prywatność

Pomysł na polskie Do-Not-Call w publicznej dyskusji

Okładka tygodnika Newsweek Polska 13/08W najnowszym numerze Newsweeka opublikowano artykuł pt. "Nie dzwoń do mnie". W leadzie tego artykułu czytamy: "Skoro prawo chroni moją skrzynkę e-mailową przed niechcianą korespondencją, to dlaczego nie może mojego telefonu?". W ten sposób autorka artykułu, p. Luiza Łuniewska, porusza dość istotny - jak mi się wydaje - temat: nękanie abonentów telekomunikacyjnych wszelkiego rodzaju telemarketingiem. Znamy to chyba wszyscy - zaproszenia na pokazy pościeli, złote garnki, rewelacyjna oferta kart kredytowych dla szczególnych klientów ("z kim rozmawiam?"), a ostatnimi czasy również "zagłosuj na mnie, a w Polsce będzie lepiej".

Kopia kopii z kopii zdjęcia z "Sieg heil!"

nota copyrightowa zdjęcia opublikowanego w Gazeta.plJeśli opublikowanie zdjęcia w serwisie Nasza-klasa może być przedmiotem zainteresowania prokuratury, to czy opublikowanie tego samego zdjęcia w portalu Gazeta.pl już takim zainteresowaniem prokuratury się nie będzie cieszyć? Gazeta.pl właśnie publikuje artykuł, w którym opisuje dalsze losy syna burmistrza Łęcznej. W profilu tegoż, który znalazł się w serwisie Nasza-klasa, opublikowano zdjęcie mężczyzn w geście hitlerowskiego pozdrowienia.

I co się dzieje dalej z danymi, które wyciekną?

Jest i dalszy ciąg historii, która medialnie rozpoczęła się od wycieku danych z brytyjskiego HM Revenue and Customs (por. Dyskusja po brytyjskich wyciekach danych): zarejestrowano masowy atak typu phishing z wykorzystaniem danych osobowych Brytyjczyków. Przypomnijmy, że w Wielkiej Brytanii utracono dane około 25 milionów obywateli...

Zamieszanie wokół WikiLeaks - czy istnieje tajemnica

logo Wikileaks.orgPrawnicy szwajcarskiego banku Julius Baer doprowadzili do rozstrzygnięcia kalifornijskiego sądu, w wyniku którego serwis WikiLeaks został odcięty od systemu domenowego. W serwisie tym opublikowano szereg dokumentów na temat działalności banku, część z nich była poufna. Po raz kolejny stajemy przed pytaniem: jak daleko sięga tajemnica (w tym tajemnica przedsiębiorstwa czy tajemnica handlowa) i czy można mówić o tajemnicy tam, gdzie wszyscy wszystko potencjalnie mogą poznać? Serwis WikiLeaks nie jest dostępny pod pierwotną domeną ".org". Po rozstrzygnięciu sądu i usunięciu wpisów w DNS'ach dokumenty dostępne są w alternatywnych serwisach, chociaż serwisy te stały się celem ataku DDoS.

Zdalna inwigilacja komputerów obywateli i rozstrzygnięcie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego

Wczoraj niemiecki federalny Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy umożliwiające zdalną inwigifishlację zawartości komputerów obywateli za niezgodne z konstytucją. Trzeba jeszcze dodać, że Trybunał oceniał zgodność przepisów kraju związkowego Nadrenii Północnej-Westfalii - Gesetz über den Verfassungsschutz in Nordrhein-Westfalen (Verfassungsschutzgesetz Nordrhein-Westfalen - VSG NRW) - ustawa znowelizowana 20 grudnia 2006 r. O pomysłach na zdalne przeszukiwanie komputerów pisałem wcześniej w tekście Koń jaki jest, nie każdy widzi, czyli niemieckie prace nad projektem "Federal trojan" (przeczytaj również Wspólny przekaz - komentarze dotyczące przedłużenia w Polsce czasu tzw. retencji danych)...

Zabezpieczenie dowodów i wskazanie sprawcy: doświadczenia czytelnika

Jeden z czytelników serwisu przesłał mi do wykorzystania materiały, które zebrał przy okazji dochodzenia roszczeń wynikających z opublikowania przez dwie witryny internetowe treści naruszających - zdaniem czytelnika - jego dobra osobiste. Pan Ryszard Marek napisał mi: "pragnę podzielić się z Panem (i Pana Czytelnikami) informacjami, których zdobycie zajęło mi prawie pięć miesięcy korespondencji z Sądami i policją".

Krótka historia ex dyrektor szkoły

Znów notatka z Naszą-klasą w tle: wicedyrektor Liceum Akademickiego opublikowała w swoim profilu w serwisie Nasza-klasa zdjęcie, a na nim widniała z gestem uznawanym za obraźliwy (a zawierającym środkowy palec bardziej eksponowany niż inne). Potem zdjęcie pokazał "Super Express". Pani dyrektor dowiedziała się, że nie jest tak, iż tylko znajomi mogą oglądać to, co jest w profilu...

Trzy lata i grzywna za profil księcia

Chodzi o profil księcia Maroka w serwisie Facebook. Profil założył 26-letni informatyk Fuad Mortada. Dla żartu (chociaż sam zainteresowany twierdzi, że również z podziwu dla księcia). Sąd skazał informatyka na trzy lata pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 10 tys. dirham(ów?) marokańskich (czyli około 1,350 dolarów amerykańskich, 900 euro). Książę Mulaj Raszid (Moulay Rachid) wstawił się za informatykiem, ale to wiele nie dało.

Globalne przetwarzanie danych pacjentów

Google Inc. wraz z Cleveland Clinic testują system przechowywania i wyszukiwania danych medycznych. Pacjenci, którzy wyrażą zgodę na transfer informacji na temat swojego stanu zdrowia będą mogli skorzystać z rozszerzonych możliwości przeszukiwarki. Informacje na temat stanu zdrowia należą do tak zwanych danych wrażliwych (dane o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach, życiu seksualnym). Przechowywanie i - generalnie - przetwarzanie takich danych jest w wielu krajach koncentrujących się na ochronie danych osobowych poddane większym restrykcjom. Dodatkowo korporacja gromadzi już dość potężny zasób informacji o internautach. Stąd doniesienie może wzbudzać uzasadnione obawy obrońców praw człowieka...

Wzmożona kontrola informacji na granicach USA

Organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka, a za nimi również media, zaczynają uważniej przyglądać się praktykom władz USA, które dokonują przeszukań elektronicznych mediów wwożonych na teren Stanów. Chodzi o przeszukania polegające na przeglądaniu zawartości laptopów, urządzeń mobilnych, przeglądaniu treści zgromadzonej tam korespondencji, dokumentów, etc. Ciekawe, że o te praktyki zapytano Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Department of Homeland Security) w trybie amerykańskiej ustawy o dostępie do informacji publicznej (Freedom of Information Act), ale na razie bez widocznego efektu.