Dostępność źródeł: motywy z Wikipedii w orzecznictwie polskich sądów

Kiedyś przyglądałem się jak prowadzony przeze mnie serwis przywoływany jest w różnych "oficjalnych" dokumentach (por. VaGla.pl w raportach, opracowaniach i odpowiedziach na interpelacje). Okazało się, że - jeśli poszukać - można znaleźć takie odesłania. Wikipedia jest znacznie bardziej rozbudowana i ma dużo szersze, społeczne zastosowania. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że cytowana jest w orzecznictwie polskich sądów. Na to zjawisko zwraca uwagę Sławomir Wikariak na łamach Rzeczpospolitej.

W Rzeczpospolitej pojawił się artykuł Wikipedia wkracza do orzecznictwa sądów i wcale nie chodzi w nim o to, że pojawiają się kolejne orzeczenia sądowe, które dotyczą Wikipedii, wolnej encyklopedii (to również, z czasem, będzie się zdarzało coraz częściej; por. "Polska Wikipedia" a ochrona dóbr osobistych, Niemiecka Wikimedia celem doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa, Wikipedia i kult zmarłej osoby). Chodzi o coś innego, o powoływanie się przez sędziów w wydawanych wyrokach na definicje z Wikipedii.

Sławomir Wikariak pisze w swoim artykule:

...wystarczy skorzystać chociażby z Centralnej Bazy Orzeczeń Sądów Administracyjnych. Po wpisaniu słowa „Wikipedia” pojawia się odesłanie do kilkunastu wyroków, w których ono występuje. Przykładowo Wojewódzki Sąd Okręgowy w Bydgoszczy badał w jednym z wyroków poprawność zarządzenia o zmianie siedziby szkoły podstawowej (II SA/Bd 773/07). Dla rozstrzygnięcia istotne było zdefiniowanie terminu „sieć”. Sąd odwołał się do internetowej wersji Słownika języka polskiego PWN (www.sjp.pwn.pl), ale również do Wikipedii cytując w uzasadnieniu wyroku: „pierwotnie, sieć to wyrób ludzki lub pająka”. W innym wyroku warszawski WSA (VI SA/Wa 1372/06) odwołał się do potocznego rozumienia pojęcia „biohumus” jako źródło też wskazując Wikipedię. Odwołania do Wolnej encyklopedii można też spotkać w uzasadnieniach wyroków sądów cywilnych czy np. rozstrzygającej spory przetargowe Krajowej Izby Odwoławczej.

Niedawno do Wikipedii odesyłał Prezydent RP Lech Kaczyński w liście do Marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza (por. O źródłach dzięki którym zrozumiemy znaczenie pojęć). Czy to powinno dziwić? Chyba nie. Powoływanie się na internetowe źródła nie zwalnia z myślenia i oczywiście strony sporu mogą podważać sens przytaczanych tez, definicji, faktów. Tak samo przecież można podważać sens, tezy czy definicje wykorzystywane w raportach rządowych lub innych dokumentach o "wysokiej wiarygodności". Problemem jest jednak archiwizacja i dostępność materiałów źródłowych, które funkcjonują jedynie w "wirtualnej rzeczywistości". Za pięć lat dane źródło może być niedostępne (nawet, gdy przyswoimy sobie zasady cytowania internetowych źródeł, których można poszukiwać np. w Polskiej Normie PN-N-01152-13:2000 - Opis bibliograficzny. Dokumenty elektroniczne").

Uważam, że to nic złego, że sędziowie na Wikipedię się powołują.

Cytuje się to, co dla cytującego jest dostępne w danej chwili. Oczywiście na łamach wielu fachowych periodyków pojawiają się różne analizy, opracowania naukowe (z różnych dziedzin; każda gałąź nauki ma swoje naukowe periodyki i mają one różny stopień wiarygodności, niekiedy zwiększany przez aktywność rady naukowej, programowej, etc.). Patrząc na tematykę tego serwisu - łatwiej dotrzeć do dyskusji prowadzonej tutaj, niż wyszukać w domu analizy, artykuły, głosy w debatach prowadzonych na łamach (papierowych) periodyków nieistniejących w Sieci (być może to jest właśnie powód zjawiska, które zasygnalizował mi niedawno w rozmowie mec. Xawery Konarski: podobno w wielu pracach magisterskich na Wydziałach Prawa i Administracji pojawia się wiele odesłań do serwisu VaGla.pl). Być może chęć bycia cytowanym (a wcześniej - wyszukiwanym) zmienia już dziś podejście wielu naukowych wydawnictw do monopoli praw własności intelektualnej (powodując zwiększenie dostępności materiałów coraz "wyższej jakości")? Jeśli nie ma Cię w Sieci - nie istniejesz (por. Ograniczanie i kontrola dostępu oraz kanałów dystrybucji).

