własność intelektualna

Wtórne wykorzystanie informacji z sektora publicznego (dwa wyroki Trybunału)

Pomyślałem, że w kontekście wcześniej opublikowanej notatki, zatytułowanej Wtórne wykorzystanie informacji publicznej w Polsce: aż musiała nam pogrozić Komisja Europejska, mogą kogoś zainteresować wyroki Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich: z dnia 27 września 2007 r. w sprawie Komisja Wspólnot Europejskich przeciwko Królestwu Hiszpanii (Sprawa C-465/06) oraz (również) z dnia 27 września 2007 r. w sprawie Komisja Wspólnot Europejskich przeciwko Wielkiemu Księstwu Luksemburga (Sprawa C-529/06)...

Lex Informatica - zachęcam do lektury

Okładka książki pt. Lex Informatica dr Karola DobrzenieckiegoNa rynku księgarskim ukazała się nowa pozycja pt. "Lex Informatica", autorstwa dr Karola Dobrzenieckiego (przy okazji gratuluję obrony!). To publikacja o nieco innym charakterze niż inne publikacje zajmujące się "prawem internetu". Autor jest adiunktem w Katedrze Teorii Prawa i Państwa na Wydziale Prawa i Administracji UMK, a zajmuje się prawnymi i filozoficznymi aspektami nowoczesnej techniki. Sam dostrzega, że "ujęcie nowych zjawisk prawnych wykracza poza nomenklaturę pojęciową narzuconą przez pozytywizm prawniczy". Oczywiście można analizować prawo za pomocą obserwowanych działań legislacyjnych (wystarczy sięgnąć do nagrań z procesu legislacyjnego, by dostrzec, że dziś w Polsce nikt nie opiera się na przemyślanych teoriach "wyższego poziomu", wszystko dzieje się ad hoc, byle ugasić jakiś pożar - prawdziwy lub wydumany, nikt też nie bierze na siebie odpowiedzialności za wprowadzane koncepcje regulacji internetu). Aby tworzyć prawo pozytywne, potrzebny jest fundament teoretyczny.

O wykorzystaniu zdjęć w celach politycznych

"Nic żeśmy nie załatwili, bo w ten sposób nic nie da się załatwić. Będę domagał się odszkodowania, które przeznaczę na jakiś zbożny cel"

Korzystanie z własności intelektualnej jak pedofilia?

Dostałem krótką relację z konferencji organizowanej w miniony weekend we Wrocławiu przez stowarzyszenie ELSA, a zatytułowanej "Współczesne kierunki rozwoju prawa autorskiego". Można się spierać o to, czy "własność intelektualna" jest w istocie tym samym co "własność", poświęciłem temu kiedyś jeden z felietonów: Intelektualna... własność?. Zastanawiam się jednak, gdy w dyskusji pada argument, że prawa własności intelektualnej muszą być tym, czym własność, gdyż są np. fotograficy, którzy traktują swoje zdjęcia jak własne dzieci. Jeśli tak, to można zadać przewrotne pytanie: czy wykorzystywanie takich zdjęć nie jest zbliżone do... pedofilii?

Prawo autorskie do programów informatycznych wykorzystywanych przez administrację publiczną

Ktoś zaczął się przyglądać prawom autorskim w administracji publicznej. Konkretnie w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która podobno ma problem z "prawami autorskimi do większości programów informatycznych, którymi się posługuje". Tak ma wynikać z niezależnego audytu, który na zlecenie Ministerstwa Rolnictwa przeprowadziła jedna z polskich kancelarii. Być może przydałoby się wdrożyć w administracji publicznej (w poszczególnych komórkach organizacyjnych) coś na kształt systemu zarządzania prawami, coś na kształt ewidencji: mamy to i to i możemy korzystać na takich i takich polach eksploatacji; do takiego utworu nabyliśmy prawa, do takiego utworu nabyliśmy licencję na taki i taki czas...

Do kogo zwrócił się włoski MEP w sprawie umowy między Radą a Microsoftem?

