"Lech Kaczyński ma jasną wizję państwa"... i nowe strony beta za 363 tysiące

Logo serwisu Prezydent.pl (beta)10 czerwca 2009 r. dowiedzieliśmy się, że w wyniku rozstrzygnięcia postępowania realizowanego w trybie negocjacji z ogłoszeniem na wykonanie strony internetowej Prezydenta RP do realizacji zamówienia wybrano - jako najkorzystniejszą - ofertę nr 3 złożoną przez Konsorcjum firm QUMAK-SEKOM SA oraz IDEO Sp. z o.o. oraz, że wykonawca zrealizuje zamówienie za kwotę 363.318,44 zł brutto. Mam kilka wątpliwości, jak zwykle, gdy pojawiają się nowe strony "głowy państwa". Opiekujący się beta-stronami zachęcają do testowania i zgłaszania uwag. Teraz "blogerzy" testują beta-strony serwisu prezydent.pl. Cóż tu powiedzieć? Mam wrażenie, że moje uwagi nie zostaną zauważone.

Udostępnianie informacji publicznych: MSWiA zapłaci 10 tys za proceduralne błędy

W czerwcu 2008 roku jedna ze spółek zwróciła się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. To zaczęło postępowanie, którego efektem jest postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który ukarał ministra grzywną za nieprzekazanie do sądu skargi, odpowiedzi na skargę i akt sprawy w sprawie o sygn. II SAB/Wa 47/09 ze skargi spółki na bezczynność Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w przedmiocie rozpatrzenia złożonego wcześniej wniosku. W całej sprawie chodzi głównie o terminy i przekazywanie (nieprzekazywanie) oryginałów pism, a więc ktoś może zbyć sprawę stwierdzając, że kara została wymierzona ze względów proceduralnych, ale sprawa mówi trochę o aktualnej praktyce udostępniania informacji publicznej i metod domagania się jej udostępnienia. To nie pierwsza taka kara, którą sąd orzekł w związku z procedurą udostępniania informacji publicznej. Wcześniej Sąd Administracyjny w Warszawie wymierzył karę 10 tys złotych grzywny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Elektroniczna Rejestracja Kandydatów UJ

Uczelnie wyższe mogą mieć kłopot z bezpieczeństwem chronionych ustawowo danych osobowych. Ponoć w systemie Elektronicznej Rejestracji Kandydatów Uniwersytetu Jagielońskiego wykryto lukę, która pozwalała na dotarcie do gromadzonych online danych kandydatów na studia. Dane te, to nazwisko, adres, NIP, nr i seria dowodu, nr polskiego rachunku bankowego, data wystawienia świadectwa dojrzałości... Luka została już zabezpieczona.

Prokurator interweniuje, bo organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie wypłacała twórcom kasy

Niektórzy to nadal pamiętają: zapytałem KOPIPOL o to, w jaki sposób chce mi wypłacić gromadzone w imieniu twórców (a więc również w moim) pieniądze. Dowiedziałem się, że "Wobec bardzo dużej liczby podmiotów uprawnionych do ich utrzymywania powstaje niebezpieczeństwo znacznej atomizacji wysokości wynagrodzeń należnych poszczególnym uprawnionym". Nieco później pojawiła się też interpelacja poselska, z odpowiedzi na którą dowiedzieliśmy się, że stowarzyszenie, owszem, nie wypłacało, ale po kontroli ministerstwa "wdrożyło już system repartycji indywidualnej"... Chyba jeszcze raz zapytam KOPIPOL o pieniądze. A przecież w YouTube czy w Vimeo opublikowałem już kilkadziesiąt wideogramów. Mógłbym zapytać raz jeszcze również ZPAV? Tymczasem na świecie są miliardy twórców, a nadal tylko nieliczni uzyskują z OZZ-tów wynagrodzenie. Po tym wstępie wypada odnotować doniesienie z Brukseli: tamtejszy prokurator generalny przyglądał się działaniom SABAM, która w imieniu twórców jest uprawniona do gromadzenia wynagrodzeń z tytułu praw autorskich, ale... nie przekazywała twórcom żadnych pieniędzy.

Amazon zdalnie wykasował "elektroniczne książki" z urządzeń konsumentów

Warto to odnotować, chociaż minęło już kilka dni: Amazon postanowił usunąć z używanych przez konsumentów urządzeń Kindle kilka książek. Ludzie z Amazon zrobili to zdalnie, za pomocą specjalnego back-doora... Kindle to takie elektroniczne czytniki, które umożliwiają przechowywanie "elektronicznych książek"; pisałem wcześniej o pewnym zamieszaniu z tymi urządzeniami, a konkretnie o tym, że organizacja The Authors Guild podniosła, iż wbudowany tam procesor Text-to-Speech prowadzi do naruszenia praw autorskich, bo to albo inne pole eksploatacji, albo powstaje utwór zależny... No, ale tym razem pojawił się inny problem...

