biznes

Rządowy portal elektronicznych konsultacji publicznych będzie stał na Drupalu

Drupal wynika z sygnalizowanych już w tym serwisie dokumentów przetargowych Ministerstwa Gospodarki (por. Rozpoczynają się prace nad realizacją zamówienia na System Konsultacji On-Line Ministerstwa Gospodarki). Szkielet "portalu" to najmniejszy z problemów. Drupal, jako otwarty system zarządzania treścią, który ma budowę modułową, z której na świecie korzysta wiele podmiotów administracji publicznej (w tym Biały Dom w USA) pozwoli na postawienie takiego narzędzia w dowolnym ministerstwie, w dowolnej organizacji pozarządowej lub w przez każdą osobę fizyczną, która będzie miała taką ochotę. Największym problemem w tym projekcie będzie coś innego. Największym problemem będzie przygotowanie edytora dla legislatorów, który w sposób ustrukturalizowany będzie prezentował treści ustaw (rozporządzeń), będzie pozwalał na śledzenie zmian w poszczególnych wersjach (z dokładnością do jednostki redakcyjnej, jak artykuł, ustęp, litera, tiret), z informacją o tym, kto dokonał modyfikacji, z możliwością inwentaryzacji uwag zgłoszonych do poszczególnych jednostek redakcyjnych, etc. Do tego potrzebny jest standard XML opisu dokumentu normatywnego. Jeśli to zostanie wypracowane, to reszta, w tym udostępnianie informacji w części portalowej (wraz ze stosownym API, które pozwoli na re-use konsultacyjnych danych) będzie załatwiona dedykowanymi drupalowymi modułami.

Interpelacja w sprawie reklamy na stronach Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych

W dniu 21 grudnia 2011 r. Poseł Szymon Giżyński złożył do ministra obrony narodowej interpelację poselską nr 934 w sprawie udostępnienia strony internetowej Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych do reklamy jednego z serwisów spółki medialnej TVN SA. Odpowiedzi - z upoważnienia ministra - udzielił podsekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Marcin Idzik.

Mamy problem podatkowy w związku z ewentualnym trzymiliardowym odszkodowaniem od Skarbu Państwa

Negocjuję tu z Trybunałem Konstytucyjnym sposób zaspokojenia ew. roszczeń związanych z nieuprawnionym wykorzystaniem na stronach internetowych Obserwatora Konstytucyjnego mojego tekstu na temat wykorzystywania Google Analytics w administracji publicznej (por. Czekam na trzy miliardy euro od Skarbu Państwa, albo odszkodowanie za wywłaszczenie z praw autorskich). Ale, nawet jak dojdziemy do porozumienia co do formy, to jest pewien kłopot. Otóż jest nim podatek dochodowy od osób fizycznych. Nie jestem pewny, czy uda się wszystko przeprowadzić (w tym ugodę sądową) w taki sposób, by nikt nie mógł się do tego potem przyczepić.

Czekam na trzy miliardy euro od Skarbu Państwa, albo odszkodowanie za wywłaszczenie z praw autorskich

Teoretycznie powinno być mi miło, że mój tekst na temat wykorzystywania Google Analytics w administracji publicznej (por. Administracja publiczna w Polsce pomaga budować Google profile obywateli) został dostrzeżony przez redaktorów internetowego serwisu pt. Obserwator Konstytucyjny (to jeden z serwisów internetowych Trybunału Konstytucyjnego), ale... ja nie wyrażałem zgody na "przedruk" mojego tekstu. Nie wyrażałem też zgody na jego modyfikację.

PayPal w indywidualnych interpretacjach prawa podatkowego

W kontekście ostatniego tekstu na temat crowdfundingu pomyślałem, że warto sięgnąć do interpretacji Ministerstwa Finansów w indywidualnych sprawach i sprawdzić, czy Ministerstwo (Dyrektorzy Izby Skarbowej działając w imieniu Ministra Finansów) wypowiadało się w sprawach korzystania z takich serwisów jak PayPal. I okazuje się, że owszem. Są takie interpretacje prawa podatkowego...

Internetowy crowdfunding, a przepisy o zbiórkach publicznych - wyrok Sądu Rejonowego w Krakowie

świnka skarbonkaW tekście pt. Trzy konkrety w okolicy dyskusji o ACTA sygnalizowałem, że mamy już wyrok w sprawie, w której MSWiA (dziś: MSW) dokonywało takiej interpretacji przepisów o zbiórkach publicznych, która uniemożliwiała korzystanie np. z serwisu PayPal, by uzyskiwać finansowe wsparcie dla działania serwisu internetowego w formie crowdfundingu. Zdaniem MSWiA ogłoszenie, że można przelewać pieniądze na konto (lub skorzystać z pośrednich rozwiązań), by wesprzeć jakiś projekt, jest taką zbiórką publiczną. Jeśli nie uzyskało się stosownego pozwolenia i zacznie się zbierać pieniądze - twierdzi ministerstwo - to można mówić o wykroczeniu z art. 56 ustawy Kodeksu wykroczeń (co zagrożone jest karą grzywny). Jak sygnalizowałem - w takiej właśnie sprawie mamy wyrok Sądu Rejonowego z lutego, który to sąd uniewinnił osobę związaną z serwisem internetowym od zarzucanego mu wykroczenia. Przy czym sąd wskazał przy okazji, że wydane na podstawie ustawy o zbiórkach publicznych rozporządzenie wykonawcze jest z tą ustawą sprzeczne.

