real life

"Nie przechowujemy takich zapisów"

Mam za małą wiedzę o zjawisku i proszę o komentarz osób bardziej zorientowanych. Chodzi mi o następującą sprawę: czy jeśli zechcę skorzystać z czatu internetowego w portalu Interia i mam kamerę internetową, to jeśli obraz z tej kamery udostępnię współuczestnikom tego czatu, to Interia gromadzi nagrania z takich kamer? Interia twierdzi (co potwierdza moje przypuszczenia), że "nie przechowuje takich zapisów". Pytanie zadaję w związku z lekturą smutnej informacji, zgodnie z którą 27-letni chłopak popełnił samobójstwo, transmitując to przez kamerę internetową.

Z jakimi "wyższymi prawami" może się zderzyć prawo artysty wykonawcy do wynagrodzenia?

"Nie przyjmę rozliczeń, w których pojawią się pozycje z honorariami dla artystów. Organizatorzy takich imprez będą musieli sami pokryć ten wydatek, a w dodatku mogą spodziewać się kontrolerów z ZAiKS-u"

Próba blokady transmisji z sali sądowej

W USA toczy się proces przeciwko Joelowi Tenenbaumowi (District Court Case No. 07-11446-NG). Po drugiej stronie sporu jest branża muzyczna wraz z Recording Industry Association of America (RIAA). Joel Tenenbaum to jedna z osób, które otrzymały od RIAA propozycję ugody, w związku z tym, że udostępnił w Sieci siedem utworów muzycznych. Zaproponowana mu w 2003 roku ugoda miała polegać na tym, że zapłaci 3.5 tys dolarów i będzie miał spokój. Tenenbaum zaproponował, że zapłaci 500 dolarów. Ta propozycja nie została przyjęta przez drugą stronę. Potem przyszła fala pozwów (por. RIAA pozywa jakby kosiła zboże...), w tym pozew przeciwko Tenenbaumowi. Tyle, że ten zaczął walczyć, co nieco psuje całą koncepcje branży (por. Wertepy strategii "sue'em all" czyli co może się stać, gdy owce są uzbrojone). Teraz spór toczy się o to, czy można przeprowadzić internetową transmisję z sali sądowej, by każdy internauta mógł przyjrzeć się jak sobie poczyna Tenenbaum oraz RIAA. Ta ostatnia z wymienionych sprzeciwia się decyzji sędzi, która zezwoliła na transmisję... Rozprawa ma się odbyć w przyszłym tygodniu. W czwartek.

We Francji OpenStreetMap może korzystać z państwowych danych kartograficznych

Fragment OpenStreetMap przedstawiający okolicę ul. Wspólnej 2 w Warszawie, siedziby Głównego Urzędu Geodezji i KartografiiTo jest zły tytuł. Powinno być "OpenStreetMap może korzystać z francuskich, państwowych danych kartograficznych". Francuskie ministerstwo gospodarki przychyliło się do prośby środowiska OpenStreetMap i uznało, że mapy rozwijane w ramach jednego z departamentów tego ministerstwa, który to departament jest odpowiedzialny za francuski kataster, mogą być ("legalnie") wykorzystywane w projekcie tworzonym przez społeczność, byle z podaniem źródła. W Polsce mamy tu nadal myślenie zakładające monetyzowanie dostępu do zasobu kartograficznego. We Francji wystarczyło zapytać. Czy ktoś ze środowiska OpenStreetMap zechce podjąć trud i formalnie zapytać o możliwość wykorzystania materiałów prezentowanych w ramach Geoportalu (i w ramach innych zbiorów) również w innych projektach, niekoniecznie państwowych?

TP: my nie blokujemy, sprawdź swój komputer

Welcome to the Internet Relay Network Jeden z czytelników przesłał mi skan odpowiedzi, której udzieliła Telekomunikacja Polska, a która dotyczyła skargi na działanie usługi neostrada tp. Czytelnik zwrócił uwagę, że nie może połączyć się z serwerem polska.irc.pl. Treścią reklamacji było - jak podkreśla czytelnik - zablokowanie przez Telekomunikację hosta. Konsultant TP dowiedział się również, że skarżący zna wypowiedzi Rzecznika TP o planowanej blokadzie (por. Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo - wraz z dyskusją pod tekstem, w której głos zabiera także przedstawiciel TP).

