Wydaje mi się, że Rząd zaczyna przejawiać uzależnienie od Facebooka
Chyba mamy do czynienia z problemem systemowym. W poprzednim tekście opublikowałem obszerny fragment kontraktu, w którym KPRM umawia się na "wsparcie kryzysowe", które rozumiane jest jako "analiza i rekomendacja działań, jakie powinien podjąć Zleceniodawca, aby złagodzić lub zniwelować w mediach społecznościowych opinie o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów". Niepokoi mnie słowo "zniwelować". Zwłaszcza w sąsiedztwie innych słów, jak np. "zniwelować opinię". Oczekiwanym efektem usługi polegającej na rekomendowaniu działań podejmowanych w celu zniwelowania opinii powinno być - jak się wydaje - to, że opinia jest zniwelowana. Niepokoi mnie myśl, że ktoś może podejmować w demokratycznym państwie prawnym działania mające na celu zniwelowanie opinii. Ale dziś niepokoi mnie też pomysł na zlecenie usługi polegającej na "przygotowaniu historycznych wpisów". A takie - jak się wydaje - chce w przyszłości zamówić Ministerstwo Gospodarki.
Na razie Ministerstwo Gospodarki zaprosiło wszystkich zainteresowanych do "składania ofert na wycenę usługi założenia i prowadzenia strony ePK (Elektroniczny Punkt Kontaktowy) na Facebook oraz założenia i prowadzenia fanpage". Również tutaj, podobnie jak w poprzednio publikowanych komentarzach - powinienem zacząć od tego, że aktywność organu administracji publicznej w "mediach społecznościowych" należy zacząć analizować od oceny podstawy prawnej takiego działania (art. 7 Konstytucji). Potem zaś sięgnąć po analizę związaną z racjonalnością wydawania środków publicznych i tak dalej. I kiedy czytam takie ogłoszenia, jak to, które zostało opublikowane 7 sierpnia 2013 r. w BIP Ministerstwa Gospodarki (w części Komunikaty i ogłoszenia), to tracę wiarę w sensowność podejmowanych przez siebie działań. Ale - z drugiej strony - kiedy widzę, że coraz więcej osób zaczyna pytać organy władzy publicznej o dokumenty i dociekać tego, dlaczego administracja działa tak lub inaczej, to znów świeci słońce.
Stali czytelnicy tego serwisu pamiętają, że publikowałem w serwisie teksty wskazujące, że Ministerstwo Gospodarki robi fajne rzeczy. Krótko mówiąc: zdarza mi się tu chwalić rząd. Ale zdecydowanie uważam, że mamy problem, gdy czytam w ogłoszeniu:
Departament Gospodarki Elektronicznej Ministerstwa Gospodarki, mając na uwadze zachowanie zasad konkurencyjności i równego traktowania Wykonawców w postępowaniu prowadzonym w ramach realizacji projektu pt. Centralna Ewidencja I Informacja o Działalności Gospodarczej (CEIDG) zaprasza do składania ofert na wykonanie następującej usługi:
1. Założenie strony ePK oraz fanpage na Facebook, w tym:
- Przeprowadzenie analizy wymagań dotyczącej celów, założeń i ograniczeń prowadzenia fanpage ePK
- Przygotowanie strategii komunikacji na fanpage
- Przygotowanie treści informacyjnych
- Przygotowanie grafiki na fanpage
- Przygotowanie wpisów historycznych2. Prowadzenie fanpage
- Przygotowywanie planów kontentu
- Realizacja wpisów
- Moderacja i animacja – 3 razy dziennie w godz. 9-16 w dni robocze
a. Odpowiadanie na pytania i komentarze
b. Usuwania komentarzy łamiących prawo lub regulamin Facebooka3. Komunikacja z Ministerstwem Gospodarki w zakresie wniosków i uwag zebranych od społeczności
a. raportowanie w trybie 2 tygodniowym
b. bieżące pytania – przesyłane w trybie dziennym4. Przygotowywanie raportów miesięcznych z prowadzenia fanapage z wykorzystaniem analityki facebooka lub innego narzędzia
a. raportowanie przyrostu liczby fanów,
b. aktywności,
c. najważniejsze wnioskiUmowa będzie zawarta na okres 12 miesięcy.
Uważam, że to problem. Jeśli rząd, jego poszczególne ministerstwa, zaczynają przejawiać uzależnienie od Facebooka, to jest to kłopot dla wszystkich obywateli. Uzależniony nie przyzna, że ma kłopot z uzależnieniem. Pierwsza reakcja chyba polega na wyparciu. Obywatele mogliby stworzyć rządowi jakąś grupę wsparcia, by wyprowadzić go z tego stanu uzależnienia. Trzeba działać sprawnie, zanim Rząd zacznie wyprzedawać domowe sprzęty, zanim zadłuży się, zanim oderwie się od społeczeństwa, a wszystko po to, by móc kupić kolejny fanpage, albo móc zlecić jakieś zniwelowanie opinii...
Drogi Rządzie. Masz kłopot. Ale kocham Cię. Wyjdziemy z tego razem. Pozwól sobie pomóc.
Przeczytaj również:
- Zasada legalizmu (praworządności) w uzasadnieniach niedawnych wyroków NSA
- Odpowiedzi z Prokuratury Generalnej w sprawie konta na Twitterze
- Kiedy obserwuje cię prokuratura...
- Pytania o charakter prawny serwisu internetowego Premiera przy okazji clippingu artykułów z The Economist
- Serwisy społecznościowe: wojna postu z karnawałem
- Kiedy reklama stringów w Dzienniku Ustaw?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Pytanie i komentarz
1. Czy FB został wybrany jako medium komunikacyjne,
także w drodze konkursu?
2. IMAO fraza
w odniesieniu do informacji nieprzychylnych dla zainteresowanej strony może być traktowana jako samoistna definicja słowa "manipulacja".
Niektórzy powiedzą
Niektórzy powiedzą, że "zniwelowanie opinii" jest eufemistycznym określeniem cenzury.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Niekoniecznie
Myślałem o tym utożsamieniu ostatnio.
Cenzura jest pojęciem węższym. Cenzura polega na filtrowaniu informacji w odniesieniu do których istnieje możliwość formalna czyli kompetencyjna, filtrowania tych informacji. Wobec tego cenzura zawęża się do mediów informacyjnych pozostających w gestii lub zarządzie odnośnej strony.
Manipulacja nie rozgranicza mediów w których pojawia się informacja, w kontekście możliwej formalnej, własnościowej czy administracyjnej kontroli nad nimi. Opisuje wszelakie działania mające na celu zniekształcenie informacji; marginalizację lub eskalację, w zależności od zbieżności lub nie, opinii z pożądaną, niezależnie też - ogólnie rzecz ujmując - od tego na ile dany wpływ na opinię leży w gestii osób ją modyfikujących.
W takiej sytuacji typowa (lub też wyrafinowana) manipulacja zakłada modyfikowanie opinii, jeśli tylko jest to zasadne z perspektywy strony, ale w ujęciu technicznym a nie administracyjnym, kompetencyjnym, etc. Ciekawe też, że niektóre konstytucje prawodawstw kontynentalnych zawierają artykuły wyraźnie rozgraniczające możliwości techniczne działań od ich prawnego uzasadnienia, w niektórych przypadkach.