Informatyzacja: ta afera rzuca cień na całe środowisko

To jakoś chyba nie jest temat, który porywa masy do skakania na ulicy, ale jeśli Szef MSW Jacek Cichocki i Paweł Wojtunik, szef CBA, twierdzą, że "mamy do czynienia z największą aferą korupcyjną w administracji publicznej", a chodzi oczywiście o informatyzację państwa, to zastanawiam się, co dalej? Od lat mówimy o mechanizmach wpychania administracji publicznej na ścieżkę uzależnienia (vendor lock-in; por. Wejście na informatyczną ścieżkę uzależnienia w diagnozie UZP). Teraz mowa o tym, że to związane z korupcją (kontrakty z aneksami, które uniemożliwiają ich zerwanie). Wiadomo, że jakiś czas temu zatrzymano dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, który - jak podają media - miał wziąć od spółek największą w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości łapówkę - 5 milionów złotych. Zatrzymano też paru ludzi w spółkach. Ponoć kroją się nowe zarzuty dla kolejnych osób, podobno nawet dla "najważniejszych urzędników" w państwie. W takiej sytuacji nie jest dziwne, że w rankingach ONZ na temat e-government co rok spadamy z pozycji na pozycję.

Debata o internecie w niekomunikujących się ze sobą podgrupach #debataACTA #plnog

Dziś w Warszawie rozmawiamy sobie o internecie w podgrupach. W warszawskim hotelu Marriott odbywa się organizowana przez Fundację Wspierania Edukacji Informatycznej "PROIDEA" ósma już edycja konferencji PLNOG Meeting (czyli największa konferencja w Polsce skupiająca się na zagadnieniach utrzymania i rozwijania sieci teleinformatycznych, w której uczestniczy 600 uczestników i 300 firm). A akurat tak wyszło, że na dziś też rząd postanowił zorganizować debatę pt. „Co po ACTA”, nazwaną też "Kongresem Wolności w Internecie". Kongres ów odbywa się w Centrum Kopernika w Warszawie. Moja smutna konstatacja jest taka, że te różne środowiska: twórców infrastruktury (twórców Sieci), użytkowników (abonentów), kolejnych pośredników (na kolejnych warstwach sieci, w tym wydawców), autorów (twórców), organizacji pozarządowych, urzędników, organów ścigania, etc., te wszystkie środowiska będą musiały się gdzieś kiedyś spotkać. Ja dziś (ponieważ nie da się być w dwóch miejscach na raz) byłem na konferencji, która skupiła środowiska korzystające na co dzień z usenetowej grupy pl.internet.polip. Podtytuł tej konferencji brzmi: "Where IPeople meet".

"Zatomizowane audytoria", problem płatnej dostępności treści i publicznych źródeł informacji

Nie mam nic przeciwko temu, by wydawcy zamykali bezpłatny dostęp do publikowanych przez siebie w internecie treści. To ich wybór i jeśli będzie się to "biznesowo spinało" (a nawet jeśli nie), to czemu miałbym mieć coś przeciwko temu? Być może nawet wymusi to zwiększenie poziomu rzetelności dziennikarskiej. Wymusi też dziennikarską czujność, chociaż nie wierzę za bardzo, że realizujące głównie komercyjne cele serwisy internetowe będą podawały źródła. Wszak jedno kliknięcie dzieli konsumenta od konkurencji, która podała wcześniej, więc może ten abonament się informacyjnie nie zwraca? A jeśli to samo państwo podało wcześniej? Ktoś może chcieć i z tym sobie poradzić, jeśli będzie postulował ograniczenie informacyjnej aktywności państwa, które - pod wpływem kolejnych litygacji strategicznych i osób zabiegających o dostęp do informacji publicznej - będzie coraz częściej publikowało informacje na temat własnej działalności.

Prezydencki konkurs na logo zakończony bez laureata, doraźne prace w sprawie monetyzacji koszulek reprezentacji

W październiku 2011 roku pisałem o konkursie na "logo", który ogłoszony został przez Kancelarię Prezydenta RP: Prezydencki konkurs na "logo" - państwo wstydzi się używać herbu (godła) Rzeczypospolitej Polskiej? Uznałem to wówczas za bardzo niepokojące i zacząłem pisać o godle Rzeczypospolitej, w tym w listach do Pana Prezydenta: Złożyłem list do Pana Prezydenta w sprawie zasad stosowania godła Rzeczypospolitej. Teraz wiadomo, że konkurs na "logo" prezydenckie został zakończony. Ale trwają inne prace legislacyjne, które mają pozwolić na - tak przecież ważne w emocjach sportowych - handlowanie, zwłaszcza jeśli biznes polega na zagospodarowywaniu emocji związanych z poczynaniami jakiejś reprezentacji narodowej.