wolność słowa

Socjaliści wycofują się z raportu Mediny, ruchy w Wielkiej Brytanii, Francji, Nowej Zelandii, Norwegii i Polsce...

Kutiman zmiksował YouTube, co - wedle mojej opinii - jest ważnym zdarzeniem w sferze możliwości, potencjału jaki daje tak szeroki dostęp do różnych dzieł. Jednak na świecie trwa całkiem brutalna walka o "cywilizowanie" internetu, co miałoby polegać na tym, by blokować internautów, jeśli "pobierają sobie" z internetu chronione prawem autorskim utwory. Kto miałby blokować? Dostawcy usług internetowych, bo to oni maja "rurę". Dostawcy są niechętni, ale wiedzą, że w obliczu oskarżeń o wspieranie piractwa warto zastanawiać się nad "kodeksami dobrych praktyk". Tak czy inaczej - garść doniesień na temat ostatnich wydarzeń w sferze zabiegania o "dobrą legislację" na poziomie europejskim i w poszczególnych "krajach członkowskich" (i innych).

Ministerstwo Obrony Narodowej już nie reklamuje kosmetyków

W lutym mogliście Państwo przeczytać, że Czytelnicy dziwią się, dlaczego MON wspiera badanie kosmetyków. Sprawa ma ciąg dalszy, a to za sprawą pytań i odpowiedzi. Przypuszczam, że organy władzy publicznej powinny zacząć się przyzwyczajać do tego, że obywatele będą zadawali pytania i będą oczekiwali odpowiedzi, a czego się dowiedzą, to opiszą. Może - w związku z tym - nie warto dawać im pretekstów? Przecież można było się zastanowić samodzielnie, i dojść do wniosku, że reklamowanie różnych produktów na stronach ministerialnych nie jest w porządku.

Czy dziś jest pełnia? Akademicy i badacze za liberalizacją własności intelektualnej

KutimanKilka dni temu pisałem o raporcie finansowanym przez MPAA, a firmowanym przez RAND, w którym powiązano wymianę plików (zawierających chronione prawem autorskim utwory) z działalnością terrorystyczną oraz ze zorganizowaną przestępczością. Wypada zatem dać dziś łamy drugiej stronie tego ideowego konfliktu, tj. akademikom zajmującym się ekonomią oraz badaczom z instytutów badawczych. Dwóch takich panów wydało książkę, zatytułowaną "Against Intellectual Monopoly". W ostatnich dniach pojawił się też raport pt. "Ups and downs Economic and cultural effects of file sharing on music, film and games". To dwie niezależne inicjatywy. Jak się wydaje - coraz silniej reprezentowane są w ośrodkach akademickich tezy o tym, że monopole własności intelektualnej "zabijają" innowacyjność oraz o tym, że wymiana plików zwiększa poziom dobrobytu w społeczeństwie... Tymczasem Parlament Europejski może "zaostrzyć reżim własności intelektualnej".
Aktualizacj - w komentarzu: Kutiman, który w siedem dni wstrząsnął światem, miksując YouTube.

Czy Komitet RAZEM oraz Certum zmienili rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów?

Czy zmieniono rozporządzenie w sprawie ustalenia wzoru wykazu obywateli, którzy udzielają poparcia projektowi ustawy stanowiącej przedmiot inicjatywy ustawodawczej? Jeśli tak, to tego nie zarejestrowałem. Nie zakończył się również proces legislacyjny nowelizacji ustawy o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli... Hmm.. Tymczasem czytam, że "Po raz pierwszy w Polsce można udzielić poparcia tej obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej poprzez podpis elektroniczny, posiadając certyfikat kwalifikowany" i mam wrażenie, że to głos w zupełnie innej kampanii promocyjnej...

Kto komu i za co: nieoczekiwana zamiana miejsc w Wielkiej Brytanii

loga: PRS vs YouTubeJedni mówią: to niesprawiedliwe. Musicie podzielić się z nami waszymi przychodami. To, co proponujecie, to za mało. Przecież mamy prawa, które wy chcecie wykorzystać, więc należy nam się wynagrodzenie, które my podyktujemy... No dobrze - odpowiadają drudzy, to może zrobimy inaczej: my was teraz całkiem wytniemy z naszego serwisu i będziemy prowadzić negocjacje dalej, dobrze? Przecież macie prawa... W Wielkiej Brytanii toczy się interesująca rozgrywka między Google (YouTube) a organizacją zbiorowego zarządzania, która reprezentuje artystów wykonawców, czyli the Performing Right Society (PRS). To bardzo interesująca rozgrywka w kontekście pytań: kto komu powinien płacić w "społeczeństwie informacyjnym" i za co?

Terroryści od trzech dni atakują serwis internetowy (?)

Fajny tytuł? Od kilku dni celem zmasowanego ataku DDoS jest serwis Mininova, który - tak jakoś wyszło - jest jednym z wiodących serwisów BitTorrentowych. Wedle relacji - atakujący botnet ma swoje macki na kilku kontynentach i działa ze sporą siłą. Efekt jest taki, że dostęp do serwisu Mininova jest ograniczony. Ciekawe kto stoi za atakiem? Pewnie wszyscy praworządni obywatele świata są oburzeni takimi chuligańskimi działaniami, które w tak okrutny sposób naruszają prawo...

O oczekiwaniach animatorów i rynku twórczości

"Another trend many animators are looking forward to is more independent productions, allowing artists to break free of major studios to create their own shorts, games, webisodes and other art forms. It will be increasingly easier for small entities to create animation as technology continues to improve and Internet bandwidth grows".

Własność intelektualna dla kibiców piłki nożnej

Przygotowujemy się do Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku i z tej okazji Ministerstwo Gospodarki zleciło przygotowanie opracowania na temat praw własności intelektualnej. Powstał taki dokument, który na 71 stronach analizuje prawo własności intelektualnej w świetle zobowiązań podjętych przez Polskę "wobec podmiotu prywatnego Union of European Football Associations (UEFA)". Analizuje się tam również "prawo internetowe".

Tym razem Goldenline wykorzystuje wizerunki użytkowników w reklamach

Wydaje się, że po raz kolejny pojawia się problem rozumienia wielu uprawnień jednostki do decydowania o wykorzystaniu pewnych jej atrybutów. Ważny jest cel przetwarzania danych, nie tylko sama, abstrakcyjna zgoda na ich przetwarzanie. Serwis Goldenline przeprowadzając kampanie gazowanego napoju wykorzystał w bannerze reklamowym zdjęcia osób, które dany odwiedzający ma w gronie swoich "znajomych". W ten sposób Goldenline wziął przykład z serwisu Nasza-klasa, o czym pisałem w tekście Wizerunki i inne problemy użytkowników Naszej-klasy... i - podobnie jak NK, również GL powołuje się na swój regulamin. Ja się zaś zastanawiam, czy postanowienia tego regulaminu dałyby się obronić w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Dziennikarze całkiem się pogubili...

Tak. Wczoraj opublikowałem notatkę WSA w Warszawie: podpis pod zdjęciem w Naszej Klasie to jednak dane osobowe. Wcześniej informowałem gdzie i kiedy odbędzie się rozprawa. Dziennikarze mogli się wybrać i przygotować materiał. Dziś niektóre media publikują notatki na temat wczorajszego rozstrzygnięcia, ale najwyraźniej temat ich zupełnie przerósł. Myślę też, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych lekko się zdziwi, gdy przeczyta w tych notatkach rzekomo swoje wypowiedzi, "twórczo zremiksowane" przez dziennikarzy z innymi materiałami...