O tym, jak Google będzie pomagał Europejskiemu Urzędowi Patentowemu

"Europejski Urząd Patentowy już prowadzi rozmowy na ten temat z przedstawicielami firmy Google INC. Jeszcze bardziej ułatwi to dostęp do informacji patentowej dla zainteresowanych"

- Curt Edfjäll, wiceprezes Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) w wypowiedzi cytowanej przez Rzeczpospolitą w tekście Patenty szybciej znajdzie się w Internecie. Powyższe stwierdzenie miało paść podczas Międzynarodowej Konferencji PATLIB 2008, która wczoraj rozpoczęła się w Warszawie, a chodzi o to, że - jak pisze Rzepa: "Dostęp poprzez wyszukiwarkę Google do informacji patentowej ma dotyczyć nie tylko patentów amerykańskich, ale także europejskich"...

Ja do Google nic nie mam. Korzystam i tyle. Mam wrażenie, że Google coraz bardziej "wsuwa się" między mnie, a internet (por. Ograniczanie i kontrola dostępu oraz kanałów dystrybucji). Może z czasem nie będzie już internetu, a wszyscy będą po prostu korzystali z google (wówczas z małej litery)? Na razie nie znajdują zrozumienia moje obiekcje, dotyczące umieszczenia mapy Google na stronie głównej Biuletynu Informacji Publicznej (por. Nowa odsłona Biuletynu Informacji "Publicznej"). Administracja publiczna nie widzi w tym niczego zdrożnego, że ona tam jest. Na stronie internetowej "urzędowego publikatora teleinformatycznego". Gdyby jakaś firma reklamowała się na papierowych stronach Dziennika Ustaw - pewnie ktoś zwróciłby uwagę, ale nie w BIP. A zresztą, o co tu się kłócić. Przecież to tylko Google. Wszyscy z niego korzystają. Co nie (chociaż pamiętam czasy przed Googlem, pamiętam też czasy, gdy najlepszą w globalnym internecie wyszukiwarką był Hotbot...)?