Apelacja od wyroku w sprawie serwisu bielsko.biala.pl

Po wyroku w sprawie braku rejestracji serwisu bielsko.biala.pl (por. W Bielsku-Białej wyrok grzywny za brak rejestracji serwisu internetowego oraz Uzasadnienie wyroku Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej (sygn. akt IX K 2011/08)) oskarżeni wydawcy złożyli apelację do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej Wydział VII Karny Odwoławczy. Opinię w tej sprawie ma również przedstawić Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Sprawa zatem jeszcze się nie zakończyła.

Dzienniki elektroniczne - nareszcie Polacy zrozumieją jeden z dowcipów

Jest taki dowcip rysunkowy, który dotyczy szkoły, a który do tej pory nie był zbytnio aktualny w Polsce. Śmieszny był głównie w środowisku adminów, bazodanowców... Dzwonią ze szkoły, że są kłopoty komputerowe, matka pyta, czy jej syn coś spsocił, a w odpowiedzi słyszy pytanie: Czy rzeczywiście państwa syn ma na imię "Robert'); DROP TABLE Students; --"? Otóż teraz ten dowcip będzie śmieszny również poza hermetycznym środowiskiem ludzi znających się trochę na bazach danych. Chodzi o to, że Minister edukacji znowelizowała rozporządzenie ws. dokumentacji prowadzonej przez placówki oświatowe. Teraz dzienniki szkolne będą mogły być prowadzone również w wersji elektronicznej, a nawet tylko w wersji elektronicznej.

Czy da się wnieść do sądu pisma mailem, a tradycyjnie tylko ostatnią stronę z podpisem?

Jeden z czytelników (wraz z kilkoma innymi osobami) przeprowadził pewien "projekt badawczy". Zadano polskim sądom apelacyjnym, Sądowi Najwyższemu oraz kilku sądom okręgowym, rejonowym oraz WSA, NSA, ale również Ministerstwu Sprawiedliwości, pewne pytanie: czy można nadesłać pismo procesowe drogą elektroniczną, a tradycyjną drogą pocztową jedynie kartę z podpisem ("stronę końcową pisma z oryginalnym podpisem"). Dzięki uprzejmości inicjatora projektu, który jednak zastrzegł sobie anonimowość, mogę udostępnić niektóre z uzyskanych odpowiedzi. Myślę sobie, że administracja publiczna może spodziewać się coraz większej liczby takich i innych pytań. Obywatele będą je zadawać, a uzyskane odpowiedzi będą publikowane. Myślę, że jest to proces ważny dla budowy społeczeństwa obywatelskiego.

Ochrona własności intelektualnej a nauka społeczna Kościoła

"Mamy do czynienia z nadmiernymi formami ochrony wiedzy ze strony krajów bogatych przez zbyt sztywne korzystanie z prawa własności intelektualnej, zwłaszcza w dziedzinie sanitarnej. Jednocześnie w niektórych krajach ubogich utrzymują się nadal wzorce kulturowe i normy zachowań społecznych opóźniające proces rozwoju."

Nic nie wiem o "utajnieniu" mojego opracowania

Zdjęcie artykułu z Gazety Wyborczej z 17 lipca 2009 rokuNie chciałbym, aby czytelnicy odnieśli wrażenie, że pomijam jakieś (potencjalnie) "niewygodne" dla siebie tematy. Dlatego po prostu odnotuję, nie wdając się zbytnio w komentowanie sprawy, fakt opublikowania przez Gazetę Wyborczą artykułu, w którym poinformowano, że opracowanie, przygotowane przeze mnie na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nie znalazło się "na liście dokumentów przeznaczonych do upublicznienia". Istotnie, na początku roku, na zlecenie MKiDN, przygotowałem opracowanie, które nosiło roboczy tytuł "Niektóre wyzwania polityki dotyczącej własności intelektualnej w "społeczeństwie informacyjnym"". Nic nie wiem na temat tego, czy miało być ono częścią prac "zespołu prof. Jerzego Hausnera". Opracowanie to przygotowałem w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Czy zostanie opublikowane, czy też nie zostanie, ta kwestia należy do MKiDN. Dziennikarzy Gazety Wyborczej proszę jedynie, by nie przekręcali adresu prowadzonego przeze mnie serwisu internetowego, ponieważ to trochę frustrujące.