Marco Cappato, włoski polityk i członek Parlamentu Europejskiego, postanowił przyjrzeć się kontraktowi zawartemu (podobno) pomiędzy Radą a korporacją Microsoft. Zwrócił się zatem o udostępnienie dokumentu. Sekretariat Generalny Rady postanowił jednak odmówić przekazania parlamentarzyście jakichkolwiek dokumentów. Udzielono jednak odpowiedzi, w której wskazano, że nie można przekazać dokumentów ze względu na szczególne klauzule umieszczone w kontrakcie oraz brak wykazania przez parlamentarzystę interesu publicznego, w imieniu którego występuje.

Yes Men! Fałszywy New York Times sam w sobie jest wydarzeniem medialnym

fałszywy NYT ogłasza koniec wojny w IrakuPo raz kolejny dali o sobie znać ludzie z grupy the Yes Men. Wcześniej pisałem o nich w tekście Uwaga! Wirtualne źródła, gdy dzięki stronie internetowej skusili dziennikarzy BBC i podszywając się pod rzecznika Dow Chemical ogłosili, że biorą na siebie odpowiedzialność za wyciek trującego gazu w fabryce w Bhopal (Indie). Teraz przygotowali milion egzemplarzy specjalnie sfabrykowanego, czternastostronicowego, przyszłego (bo z datą 4 lipca 2009) wydania the New York Times, który rozdawany za darmo na ulicach miast ogłaszał koniec wojny w Iraku. Powstała też spreparowana strona internetowa najbardziej opiniotwórczej amerykańskiej gazety codziennej...

Skanowanie "tradycyjnej poczty" ze względu na bezpieczeństwo państwa

Tablica ABWDziennik zdetonował informację na temat tego, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego korzysta z możliwości analizy "tradycyjnej" poczty, a więc zbiera i analizuje informacje na temat tego kto wysyła listy i przesyłki, kto jest ich odbiorcą, ma możliwość analizowania grafologicznego. Wydaje się, że sprawa wypłynęła przy okazji jakiegoś zamówienia publicznego. Dziennikarze dowiedzieli się, że w przypadku zamówień publicznych Poczta Polska zwraca się do ABW, a ta agencja prosi o umieszczenie w SIWZ dodatkowych elementów, które mogą tworzyć lub wspierać "elektroniczny system opracowywania korespondencji, który umożliwia tworzenie bazy danych o adresatach i nadawcach oraz analizę grafologiczną". ABW przedstawia swoje sugestie przesyłając specyfikację techniczną, chociaż - jak wynika z komunikatu wydanego przez agencję - nie sugeruje wyboru konkretnego kontrahenta.

O nieprzejrzystości odpisów z elektronicznej księgi wieczystej

"Nawet prawnicy się na to skarżą. Wynika to chyba z tego, że przy tworzeniu nowej księgi dano wolną rękę informatykom, natomiast nie sprawdzono, jak taki wydruk będzie wyglądał, które informacje są w nim rzeczywiście potrzebne, a z których spokojnie można zrezygnować. Chodzi też o układ graficzny wydruku. Jest nieczytelny. Informacja ważna dla pani jako współwłaścicielki garażu została rozdzielona: w innym miejscu są dane o wysokości udziału w tej nieruchomości, a w innym o podstawie wpisu oraz o zmianach wprowadzanych do księgi. Odpisy pisane na maszynie były prostsze, bo ujawniały informacje rzeczywiście potrzebne osobie występującej."

Dostępność źródeł: motywy z Wikipedii w orzecznictwie polskich sądów

Kiedyś przyglądałem się jak prowadzony przeze mnie serwis przywoływany jest w różnych "oficjalnych" dokumentach (por. VaGla.pl w raportach, opracowaniach i odpowiedziach na interpelacje). Okazało się, że - jeśli poszukać - można znaleźć takie odesłania. Wikipedia jest znacznie bardziej rozbudowana i ma dużo szersze, społeczne zastosowania. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że cytowana jest w orzecznictwie polskich sądów. Na to zjawisko zwraca uwagę Sławomir Wikariak na łamach Rzeczpospolitej.