Kopia kopii z kopii zdjęcia z "Sieg heil!"

nota copyrightowa zdjęcia opublikowanego w Gazeta.plJeśli opublikowanie zdjęcia w serwisie Nasza-klasa może być przedmiotem zainteresowania prokuratury, to czy opublikowanie tego samego zdjęcia w portalu Gazeta.pl już takim zainteresowaniem prokuratury się nie będzie cieszyć? Gazeta.pl właśnie publikuje artykuł, w którym opisuje dalsze losy syna burmistrza Łęcznej. W profilu tegoż, który znalazł się w serwisie Nasza-klasa, opublikowano zdjęcie mężczyzn w geście hitlerowskiego pozdrowienia.

Gazeta.pl w tekście Syn burmistrza Łęcznej się doigrał publikuje zdjęcie z portalu Nasza-klasa i cytuje również przedstawiciela prokuratury, która wystąpiła do wydawcy portalu NK "o informację na temat profilu syna burmistrza Łęcznej". Prokuratura chce się dowiedzieć jak długo ten profil był dostępny (a przy okazji jak długo wisiało w nim zdjęcie mężczyzn w jednoznacznej pozie). Ja się zastanawiam nad czymś innym. Oto bowiem sama Gazeta.pl publikuje to zdjęcie (przy okazji wprowadzając - jak przypuszczam - w błąd czytelników co do jego autorstwa - nie pierwszy raz; por: Prawnoautorski matrix Gazety i PiS). Czy, wobec tego, kontekst opublikowania zdjęcia ma znaczenie dla oceny czy dochodzi w danym przypadku do naruszenia art. 256 kodeksu karnego?

Zacytujmy ten przepis:

Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zastanawiam się nad tym akapitem, w którym Gazeta.pl pisze: "ponieważ postępowanie prokuratorskie koncentruje się na sprawie propagowania faszyzmu, śledczy chcą się także dowiedzieć, jak długo kontrowersyjna fotografia była umieszczona na portalu i ile osób mogło ją tam obejrzeć". O ile w profilu w NK zdjęcie dostępne było dla niewielkiej (relatywnie - tego zresztą nie wiemy) grupy ludzi, to w portalu Gazeta.pl, wywalone na najbardziej eksponowanym miejscu, dostępne jest już znacznie większej grupie osób. Czy wystarczy zatem przy opublikowaniu zdjęcia napisać (albo dać do zrozumienia), że nie pochwala się gestu (postawy), by swobodnie publikować tego typu treści?

Srceenshot serwisu Gazeta.pl przedstawiający fragment artykułu na temat zdjęcia syna burmistrza Łęcznej

Srceenshot serwisu Gazeta.pl przedstawiający fragment artykułu na temat zdjęcia syna burmistrza Łęcznej. Zdjęcie podpisano: "Zdjęcie pochodzi z portalu Nasza Klasa", obok również informacja: "Fot. archiwum / AGENCJA GAZETA". Na powiększeniu zdjęcia jest też nota copyrightowa "(c) Agencja Gazeta". Czy Agencja Gazeta kupiła prawa do publikacji tego zdjęcia? Nie przypuszczam, by zdjęcie to można było zakwalifikować jako "aktualne zdjęcie reporterskie", a więc objęte licencją ustawową. Czy ja sam mogę teraz opublikować screenshot strony portalu internetowego, który wziął sobie zdjęcie z portalu Nasza-klasa, które to zdjęcie z tego portalu zostało już usunięte, a prokuratura zainteresowała się tym, jako potencjalnym "propagowaniem faszyzmu"?

Jeśli wielka gazeta może, to może też może ktoś, kto komentuje treści opublikowane w tej gazecie? A może znaczenie ma wielkość kapitału zakładowego i ilość zatrudnionych? Jeśli wielkość i siła rażenia medium ma znaczenie dla oceny zdolności ponoszenia ryzyka prawnego przy publikowaniu materiałów o wątpliwej sytuacji prawnej, to - w tym kontekście - notatka ta dotyczy w istocie problemu wolności słowa w społeczeństwie informacyjnym. Tłem zaś jest jedynie prawnokarna ocena propagowania faszystowskiego ustroju państwa, nawoływania do nienawiści (waśni) oraz problemy prawnoautorskie ze zdjęciem (chociaż ktoś może argumentować, że nie mamy tu do czynienia z utworem w rozumieniu prawa autorskiego, bo np. "fotograf nie przeszedł szkolenia", a zdjęcie "nie cechuje się wystarczającym poziomem indywidualnej twórczości", to jednak takie argumenty raczej nie przekonałyby sądu - są na to przykłady).

