?". Fota w Polska The Times jest istotna również w kontekście perypetii p. Rafała Szmigiela, o czym pisałem w innym tekście, gdy okazało się, że sąd zasądził autorowi jedynie 20% najniższej stawki ujawnionej w "cenniku" Związku Polskich Artystów Fotografików...

Kataryna vs. Dziennik: ugoda pozasądowa i przeprosiny za naruszenie "prawa do anonimowej wypowiedzi"

Wimy kim jest Kataryna?Kataryna i Axel Springer Polska zawarli ugodę pozasądową. Tak się kończy głośny spór. Dla przypomnienia: Kataryna złożyła pozew, w którym podniosła, że anonimowa tożsamość wykreowana w Internecie stanowi dobro podlegające ochronie prawnej na takich samych zasadach, jak imię i nazwisko osoby fizycznej czy renoma firmy. Zdaniem powódki naruszeniem dóbr osobistych jest ujawnienie, wbrew woli osoby korzystającej z pseudonimu, jej prawdziwej tożsamości. To jednak nie wyczerpywało tez pozwu. Spór nie zakończy się wyrokiem, ale znamy jednak pewne elementy ugody. Oto Wydawnictwo Axel Springer Polska przeprosiło Katarynę na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" m.in. za naruszenie jej "prawa do anonimowej wypowiedzi". Przeprosiło również za niezgodne z prawdą tezy publikacji Dziennika.

Człowiek potrafi pokonać maszynę na giełdzie (ale sąd tego nie docenił)

Sąd dystryktowy w Oslo (Oslo Tingrett) wydał w minioną środę wyrok, w którym uznał dwóch mężczyzn za winnych dopuszczenia się manipulacji giełdowych. Odnotowuję to wydarzenie w kontekście niedawnego tekstu O tym, że nie rozumiemy do końca, jak algorytmy grają na giełdzie. Otóż tych dwóch Norwegów dostrzegło mechanizm działania systemu Timber Hill i postanowili go wykorzystać. Skoro ktoś zaprogramował automat by śledził notowania i reagował w odpowiedni sposób, to dokonując odpowiednich posunięć giełdowych Norwegowie doprowadzili do reakcji automatu. Zarobili na tym. Tylko nie wszystkim się to spodobało. Efekt jest taki, że mężczyźni zarobili także wyrok. Wyrok nie jest ostateczny, a sprawa jest ciekawa, bo przecież automaty giełdowe programuje się, by zarabiały pieniądze realizując pewne algorytmy działania.

Ile i kogo będzie kosztował system re-use w Polsce?

Na wczorajszej komisji uzgodnieniowej w MSWiA, w czasie której ocenialiśmy drugą już wersję założeń do ustawy mającej dokonać implementacji dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego (a więc dyrektywy re-use), pojawił się problem "utrzymania systemu re-use". Reprezentując Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji wyraziłem obawę, że ciężar finansowania projektowanego systemu może zostać złożony na barki podmiotów gospodarczych. Tym bardziej, że w projekcie założeń ustawy, w części "Ocena przewidywanych skutków (kosztów i korzyści) społecznogospodarczych regulacji", czytamy: "Projektowana ustawa nie wpłynie istotnie na sektor finansów publicznych". I tyle. Nie ma tam analizy kosztów, które miałaby ponieść administracja publiczna w związku z uruchomieniem mechanizmów ponownego wykorzystania informacji. Ale w dyskusji pojawiły się też takie motywy, z których wynikałoby, że projektodawcy chcieliby tak zaprojektować system, by można było "różnicować" warunki w zależności od tego, czy informację do ponownego wykorzystania będzie chciał pozyskać podmiot działający na rynku komercyjnie lub niekomercyjnie.

Szybki wybór uwag do projektu założeń do projektu ustawy o re-use (nie mówicie potem, że nikt o tym nie pisał)

To tylko 31 stron tekstu, a zawiera zestawienie uwag zgłoszonych w czasie konsultacji dot. Założeń do projektu ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej (chodzi o re-use). Zastanawia mnie to, że w trakcie konsultacji uwagi zgłosiły tylko dwie organizacje społeczne. Czytelników zaś prawdopodobnie zaciekawią uwagi zgłaszane przez poszczególnych ministrów i inne instytucje publiczne, które postanowiły swoje uwagi MSWiA przedstawić. W piątek ma się odbyć komisja uzgodnieniowa, w trakcie której będą omawiane opublikowane niedawno (w postaci tabeli) uwagi. To niezwykle interesująca lektura.