Drobni importerzy z Chin, cyfryzacja telewizji i patenty na implementacje MPEG

Wydaje się, że rośnie grupa osób, których dotyka problem patentów w IT, w szczególności dotyczących kompresji dźwięku i obrazu? To spory temat, bo o ile w Polsce programów do maszyn cyfrowych nie uznaje się za wynalazki, a więc tego typu programy (algorytmy kompresji, szyfrowania, etc.) nie nadają się do patentowania, to jednak jest sobie taki patent jak PL167271. Jednocześnie - jak się wydaje - patent SISVEL (włoska firma silnie związana z Philipsem, w Polsce te interesy reprezentuje spółka PATPOL) jest dość istotnym elementem rozgrywki o telewizję cyfrową. I chociaż importerzy 30 gwizdków USB albo odtwarzaczy MP3 lub MP4 mogą spotkać się (i spotykają) z problemami na cle i propozycjami ugód o "wartości" kilkunastu tysięcy złotych, to przecież w propozycjach regulacji prawnych, związanych z cyfryzacją telewizji, mowa o urządzeniach o określonym "standardzie". A jeśli tak, to ktoś, kto kontroluje strumień pieniędzy "z patentu", w przypadku ustalenia konkretnego standardu dla całej Polski, będzie miał, obok drobnych importerów z Chin, również dodatkowe źródło przychodów: akceptowalne przez dużych rynkowych graczy opłaty z programów licencyjnych. Czy drobni importerzy sprzętu z Chin daliby radę podważyć patent, który trzymany jest w rękach tak potężnych graczy?

CCTV a rozszerzenie zakresu i sposobu dokonywania kontroli osobistej i przeglądania podręcznych przedmiotów i bagaży

Pan Michał Charzyński (Fakty i mity) po raz kolejny podzielił się ze mną odpowiedzią, którą otrzymał z ministerstwa. Tym razem chodziło o CCTV i o to, czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zna wystąpienie GIODO na temat systemów monitoringu, czy MSWiA pracuje nad regulacjami które w czytelny sposób rostrzygnęły by spory dotyczące tego tematu, i czy ma jakieś pomysły na regulacje dotyczące czasu przechowywania nagrań. Wszystko to w kontekście Łodzi, w której kamery instaluje się w tramwajach, a dostęp do nich ma "nieograniczona ilość osób", a także gdzie doszło do napadu, kamera nagrała pobicie, a gdy prokuratura poprosiła o nagranie w celu dołączenie do akt, okazało się że filmu nie ma, ponieważ operatorzy monitoringu skasowali go po trzech tygodniach. Odpowiadając na pytania dziennikarza MSWiA zwróciło uwagę na ciekawą nowelizację, która właśnie procedowana jest w Sejmie...

ABC blogera: jak rozchwiać gospodarkę kraju postem w popularnym portalu

W Południowej Korei toczy się debata na temat wolności słowa, a to za sprawą aresztowania blogera, który miał poinformować czytelników o "rzekomych decyzjach finansowych rządu, mających powstrzymać spadek kursu południowokoreańskiej waluty". Ze względu na to, że bloger ten wcześniej skutecznie przewidywał kolejne zdarzenia (np. upadek amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers) - notatka blogera sprowokowała rynek do zainteresowania się amerykańskim dolarem, a w efekcie zmusiła rząd do wykorzystania rezerw dewizowych, by ustabilizować rynek.

Zróbcie API dla danych z polskiego Sejmu i serwisów Rządowych!

Jest chyba dobry przykład na to, jak można zrealizować koncepcję opisywaną przeze mnie w tekście Przejmujemy państwo: The New York Times udostępnił API (ang. Application Programming Interface) do danych związanych z aktywnością Kongresu Stanów Zjednoczonych, a pochodzących bezpośrednio z serwisów internetowych Izby Reprezentantów i Senatu, aktualizowanych codziennie w czasie obrad ("data comes directly from the U.S. House and Senate Web sites, and is updated throughout the day while Congress is in session"). Do tego dodano jeszcze powiązanie z danymi z serwisu GovTrack, by łatwiej można było śledzić proces legislacyjny w USA. Teraz jest szansa na to, że powstaną wtyczki do Firefoxa, dedykowane serwisy internetowe, które wykorzystując to API uzupełnią dane o nowe "funkcjonalności" (np. prezentowanie procesu legislacyjnego dotyczącego regulacji prawnych na temat pszczół, albo tylko na temat opon, albo sprawdzenie kto z przedstawicieli amerykańskiego społeczeństwa brał udział w pracach "nad pszczołami", ale uczestniczył również w pracach dotyczących opon). A u nas co?

1rtv.pl - ktoś miał fantazję

Właściciel Wydawnictwa Albatros na łamach Gazety Wyborczej zaalarmował media: "Dokumenty, jakimi posłużyli się oszuści zamawiając reklamy są dobrze podrobione. Zwierają wszystkie dane należące do mnie: regon, NIP, adresy, tylko właściciel firmy jest inny. Nie może być dwóch firm z takimi samymi danymi a innymi właścicielami. Założyłem firmę w 1994 roku. Wtedy nadano mi NIP. Oszust posługuje się zaświadczeniem z 2003". Dziennik Internautów pociągnął temat i opublikował kolejne komentarze dotyczące funkcjonowania sklepu internetowego 1rtv.pl: "Reklama za 0 zł w Fakcie i Super Expressie, telewizory tańsze o kilkadziesiąt procent niż u konkurencji, podszywanie się pod wydawcę książek, zablokowana strona i doniesienie na policję - tak obecnie przedstawia się sytuacja sklepu internetowego 1rtv.pl".