Usuwania komentarzy łamiących prawo lub regulamin Facebooka
... usuwanie treści łamiących prawo jest cenzura ??? helou, Mariolka!
Najtańsza oferta
Czy dobrze rozumiem, że gdybym złożył ofertę na 0,01 PLN to miałbym spore szanse na wygranie tego... czegoś? Na jakiej drodze zostanie wyłoniony "zwycięzca"?
;)
To jakaś niwelacja opinii o projekcie zmian pzp? ;)
A na czy może
A na czym może polegać
Czy chodzi o wytworzenie narracji o czasie przeszłym? Tzn. MG zakłada profil teraz, a pokazuje na nim, że funkcjonuje na FB już np. 5 lat?
Czas mija a historia sie tworzy
Ad 1 to nie jest fanpage MG tylko Punktu Kontaktowego z Dyrektywy Uslugowej (EUGO)
Ad. 2 opracowanie wpisow historycznych dotychy ich przeglady i aktualizacji jezeli przepisy sie zmienia dla danej procedury zeby nie wprowadzac w blad
Ad. 3 nawet po sekundzie powstaje historia i jesli nie zdazysz na czas to opracowujesz wpis historyczny
Ad. 4 czemu nie pytacie MG jako autora tylko tak w powietrze? chyba ze jest to krytyka niekonstruktywna!
Jednak w ogłoszeniu
Jednak w ogłoszeniu znalazło się zagadkowe stwierdzenie o "przygotowaniu wpisów historycznych" a nie "opracowaniu" (chociaż w tym wypadku bardziej zrozumiałe byłoby zastosowanie formy procesu ciągłego - opracowywanie).
Tak bez specjalnej urazy, ale większość osób orientuje się, jak mniej więcej powstaje historia.
Pomylil sie Wam fanpage
Witam!
Nie chodzi o fanpage MG a fanpage Punktu Kontaktowego z Dyrektywy Uslugowej ktory ma konkretnie okreslone cele dzialania (w tym w SDG /sorry za skroty/) i realizuje konkretne uslugi na rzecz przedsiebiorcow i obywateli. Wiec nie rzad a odbiorcy sa "uzaleznieni" od FB i tam ich mozna spotkac aby przekazac im nowine. Jesli ktos zna lepsze medium dotarcia (relatywnie tanie) to slucham ?! Jawna cenzure czyli kontr opinie trudno nazwac CENZURA. Oferent z intrygujaca cena 0,01 PLN zostanie zapytany o razaco niska cene. Jezeli pokaze ze nie dziala na stracie to oferta zostanie przyjeta.
Pozdrawiam!
Ps. Wlasciciel strony zapewne tez przed publikacja zatwierdza tresci. Czy to cenzura?
Tak.
Tak. To, co robię w trakcie moderacji tego serwisu jest cenzurą.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
"Jezeli pokaze ze nie dziala
"Jezeli pokaze ze nie dziala na stracie to oferta zostanie przyjeta."
Mam nadzieje, ze to "przejezyczenie", bo jesli nie to bardzo ciekawe... ;)
Przeczytalem: "Jezeli pokaze
Przeczytalem: "Jezeli pokaze ze nie dziala na starcie to oferta zostanie przyjeta."
Jeżeli rząd pragnie
Jeżeli rząd pragnie zakomunikować coś to ustawa o dostępie do informacji publicznej stanowi w art. 7, że udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze:
1) ogłaszania informacji publicznych, w tym dokumentów urzędowych, w Biuletynie Informacji Publicznej, o którym mowa w art. 8,
2) udostępniania, o którym mowa w art. 10 i 11,
3) wstępu na posiedzenia organów, o których mowa w art. 3 ust. 1 pkt 3, i udostępniania materiałów, w tym audiowizualnych i teleinformatycznych, dokumentujących te posiedzenia,
4) umieszczania informacji publicznych w centralnym repozytorium informacji publicznych, o którym mowa w art. 9b, zwanym dalej „centralnym repozytorium”.
Prawa należy przestrzegać. Nie godzę się, aby rząd bez mojej woli wybierał arbitralnie prywatny podmiot dając mu wyłączność na dysponowanie tymi danymi. Ja mu nie zezwoliłem na to, aby na takie rzeczy wydawał MÓJ HAJS, bo np.Facebook nie daje ochrony moich praw w zakresie informacji publicznej określonych w rozdziale 1-2 ustawy.
Obywatel ma prawo do niesłuchania ...
Jeżeli obywatel chce - może słuchać przez obserwacje dziennika zmian w formie zautomatyzowanej (Netvibes) lub konkretnych podstron (Changedetection.com). Obywatel nie słucha - jego wybór, jego strata.
pierwsza działka gratis i .. rośnie ekosystem
"Wiec nie rzad a odbiorcy sa "uzaleznieni" od FB" - a rząd ich w tym nałogu utwierdza, dodając do działki piwko gratis?
Które to usługi punktu
Które to usługi punktu kontaktowego wymagają użycia FB, bo nie można ich prowadzić na http://www.eu-go.gov.pl?!?
I na podstawie jakich kryteriów wybrano FB? Czyż nie jest to ukłon w stronę NSA (PRISM i XKeyscore się kłaniają?)
Nie wiem kto się kryje za
Nie wiem kto się kryje za loginem "CEIDG" ale z treści wnioskuje, że to ktoś z KPRM. Korzystając z okazji może zapytam jaka jest podstawa prawna zawierania umów pomiędzy KPRM, a firmą Facebook? Bo przecież każdy urzędnik zakładając konto musi potwierdzić regulamin co jest równoważne z zawarciem umowy. Tak samo chciałem zapytać o podstawę prawna zawarcia umowy z brandADDICTED. Jaka jest w tym wypadku podstawa prawna? Bo przecież jakaś powinna być, mówi o tym jasno orzeczenie Sądu Najwyższego z 18 stycznia 2005 r. (sygn. WK 22/04). Ja rozumiem, że komuś się może wydawać komunikowanie się przez Facebooka tanim rozwiązaniem. Ale tak mogą działać firmy i osoby prywatne. Urzędy i urzędnicy maja ustawowy obowiązek trzymania się prawa. A samowola urzędników fachowo nazywana jest przekroczeniem uprawnień i jest to zwykły kryminał opisany w Kodeksie Karnym. Dlatego jeszcze raz pytam, jaka jest podstawa prawna tych działań?
CEIDG
CEIDG to skrót od Centralna Ewidencja i Informacji o Działalności Gospodarczej, która jest prowadzona przez Ministra Gospodarki (jeśli ktoś nie wie, co taki skrót może oznaczać, to wystarczy skorzystać z ulubionej wyszukiwarki, by znaleźć wskazówki na ten temat).
Odnośnie pytań do KPRM: chcąc uzyskać odpowiedź - zamiast zadawać takie pytania w niszowym serwisie proponowałbym je raczej zadać bezpośrednio u źródła w trybie przewidzianym prawem, wówczas można liczyć na odpowiedź. W przeciwnym razie jest to jedynie taka figura retoryczna, która może się doczekać odpowiedzi, ale nie musi.
Odnośnie możliwej do uzyskania odpowiedzi: warto sięgnąć do tekstu Odpowiedzi z Prokuratury Generalnej w sprawie konta na Twitterze, by się zorientować o stanie ubrania króla.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Też wyszukałem sobie w
Też wyszukałem sobie w google co to jest CEIDG. Ale mam wątpliwości czy to nie jest zbieżność nazw. Niby też urząd, ale jakby nie ten sam. No i tu każdy może się podpisać jak chce.
