real life

Dyskusja o numerach IP jako danych osobowych (wyrok WSA w Warszawie)

No i co ja mam zrobić z takim newsem? Wyborcza.biz napisała, że "wojewódzki sąd administracyjny w sprawie wpisów internautów o prywatnym życiu Maryli Rodowicz" uznał, że "adres IP to także dane osobowe". Nie podano ani informacji o mieście, w którym ten sąd wojewódzki działa (prawdopodobnie chodzi o WSA w Warszawie), ani nie podano daty wydania orzeczenia, nie podano również sygnatury. Właściwie nic nie podano. Czy to celowo, bym nie mógł sprawdzić tego potem w serwisie orzeczenia.nsa.gov.pl?
Aktualizacja: chodzi o Wyrok WSA w Warszawie z 3 lutego 2010 r., sygn. II SA/Wa 1598/09. Fragmenty uzasadnienia wytłuściłem w komentarzu.

O gębie zwolenników dostępu do pornografii dziecięcej

"Otóż, po raz kolejny instrumentalnie potraktowano dzieci i problem pornografii dziecięcej. Umieszczenie tego problemu w ustawie hazardowej to pewna forma szantażu moralnego. Ma bowiem stawiać przeciwników ustawy w sytuacji, w której sprzeciwiają się wdrażaniu rozwiązań, które miałyby chronić dzieci, czyli przyprawia się im gębę zwolenników dostępu do pornografii dziecięcej. Czyli co? Każdy, kto jest przeciw tej ustawie to pedofil? Takie zagrywki są po prostu nieprzyzwoite. Problem krzywdzenia seksualnego dzieci jest zbyt poważny, by posługiwać się nim do gier politycznych i do takich manipulacji."

Po spotkaniu w Kancelarii Prezydenta RP na temat regulacji internetu

Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak oraz Roman Wilkoszewski, doradca ds. mediów w Kancelarii Prezydenta RPSzef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak oraz Roman Wilkoszewski, doradca ds. mediów w Kancelarii Prezydenta RP, przysłuchiwali się dziś uwagom zaproszonych przez Kancelarię Prezydenta RP przedstawicieli organizacji społecznych, ekspertów oraz osób wspierających podpisany już przez ponad 70 tys osób list do Pana Prezydenta. W spotkaniu uczestniczyła również przedstawicielka Rzecznika Praw Obywatelskich, który interesuje się głosem niepokoju związanego z przyjętym przez rząd w zeszłym tygodniu projektem ustawy (wprowadzającej m.in. przepisy o Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych). Po dzisiejszym spotkaniu ma być przygotowana notatka, która przedstawiona będzie Panu Prezydentowi. Materiały które zostaną po tym spotkaniu przesłane do Kancelarii mają zostać opublikowane na prezydenckiej stronie. Urzędnicy przysłuchujący się dzisiejszym argumentom wiedzą już, że w tej dyskusji nie chodzi tylko o sam Rejestr Stron i "cenzurę".

O pełnomocniku ds zagrożeń dla praw i wolności

"[D]obrym pomysłem byłoby powołanie pełnomocnika rządu ds. zagrożeń nowych technologii dla praw i wolności jednostki, który kontrolowałby prace poszczególnych ministerstw pod tym kątem, a także z mocnym umocowaniem premiera prowadziłby poważny i rzetelny dialog z wszystkimi uczestnikami społeczeństwa informacyjnego na temat nowych rozwiązań."

Wirtualne zgromadzenie w obronie wolności słowa

obrazek przedstawiający wizualizację tureckiej demonstracji na stronach Google MapZgodnie z polską konstytucją: "Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa." (art 57). Zgromadzenie zakłada fizyczne uczestnictwo. Nie będzie zgromadzeniem ustawienie awatarów w wirtualnych światach w taki sposób, by jednocześnie można było je dostrzec w jakieś wirtualnej przestrzeni. Udział w zgromadzeniu i światy wirtualne, to dwie niezależne sfery rozważań. Jednak okazuje się, że zgromadzenia można zwizualizować w internecie i taką wizualizację zaproponowali uczestnicy tureckiego społeczeństwa przeciwko ograniczaniu wolności słowa w tym kraju. Wykorzystali do tego narzędzia udostępnione przez Google, a konkretnie serwis Google Map.