Nie można też zapominać o tym, że syn burmistrza nie pełni żadnej funkcji publicznej, a zdjęcie to nie zostało wykonane w związku z taką funkcją. Pytanie zatem o prywatność (nie, nie bronie syna burmistrza, po prostu roztrząsam problem wykorzystania wizerunku i prywatności) jest chyba na miejscu? Być może w tym przypadku opublikowanie wizerunku mężczyzn da się uzasadnić ochroną godnego ochrony interesu społecznego (piętnowanie postaw profaszystowskich ma większe uzasadnienie niż ochrona prywatności konkretnej jednostki)?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

propagowanie faszyzmu.

Prosze wybaczyć, ale nie rozumiem pańskich rozważań.
art 256 KK wspomina o 'publicznym PROPAGOWANIU', nic natomiast nie mówi o PIĘTNOWANIU takiego propagowania, z czego jasno wynika, że to nie zdjęcie jest przedmiotem sporu oraz postępowania prokuratorskiego, tylko idea jaką propaguje oraz kontekst w jakim zostało użyte. To raz.
Jeśli chodzi o 'prywatność', to proszę nie zapominać, ze zdjęcie (stanowczo nie spełniające warunków przedmiotu prawa autorskiego) zostało podpisane i opublikowane przez Twórców, zatem nie można mówić o naruszeniu prywatności osób (z zasłoniętymi twarzami), które to zdjęcie przedstawia, a najwyżej spierać się o wyskość ew. tatntiemy za jego publikację.

A co brakuje zdjęciu?

Napisał Pan o zdjęciu, że "stanowczo nie spełnia warunków przedmiotu prawa autorskiego". Co mu zatem brakuje - Pańskim zdaniem, by spełniać? I skąd "wysokość tantiem" jeśli nie spełnia?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Zdjęciu brakuje

Zdjęciu brakuje jakichkolwiek znamion 'twórczości o charakterze indywidualnym', a obydwa warunki muszą zostać spełnione, abyśmy mogli mówic o przedmiocie Prawa Autorskiego. Natomiast wspominając o hipotetycznym sporze o wysokości tantiem nie bez kozery poddałem w wątpliwość ich zaistnienie używając 'ew.' podczas budowy zdania.
cóż, nie zajumjemy się w tym temacie Prawem Autorskim, więc sądzę, że użycie trybu przypuszczającego jest w pełni uzasadnione.

Sądzę natomiast, że tylko w kontekście prawa autorskiego możnaby rozważać to zagadnie.

Prawo autorskie również jest tematem :)

Jak najbardziej. Dlatego właśnie zwróciłem uwagę (a notatkę ilustruje) na notę copyrightową Agencji Agory (po raz wtóry w tym serwisie). Ze znanych mi akt sprawy tego typu zdjęcia sądy uznawały za przedmiot prawa autorskiego uznając, że minimalny stopień twórczości i indywidualności wystarczy, a w tym przypadku na przykład można się go dopatrzeć w kompozycji (kiepskiej, bo kiepskiej, ale) i ustawieniu postaci, uchwyceniu momentu, etc. Minimalny poziom twórczości o charakterze indywidualnym powoduje powstanie monopolu autorskiego.

Z uzasadnienia Orzeczenia Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 25 stycznia 2006 r. (Sygn. I CK 281/2005):