Wiem o trybie przewidzianym prawem, zastanawiam się nad wysłaniem swojego pytania tą drogą. Ale skoro już jakiś urzędnik się nawiną to dajmy mu się wypowiedzieć na konkretne tematy, a nie na takie które są dla niego wygodne.
Na pewno nie spodziewałem się odpowiedzi właściciela serwisu.
O tym, że król jest nagi też wiem. Przez chwilę łudziłem się że w KPRM tego jeszcze nie wiedzą i coś ciekawego ktoś napisze. A teraz? Za chwilę zobaczymy lub usłyszymy tekst: "... czego się nas czepiacie, wszyscy tak robią, w tym prokuratura na najwyższym szczeblu! Więc o co wam chodzi?"
Faktycznie jest problem kto to powinien ścigać. Niestety niezbyt dobrze świadczy to o stanie naszego państwa.
a co Ci nie pasi w regulaminie FB
podstawą jest prawo powszechnie obowiązujące na terytorium RP, nie wiem czy ty ale ja przeczytałam https://pl-pl.facebook.com/legal/terms ... cyt.: Użytkownik jest właścicielem wszystkich treści i informacji publikowanych przez siebie w serwisie Facebook i może określać sposób udostępniania ich poprzez ustawienia prywatności oraz ustawienia aplikacji. ... Licencja IP wygasa wraz z usunięciem przez użytkownika treści objętych prawami własności intelektualnej lub konta, o ile treści nie zostały udostępnione innym osobom, które ich nie usunęły.
Generalnie już
Generalnie już punkt:
jest wystarczający, aby państwo trzymało się z daleka od FB, obecnie aby uzyskać informacje publikowane przez państwo tym kanałem komunikacyjnym muszę udostępniać swoje dane firmie z USA...
Dodatkowo, państwo na swoich stronach internetowych reklamuje tę firmę, umożliwia jej śledzenie użytkowników poprzez własny serwis... Słowem, faworyzuje ją bardzo w stosunku do macierzystych firm (np. NK), podobnie jest z serwisem Twitter.
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Sam nie wiem, czy nie
Sam nie wiem, czy nie przymknąć oko na wykorzystanie kanału komunikacji administracji z przedsiębiorcami przez FB. Tak pobieżnie zajrzałem do:
i tak sobie myślę, że gdyby jakiś urzędnik udzielił mi pomocy na profilu mojej firmy na FB (gdybym ją miał), jak oferować moje usługi w innym państwie członkowskim, to może powinienem czuć się szczęśliwy?
Kiedy jednak z drugiej strony pomyślę sobie, że tych urzędników będzie tak dużo, aby obsłużyć przedsiębiorców, to chyba podatki trzeba będzie podnieść.
Sam nie wiem. Intuicyjnie jednak wolę mniejsze podatki.
Co robi punkt kontaktowy EUGO
Z urzednikami tez sie da gadac. Osobiscie jestem zwolennikiem otwartego dialogu. W ustawie o swiadczeniu uslug (...) i tym samym rozdziale 2a ustawy o swobodzie dzialalnosci gospodarczej jest wskazane ze punkt kontaktowy dziala przez (szeroko rozumiana) strone internetowa. Poniewaz jest przeznaczony zgodnie z Dyrekrywa Uslugowa do odbiorcow ze wszystkich Panstw Czlonkowskich to najwiecej odbiorcow znajdujemy wlasnie na FB (czysty fakt i statystyka). Samo narzedzie nie niesie kosztow ale dobre tresci i moderacja tak (no ktos z glowa to musi robic). Koszt relatywny dotarcia z trwala informacja jest skrajnie niski w porownaniu z reklama na portalach czy innych mediach jak prasa, radio i telewizja. Gdyby Fakt sam nie chcial napisac to trzebaby mu zaplacic za jeden artykul tyle ile cala roczna kampania na FB kosztuje (wg ofert). A to ze nie dajemy tego urzednikom to jest to postulowany outsourcing. Poza tym daje nam to szanse przetlumaczenia tresci z urzedniczego na nasze. Tresci punktu kontaktowego musza byc zrozumiale dla Kowalskiego i Browna i Schmidta.
no to gadajmy
Jeden serwis już jest: www.eu-go.gov.pl Po co drugi?
Proszę źródło potwierdzające ten "fakt". Ja natomiast twierdzę, że najwięcej odbiorców stron internetowych (100% użytkowników internetu) jest nie na FB, tylko przed swoimi komputerami. Mają łącze, mają przeglądarkę, mogą wejść na www.eu-go.gov.pl.
Za to niesie ryzyko. FB w każdej chwili może usunąć konto. Wizyty w tym serwisie są monitorowane przez tamtejsze służby. Żeby z niego skorzystać, trzeba założyć konto, co potem pozwala na monitorowanie odwiedzanych stron (tych, na których są widgety FB). To ja dziękuję.
A treści na www.eu-go.gov.pl są nieczytelne? Tam nie można pisać po naszemu?
Kompletna bzdura.Po to
Kompletna bzdura.
Po to ustawodawca przewidział utworzenie BIP'ow, żeby sobie urzédnicy nie wspierali za darmo różnych koncernów.
Jak ktoś jest zainteresowany informacjá, to może łatwo trafić na stroné BIP.
Tak przy okazji, skoro już używacie FB, to ja poproszé też o publikowanie na mojej stronie - w końcu jesteśmy wszyscy równi wobec prawa?
Czy tak ciéżko zdać sobie sprawé z faktu, że publikujác na FB reklamujecie także té firmé (poprzez generowanie kontentu)? W dodatku zezwalacie pojedyńczemu podmiotowi na dysponowanie zawartá tam treściá...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Mam alergię na słowo "bzdura"
Mam alergię na słowo "bzdura". To słowo jest niezwykle niemerytoryczne i obiecuję niniejszym, że zacznę wymoderowywać nawet najfajniejsze komentarze, w których takie słowo znajdę. W ten sposób "zniweluję opinię" w tym serwisie. No, ale to nie jest serwis administracji publicznej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Moze i bzd ale za to "kompletna"
Strona na FB to nie osobna strona ale rozszerzenie eugo (znanej tez jako biznes.gov.pl). Wszystkie tresci ktore publikujemy sa publiczne wiec prosze ich smialo uzywac na swoich stronach (prosze pamietac jedynie o ew aktualizacji gdy zmienia sie przepisy danej procedury). Jezeli ktos chce jeszcze za to zarobic to trzeba bylo zlozyc oferte. Takie sa zasady wydawania srodkow publicznych. Nie obawiamy sie tez inwigilacji tresci publicznych ani zamkniecia konta. Dane pozostaja nadal publiczne i dostepne. Tak, wszyscy internauci siedza przed kompem bo taka jest specyfika tego medium ale kto slyszal o eugo !? Malo kto wie tez ze sa dostepne takie uslugi. Mamy wiec dylemat czy Panstwo powinno byc bierne (art. 7 Konstytucji) i czekac az Kowalski zgadnie, czy w duchu art. 1 Konstytucji dotrzec do niego z informacja. FB nalezy traktowac jak kazde inne medium prasowe drukowane czy internetowe. Na eugo staramy sie wlasnie pisac prostym jezykiem. Ale jezeli cos jest niezrozumale to prosze pytac dla pozytku swojego i innych. Tresci sa caly czas aktualizowane. W czesci portalu eugo jest engine procesowy ktory podobnie jak CEIDG ma umozliwic elektroniczna realizacje procedur.