Twitter: fałszywy alarm bombowy na lotnisku Robin Hooda

W Wielkiej Brytanii po raz pierwszy zatrzymano mężczyznę za opublikowanie komentarza w serwisie Twitter, a konkretnie, to dwóch komentarzy. Kiedy dwudziestosześcioletni mężczyzna dowiedział się, że ze względu na atak zimy nie będzie mógł zrealizować swoich planów turystycznych, sfrustrowany napisał najpierw na Twitterze: "Robin Hood airport is closed". Po chwili kontynuował: "You've got a week and a bit to get your shit together, otherwise I'm blowing the airport sky high!!". Policja przeczytała ten drugi komentarz i uznając, że doszło do zagrożenia atakiem terrorystycznym, zatrzymała mężczyznę na podstawie brytyjskiej ustawy the Terrorism Act (por. na temat tej ustawy: Obywatele v. służby: coś się rusza?).

W rozbudowie miejskiego monitoringu wizyjnego może chodzić o prywatną kasę

Znak miasto monitorowaneJeśli mogło do tego dojść w Moskwie, to jaką mamy mieć pewność (jako społeczeństwo), że do takich sytuacji nie dochodzi również w Warszawie, lub innych polskich miastach? Chodzi o to, że w Moskwie jest podobno 80 tys. ulicznych kamer. Właśnie się okazało, że część z nich, których założenie było "wyoutsourceowane" ("za poważne pieniądze") do "miejscowej firmy, solidnej ponoć, prowadzonej przez młodego dynamicznego biznesmena", pokazywała moskiewskiej milicji wcześniej nagrane obrazki. W Polsce - jak się wydaje - nie ma mechanizmu kontroli nad sposobem działania CCTV, a poszukiwania zbiorczych wydatków czynionych na budowę systemu monitoringu miejskiego są nie lada wyzwaniem intelektualnym (por. Ile rocznie kosztuje budowa i działanie systemów monitoringu wizyjnego w Polsce? i Monitoring miejski w budżecie m. st. Warszawy na 2009 rok)...

Obywatele v. służby: coś się rusza?

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego był bezczynny wobec wniosku Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka o udostępnienie informacji publicznej co do liczby i zakresu stosowania "kontroli operacyjnej" przez ABW. Europejski Trybunał Praw Człowieka zaś stwierdził, że brytyjskie prawo antyterrorystyczne, które dopuszcza do losowego zatrzymywania i przeszukiwania osób, narusza art 8 Konwencji...

Biznes w edukacji: informatyka prawnicza w badaniach nad własnością intelektualną

Mark Lemley (prawnik) i Joshua Walker (zajmujący się informatyką prawniczą) stworzyli narzędzie, który nazwali Lex Machina, a które ma służyć do prowadzenia badań nad aktualnym (w czasie rzeczywistym) stanem spraw sądowych, dotyczących praw własności intelektualnej (uczciwej konkurencji i tajemnicy przedsiębiorstw). Powstało to to w ramach badań w Stanford Law School. Niektórzy zaczęli się przyglądać nowej zabawce i w mediach pojawiły się już pierwsze rewelacje. Lemley udziela wywiadów na temat swoich spostrzeżeń i powiedział na przykład, że z działania systemu jasno wynika, że 30% wszystkich pozwów związanych z IT, a objętych systemem, składanych jest przez "troli patentowych".

Wykorzystanie danych biometrycznych do kontroli czasu pracy pracowników (I OSK 249/09)

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych przeprowadził kontrolę w pewnej spółce i w jej wyniku nakazał jej m.in. "usunięcie danych osobowych obejmujących przetworzone do postaci cyfrowej informacje o charakterystycznych punktach linii papilarnych palców pracowników". Spółka stanęła na stanowisku, że "przetwarzanie danych osobowych pracowników Spółki w postaci charakterystycznych punktów linii papilarnych dla potrzeb ewidencjonowania czasu pracy odbywa się legalnie, gdyż pracownicy zainteresowani tym sposobem rejestrowania wejść i wyjść na teren Spółki wyrazili zgodę na pobranie od nich tychże danych". Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. II SA/Wa 903/08), a następnie - 1 grudnia 2009 roku - zapadł w tej sprawie wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (I OSK 249/09). NSA uznał, że wykorzystanie danych biometrycznych do kontroli czasu pracy pracowników jest nieproporcjonalne do zamierzonego celu ich przetwarzania.