własność intelektualna

No i powstał Narodowy Instytut Audiowizualny

Narodowy Instytut Audiowizualny powstał z przekształcenia Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego. Podlega Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego i ma zajmować się... digitalizacją i upowszechnianiem dostępu do zrekonstruowanych i zapisanych cyfrowo materiałów...

Potencjalna konfuzja przy wykorzystaniu znaków towarowych w reklamie Google Adwords

Sprawa jeszcze nie jest zakończona, jednak warto odnotować amerykański proces w sprawie Rescuecom v. Google, w którym wypowiedział się The Second Circuit Court of Appeals. Chodzi o wykorzystanie słów kluczowych, stosowanych jako element uruchamiający reklamę w serwisie Google. Wcześniej the United States District Court for the Northern District of New York uznał, że nie ma podstaw do dopuszczenia pozwu firmy Rescuecom Corp., która twierdzi, że sprzedając reklamę Google dopuszcza się naruszenia praw ze znaków towarowych (na podstawie the Lanham Act, 15 U.S.C. § 1114 & 1125).

Dwa wyroki WSA - rozumienie istoty zgłaszanego wynalazku, kontrola legalności decyzji

Nie tak dawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał dwa wyroki związane z patentami. W obu przypadkach Urząd Patentowy RP odmówił udzielenia patentu na wynalazek, potem wnoszono o ponowne rozpoznanie sprawy, Urząd analizował i ponownie odmówił udzielenie patentu, a wreszcie wniesiono skargę na decyzje UPRP i sprawa trafiła do sądu. Sąd zaś uchylił zaskarżone decyzje. W pierwszej sprawie zgłoszenie dotyczyło "Urządzenia i sposobu modulacji/demodulacji z ograniczeniem kolejnych wystąpień o minimalnej długości", w drugiej zaś "Sposobu i urządzenia do odtwarzania nośnika danych". Urząd odmawiał, gdyż - jak uznał - zgłoszenia "nie ujawniają rozwiązania technicznego". Sąd zaś uznał, że doszło do naruszenia art. 7, 77 k.p.a. poprzez brak wszechstronnego i dokładnego zbadania wszystkich okoliczności sprawy a także szczegółowego uzasadnienia przyjętego przez organ stanowiska, co w konsekwencji uniemożliwia sądowi dokonanie kontroli legalności zaskarżonej decyzji.

Kto będzie miał prawa do naukowego, "intelektualnego wkładu" aluminiowej puszki?

Zbudowano pierwszego(?) robota-naukowca. W założeniach naukowców z the Biotechnology and Biological Sciences Research Council (BBSRC) ma to być maszyna, która samodzielnie będzie przeprowadzała rozumowanie naukowe i będzie dokonywała samodzielnie nowych odkryć naukowych, a tym samym będzie poszerzała dostępną wiedzę naukową (scientific knowledge). Jeśli ten pomysł zostanie zrealizowany skutecznie, to poza problematyką opisaną przeze mnie wcześniej w tekstach Prawa robotów oraz Kara dla robota, czy odpowiedzialność producenta oprogramowania?, czeka nas również rewolucja praw własności intelektualnej.

Skarbówka będzie mogła pytać media elektroniczne o dane reklamodawców

17-ego lutego Rada Ministrów przyjęła Projekt ustawy o zmianie ustawy o kontroli skarbowej oraz niektórych innych ustaw. Projekt został przedłożony rządowi przez ministra finansów. Ten projekt jest interesujący, gdyż jego celem jest m.in. ograniczenie gospodarczej "szarej strefy", która w swoich działaniach wykorzystuje internet. Zapowiada się, że organy kontroli skarbowej zyskają nowe uprawnienia w zakresie występowania o udostępnienie pewnych informacji (np. danych dotyczących posiadacza konkretnego rachunku bankowego). Ale projekt nie dotyczy jedynie możliwości pozyskania informacji od instytucji finansowych (np. banków). W uzasadnieniu mowa jest również o "pozyskiwaniu informacji od wydawców i redaktorów dzienników lub czasopism, nadawców programów radiowych i telewizyjnych, administratorów lub właścicieli stron internetowych, administratorów lub właścicieli serwisów, właścicieli serwerów oraz podmiotów świadczących usługi utrzymania domen i stron internetowych". A to będzie dotyczyło danych reklamodawców.