Widze, ze Pan/Pani nie stara
Widze, ze Pan/Pani nie stara sié zrozumieć co ja napisałem...
Czy FB zapłacił za treści publikowane? Jeżeli tak, to ile? Ja proponujé 1PLN za każdy wpis i 0.10PLN za aktualizacjé - czy moja oferta jest wyższa od FB? Jeżeli tak, to rozumiem, że "mamy umowé"?
Dodatkowo oczywiście zamieścicie link do mojej strony, na której bédziecie publikować treści na swojej stronie (która zresztá również istnieje z naruszeniem prawa)?
Jeszcze jedno - proponujé przeczytać regulamin FB dotyczácy praw do treści...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Staram sie, staram ale moge nie rozumiec
W projekcie nie mozemy miec przychodow. Czas na skladanie ofert minal zgodnie z ogloszeniem. Reszty juz niie rozumiem :(
No dobrze, to zapytam...W
No dobrze, to zapytam...
W jakiej formie firma Facebook złożyła ofertę?
Czy ja mogę te dane otrzymać?
Gdzie i kiedy zostało zamieszczone ogłoszenie o poszukiwanie... czego właściwie - medium informacyjnego???
No dobrze. Daję sobie spokój z niewygodnymi pytaniami...
Nie, poproszę o przedstawienie się z imienia i nazwiska osoby odpowiadającej na moje pytania...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Pomarzyć dobra rzecz. Ja
Pomarzyć dobra rzecz. Ja zadałem tej osobie pytanie o podstawy prawne (legalność) całego przedsięwzięcia. No i też się nie doczekałem odpowiedzi. Zakładając konto na FB trzeba zaakceptować regulamin i od strony formalnej zawrzeć umowę z FB. Do zawarcia takiej umowy ze strony urzędu powinny być uregulowania prawne. Bez tego to kryminał. Ale urzędnicy jak widać czują się całkiem bezkarni. A właściciel serwisu dał mi jasno do zrozumienia, że król i tak jest nagi, bo nawet prokuratora robi to samo. Jak tu żyć w takim państwie bezprawia?
Urzędnik w kryminale? Wolne żarty!!
Witam.
Aż zacytuję fragment, który skusił mnie do poczynienia wpisu.
Do zawarcia takiej umowy ze strony urzędu powinny być uregulowania prawne. Bez tego to kryminał. Ale urzędnicy jak widać czują się całkiem bezkarni.
A konkretnie to ubawiło mnie najbardziej, ostatnie zdanie.
Ale urzędnicy jak widać czują się całkiem bezkarni.
W Polsce nie ma takiej mocy sprawczej, aby urzędnika ukarać za cokolwiek, a już na pewno nie da się ukarać za tzw. niegospodarność!
O wielu lat pisuję tu czasem o totalnym lekceważeniu wielu przepisów przez pracowników polskich urzędów. Ale czego wymagać, skoro nawet jeśli kontrola NIK-u nawet coś wykaże, to już nie ma za tym postępowania prokuratorskiego.
W tym kraju nic się nie zmieni, dopóki nie zacznie się rozliczać publicznie osób odpowiedzialnych za szastanie publicznymi pieniędzmi. A w pierwszym szeregu rozliczanych, staną wtedy wszelkiej maści "informatycy" urzędowi. Tylko, że tu pojawia się problem. Kasę wydaje dyrekcja, oraz dyrekcja i jej ulubieńcy, kreują w rzeczywistości kierunek zakupu sprzętu i oprogramowania. Pracownik pionu IT, bardzo często jest tylko odpowiedzialny za napisanie SIWZ.
Napisanie w takiej postaci i treści, aby pozornie było wszytko zgodnie z prawem zamówień publicznych. Takie są realia w tym kraju!
Dlatego szkoda czasu i energii, gdyż urzędnicza rzesza jest niereformowalna! Dla nich istnieje tylko jedna formuła! I wg nich, uzasadnia każdą działalność urzędnika. Wszyscy tak robią!
Jedyną formą zmiany tego nastawienia w ministerstwach i urzędach, jest zasada "zero tolerancji"! Tylko kto się odważy? Która agenda państwowa może mieć na tyle politycznej odwagi, że zacznie ścigać i karać za działanie niezgodne z obowiązującym prawem. Za marnotrawienie środków z budżetu na chybione rozwiązania IT. Za zakup oprogramowania, którego użytkowanie wymaga stałych i okresowych opłat za użytkowanie. Za zakup systemów operacyjnych, których użytkowanie wymusza zakup dodatkowych programików ze stałymi płatnościami przez cały czas użytkowania tychże systemów. A tego, że są tak kreowane zakupy, to nikt nie zakwestionuje! Choć na rynku są dostępne rozwiązania równoważne, a do tego często bezpłatne.
Ale do tego aby zasadnie wyciągać konsekwencje i bez zbędnej zwłoki, jeszcze jest niezbędna jednoznaczna i klarowna wykładnia interpretacyjna obowiązującego prawa i to w wersji dla wszystkich bez wyjątków! Tylko, że znów... Nikt tego nie zrobi, bo to politycznie niepoprawne. Taka jednoznaczna wykładnia, byłaby przysłowiowym gwoździem do trumny dla swobody interpretacyjnej w różnych urzędach tego samego szczebla, a co dopiero na poziomie ministerstw!
Pozdrawiam.
W Polsce nie ma takiej mocy
Nie wspominałem o niegospodarności tylko o przekroczeniu uprawnień. To coś trochę innego. Za to kilku urzędników było już skazanych, np.:
http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/93629
Albo
http://wiadomosci.onet.pl/opole/zarzuty-i-kara-dla-dyrektor-szkoly-z-kedzierzyna-kozla/n6tvc
http://wiadomosci.onet.pl/opole/policjanci-skazani-za-przekroczenie-uprawnien/tcn9w
Mało tego, ale to się i u nas zdarza.
chcesz być szanowany to szanuj innych
jest szereg ustaw (słuzba cywilna, finanse publiczne, kpa, pzp, kodeks pracy) ale nigdzie nie zjadziesz przpisu - urzędnik musi chodzić krokiem miarowym 80cm, odpowiadać głosem 60dB, odbierać telefon po 3 dzwonkach, siusiu robić raz dziennie, nie jeść w pracy - dlaczego? bo to też człowiek, ale chcesz być dobrze obsłużony? w przepisach są terminy na załatwianie spraw, chcesz jak najszybciej ale w przepisach nie ma tak, jest niezwłocznie, do 7 albo 14 dni i itd. a jednak chcesz dostać wcześniej i skąd to oczekiwanie niby? nie szanujesz?! to masz 7, 14 , 30 dnia
nie nakręcaj się
kodeks cywilny wystaczy
"najwiecej odbiorcow
"najwiecej odbiorcow znajdujemy wlasnie na FB (czysty fakt i statystyka)" -jest tak, nie dlatego,że tam jest najwięcej użytkowników, ale dlatego że strony rządowe są mnożone jak króliki, zaś żadna z nich nie spełnia nieraz elementarnych zasad ergonomii.