Charakter twórczy jako immanentna cecha utworu w rozumieniu art. 1 ust. 1 Pr. aut. jest przejawem intelektualnej działalności człowieka, jakkolwiek nie każdy proces intelektualny prowadzi do powstania rezultatu o cechach twórczych. Praca intelektualna o charakterze twórczym jest przeciwieństwem pracy o charakterze technicznym, która polega na wykonywaniu czynności wymagających jedynie określonej wiedzy i sprawności oraz użycia określonych narzędzi, surowców i technologii. Cechą pracy w charakterze technicznym jest przewidywalność i powtarzalność osiągniętego rezultatu. Proces tworzenia, w przeciwieństwie do pracy technicznej, polega na tym, że rezultat podejmowanego działania stanowi projekcję wyobraźni osoby, od której pochodzi, zmierzając do wypełniania tych elementów wykonywanego zadania, które nie są jedynie wynikiem zastosowania określonej wiedzy, sprawności, surowców, urządzeń bądź technologii. W tym ujęciu twórczość, jako angażująca wyobraźnię twórcy, ma charakter subiektywny. Tak rozumiana twórczość powinna być odróżniona od podobnego znaczenia używanego w sferze własności przemysłowej, np. w odniesieniu do wynalazków. Twórczość jest tu bowiem pojmowana w sposób zobiektywizowany i oparty na kryterium wartości w ustaleniu określonej prawidłowości, zależności lub cech. Twórczością w zakresie wynalazków będzie np. dokonanie wynalazku w znaczeniu sformułowania nowej, czyli wcześniej nieznanej i nadającej się do zawodowego lub komercyjnego zastosowania procedury prowadzącej do osiągnięcia określonego rezultatu produkcyjnego.

Problem w tym, że nie wiemy czy zdjęcie zrobił człowiek, a nie np. automat. Jeśli automat - w takim przypadku zastanowić się można czy nie byłoby cech twórczości (chyba, że ustawienia parametrów, jak czas otwarcia przesłony, balans bieli, etc...), ale nawet jeśli automat wyzwolił, to może trzech ustawionych na zdjęciu "w pozycji" mężczyzn miało wpływ na powstanie dzieła i działając wspólnie stali się współautorami (nawet jeśli migawkę wyzwolił automat, chociaż tego nie wiemy). Wystarczy minimalny przejaw twórczości o indywidualnym charakterze, a zdjęcie jest pozowane.

Z drugiej strony w jednym z ostatnich znanych mi uzasadnień orzeczeń sąd był uprzejmy napisać, że "liberalne podejście do oceny przejawów działalności człowieka, jako utworów, dające się dostrzec także w zagranicznej judykaturze, nie uzasadnia swego rodzaju domniemania fizycznego, w myśl którego każdy rezultat pracy człowieka niesie z sobą choćby w niewielkim stopniu element twórczości i indywidualności...". Tam sąd odwołał się jednak do wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 18 czerca 2003 r. (I ACa 510/03). W przywołanym zaś orzeczeniu z Krakowa postawiono tezę, że dla możliwości indywidualnego ukształtowania wytworu intelektualnego rozstrzygające jest to, czy w pracy autora skierowanej na wytworzenie tego wytworu (i to niezależnie od nakładów), aktualizują się możliwości wyboru elementów jego treści lub formy... Treść w przypadku tego zdjęcia - pozowanego zdjęcia - nie jest przypadkowa, co dawałoby "minimalny próg indywidualności", który wystarczy do powstania ochrony prawnoautorskiej.

Chętnie poznałbym poglądy na temat: kiedy zdjęcie nie jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego. Albo może odwrócę pytanie - jakie musiałoby być to zdjęcie, aby można było - zdaniem Pana - uznać je za utwór? Poznałbym też poglądy na podobny temat w odniesieniu do muzyki :) Ogólnie wpisuje się to w rozważania dotyczące "podniesienia poprzeczki twórczości" (por. "Nieśmiały cybernetyk potężne ekstrema poznawał" - podnieśmy poprzeczkę twórczości).

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Jeśli chodzi o zdjęcie i

Jeśli chodzi o zdjęcie i notkę copyrightową, to Gazeta.pl postarała się dość dobrze zaspokoić wymagania ustawowe, podając źródło - domniemanego autora domniemanych praw autorskich (art.8 ust.2) w postaci dopisku z lewej strony fotografii: 'zdjęcie pochodzi z portalu nasza-klasa', oraz zabezpieczając plik jako własność archiwum/AGENCJA GAZETA.
Tym samym został spełniony warunek podania informacji o autorze potencjalnego utworu pierwotnego.

