dostępność

Regulamin korzystania z Serwisu blip.pl

"#Blipafera" jest już generalnie nudna, ja napisałem to, co miałem napisać w tekście: Nieblipowy blip o Twitterze i ewentualnych sporach prawnych ery "beta". Zarzucono mi, że się czepiam, że szerze FUD (ang. Fear, Uncertainty, Doubt – strach, niepewność, wątpliwość), argumentowano, że przecież "internet tak działa", a przed założeniem konta użytkownik godzi się na to, że dane są udostępniane. Jeśli zaś chcecie wiedzieć na co przyszły użytkownik Blip.pl się godzi - zachęcam do przeczytania dokumentu "Regulaminu korzystania z Serwisu blip.pl".

Nieblipowy blip o Twitterze i ewentualnych sporach prawnych ery "beta"

chmurki ery dwa zero: betaJak wiemy: polski wkład w rozwój "Web 2.0" polega głównie na kopiowaniu (klonowaniu) pomysłów, które w jakiś sposób spotkały się z zainteresowaniem (popularnością) w innych częściach świata (zwłaszcza tam, gdzie język polski nie jest tak popularny, a raczej masy użytkowników posługują się językiem globalnym, bo np. angielskim). Dlatego też wszelkie polskie start-upy oraz inne przedsięwzięcia opierające się na sukcesach swoich pierwowzorów, wiedząc, że rozwija nam się w Polsce społeczeństwo obywatelskie, a użytkownicy coraz częściej zyskują świadomość przysługujących im praw, powinny przyglądać się również sporom prawnym, które dotykają serwisów-matryc. Zwłaszcza zaś w czasie, gdy znów "środowisko" zabiega o środki z venture capital, albo stara się wejść na giełdę (również na New Connect), lub już na tej giełdzie się znalazło. Weźmy taki serwis Twitter, którego polskim "odpowiednikiem" jest Blip...

IPv6 w Europie

Robi się ciekawie (chociaż chyba ostatnie notatki wskazują, że już od dawna jest ciekawie): 27 maja Komisja opublikowała
Communication from the Commission to the European Parliament, the Council, the European Economic and Social Committee and the Comittee of the Regions pt. "Advencing the Internet" i podtytułem "Action Plan for the deployment of Internet Protocol version 6 (IPv6) in Europe". Mamy przejść na IP w wersji 6.

O tym się mówi: Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA)

Góra podrobionych pieniędzyKto: Głównie USA i kilka zaproszonych państw. Co: porozumienie międzynarodowe dotyczące zwalczania naruszeń własności intelektualnej. Kiedy: trwają negocjacje, a temat porozumienia pojawił się ponoć w agendzie lipcowego szczytu G8 w Tokio; po ostatecznym ustaleniu treści reszta państw ma otrzymać "propozycję nie do odrzucenia". Jak: no, tu są różne komentarze, wiele z nich uderza w dość "zaniepokojone tony": mówi się o kryminalizacji większości zachowań, powszechnie pojawiających się w internecie. Mówi się też o tym, że "nowy porządek" ma wprowadzić coś na kształt globalnego państwa policyjnego ze służbami mającymi transgraniczne kompetencje w obszarze zwalczania naruszeń praw własności intelektualnej, przy czym z dokumentów wynika silny nacisk na "prywatyzację" organów ścigania, większy wpływ prywatnych grup doradczych, etc... Złota Płyta przyznana niedawno przez IFPI dla naszych chłopaków ze straży granicznej nabiera głębszego sensu.

CCTV i OPC - na świecie są miliardy artystów wykonawców

Zespół The Get Out Clause gra na przejściu dla pieszychCoraz więcej kilkuliterowych skrótów pojawia się w serwisie. CCTV, czyli Closed Circuit TeleVision, a umieszczone w tytule OPC pochodzi od "Other People's Cameras". Generalnie ludzie wpadli na ciekawy pomysł. Ustawiają perkusje, podłączają głośniki i grają przed kamerami monitoringu miejskiego. Wszystko w Wielkiej Brytanii. Potem - powołując się na ustawę the Freedom of Information Act domagają się wydania materiału filmowego. Bo w cywilizowanych krajach państwo ma obowiązek udostępnić obywatelowi dane, które na jego temat przechowuje (podobnie administrator danych osobowych ma obowiązki informacyjne względem osoby, której dane przetwarza). Bardzo ciekawe.