Czy sądzi Pan, że przedsiębiorca, turysta czy podatnik woli czytać "opinie przełożone na nasze" na fejsbooku jak założyć firmę, jak płacić podatki czy jakie zasady ruchu wizowego panują w Polsce? A kiedy taki "urzędowy komentator" na fejsie popełni błąd - jaki jest status prawny działań podjętych na tej podstawie? Czy mam śledzić państwa "wypowiedzi na fejsie" by doszukiwać się ewentualnych "zmian w dokumentach historycznych"? Czy na fejsie macie państwo kontrolę wersji "porad dla ludności"?
Przedsiębiorca, podatnik i turysta wcale na tym nie zyskują - są wystawieni tylko na większe ryzyko wynikające z szumu, dezinformacji i braku formalnej odpowiedzialnośći za treści tam publikowane. ale łapią się tego - bo tonący brzytwy się chwyta. Robią to bo strony tworzone przez Państwa są trudne do użycia, zaś teksty pisane są tam w sposób ( być może celowo) utrudniający zrozumienie nawet najprostszych spraw. Kiedy zapyta Pan o przykłady - zostanie Pan zalany lawiną zgłoszeń o wadach od niedziałających wyszukiwarek, poprzez potworki dizajnerskie a na braku dokumentów w postaci możliwej do analizy automatycznej ( te wszystkie "skany faksów" ).
Dodam jeszcze że w mojej nieuzasadnionej i nieco może przejaskrawionej opinii, państwo walczycie jak lwy o ten fejsbook bo zwyczajnie chcecie mieć do niego dostęp w czasie pracy. Oceniam to na jakieś 45% wasze motywacji. Ja zaś nie uważam że jest karygodne że go macie, tylko sposób w jaki go używacie - bo powinniście go używać do celów prywatnych i tylko takich. Nawet w czasie pracy - jeśli pracę wykonujecie dobrze i solidnie.
Siec EUGO poddawana jest okresowej ewaluacji przez KE
FB jest jedna z dyskutowanych form promocji EUGO. Ale wypowiedz zachecila nas do zrobienia badania fokusowego - gdzie potencjalny odbiorca chialby znalezc tresci i uslugi z punktu kontaktowego, czy sam ich bedzie szukal i jak, czy warto trafic do niego "przy okazji". Moze sie okazac ze wiekszosc chce to miec w Google heh. Ps. Outsourcing tej uslugi wlasnie odcina nas (urzednkow) od potrzeby posiadania dostepu do FB. Mam 15 minut przerwy to sobie z priv komorki sprawdze.
Outsourcing tej uslugi
Czyli mamy do czynienia z urzędnikiem? W takim razie po raz kolejny z uporem maniaka zapytam jaka jest podstawa prawna tych działań? Chodzi mi o zawieranie umów z FB (umowa zawierana jest w chwili zakładania konta) oraz tzw umów outsourcingowych. W jednym i drugim przypadku powinno istnieć uregulowanie prawne dające podstawy do zawierania takich umów. Mówi o tym jasno Konstytucja. Bez podstawy prawnej możemy w tym wypadku chyba mówić o przestępstwie urzędniczym zwanym przekroczeniem uprawnień.
P.S.
Dla mnie kuriozalne jest gdy ktoś się chwali osiągnięciami, a nie potrafi wykazać legalności swego działania.
A dla mnie kuriozalne jest,
A dla mnie kuriozalne jest, że ktoś się przedstawia jako "CEIDG", a jednocześnie nie chce podać swoich danych osobowych. A ja tak bym chciał wiedzieć, na jakiej podstawie przedstawiciel(ka) CEIDG anonimowo się wypowiada.
Aż mam ochotę złożyć zapytanie w tej sprawie (co niniejszym za chwilę uczynię).
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Pewnie robi to zupełnie
Pewnie robi to zupełnie prywatnie w godzinach pracy z prywatnej komórki. Zresztą wspomina o tym:
Dalej (a właściwie wcześniej) rozkładając wypowiedź na czynniki pierwsze mamy:
Na ten temat znalazłem w Internecie coś takiego:
https://akademia.eu-go.gov.pl/
Dalsza wypowiedź:
Sprawdziłem co to jest badanie fokusowe:
http://www.cebris.pl/badania-fokusowe/
Mamy więc do czynienia z osobą która sama o sobie wspomina, że jest urzędnikiem. Ale najwyraźniej zna się na bardziej zaawansowanych działaniach marketingowych. Pytanie: co urzędnicy mogą robić w temacie marketingu?
Ale dalej jest wspomniane:
Chyba chodzi o "Pojedynczy Punkt Kontaktowy"
http://www.eu-go.gov.pl/
Wychodzi na to, że nasi urzędnicy zastanawiają się nad połączeniem takiego punktu kontaktowego z FB i Google? Włosy na głowie się jeżą! Osobiście nie mam konta na FB i nie zamierzam go zakładać. Zastanawiam się też nad rezygnacją z usług Google - firmy rodem z USA, o której wiadomo, że jest aktywnym uczestnikiem programu PRISM. Przerażające jest, że ten "urzędnik" pisze to tak bez zastanowienia. Nie ma żadnej refleksji nad legalnością przedsięwzięcia jak też nad bezpieczeństwem danych osobowych osób kontaktujących się tą drogą z właściwym urzędem. Przecież w ten sposób dane i sprawy klientów bez żadnej kontroli mogą wylądować na serwerach w USA. Moim zdaniem zabrania tego Ustawa o ochronie danych osobowych.
Wniosek złożyłem, przy
Wniosek złożyłem, przy okazji pytając się o podstawę prawną tego przedsięwzięcia, jak również o podstawę prawną działania strony MG na FB.
Coraz bardziej mnie ciekawi, jak te wszystkie urzędy i ministerstwa będą się tłumaczyć, jak ktoś (właściwie dlaczego nie ja?) złoży odpowiednie doniesienie do prokuratury o przekroczenie uprawnień.
W końcu, jako obywatel i przedsiębiorca czuję się pokrzywdzony faktem, że Ministerstwo podpisuje umowę z FB przekazując w praktyce dane w jej ręce, reklamując tę firmę, a nie chce publikować na moim blogu... W końcu jesteśmy podobno równi wobec prawa?
--
Pozdrawiam,
krzyszp
a ciekawe jak odróżniasz
ogólnopolskość prasy od ogólnopolskości FB, ty chcesz być wolny i inni też i korzystać z FB i twożyć jego treść przez wpisy, a jak ci sie nie podoba ich jakosc to nie czytaj, ja lubie czytać i Puls Biznesu i Plotka i co? i nic!
A jaki ma związek
A jaki ma związek "ogólnopolskość" z tym, co napisałem i co do tego ma Puls Biznesu albo Plotek?
--
Pozdrawiam,
krzyszp
mmm analiza godna SB
ale dajecie się manipulować, każdy może sobie wpisać co chce do formularza uwag (loging, mail) i wypowiadac się w stylu urzednika (ciekawe jak to rozpoznajecie) słabo szukacie, ja znalazłam jeszcze CEIDG - http://www.ceidg.info/ Centralna Ewidencja Internetowa Działalności Gospodarczej
rządza krwi i teoria spiskowa zelewa wam oczy, jakie twoje dane osobowe przez to znajdą się na FB btw. chronicie swoją prywatność a rządacie danych osobowych CEIDG?
tak z ciekawości czy urzędnik po godzinach pracy to nadal urzednik? i na jakiej podstawie prawnej tak twierdzicie?
