Jest kozioł ofiarny w sprawie zmanipulowanych zdjęć Policji

Zgodnie z przewidywaniami - o zmanipulowanych zdjęciach jest głośno (por. Jak często Policja wprowadza w błąd manipulując zdjęciami?, pod tym tekstem też komentarz o tym, że już wiadomo kto zmanipulował to konkretne zdjęcie). Zrobiła to podobno oficer prasowa z komendy powiatowej policji w Chełmnie. Media donoszą, że karę wymierzy jej komendant wojewódzki - chociaż jeszcze nie wiadomo jaką... A ja myślę, że to nie jest wina tej konkretnej policjantki, tylko systemu. Dlatego zamiast karać panią oficer - Komendant Główny Policji powinien poważnie przyjrzeć się temu, jak te wszystkie serwisy internetowe policji - w całej Polsce - działają.

Serwisy policyjne wiszą w próżni prawnej, tworzy się je bez pomysłu, bez zasobów, bez ludzi (por. ostatnio Serwisy policyjne: dlaczego ma być ich tyle?). Komendant Główny Policji powinien precyzyjnie określić role serwisów internetowych policji, ale w ramach istniejącego porządku prawnego, tj. w ramach regulacji dotyczących Biuletynu Informacji Publicznej (BIP). Zasady powinny dokładnie określać organizacje redakcji, odpowiedzialność za publikowane materiały, etc. Dziennikarze mają prawo prasowe, mają kodeks cywilny w zakresie naruszenia dóbr osobistych, mają odpowiedzialność za pomówienie, mają obowiązek rzetelnego relacjonowania zdarzeń (poza powszechnie obowiązującym prawem jest i deontologia dziennikarska: kodeksy etyki, Komisje i Rady, które oceniają prace dziennikarzy). To samo musi dotyczyć (i formalnie rzecz biorąc: dotyczy - poza deontologią) również Policji. Gdyby były ustalone - w ramach organizacji wewnętrznej struktur prasowych Policji - zasady odpowiadające ramom prawnym, to takie historie - jak ta, z manipulacją zdjęć na stronie internetowej - nie miałyby miejsca (albo zadziałałby system, w szczególności redakcja).

Dlaczego dziś mowa o tym, iż karę ma ponieść funkcjonariuszka, która - jak pisze Gazeta.pl w tekście Policja wie, kto manipulował zdjęciem z akcji:

(...) chciała uniknąć zarzutów prokuratury, że do mediów trafiają materiały poglądowe policji. Przy pomocy Photoshopa zlikwidowała ze zdjęcia numerki, których używają w pracy technicy kryminalistyczni do oznakowania przedmiotów znajdujących się na zdjęciu, a na ich miejsce naniosła dodatkowe torebki z narkotykami i banknotami.
(...)

W poprzednim tekście odnotowałem, że w mechanizm publikacji była zaangażowana również podkom. Monika Chlebicz, rzeczniczki Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy, która bezrefleksyjnie opublikowała na stronie internetowej otrzymany materiał (chociaż widać gołym okiem, że jest zmanipulowany). Sięgnijmy jeszcze raz do tego Zarządzenia nr 1204 Komendanta Głównego Policji w sprawie form i metod działalności prasowo-informacyjnej w Policji, które to Zarządzenie oderwane jest jednak od zasad działania BIP-ów (por. Zarządzenie nr 1204 KGP, serwisy internetowe policji i monitoring wizyjny, w szczególności komentarz Dokopałem się, ale również Można porównywać: GIODO otrzymał odpowiedź od KGP w sprawie zdjęć golasów)...

Rzecznik Prasowa w tej komendzie wojewódzkiej jest osobą nową (mam wrażenie, że taka informacja mi się gdzieś pojawiła, szukam jej teraz, by to potwierdzić, ale nie mogę znaleźć). Może popełniać błędy - bo każdemu się to może zdarzyć na nowym miejscu pracy. Jej szefowie będą w stosunku do niej wyrozumiali, więc - jak uważam - nie poniesie odpowiedzialności (a ja w tym tekście nie mam zamiaru podburzać nikogo, by takiej odpowiedzialności się domagał). Jeśli efektem całej tej akcji ma być jedynie ukaranie fotoedytora, który jest - tak wyszło - również oficerem prasowym, tyle że w powiecie, to takie karanie nie będzie miało większego sensu. Pani oficer zmanipulowała zdjęcie, gdyż - tak oceniam - w Policji nikt nie przykłada większej wagi do formy publikowania materiałów w internecie. Byłoby znacznie lepiej, gdyby efektem tej "afery" było nie tyle karanie policjantów, a ustanowienie jasnych, przestrzeganych następnie wzorców publikacji. O takich zasadach w tym serwisie wielokrotnie była mowa. Wyobrażam sobie, że w konsekwencji wprowadzenia takich zasad nie pojawi się już - w dowolnym serwisie Policji w Polsce - notatka, która nie zawiera dokładnego przywołania numeru artykułu zawierającego normę karną, która była powodem zatrzymania jakiejś osoby - co tak chętnie serwisy internetowe policji opisują. Wyobrażam sobie, że nie będzie żadnego tekstu, czy innego materiału, który opublikowany na stronach policji nie zawierałby imienia, nazwiska i stopnia, a także danych kontaktowych osoby, która dany materiał na stronie opublikowała i jest za niego odpowiedzialna.

Jeśli sprawę ma zakończyć ukaranie przez Komendanta Wojewódzkiego Policji funkcjonariuszki z powiatu, to znaczy, że w kwestii działań serwisów internetowych Policji nic się nie zmieni.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Chyba trochę OT, ale w

Chyba trochę OT, ale w temacie Policji i monitoringu:
Bójka piłkarzy w Mielnie: kolejne zatrzymania.

Pokazuje modus operandi Policji - akcja, upewnienie się, że nie ma dowodów, propaganda (bo przecież trudno utożsamiać się z agresywnymi pijakami)
(nie widziałem wprawdzie tego programu, ale okazuje się chyba, że działania Policji były co najmniej dwuznaczne)

A co robi Policja, jak sprawa wychodzi na jaw? Zatrzymuje tych, którzy (potencjalnie) ujawnili przebieg akcji. Prawdę mówiąc waga zarzutów (składanie fałszywych zeznań) nie uzasadnia takiego długiego przesłuchiwania i zatrzymywania ludzi. Widać Policja wie, że to może nadwyrężyć zasadę stosowaną przez prokuratorów i sędziów - słowo policjanta jest święte i wystarczające, żeby skazywać ludzi.

Co ciekawe, właśnie

Co ciekawe, właśnie przeczytałem newsa na Onecie, iż policja utrzymuje, że nagranie zostało zmanipulowane. Jestem bardzo ciekaw jak(?). Nie twierdzę że się tak faktycznie nie stało i ktoś nie bawił się plikiem video, ale z tego co widziałem na filmie to ciężko byłoby zmanipulować zastosowanie drastycznych środków wobec spokojnie stojącego uczestnika zajścia. Chciałbym się więc dowiedzieć w jaki sposób owo nagranie zostało zmanipulowane. Ale jak na razie nie mogę znaleźć na ten temat żadnej informacji. Poza tym bardzo szybko dokonano analizy materiału (bo skoro pojawia się stwierdzenie, że materiał filmowy uległ manipulacji, to rozumiem że został zbadany przez specjalistów). Dla mnie cała sprawa jest bardzo ciekawa i czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>