O tym, jak Google będzie pomagał Europejskiemu Urzędowi Patentowemu

"Europejski Urząd Patentowy już prowadzi rozmowy na ten temat z przedstawicielami firmy Google INC. Jeszcze bardziej ułatwi to dostęp do informacji patentowej dla zainteresowanych"

W jaki sposób CCTV może wiązać się z RFID

Klatka z filmu The CataloguePod wpływem ostatnich notatek uruchomiłem w serwisie dział CCTV (gdzie zebrałem nieco materiałów związanych z Closed Circuit TeleVision, telewizją dozorową, telewizją przemysłową, albo - jeśli ktoś woli - telewizją w układzie zamkniętym, lub systemami monitoringu wizyjnego). W serwisie był wcześniej dział RFID, gdzie staram się gromadzić informacje na temat tagów wzbudzanych radiowo (radio frequency identification). Pomyślałem, że dla czytelników może okazać się ciekawe powiązanie ze sobą tych dwóch tematów i mam chyba dobry pomysł jak to zrobić.

A właściwie, to na jakich zasadach działa monitoring miejski w Warszawie?

W sąsiednim tekście W jaki sposób zdjęcia z monitoringu trafiły do mediów? zastanawiałem się kto decyduje o upublicznieniu materiałów z monitoringu miejskiego. Temat jest o tyle ciekawy, że przyglądając się zasadom działania tego monitoringu badacz trafia na istne "bagno kompetencyjne". Jest sobie Policja, jest też PKP, jest Miasto i Ratusz, jest Straż Miejska, Metro, pracownicy cywilni. Jedni działają na podstawie ustawy, inni mają statut, są też niejasne porozumienia. Generalnie w komunikatach pojawia się zawsze wiara, że monitoring przyczyni się do polepszenia bezpieczeństwa w stolicy...

W jaki sposób zdjęcia z monitoringu trafiły do mediów?

klatka z filmu stołecznego monitoringu miejskiegoNie tak dawno Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych alarmował, że jest coraz więcej kamer w Polsce, a brakuje skutecznych przepisów, które normowałyby ich wykorzystanie. Przepisów jest sporo, tylko trzeba wydobywać je z różnych ustaw i rozporządzeń. Tymczasem media pokazują zdjęcia nagich mężczyzn, które to zdjęcia pochodzą ze stołecznego monitoringu miejskiego. Jak media uzyskały te zdjęcia? Policja udostępniła zdjęcia "do pobrania" w internecie. Nie dość, że udostępniła, to jeszcze trzeba zauważyć, że te zdjęcia - jak sądzę - już można nazwać "pornografią". Jeśli tak - Policja rozpowszechnia pornografię w internecie. Ale, by nie iść w tę stronę, napiszę jedynie, że moim zdaniem przez publikacje zdjęć w internecie doszło do rażącego naruszenia prywatności "imprezowej młodzieży".

Roszczenie przeciwko serwisom aukcyjnym o zaniechanie naruszenia

30 kwietnia niemiecki Federalny Sąd Najwyższy (Bundesgerichtshof) uznał, że można w sposób bezpośredni dochodzić roszczeń wobec internetowego serwisu aukcyjnego, w którym osoby biorące udział w internetowym handlu oferują towary "podrobione" (z naruszeniem praw ze znaków towarowych). W tej sprawie chodziło o zegarki ROLEX'a oraz o zasady "wyłączenie odpowiedzialności usługodawcy z tytułu świadczenia usług drogą elektroniczną" (co można sprowadzić do pojęcia "notice and takedown").