Właśnie dlatego
Właśnie dlatego wystąpiłem z wnioskiem, aby (m.in) wiedzieć, czy użytkownik "CEIDG" wypowiada się oficjalnie, czy jako osoba prywatna podając tylko taki "loging". Stronę internetową CEIDG jak najbardziej znalazłem, znalazłem tam także informację, że CEIDG jest nadzorowane przez Ministerstwo Gospodarki.
Na FB muszą znaleźć się moje dane osobowe, jak również informacja, że odwiedzałem ten profil. W dobie BigData takie informacje mają realną wartość.
Co do zdania "tak z ciekawości czy urzędnik po godzinach pracy to nadal urzednik? i na jakiej podstawie prawnej tak twierdzicie?" to nikt nie twierdził nic takiego jak dotąd...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Podyskutujmy o doniesieniu do prokuratury
Nie tylko zrobiło się ciekawie.
Jak widać atmosfera za sprawą wypowiedzi "bonk" nieźle się rozgrzała (z wrażenia zapomniał nawet o ortografii?). Oczywiście, że sprawdzanie, czy urzędnik po godzinach pracy to nadal urzędnik, czy osoba prywatna nie ma większego sensu. To chyba odciąganie nas od tematu głównego. Sam na razie nie mam czasu składać wniosków gdziekolwiek, ale na pewno będę dzielnie kibicował. Co do samego wniosku do prokuratury, to droga jest chyba jeszcze daleka. Trzeba poczekać cierpliwie na odpowiedź, może jest coś o czym nie wiemy i się jednak jakoś wykręcą? Natomiast gdyby się okazało, że sprawa jest oczywista bo żadnej podstawy prawnej te działania nie mają, to taki wniosek chyba jest jak najbardziej zasadny. Nie jestem prawnikiem, ale z mojego doświadczenia wynika, że należało by to zrobić tak:
- Teoretycznie wniosek można wysłać do dowolnej prokuratury. Oni sami mają obowiązek przesłać go do prokuratury właściwej dla sprawy. Niestety trzeba pamiętać że "król jest nagi" o czym przypomniał już raz Piotr Waglowski :(
- Wniosek powinno się zacząć chyba jakoś tak:
"Zawiadamiam o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez urzędników xxx zgodnie z KK paragraf... itd"
Na pewno nie można pisać, że powiadamia się o przestępstwie. O tym decyduje prokuratura i sąd.
- Dalej trzeba wspomnieć o konstytucyjnym nakazie trzymania się prawa przez urzędników łączenie z wykładnią SN. Tu właściciel portalu przychodzi nam z pomocą:
http://prawo.vagla.pl/node/9751
- Dalej na pewno warto złożyć wnioski dowodowe. Np. o przesłuchanie urzędników KPRM na okoliczność podpisania umowy z... Zabezpieczenie dowodów typu umowy z firmami outsourcingowymi. Aby dodać pikanterii sprawie ja bym proponował też złożyć wniosek o ustalenie tożsamości użytkownika "CEIDG" (trzeba by chyba zabezpieczyć logi z serwera http://prawo.vagla.pl) i przesłuchanie go w charakterze świadka. Może jeszcze ktoś coś ciekawego doda, bo na chwilę obecną nic nie przychodzi mi więcej do głowy. Wszystko to po to, aby prokuratura od razu nie umorzyła sprawy. Bez tych wniosków zazwyczaj ciach mach, jest niska szkodliwość i umorzenie, a nikt nawet nie został przesłuchany. Natomiast jak się doda takie wnioski dowodowe, to potem jest zawsze ewentualna podstawa do złożenia zażalenia na postanowienie prokuratury do sądu. W zażaleniu można wtedy ewentualnie wypunktować wszystkie niedociągnięcia w postaci nieprzesłuchania xxx, niezabezpieczenia yyy itd. Pomimo, że były zgłaszane odpowiednie wnioski.
Gdyby komuś przyszło do głowy
Gdyby komuś przyszło do głowy zrealizować ten pomysł, to uprzejmie informuję, że logów serwera nie przechowuje dłużej niż tydzień-dwa. A właściwie, to nie tyle jest to uzależnione od czasu, co od wielkości bazy danych i ona jest czyszczona do zera po uzyskaniu określonej "wielkości". Przy okazji resetowane są też sesje cookiesa. Dziękuję za uwagę.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
a jak
a jak się to ma do obowiązkowej rocznej retencji danych?
no chyba że z jakiś przyczyn Szanownego Gospodarza retencja nie dotyczy...
Dlaczego miałoby dotyczyć?
Nie jestem operatorem publicznej sieci telekomunikacyjnej ani dostawcą publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Rozumiem że
Rozumiem że każdy właściciel serwera wraz ze stojącą na nim stroną (oraz domeną) jest zwolniony z tego obowiązku czy też są jakieś odstępstwa od tej reguły?
Ciekawi mnie stanowisko Gospodarza w tej sprawie zwłaszcza w kontekście niedawnego orzeczenia w sprawie udostępniania danych użytkowników na żądanie osób fizycznych.
Jakiego obowiązku?
O jakim obowiązku mówimy, bo niestety się zagubiłem? Czy mógłbym prosić o wskazanie aktu prawnego i przepisu, który tworzyłby obowiązek retencji dla świadczących usługi drogą elektroniczną (żeby ktoś mógł być "zwolniony", to wcześniej musiałby istnieć jakiś "obowiązek")? Jest taki obowiązek w Prawie telekomunikacyjnym dla podmiotów tam wskazanych. Ale ja nie jestem żadnym z tych podmiotów, co napisałem wyraźnie powyżej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Obowiązek mają tylko Przedsiębiorcy Telekomunikacyjni
Ten obowiązek istnieje tylko i wyłącznie w Prawie Telekomunikacyjnym i dotyczy Przedsiębiorców Telekomunikacyjnych (definicja w ustawie).
W skrócie tylko podmioty umożliwiające łączność muszą utrzymywać zapisy na temat tego, kto korzystał z danej końcówki (adresu IP, numeru telefonu itp.) w ciągu ostatniego roku.
Oczywiście zestaw danych w przypadku np. telefonów komórkowych jest o wiele bardziej rozbudowany niż "kto", dochodzi jeszcze "gdzie", "z kim" i częściowo "co".
Na tę chwilę nie mam
Na tę chwilę nie mam zamiaru zgłaszać podejrzenia popełnienia przestępstwa w tej sprawie - nadal zastanawiam się, co zrobić w związku z odpowiedzią z Urzędu Miasta Gubina, w której Burmistrz przyznał, że nie ma podstawy prawnej do prowadzenia "Strony internetowej Miasta"...
Oczywiście moje dalsze kroki są uzależnione od odpowiedzi na pytania jakie wysłałem do MG. Niemniej, prosiłbym Pana Piotra, aby jednak zarchiwizował logi serwera z ostatniego okresu, zawierające wypowiedzi użytkownika CEIDG - rzeczywiście, sytuacja rozwija się ciekawie...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Nawet burmistrz może się mylić...
Hm, źle świadczy o rzeczonym burmistrzu brak znajomości ustawy o samorządzie terytorialnym.
Gdyby ją był przeczytał dowiedział by się, że podstawę prawną do prowadzenia "strony internetowej miasta" jak najbardziej posiada.