Myślę, ze w tym przypadku, trzeba wspomnieć o autorskim prawie zależnym, które pomimo wszystko nadaje AGENCJI GAZETA prawo do zabezpieczenia swojego utworu (jakim może być opracowanie) notką copyrightową.
Gdyby można było udowodnić AGENCJI GAZETA fakt, iż opublikowane na łamach portalu zdjęcie nie zostało w żaden z możliwych sposobów opracowane artystycznie przez człowieka (np. photoshop'em) w celu choćby poprawy jakości, ukrycia, zniekształcenia czy wyeksponowania poszczególnych jego elementów (niestety nie posiadam wiedzy czy faktycznie cokolwiek zostało zmienione), można by uznać taką notkę za plagiat.

Niestety dla Pańskich podejrzeń, zdjęcie zostało najprawdopodobniej opracowane, a zatem może stanowić odrębny przedmiot prawa autorskiego. Zostały także zaspokojone roszczenia ustawowe dot. podania Twórcy.
Problemem również byłaby sama możliwość ścigania ew. przestępstwa, ponieważ trzeba by ustalić czy sporne zdjęcie (najprawdopodobniej wykonane cyfrowym aparatem automatycznym przy użyciu samowyzwalacza) stanowi przedmiot prawa autorskiego czy nie, oraz kto jest właścicielem danych praw. Musiałby tym również być zainteresowany sam Twórca.

Jeśli chodzi o definicję przedmiotu prawa autorskiego i wynikającej z niego ochrony mogę się zgodzić z cytowanym przez Pana orzeczeniem SN - przyjmijmy, że taka jest moja definicja przedmiotu prawa autorskiego.

Nie zgadzam się natomiast, ze fakt, czy dany utwór wykonał człowiek czy automat, ma jakiekolwiek znaczenie. W przeciwnym wypadku trzeba by objąć prawem autorskim każde ludzkie działanie przynoszące wymierny efekt.

Praca o charakterze technicznym może być (i jest) wykonywana przez człowieka, co zwalnia ustawę o prawie autorskim z ochrony efektów fizycznego wyrobu butów, zamiatania ulic, obsługiwania kasy fiskalnej, budowania domów, sortowania listów, szycia sukienek i wielu, wielu innych czynności wykonywanych przez człowieka, oraz każdego innego przejawu pracy o charakterze odtwórczym-technicznym. A takim niewątpliwie jest ustawienie aparatu na stole lub statywie, naciśnięcie samowyzwalacza, oraz w czasie kilkunastu sek przejście kilku metrów i ustawienie się w pozie propagującej faszyzm (w sposób nieartystyczny i nienowatorski) - bez większego w danym momencie pojęcia o tym, czy zdjęcie 'wyszło' w sposób możliwy do zadowalającego 'twórcę' utrwalenia znajdujących się na nim postaci.

Wszak "nie każdy proces intelektualny prowadzi do powstania rezultatu o cechach twórczych", ja natomiast obawiam się zupełnie prywatnie, że w danym przypadku trudno w ogóle mówić o 'procesach intelektualnych'.
W rzeczy samej, moglibyśmy się spierać, czy zdjęcie dwóch osób podających sobie ręce w powszechnym (dla danej grupy społecznej) geście powitania (lub pożegnania) jest wynikiem twórczych procesów intelektualnych o indywidualnym charakterze.

Moim zdaniem, zdjęcie musiałoby być wykonane przez człowieka w sposób maksymalnie kontrolowany (światło, czas naświetlania), zindywidualizowany dla danego ujęcia (ustawienie i charakter postaci) i mający na celu realizację subiektywnej 'wizji' Twórcy(np. artystyczne zilustrowanie sytuacji lub postaci literackich). ‘Powszechne’ pozdrowienie nią nie jest.

Tak, jak czym innym są otwory zrobione dziurkaczem w dokumentach w sposób oczekiwany przez jego twórcę, a czym innym są unikalne wycinanki z wzorem obrazującym subiektywne 'wizje' dziurkującego w sposób uporządkowany, indywidualny i twórczy, tak czym innym jest zdjęcie dość jednoznacznie i stanowczo nieindywidualnie interpretujących rzymskie pozdrowienie młodzieńców wykonane przy pomocy standardowych ustawień aparatu, a czym innym fotografia o charakterze twórczym, wymagająca choćby odrobiny twórczej inwencji i indywidualnego charakteru przekazu.