W USA zakończyły się konsultacje FTC w sprawie WOMM

W USA również jest ferment dotyczący WOMM (Word of Mouth Marketing). Tam regulatorem rynku jest The Federal Trade Commission (FTC), która to komisja stara się jakoś opanować chęć "szeptaczy" do bezwzględnego umieszczania komunikatów PR i marketingowych wszędzie, gdzie to technicznie wykonalne. W czasie niedawnej konferencji zorganizowanej przez Maćka Budzicha pokazywałem na jednym ze slajdów pewne doniesienia zza oceanu. Zakończyły się tam konsultacje FTC, która poprosiła "branżę" (oraz wszystkich zainteresowanych) o komentarze do nowych propozycji, które FTC chciałoby uwzględnić w nowej wersji dokumentu Guides Concerning the Use of Endorsements and Testimonials in Advertising.

Powstaną nowe prawa własności intelektualnej, czy zrezygnujemy z istniejących?

Prawo autorskie ze swej pierwotnej funkcji, ukrócenia samowoli drukarzy, stało się narzędziem w rękach wydawców. Dziś tworzenie - w swej generalnej masie - ma coraz mniejszą wartość. Kto się nie wybije i nie zacznie dyktować warunków, ten może - jak student w "marketingu szeptanym" - zarobić 10 groszy za komentarz na forum, albo będzie musiał dopłacić do tego, by ktoś zechciał wykorzystać jego utwór (jak to bywa czasem przy drukowaniu niektórych książek na konferencjach naukowych, gdzie autor dopłaca wydawcy). Powstały komputery, powstały sieci. Pojawiły się bazy danych i koncepcja sui generis ochrony baz danych (czyli ochrony baz danych niezależnie od tego, czy spełnia cechy utworu w rozumieniu prawa autorskiego; tu chronione jest spocone czoło producenta). Google niczym pająk, a wraz z Google również inni producenci baz, zapuścili swoje roboty na dostępne w Sieci zasoby. Zyskują coraz większą przewagę ekonomiczną. Zakładając, że formuła ochrony bazy danych za chwilę zostanie wypaczona (już jej wyrwano nieco zęby orzeczeniami ETS, chociaż potem próbowano te zęby na powrót wstawić), albo przejdzie ewolucję (wobec zmieniającego się otoczenia społeczno-gospodarczego), zastanawiam się czy powstanie jakieś kolejne prawo własności intelektualnej, czy też docieramy powoli do kresu...

Australia: gdzie dwóch się bije, tam trzeci chce mieć pewność prawa i również walczy

Spór o możliwość korzystania z informacji jest coraz bardziej zacięty. Każdy walczy o utrzymanie się na rynku i o to, by mieć źródło przychodów. Jednak tam, gdzie jedni tracą na przemianach społeczno-gospodarczych, inni mogą zyskiwać, a jeśli w wyniku różnych nerwowych działań zasady prawne przesuwane są na szachownicy legislacyjnej bez jakiejś spójnej koncepcji, byle zapewniać czasowo status quo, tam pojawia się niepewność tego prawa (por. Pewność prawa i objawy postępującej nerwicy pośredników). Dziś to niebezpieczne dla dostawców infrastruktury. W Australii, gdzie następuje zaostrzanie reglamentacji obiegu informacji w kilku sferach (por. m.in. Plan globalnego filtrowania treści w Australii), jeden z głównych dostawców infrastruktury postanowił domagać się od sądu stwierdzenia, że nie stanowi naruszenia prawa autorskiego przesyłanie sobie plików torrentowych.

O zaniepokojeniu wydawców porozumieniem Google z agencjami prasowymi

"Jesteśmy zaniepokojeni tym, że PAP sprzedawać będzie swój kontent naszej konkurencji, którą jest Google News. Nie można PAP-owi zabronić umowy z Google, ale takie działania uderzają w nas, wydawców prasowych."

Parlament Europejski dostrzegł "prawa fundamentalne" w walce z cyber-przestępczością

europejskie gwiazdki na wieczornym niebieNiedawno pisałem o tym, że Socjaliści wycofują się z raportu Mediny, dziś już wiemy, że Parlament Europejski chce (albo przynajmniej to deklaruje) walczyć z cyberprzestępczością, ale z poszanowaniem "praw fundamentalnych", w szczególności z poszanowaniem prawa do prywatności, które przysługuje użytkownikom internetu. Tak czy inaczej, w czasie sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, która odbyła się w dniach 23-26 marca, ostatniego dnia obrad przyjęto "Zalecenie Parlamentu Europejskiego z dnia 26 marca 2009 r. dla Rady w sprawie utrwalenia bezpieczeństwa i podstawowych wolności w Internecie". To chyba dość ważna lektura.