W którym miejscu ustawa o
W którym miejscu ustawa o samorządzie terytorialnym (a właściwie o samorządzie gminnym) daje taką podstawę prawną? Jedynie art. 7 ust. 1 pkt 18, mówiący o promocji gminy, wydawałby się pasować... gdyby nie to, że serwis informacyjny trudno podciągnąć pod "promocję gminy".
Co to za promocja, gdy informuje się o zwrocie podatku akcyzowego, regulaminie utrzymania czystości czy wzorach ofert i umów?
Wyparcie jako element doktryny ?
Art 7 w istocie w całości może być podstawą prawną dla prowadzenia różnego rodzaju serwisów internetowych. Zwracam uwagę, iż zaczyna się on passusem
Innymi słowy do zadań własnych gminy należą działania, które mają na celu "zaspokojenie zbiorowych potrzeb wspólnoty", nie tylko te wymienione w punktach Art.7 ust.1.
Odnosząc się jednak tylko do wyszczególnionych punktów art 7, można wskazać pkt. 9, 16, 17, 18, 19 (a w istocie jeszcze parę innych).
Przykład promocji gminy jest oczywiście najbardziej jaskrawy, bo przecież ustawodawca w żaden sposób nie precyzował szerokiego pojęcia promocji ani sposobów realizacji tego zadania własnego. Nie ma żadnych wskazań, że chodzi np. wyłącznie o promocję zewnętrzną czy wyłącznie wewnętrzną, ani ograniczeń w zakresie narządzi i środków, którymi to zadanie będzie realizowane. Innymi słowy wszystkie te kwestie są pozostawione autonomicznym decyzjom gmin.
Nawiasem mówiąc serwis informacyjny, też może być bardzo efektywnym, szczególnie w dłuższej perspektywie czasowej, narzędziem promocyjnym. Niezmiernie trudno było by natomiast realizować takie zadania za pomocą BIP-u - z tytułu jego licznych ograniczeń formalnych.
Ja rozumiem zapał zwolenników BIP-u (a najlepiej Jedynego BIP-u "One BIP to rule them all") jako wyłącznej formy komunikacji internetowej administracji publicznej. (W istocie podzielam daleko idący sceptycyzm co do celowości wielu form internetowej aktywności administracji państwa i jej przedstawicieli.)
Tyle że jak na razie pogląd ten (na temat roli BIP-u) nie ma pokrycia w obowiązującym stanie prawnym. Przynajmniej jeśli chodzi o administrację samorządową i uczciwie było by jasno o tym informować. Ignorowanie tego faktu wygląda zaś na mechanizm, który w psychologii nazywany jest wyparciem.
Muszę przyznać, że nie
Muszę przyznać, że nie wiedziałem o tej podstawie - moja wina, na obronę powiem, że nie jestem prawnikiem...
Natomiast "promocja gminy" (jako stan faktyczny) to tak naprawdę promocja aktualnych władz...
Również uważam, że jeden portal by całkowicie wystarczył - wszak można w nim tworzyć działy odpowiednie (dla każdej gminy, miasta, itd). Taka wspólna platforma by była znacznie łatwiejsza do odnalezienia i wykorzystania. Niestety, jestem pewien że samorządowcy łatwo nie wypuszczą takiego atutu promocyjnego z ręki...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Na wstępie może wspomnę,
Na wstępie może wspomnę, że przez chwilę miałem wrażenie, że moją wypowiedź odnośnie wniosku do prokuratury właściciel portalu zwyczajnie ocenzuruje. Oczywiście jego portal, jego prawo. Nie ocenzurował - chwała mu za to :).
Przyszło mi coś do głowy jako uzupełnienie. Przestępstwo przekroczenia uprawnień wymaga chyba aby pojawili się "poszkodowani". Może to być osoba poszkodowana, może być działanie na szkodę interesu publicznego.
Czy w tej sprawie jest ktoś poszkodowany? Raczej nie. Może stronę wykonał jakiś informatyk hobbysta po godzinach (zajrzałem, strona nie wygląda zbyt okazale), a urząd płaci tylko za domenę (i tak muszą ja mieć do obsługi poczty) i ewentualnie hosting. W takim wypadku trudno mówić chyba o przestępstwie. Co innego gdyby Burmistrz wydawał na prowadzenie tego serwisu jakieś konkretne pieniądze. Ale tu by było wymagane namierzenie tej umowy. Jak to są jednak jakieś niewielkie pieniądze (kilkaset - kilka tys. zł) to ja bym proponował sprawę odpuścić. Prokuratura wniosek pewnie umorzy z powodu niewielkiej szkodliwości i nawet trudno w takim wypadku mieć do nich o to pretensje.
Co innego w poruszanej sprawie. Wiemy, że jest umowa. Znane są już chyba nawet konkretne kwoty:
O tyle zostaje pomniejszony budżet KPRM.
Cz, 2013-08-15 21:41 by VaGla
http://prawo.vagla.pl/node/10015
Trudno się z tym nie zgodzić. Na pewno w przypadku ewentualnego wniosku do prokuratury warto by to było dokładnie opisać. Właśnie w tym miejscu moim zdaniem można mówić o działanie na szkodę interesu publicznego. Do tego jest jeszcze umowa zawierana z FB w chwili zakładania konta. O ile wiem FB gwarantuje sobie w takiej umowie wiele przywilejów (np. wszystkie materiały zamieszczane na FB stają się ich własnością). Na obywatelach wymusza się zakładania konta na FB pod groźbą ograniczenia dostępu do treści publikowanych przez KPRM lub inny urząd. Prawdopodobnie nie jest zachowana poufność w komunikacji urząd - petent (ustawa o ochronie danych osobowych). Jeśli tego wszystkiego zabraknie w ewentualnym wniosku, to prokuratura pewnie od razu sprawę umorzy nie dopatrując się przestępstwa. Jak się to wszystko spisze, to kto wie?
Następna sprawa to zabezpieczenie logów.
To że Pan Piotr tak myśli nie oznacza, że to jest do końca prawda. Logi serwera zapisywane są zazwyczaj w folderze /var/log/apache2. Oczywiście przy założeniu, że jest to Linux lub Unix i serwerem www jest Apache2. W nowszych wersjach logi są "rotowane" i faktycznie przy sporym obciążeniu po 1-2 tygodniach może serwer samoistnie je skasować. Ale to nijak się nie ma do bazy danych.
Czy na pewno? Serwis zrobiony jest chyba na Drupalu, baza to pewnie MySQL (to właściwie bez znaczenia, może być PostgreSQL). Gdyby tak było, to w serwisie byśmy mogli poczytać wpisy tylko z ostatniego 1-2 tygodni. Czy tak jest?
http://prawo.vagla.pl/dataretentionisnosolution
Trzeba przetłumaczyć sajt na polski - retencja danych nie jest rozwiązaniem
Cz, 2005-08-04 10:58 by VaGla
Na dole są komentarze, np.:
Lewa szpalta
Cz, 2005-08-04 14:46 by wladek
Czyli w bazie wpisy są trzymane ponad 7-8 lat. Czy jest tam IP osoby która dodaje komentarz? Podejrzewam, że chyba tak, tak mi podpowiada intuicja. Mogę się mylić, ale ... w każdym razie można to sprawdzić, gdzieś mam zainstalowanego Drupala więc w wolnej chwili mogę zerknąć. Oczywiście tych wpisów może nie być widać z poziomu administracji samym Drupalem i pewnie stąd odpowiedź Pan Piotra.