Cecha indywidualnej twórczości w przypadku sporu

Czyli - jeśli dobrze roumiem - Pańskim zdaniem opublikowane w NK zdjęcie nie ma "jakichkolwiek znamion 'twórczości o charakterze indywidualnym'", opracowanie photoshopem pozwala umieścić notę copyrightową, i chociaż pisze Pan o utworze zależnym (wcześniej nie przyznając cech utworu zdjęciu opracowywanemu), to tylko w ten sposób - tworząc utwór z tego, co utworem nie było - mógłby Pan obejść naruszenie prawa autorskiego wynikające z art. 2 ust. 2 ustawy: korzystanie z opracowania zależy - zgodnie z tym przepisem - od zgody twórcy utworu pierwotnego. Ale jeśli powstał utwór z czegoś, co utworem nie było - nota copyrightowa nie wymagałaby dodatkowego uzasadnienia (a już na pewno nie takiego, które bazuje na ochronie opracowania jako przedmiotu prawa autorskiego).

Ma znaczenie czy dzieło (nie posługuję się pojęciem utwór w tym miejscu) wykonał człowiek czy automat, bo jeśli automat, a człowiek nie miał wpływu na efekt - nie będzie w takim przypadku w ogóle działalności twórczej, która przypisana jest aktywności człowieka, co również w orzecznictwie znajduje uzasadnienie. Nie będzie na przykład utworem w rozumieniu prawa autorskiego każde nagranie z telewizji przemysłowej ustawionej tak, by zasięg kamery obejmował jakiś fragment rzeczywistości ze względu na np. bezpieczeństwo obiektu, ludzi, albo inne kryteria; ale będzie nim już np. konkretny wybór fragmentu nagrania, będzie takie nagranie z telewizji przemysłowej, na którym świadomie ktoś wykonuje jakieś czynności (np. pozuje), używając telewizji przemysłowej jako swoistego narzędzia ekspresji.

Sposób "artystyczny" - to kryterium nie wynika z ustawy; tam mowa o "każdym przejawie (...) niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia". Artyzm zdjęcia nie jest kryterium, które wpływa na to czy jest ono utworem czy nie. Dobór (konkretnych) "modeli" (nawet jeśli polegał na tym, że byli w okolicy, ale jest ich trzech, a nie np. dwóch), wybór pozy, ich ubiór (albo brak), stylizacja (np. szaliki), a nawet to, że zdjęcie zrobiono w takim miejscu, a nie na przykład 2 metry dalej, lub na dworze - to wszystko tworzy minimalny próg indywidualności. A próg ten jest i tak zdecydowanie większy niż w przypadku wielu zdjęć "plenerowych", kiedy sądy przyznawały cechy utworu zdjęciom, na których uwieczniono np. krajobraz. Nie zabiera cech utworu nawet to, że zdjęcie byłoby poruszone, przedstawiałoby scenę źle skadrowaną, etc.

Z tej naszej wymiany zdań - według mnie - wynika tyle, że w przypadku sporu pierwszą sprawą, którą "warto" podważać jest wypełnienie cech utworu w rozumieniu prawa autorskiego przez sporne dzieło (i tak się właśnie dzieje w odpowiedziach na pozwy najczęściej). Nawet jeśli sąd później będzie dopatrywał się tych cech.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Skoro nie rozumiesz...

... choć wątpię - zdjęcie BEZ KOMENTARZA jest propagowaniem. To samo zdjęcie Z KOMENTARZEM ma już wartość informacyjną i trudno to uznać za propagowanie. To jest jedna z tych rzeczy, których łatwo nie rozumieją ludzie, którzy nie chcą ich rozumieć.

Wytłumacz mi

dlaczego uważasz, że bez komentarza jest propagowaniem? Może odbiorca nie zrozumiał komunikatu, a może ma dziwne inklinacje i wszystko mu się z jednym kojarzy?

Więc jak to jest? To nie "Mein Kampf", gdzie jest dodawany komentarz historyka.

