policja

Policja się przygląda niemieckim Piratom, Piraci mówią o zastraszaniu

Odnotuję to, chociaż sceptycznie podchodzę do komunikatów prasowych partii politycznych. Otrzymałem list od Partii Piratów, która zwraca uwagę na zdarzenia w Niemczech. Podobno niemiecka policja odwiedziła mieszkanie rzecznika prasowego tamtejszej Partii Piratów, a wszystko w kontekście mającego miejsce już jakiś czas temu wycieku informacji na temat tego, że policja wykorzystuje - nawet bez stosownej możliwości ustawowej - narzędzia do zdalnego monitorowania obywateli w czasie ich aktywności w Sieci (por. Koń jaki jest, nie każdy widzi, czyli niemieckie prace nad projektem "Federal trojan"). Czy Policja szuka śladów dotyczących wycieku poufnych dokumentów z bawarskiego ministerstwa, czy też - jak chce partia - usiłuje zastraszać niepokornych?

Policja (nadal) bada prawidłowość współpracy z Logistep

Dalszy ciąg sprawy współpracy między Policją a spółką Logistep (por. ostatnio: Program do szukania pedofilów niczym koń trojański w Policji. Otóż Helsińska Fundacja Praw Człowieka zapytała Policję jak to właściwie jest z tą współpracą i Policja odpowiedziała, że owszem, że współpracowali, ale teraz dokonują oceny prawidłowości i celowości dalszej współpracy.

Rzetelność automatów i prasy (na przykładzie linii lotniczych i dziennikarskiej relacji o łańcuszku)

Skoro Gazeta.pl, powołując się na lokalny serwis, ale nie sprawdzając o co w rzeczywistości chodzi, może zrobić "nową" aferę z łańcuszka widzianego w Sieci od 8 lat, to dlaczego dziwimy się, gdy zaindeksowanie przez news.google.com tekstu sprzed sześciu lat doprowadza - mające i tak już problemy finansowe - amerykańskie linie lotnicze na skraj bankructwa. Pojawia się bolesne pytanie o odpowiedzialność za informacje "podawane przez automaty" (chociaż automatami sterują ludzie). Ale to nic nowego, bo przecież Google poinformował kiedyś na swojej "newsowej stronie" o aresztowaniu w Kanadzie prezydenta USA, George'a W. Busha, a to w związku z oskarżeniem o przestępstwa wojenne. Pamiętacie? Wówczas był to najważniejszy tekst na Google News, chociaż nikt nie sprawdził, że pochodzi z satyrycznego serwisu (innym to nie przeszkadzało cytować tej informacji jako aktualnego wydarzenia politycznego).

Jest kozioł ofiarny w sprawie zmanipulowanych zdjęć Policji

Zgodnie z przewidywaniami - o zmanipulowanych zdjęciach jest głośno (por. Jak często Policja wprowadza w błąd manipulując zdjęciami?, pod tym tekstem też komentarz o tym, że już wiadomo kto zmanipulował to konkretne zdjęcie). Zrobiła to podobno oficer prasowa z komendy powiatowej policji w Chełmnie. Media donoszą, że karę wymierzy jej komendant wojewódzki - chociaż jeszcze nie wiadomo jaką... A ja myślę, że to nie jest wina tej konkretnej policjantki, tylko systemu. Dlatego zamiast karać panią oficer - Komendant Główny Policji powinien poważnie przyjrzeć się temu, jak te wszystkie serwisy internetowe policji - w całej Polsce - działają.

Spam w serwisach społecznościowych zainteresował organy ścigania...

Jak wiadomo: Nasza-klasa działa zgodnie z prawem, a przynajmniej nie narusza zasad ochrony danych osobowych, co potwierdził już Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych przeprowadzając tam kontrolę. Tymczasem ktoś wykorzystał ten serwis w celach spamerskich (akurat jednym takim przypadkiem zainteresowała Policja, chociaż wiadomo, że to powszechna praktyka w tym serwisie i wiele razy opisywano np. profile Jana Pawła II, albo inne profile reklamujące np. garnki albo tanie karty różańcowe). Policja ujęła dwóch młodych chłopaków, którzy wysyłali reklamy do profili użytkowników serwisu.

Jak często Policja wprowadza w błąd manipulując zdjęciami?

zmanipulowane zdjęcie na stronie PolicjiTa sytuacja zasługuje na całą notatkę, nie tylko na komentarz pod poprzednim tekstem, tj. pod Serwisy policyjne: dlaczego ma być ich tyle? Być może ktoś tym razem powinien zapytać rzecznika Komendy Głównej Policji o to, jak często na stronach Policji pojawiają się zmanipulowane zdjęcia? Internauci wychwycili jedno z takich zdjęć, gdzie - wiele na to wskazuje - za pomocą programu do obróbki grafiki na zdjęciu wnętrza samochodu dodano paczkę z banknotami i "torebki z narkotykami".

Serwisy policyjne: dlaczego ma być ich tyle?

"Za szeroko pojętą informatyzację pomorskiej policji odpowiada jeden funkcjonariusz". Dziennik Bałtycki opisuje problem Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Jeśli ktoś chciałby pomóc w projektowaniu i administrowaniu serwisami internetowymi komend miejskich, to pewnie znalazłby tam pracę, ale za pensję znacznie niższą niż na rynku. A gdyby tak nie "atomizować" stron policyjnych i zrobić jeden serwis, w którym poszczególne komendy miałyby jedynie stosowne uprawnienia do dodawania tekstów? Oczywiście nie zapominam o kwestii podstaw prawnych działania serwisów policji...

Zatrzymania w ogólnopolskiej, policyjnej akcji "Simone"

Trzeba odnotować sukces polskiej Policji, która po przeszukaniu ponad stu mieszkań, firm i domów na terenie całego kraju zatrzymała 138 osób. Akcja o kryptonimie "Simone" była skierowana przeciwko pedofilom korzystającym z Sieci. Oczywiście poza treściami pedofilskimi zabezpieczono również "nielegalne oprogramowanie, filmy, narkotyki, pistolet gazowy i ponad 150 sztuk amunicji do broni palnej".

Można porównywać: GIODO otrzymał odpowiedź od KGP w sprawie zdjęć golasów

Jak pisałem w tekście W jaki sposób zdjęcia z monitoringu trafiły do mediów? - zapytałem Komendanta Głównego Policji o to w związku z opublikowaniem w mediach zdjęć i filmu, na których to materiałach czterech nagich mężczyzn przechadza się po Warszawie w środku nocy. Potem Wydział Prasowy Komendy Głównej Policji udzielił mi odpowiedzi, ale w tzw. międzyczasie Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych zapytał Komendanta Głównego Policji o tę samą sytuację (poniżej cytuję to wystąpienie). Kilkanaście dni temu otrzymał odpowiedź, którą można przeczytać i porównać z tym, co otrzymałem wcześniej.

Nie miał uprawnień do rozpowszechniania za pomocą strony

Policja poinformowała: "Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KWP w Gorzowie Wlkp. wraz z policjantami z Zielonej Góry zatrzymali 18-letniego mieszkańca Sulechowa. Chłopak za pośrednictwem założonej przez siebie strony internetowej rozpowszechniał utwory muzyczne nie mając do tego uprawnień. Zgromadził pokaźny zbiór utworów muzycznych, które bez opłat można było odsłuchać lub nagrać".