Nie napisałem, że
Nie napisałem, że czyszczę komentarze, albo teksty. Ale regularne TRUNCATE `accesslog`; i parę innych pozwala zachować wiele miejsca na serwerze. To jest Drupal. Owszem. Taki trochę przeze mnie "pohakowany". Czy jeśli jestem prawnikiem, to znaczy, że nie mam dostępu do systemu, na którym stoi prowadzony przeze mnie od ponad 16 lat serwis? Są tu wszystkie teksty i treść komentarzy z tego okresu. Co nie znaczy, że są wszystkie logi.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Wszystkie umowy związane z
Wszystkie umowy związane z prowadzeniem strony "gubińskiej" otrzymałem - zamieściłem o tym wpis na mojej stronie. Faktycznie, z zaskoczeniem stwierdziłem, że koszty rzeczywiście są niewielkie i sam uważam, że pod tym względem nie ma o co "kruszyć kopii". Bardziej mnie interesuje fakt, że ta instytucja prowadzi w zasadzie kilka stron i generalnie jest bardzo aktywna w temacie własnego PR... Oczywiście, informacje w BIP dla odmiany nie są zbyt aktualne i bogate...
Znacznie bardziej mnie interesuje właśnie temat FB zwłaszcza w dobie ostatnich doniesień o zmianie zasad prywatności, które FB ma zamiar wkrótce wprowadzić (swobodne wykorzystanie przez FB danych osobowych i wizerunku w celach marketingowych).
--
Pozdrawiam,
krzyszp
W jakim państwie my żyjemy?
Zmiana zasad prywatności na FB to jedno. Proponuje jednak jeszcze raz przeczytać za co KPRM ma płacić zgodnie z umową:
Trochę wybiórczo to zacytowałem, aby się lepiej komentowało.
Ja bym to rozumiał tak. W KPRM najwyraźniej zabezpieczają się na wypadek "kryzysu". Mowa jest o tym w p. 5). Już w p. 2) zapewniają sobie monitoring po godzinach. Urzędnicy dodatkowo powinni być przeszkoleni p. 1).
Należało by chyba zapytać: po co to wszystko, na wypadek jakiego to kryzysu KPRM się tak zabezpiecza? Na wypadek wojny, huraganu czy powodzi? Moim zdaniem dla nich ostatni kryzys to była sprawa ACTA i protesty. Chętnie poczytał co inni sadzą na ten temat, ale mi wygląda na to, że oni nie chcą dopuścić do kolejnych takich sytuacji, gdzie użytkownicy umawiają się na protesty za pomocą mediów społecznościowych. Te media maja być monitorowane, a urzędnicy mają być przeszkoleni aby nie dopuścić do kolejnych podobnych sytuacji. No i ma być wsparcie firmy zewnętrznej. Pomijając pytanie o skuteczność takich działań, powinno się chyba zapytać: w jakim państwie my żyjemy? Bo podsumowując, moim zdaniem urzędnicy przymierzają się aby obywateli wieczorami szpiegować po Internecie i od razu przeciwdziałać wszelkim obywatelskim działaniom które przypadkiem kolidują z interesami pewnej wąskiej grupy urzędników i polityków.
No i muszę odpowiedzieć sam sobie...
Jak pisałem wcześniej, złożyłem zapytanie do Ministerstwa Gospodarki (jako organu kontrolnego nad CEIDG) o tożsamość osoby komentującej w tym serwisie pod pseudonimem CEIDG. W odpowiedzi otrzymałem:
To chyba wyjaśnia sprawę, że ta osoba nie reprezentuje oficjalnie CEIDG, a być może nie ma żadnego w ogóle związku z tą instytucją.
Zadałem także pytania o podstawę prawną działania stron internetowych i "fanpage'ów" o których tutaj była mowa.
Zainteresowanych odpowiedzią zapraszam do odwiedzenia strony w moim profilu, gdyż nie chcę dublować treści...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
No, ale link
No, ale link warto podać.
Czyli MG twierdzi, że podstawą prawną "założenia strony ePK oraz fanpage w serwisie Facebook" jest:
dotyczącej usług na rynku wewnętrznym (Dz.Urz. UE L 376 z 27.12.2006, str. 36).
Hmm...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Hmmm......
To bardzo interesujące że instytucja publiczna podpiera się w swoich działaniach ustawą o swobodzie działalności gospodarczej ciekawe jakie jeszcze mogą być "podstawy" "prawne" działania organów państwowych.
Wolę nie wymieniać bo jeszcze gotowi skorzystać z wykazu...
Niech mnie ktoś poprawi,
Niech mnie ktoś poprawi, ale przytoczone uregulowania mogą być postawą prawną dla działania firmy która im świadczy usługi. Ale przecież nie dla działań samych urzędników, oni nie prowadzą działalności gospodarczej i nie świadczą nikomu usług! Ja bym proponował jeszcze raz do nich napisać pismo z pytaniem, czy na pewno nie zaszła jakaś pomyłka, bo podane uregulowania prawne na pewno nie mogą stanowić podstawy prawnej dla działań urzędników państwowych. Jak będą się nadal upierać przy swoim to wtedy można chyba rozważyć omawiany powyżej wniosek do prokuratury.
do prokuratury pisać nie ma
do prokuratury pisać nie ma sensu wszak prokuratura ma podobne podejście do obowiązującego ją prawa
Przyznam się,że nie wiem,
Przyznam się,że nie wiem, jak zareagować...
Z jednej strony, naruszenia przepisów przez urzędników, faworyzowanie zagranicznych koncernów, szastanie pieniędzmi, itd. powinno być ścigane, a winni co najmniej zwalniani z pracy, ale przecież jeżeli złożę wniosek do prokuratury to jestem przekonany, że sprawa zostanie umorzona, bądź co gorsza, będę wzywany w celu złożenia wyjaśnień/podania dodatkowych informacji, bądź w charakterze świadka... Niestety, ze względów logistycznych jest to dla mnie niewykonalne w tej chwili...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Ja też się nad tym
Ja też się nad tym zastanawiałem. Prokuratura może faktycznie zatruwać życie osobie składającej wniosek. A co myślicie o czymś takim: piszemy zawiadomienie anonimowo. Wysyłamy do prokuratury i dajemy w kilka miejsc do wiadomości, np. do kilku gazet, stacji radiowych lub TV, organizacji zajmujących się tematyką?
No tak, tylko że w tym
No tak, tylko że w tym przypadku podstawą wszczęcia śledztwa (postępowania) jest chyba konkretna odpowiedź ministerstwa udzielona mi imiennie, w związku z tym raczej nie bardzo można zawiadomić prokuraturę anonimowo - chyba że ktoś powoła się na informację opublikowaną na mojej stronie...
--
Pozdrawiam,
krzyszp
Akurat utworzenie strony
Akurat utworzenie strony internetowej - informacyjnej jest przewidziane w komentowanej ustawie, więc Ministerstwo Gospodarki jak najbardziej ma obowiązek taką stronę stworzyć, jednak nie dotyczy to już "fanpage'ów", o których w ustawie nie ma ani słowa.
Taki obowiązek nakłada na pracowników Ministerstwa zarządzenie Dyrektora MG - odpowiedź z ministerstwa na moje pytanie o to zawarłem w tym wpisie na mojej stronie...
--
Pozdrawiam,
krzyszp