A czymżesz jest propagowanie? Służę, choćby tym: SN - Izba Karna z dnia 28 marca 2002 r. I KZP 5/2002

(...)Wyraz „propagowanie” w języku polskim oznacza przede wszystkim upowszechnianie, szerzenie czegoś, w tym także poglądu, aby do tego kogoś przekonać (S. Skorupka, H. Auderska, Z. Łempicka (red.): Mały słownik języka polskiego, Warszawa 1968, str. 633; A. Dąbrówka, E. Geller, R. Turczyn: Słownik synonimów, Warszawa 1993, str. 102, 103; H. Zgółkowa (red.): Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny, t. 32, Poznań 2001, str. 447). Wobec tego, wykładnia językowa prowadzi do wniosku, że „propagowanie” w rozumieniu art. 256 kk oznacza każde publiczne zachowanie, które stanowi upowszechnianie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, podjęte w celu przekonania do niego.

Tak ukierunkowana wykładnia, co do zasadniczych elementów, jednolicie dokonywana jest w piśmiennictwie. Uważa się bowiem, że "propagowanie", w rozumieniu przepisu art. 256 kk, to szerzenie wiedzy o totalitarnym ustroju państwa i popieranie go, zachęcanie do wprowadzenia tego właśnie ustroju, podkreślanie jego zalet i przemilczanie wad (A. Zoll: Kodeks karny. Część szczególna, t. 2, Kraków 1999, str. 915; zob. też: O. Górniok w: O. Górniok, St. Hoc, St.M. Przyjemski: Kodeks karny. Komentarz. t. III, Gdańsk 1999, str. 301; M. Flemming, W. Kutzmann: op.cit., str. 66; J. Wojciechowski: Kodeks karny. Komentarz. Orzecznictwo, Warszawa 2000, str. 487; R. Góral: op.cit., str. 336; A. Marek: Prawo karne, Warszawa 2001, str. 659; L. Gardocki: Prawo karne, Warszawa 2001, str. 287). Słusznie przy tym akcentuje się, że nie stanowi propagowania, w rozumieniu tego przepisu, samo prezentowanie zasad takiego ustroju, pozbawione angażowania się po jego stronie (J. Wojciechowski: op.cit., str. 487), cytowanie i publikowanie artykułów i książek autorów gloryfikujących lub propagujących taki ustrój, jeżeli ich publikacja miała inne cele niż jego propagowanie (L. Gardocki: op.cit., str. 287) - tym bardziej, gdy jest to połączone z krytycznym komentarzem, a także, gdy prezentowanie takiego ustroju ma służyć jedynie manifestacji osobistych poglądów, a nie przekonywaniu kogokolwiek (M. Flemming, W. Kutzmann: op.cit., str. 66).

(...)Mając powyższe na względzie, należało dojść do wniosku, że propagowanie, w rozumieniu art. 256 kk, oznacza każde zachowanie, polegające na publicznym prezentowaniu, z zamiarem przekonania do niego, faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa.

Czy słynna sprawa NOP pod Krzyżem Katyńskim.

To jest jedna z tych rzeczy, których łatwo nie rozumieją ludzie, którzy nie chcą ich rozumieć.

Pozdrawiam świątecznie :)

Wojciech

PS Można mi różne łatki przypinać, ale stanowczo zaznaczam i podkreślam, że nie interesuje mnie tropinie i ocenianie zdjęć prezentujących torsy nagich łysoli z łapkami w górze ;)

Propagowanie

W tej materii doczekaliśmy się kilku wypowiedzi sądów:

Uchwała z dnia 28 marca 2002 r.
Sąd Najwyższy
I KZP 5/2002

Propagowanie, w rozumieniu art. 256 k.k., oznacza każde zachowanie polegające na publicznym prezentowaniu faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, w zamiarze przekonania do niego.

Wyrok z dnia 4 sierpnia 2005 r.
sąd apelacyjny w Katowicach
II AKa 251/2005

Zachowanie oskarżonych, polegające na noszeniu kurtek z naszywkami na rękawie i kołnierzu przedstawiających swastykę nie nosi znamion przestępstwa z art. 256 k.k.

Postanowienie z dnia 5 lutego 2007 r.
Sąd Najwyższy
IV KK 406/2006

Nawoływanie do nienawiści z powodów wymienionych w art. 256 k.k. - w tym na tle różnic narodowościowych - sprowadza się do tego typu wypowiedzi, które wzbudzają uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób lub całych grup społecznych czy wyznaniowych bądź też z uwagi na formę wypowiedzi podtrzymują i nasilają takie negatywne nastawienia i podkreślają tym samym uprzywilejowanie, wyższość określonego narodu, grupy etnicznej, rasy lub wyznania.