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, ponieważ w wynikach wyszukiwania Google zaczęły się pojawiać wyniki z serwisu Google Books (por. ostatnio komentarz Krzysztofa Wychowałka: Google Book Search Umowa dot. porozumienia stron). Z zaciekawieniem odnotowałem fakt, że mogę przeszukiwać książki (te papierowe), które pojawiły się w Sieci w lipcu, sierpniu tego roku. Wcześniej, gdy przyglądałem się kontrowersjom związanym ze skanowaniem książek (por. Sporu o korzystanie z praw w globalnym biznesie ciąg dalszy, Firma Google pozwana raz jeszcze), nie miałem wykrystalizowanej wizji tego, jak możliwość wyszukiwania w treściach "papierowych" może zmienić rzeczywistość informacyjną. Ostatnio zorientowałem się, że w projekcie Google Book Search pojawia się coraz więcej wyników wyszukiwania. Takie narzędzie staje się coraz bardziej praktyczne.

Fragment zeskanowanej książki pt. Unia Europejska: integracja, konkurencyjność, w przypisie odesłanie do Wikipedii

W wynikach wyszukiwania różnych systemów informacji o orzeczeniach sądowych można znaleźć odesłania do Wikipedii, ale można je znaleźć już dziś w wielu książkach. Na obrazku pochodzącym z Google Book Search, przedstawiający cytat z książki Kazimierza Kłosińskiego, "Unia Europejska: integracja, konkurencyjność", Katolicki Uniwersytet Lubelski. Wydział Nauk Społecznych. Instytut Ekonomii. Wydawn. KUL, 2007. Czy to powinno dziwić, że Wikipedia jest źródłem dla innych?

Być może nie wszystkie hasła w Wikipedii są wiarygodne. Być może nie wszystkie są kompletne i napisane przez ekspertów. Kiedy znikną z Sieci - jeśli ktoś z nich wcześniej skorzystał - wówczas źródłem będzie orzeczenie sądu, które powoływało się na daną definicję encyklopedyczną. Chodzi tylko o to, by wyroki sądów były dostępne powszechnie, najlepiej w wersji elektronicznej (by każdy miał do nich dostęp w miejscu i czasie przez siebie wybranym). Jeśli wyroki będą dostępne w internecie w taki sposób, że każdy będzie miał do nich dostęp (będzie można przeszukiwać je z domowego komputera i najlepiej bezpłatnie) - łatwiej będzie cytować również te wyroki. Zwiększy się świadomość prawa, a przez to również jakość jego stanowienia.

Wydaje się, że w zasygnalizowanym na łamach Rzeczpospolitej artykule nie chodzi o wiarygodność Wikipedii, a właśnie o dostępność źródeł, które można przywołać w cytacie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Może nieco mniej

Może nieco mniej zamieszania z wikipedią byłoby gdyby linki prowadziły do konkretnej wersji strony.

Linkując Wikipedię niestety nie można być pewnym jaka treść pewnego dnia pojawi się w przeglądarce osobom otwierającym stronę. Może zamiast rozwinięcia i ulepszenia artykułu -- otwierający stronę/link z orzecznictwa trafią na produkt jakiegoś wandala internetowego...

Jeśli przekłamania są oczywiste to raczej nie ma problemu, gorzej gdy odwiedzający da się "zmanipulować".

Może nieco mniej

A ja umiem:
Konkretna wersja.
Wystarczy skorzystać z odnośnika permanent link (lub o podobnej nazwie w lokalnym narzeczu).

PL

kocio's picture

Po polsku akurat "Link do tej wersji".

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>