Kto będzie miał prawa do naukowego, "intelektualnego wkładu" aluminiowej puszki?
Zbudowano pierwszego(?) robota-naukowca. W założeniach naukowców z the Biotechnology and Biological Sciences Research Council (BBSRC) ma to być maszyna, która samodzielnie będzie przeprowadzała rozumowanie naukowe i będzie dokonywała samodzielnie nowych odkryć naukowych, a tym samym będzie poszerzała dostępną wiedzę naukową (scientific knowledge). Jeśli ten pomysł zostanie zrealizowany skutecznie, to poza problematyką opisaną przeze mnie wcześniej w tekstach Prawa robotów oraz Kara dla robota, czy odpowiedzialność producenta oprogramowania?, czeka nas również rewolucja praw własności intelektualnej.
O budowie robota-naukowca można przeczytać w tekście Robot scientist becomes first machine to discover new scientific knowledge. Wiadomo, że nauka i kultura przenikają się, a "użyteczne" odkrycia stają się następnie elementem budowania przewagi konkurencyjnej przedsiębiorstw funkcjonujących na rynku.
W podlinkowanym wyżej tekście napisano:
The scientists at Aberystwyth University and the University of Cambridge designed Adam to carry out each stage of the scientific process automatically without the need for further human intervention.
O ile system prawa chroni czasem nakład inwestycyjny producenta (np. w przypadku ochrony sui generis baz danych), to jednak w znacznej mierze "własność intelektualna" zasadniczo ochraniać miała wytwory intelektu... człowieka.
Zbudowanie "robota naukowca", który samodzielnie, bez interwencji człowieka, dokonuje naukowych odkryć, musi rodzić pytania o "monopol" związany z korzystaniem z takich odkryć, a tym samym dodaje kolejny wymiar do rozważań, opublikowanych wcześniej w felietonie Powstaną nowe prawa własności intelektualnej, czy zrezygnujemy z istniejących?
Automatyzacja "odkryć" musi wpłynąć na prawa wyłączne z wynalazków w rozumieniu Prawa własności przemysłowej, a więc takich, które nadają się do opatentowania. Zgodnie z ustawą to twórcy wynalazku przysługują pewne prawa (np. prawo uzyskania patentu, prawo do wynagrodzenia, prawo wymieniania go jako twórcy w opisach, rejestrach oraz w innych dokumentach i publikacjach). Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych - co do zasady - to twórcy przysługują prawa majątkowe i osobiste.
W przypadku odkryć zautomatyzowanych, w których efekt nowatorski lub "twórczy" (celowo w cudzysłowie) wynika z działania "sztucznej inteligencji", ciężko mówić o twórcy wynalazku, nie będzie też można mówić o "przejawie działalności twórczej o indywidualnym charakterze" - gdyby w wyniku działania takiego automatu powstało jakieś ustalone dzieło, a tym samym nie będzie można powiedzieć, że robot-naukowiec stworzył "utwór" w rozumieniu prawa autorskiego. Utwór może stworzyć jedynie człowiek. Automat nie tworzy utworów (por. "Nieśmiały cybernetyk potężne ekstrema poznawał" - podnieśmy poprzeczkę twórczości).
Dookoła nas jest coraz więcej możliwej do wykorzystania wiedzy (podobno za mojego życia powstała połowa wiedzy, którą ludzie poznali w całej swojej historii na Ziemi - wiem, że to mało ścisłe stwierdzenie, jednak tempo odkryć naukowych stale się zwiększa, rośnie też liczba publikacji naukowych, zmniejsza się szybkość wdrażania odkryć do "powszechnego użytku").
Przypuszczam, że pojawi się teraz tendencja do tego, by producentowi "inteligentnej maszyny" zapewnić prawne gwarancje czerpania zysków z inwestycji. To może w sposób istotny zmienić podejście do "intelektualnej" własności, w szczególności rozszerzyć znaczenie pojęcia "intelekt" również na takie zjawiska, które zrodziły się w aluminiowej lub kompozytowej puszce.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Prawa Robotyki
A ja uważam, że to jest dobry pretekst, żeby zacząć się poważnie zastanawiać jaka ma być rola robotów w społeczeństwie i próba określenia tego teraz... Bo potem może być za późno. Wiem, że to trochę trąci fantastyką, ale jak się patrzy na seriale Sci-Fi z lat 70 XX wieku, to one trącą myszką, ponieważ często na co dzień dysponujemy bardziej zaawansowanymi technologicznie rozwiązaniami i narzędziami, a oprócz pomysłów łamiących prawa fizyki, powoli wszystko udaje się zrealizować. (Widać na złamanie praw fizyki potrzebujemy jako ludzkość troszkę więcej czasu).
Roboty występujące w serialach nie łamią żadnych praw fizyki i musimy pomyśleć teraz co zrobić, kiedy ludzkość stworzy coś na swój obraz i podobieństwo...
Takie zrzeszenie już
Takie zrzeszenie już istnieje, pod nazwą Singularity Institute. Jest to grupa naukowców (i nie tylko), którzy zajmują się wieloma aspektami związamymi z powstaniem i istnieniem AI.