Jak widać w tym kontekście możemy się zastanawiać, czy osoby na zdjęciu propagują faszyzm czy nie, natomiast nie powinno być wątpliwości, że gazeta piętnująca zachowanie pokazane na zdjęciu nie popełnia przestępstwa z art. 256 k.k.

Czy wystarczy zatem przy opublikowaniu zdjęcia napisać (albo dać do zrozumienia), że nie pochwala się gestu (postawy), by swobodnie publikować tego typu treści?

Mi osobiście wydaje się, że tak.

Vagla propaguje?

Nie żebym był specjalnym miłośnikiem GW, daleko mi do tego, ale czym innym jest jak mi się wydaje zacytowanie czegoś z komentarzem a czym innym propagowanie tego czegoś (jakkolwiek można się zastanawiać cy rzeczywiście nagłaśnianie jakichś idiotycznych zachowań kilku nikomu nieznanych osobników jest pożyteczne czy może raczej szkodliwe). Inaczej musielibyśmy dojść do prostego wniosku, ze zamieszczając screenshota ze zdjęciem również Vagla propaguje... Jakkolwiek (znowu) - nie wiem czy podniesienie w zaciszu domowym przed obiektywem ręki do góry da się podciągnąć pod propagowanie faszyzmu. W Łodzi istniała (a może jeszcze istnieje, nie wiem) restauracja, gdzie na ścianach wisiały portrety Stalina i Tuchaczewskiego i wszyscy traktowali to jako stylizację (inna rzecz czy smaczną...) a nie propagowanie komunizmu. Co więcej - nie wiem czy estetyka tego zdjęcia (wprawdzie de gustibus...) może być potraktowana jako propagowanie. Mnie ten widok zdecydowanie odstręcza :/
Można dzielić włos na czworo: czy zamieszczeni informacji o tym czy owym jest równoznaczne z propagowaniem tego, wydaje się że słownikowo, nie bo ma być "w celu dopomożenia albo zaszkodzenia"

Ze SWO Kopalińskiego:
"propaganda rozpowszechnianie, szerzenie, wyjaśnianie (idei, poglądów itd.); rozsiewanie, szerzenie idei, informacji a. pogłosek w celu dopomożenia a. zaszkodzenia instytucji, sprawie a. osobie; doktryny, idee, argumenty, doniesienia o prawdziwych a. rzekomych faktach, rozpowszechniane dla poparcia własnej sprawy a. zaszkodzenia sprawie przeciwnika; działalność publiczna mająca na celu poparcie jakiejś sprawy a. zaszkodzenie jej.
Etym. - łac. propagatio 'rozkrzewianie' i n.łac. (Congregatio de) propaganda (fide) '(kongregacja) szerzenia (wiary), organizacja zał. przez papieża Grzegorza XV w 1622 r. dla opieki nad misjami' (z łac. ablativu l.poj. r.ż. od propagandus, gerundivum) od propagare 'szczepić winorośl; krzewić; szerzyć' z propāges 'latorośl winna'. "
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/77EB2DC8954E31DB4125658100190EFD.php

pewien jestem, ze

pewien jestem, ze podniesienie ręki w zaciszu domowych pieleszy, czy choćby głośne czytanie (nieprotestującej) rodzinie do snu 'Mein Kapmf' Hitlera, nie jest propagowaniem.

Problem zaczyna powstawać wtedy, kiedy takie czynności i zamiłowania zaczynamy wykonywać lub głosić publicznie w formie wyrażającej pochwałę lub choćby akceptację. Zamieszczenie danego zdjęcia na stronach 'Naszej-Klasy' jest bez wątpienia jego opublikowaniem, a tym samym 'publicznym propagowaniem' idei wynikającej z treści zdjęcia i/lub komentarza jakim (nie)zostało opatrzone.

Propagowaniem

salutu rzymskiego, tak? Bo niby skąd przypuszczenia, że chodzi o coś innego? Tym założeniem sam Pan może coś propagować, narzucać, nie mówiąc już o przypisywaniu innym intencji, których być może nie mają. Bo ja nie wiem, co oni sobą reprezentują i co tam manifestują. Zapomina Pan cały czas o intencjach. Bo w ten sposób mogę Panu wskazać bardzo wiele osób publicznych, które wykonują ten dziwny gest i to bez żadnego komentarza. :)

Wojciech

"głosić publicznie w

"głosić publicznie w formie wyrażającej pochwałę lub choćby akceptację"

Sama pochwała czy akceptacja to za mało, to jeszcze nie jest propagowanie ustroju państwa w zamiarze przekonania do wprowadzenia go dzisiaj.

także, gdy prezentowanie takiego ustroju ma służyć jedynie manifestacji osobistych poglądów, a nie przekonywaniu kogokolwiek

w zamiarze przekonania do niego.

Tak się zastanwiam...

Pozdrowienie to jest z pochodzenia pozdrowieniem z czasów antycznego Rzymu. Czy więc wystarczy przebrać się w uniform rzymskiego centuriona by już nie być przedmiotem działań prokuratury?
Dodatkowo zastanawia mnie, czy można traktować sam gest jako propagowanie. Co w takim wypadku z wszystkimi noszącymi koszulki z Cze lub z sierpem i młotem?

Analogiczny temat na IFP


Czy noszenie naszywek z wizerunkiem swastyki , runów SS , czy innych emblematów faszystowskich , jest w myśl w/w artykułu propagowaniem ustroju faszystowskiego??? Pozdrawiam i dzięki z góry za odpowiedzi

A w temacie etyki mediów - a co np. z artykułem na polskatimes.pl:
Policja zmusiła dziewczynę do rozebrania się w sklepie

I tutaj awantura o to, że nie zapewniono odpowiednich warunków rewizji (słusznie) , a także wykonano nagranie... ilustrowane tym właśnie nagraniem (zasłonięte twarze, z oznaczeniem że zostało rozpowszechnione przez gazetę) oraz zdjęciem (twarze widoczne).

W tym wątku powyżej

W tym wątku powyżej jest zacytowana teza z wyroku z dnia 4 sierpnia 2005 r. Sądu Apelacyjnego w Katowicach (sygn. II AKa 251/2005). Wątek na IFP, rozpoczynający się powyżej zacytowanym pytaniem, rozpoczął się w 2005 roku...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Takich spraw było

znacznie więcej (chyba nawet pisałeś o "imprezie" - GW: "W ramach prowadzonego w Zabrzu śledztwa zajęto komputery należące do uczestników spotkania. Na twardych dyskach były faszystowskie materiały. Nie znaleźliśmy jednak śladu, by te treści udostępniano osobom trzecim, a zatem i w tym przypadku nie można mówić o propagowaniu faszyzmu - zaznaczyła prok. Skoczyńska"), i na różnych stadiach się kończyły. Warto zwrócić uwagę, że orzeczenie z dnia 28 marca 2002 r. jest uchwałą.

Są starania czynione, żeby uznać swastykę za symbol zakazany, jakby ona też nie miała swojej historii. Co ciekawe, sądy w Niemczech, gdzie swastyka nie może być używana, uznawały też za przestępstwo eksponowanie przekreślonej swastyki. Dopiero tamtejszy sąd najwyższy miał odmienne zdanie.

Wojciech

Trochę to pocieszne

Gazeta.pl uznała za najważniejszego newsa: CBŚ zajmie się nazistami na Naszej-Klasie. 00:13 - News dalej wisi. :)

Ok. Ich polityka redakcyjna. W każdym razie nie uważam, że ten news zasługuje na takie wyeksponowanie. Biznes ma swoje prawa. Nasza-klasa to konkurencja dla produktu Agory. Gazeta walczy z przejawami wszelkiego rzekomego nazizmu - jej prawo. Podkreśla sukces dziennikarzy śledczych i skuteczność interwencji. I ok.

Dla utrzymania wiarygodności GW (gazeta.pl) powinna wskazać miejsca, gdzie eksponowane są komunistyczne symbole i gdzie dochodzi do propagowania tych idei. Dla ścisłości z zamiarem przekonania do nich.

I na koniec Jeśli chodzi o swastykę, nie ma wątpliwości, że jest to symbol faszystowski.. Zapytam, no i? Nie będę się znęcał (intelektualnie) nad dziennikarzami, czym była, może być swastyka, bo tu jest dość jasny kontekst.

Wojciech

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>