Jakiś czas temu, założono Sigularity University, który we współpracy m.in. z NASA będzie prowadził wykłady na wiele ciekawych tematów, głównie związanych z AI i jej przyszłością w gospodarce (9 tygodniowy "semestr" kosztuje bagatela 25tys. USD).
Nie będzie żadnych praw robotyki
Jak się poważnie zastanowić nad rolą robotów to wiadomo, że:
1) Będą żyły dłużej niż ludzie
2) Będą sprawniejsze (w każdym aspekcie) niż ludzie
I w tym momencie staniemy się zbędni. Pytanie, czy to zrozumiemy i czy pokornie ustąpimy im miejsca :)
Już nie ma praw robotyki
Roboty są przecież stosowane już dziś. Nikt nie implementuje w nich 3 praw Asimowa (i dobrze, trzecie prawo oznacza wojnę na nadopiekuńczość z robotami wycofanymi z produkcji). Nie zapominajmy, że jednymi z najbardziej zaawansowanych obecnie robotów są wszelkiego rodzaju urządzenia wojskowe. Sporo nowoczesnej broni wyciąga wnioski na temat tego czy atakować i co atakować na podstawie informacji z sensorów. Przy projektowaniu takich robotów najczęściej nie bierze się nawet pod uwagę praw Asimowa.
Długość życia robota.
Akurat zajmuję się robotami przemysłowymi i systemami wizyjnymi zawodowo. Połączenie tych dwóch rzeczy już może doprowadzić do stworzenia robota III generacji (czyli te inteligentne, adaptujące się do otaczającego go środowiska, rozpoznające złożone kształty itp.).
Wszystko zależy od punktu widzenia. Czy robot przemysłowy, zastępujący ciężką i monotonną pracę ludzką w jakieś fabryce powinien dostawać urlop? Świadczenia zdrowotne już dostaje pod postacią wymiany oleju w zbiornikach.
Co do dwóch punktów:
1. Długość życia robota szacuje się na dziesięć lat "ciężkiej pracy".
2. Owszem, są sprawniejsze, jednak nie w każdym aspekcie - robot, wykonujący określone przez programistę/robotyka zadanie, nagle po przystawieniu czajnika, kubka i kawy w puszcze, nie zaparzy nam smacznej kawy.
Sztuczną inteligencję nie tworzy się po to, by zastąpić wszystkie aspekty życia na raz, tworzy się ją, by wspomagać ludzką pracę w pojedynczych czynnościach - specjalizowanych.
Przy okazji, SF z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przynajmniej było ciekawe. Nowoczesne SF (nie mówię o niektórych książkach, tylko o filmach) rzadko kiedy intryguje i przedstawia nowe spojrzenie na świat.
problem jest taki, że
problem jest taki, że automat robi nie tyle odkrycia, ile wypluwa jakieś dane, które z kolei trzeba następnie zinterpretować i przekuć w "odkrycie". a więc w praktyce oznacza to, że to jednak człowiek przetwarza wyniki eksperymentów dostarczone przez robota.
odkrycie naukowe nie polega bowiem na tym, że się znalazło jakiś związek wśród analizowanych danych, ale na interpretacji tego związku i wytłumaczeniu jego istoty, zasady działania, ograniczeń. automat tego nie zrobi. może się najwyżej "nauczyć" na jakie związki zwracać szczególną uwagę.
Nieprawda :-)
Nie masz racji mantrid. Właśnie artykuł ten mówi o sztucznej inteligencji, która z definicji będzie mogła wykonywać wspomniane zadania.
"Nauczyć" można program komputerowy, stworzyć system ekspertowy lub tzw. "wspomagania decyzji", który przyjmuje określoną dawkę danych i z lepszym lub gorszym skutkiem z tych danych generuje informacje. Potem my dostajemy wizualizacje, wycinek kluczowych informacji czy inny produkt analizy i korzystając z własnej wiedzy i doświadczenia podejmujemy finalną decyzje (wniosek).
Sztuczna inteligencja z definicji jest o krok dalej - już od około 10 lat sieci neuronowe są wykorzystywane w medycynie, ekonomii (statystyce) i innych gałęziach nauki - ponieważ umożliwiają znajdowanie zależności, związków i rzeczy których ludzie nie byliby w stanie zauważyć przez dziesiątki lat.
Problem polega na tym, że odpowiednio skonstruowana sieć neuronowa, podpięta pod ogromne źródło danych i informacji jest w stanie samodzielnie np. znaleźć białka lub określić reakcje umożliwiającą zniszczenie zmutowanych komórek rakowych - pytanie czy teraz uznanie należy się instytucji która utrzymuje sieć neuronową (sprzęt, prąd itd.), czy może grupie naukowców która ją stworzyła i uruchomiła, czy może tworowi jako takiemu? Póki nie będzie miała swojej świadomości, nie będzie walczyć o swoje prawa, lecz ludzie na pewno będą na ten temat jeszcze długo myśleć i rozważać wspomniane kwestie moralne.