bip

Jeszcze o zaangażowaniu publicznym w akcję "Orzeł może"

W kolejnym tygodniu po zakończeniu "długiego weekendu" złożyłem do Kancelarii Prezydenta RP wniosek o dostęp do informacji publicznej, chcąc uzyskać dostęp do dokumentów związanych z przyznanymi przez Prezydenta patronatami honorowymi. Przy okazji zapytałem również o korespondencję dotyczącą śmigłowców wykorzystanych do zrzucenia ulotek nad kilkoma miastami w Polsce. Poprosiłem również NCK o udostępnienie treści umowy, którą zawarła, jeśli zawarła, z NCK Fundacja Polska Obywatelska. Na początku tego tygodnia otrzymałem odpowiedzi na te wnioski. Co wynika z odpowiedzi? Umowa pomiędzy NCK i Fundacją nie została jeszcze zawarta, "Kancelaria Prezydenta RP nie prowadziła korespondencji w sprawie zaangażowania śmigłowców w akcję "Orzeł może"", otrzymałem również treść korespondencji związanej z prośbą o patronat Prezydenta, którą do Pana Prezydenta kierowała Trójka, Polskie Radio SA. Z tych wniosków mogę sobie wyrobić zdanie na temat sposobu, w jaki odnoszono się do przypadającego w czasie "długiego weekendu" świąt państwowych, jest tam również wyrażona nadzieja na pomoc Kancelarii Prezydenta "w kontaktach z Ministrem Obrony Narodowej w celu udostępnienia trzech śmigłowców, uzyskania pozwoleń na przelot nad miastami oraz na lądowanie w wyznaczonych miejscach". Jest też oczekiwanie "wsparcia Kancelarii przy organizacji koncertu i pokazu mody 4 czerwca (częściowego pokrycia kosztów)". W dokumentach otrzymanych od Kancelarii Prezydenta są kopie wniosków o patronaty kierowane do Prezydentów miast: Prezydenta Miasta Poznania, Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy, Prezydenta Miasta Krakowa. W pozyskanych dokumentach nie znalazłem żadnej prośby o patronat Prezydenta nad akcją "Orzeł może", który złożyłaby Fundacja Polska Obywatelska (informacja o zamiarze ubiegania się o taki patronat była umieszczona we wniosku Fundacji o dofinansowanie z NCK (chodzi o tzw. "Metkę narodową")).

NIK o procesie elektronicznej publikacji prawa w Polsce

Mimo dostrzeżonych nieprawidłowości Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła działania Rządowego Centrum Legislacji w zakresie wydawania Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego w postaci elektronicznej, a także sprawowanie nadzoru nad realizowanym przez Centrum Projektów Informatycznych (CPI) zadaniem stworzenia i utrzymania systemu informacyjnego służącego do ogłaszania prawa w postaci elektronicznej. Myślę, że warto zaproponować lekturę całości informacji NIK po przeprowadzeniu kontroli dotyczącej Promulgacji prawa w postaci elektronicznej (P/12/017). Dokument pokontrolny ma 99 stron. Warto się nad nim pochylić i wyciągnąć własne wnioski. W niniejszej notatce jedynie przywołuje podsumowanie dokonane przez NIK.

Korespondencja w sprawie "Przeglądu Legislacyjnego"

Dziś otrzymałem od mec. Sławomira Kujawy, działającego w imieniu spółki "Wolters Kluwer Polska" S.A., z siedziba w Warszawie, wezwanie do zaniechania naruszeń oraz złożenia oświadczenia. Wezwanie otrzymałem w związku opublikowaniem przeze mnie w dniu 10 maja br. tekstu Czekamy na wolterskluwer.gov.pl, który - zdaniem spółki - zawiera nieprawdziwe i naruszające jej dobra osobiste informacje na temat warunków jej współpracy z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Zostałem wezwany do (1) usunięcia tekstu z serwisu "w terminie do 3 godzin od chwili otrzymania" wezwania, (2) zaniechania dalszego rozpowszechniania w jakichkolwiek mediach elektronicznych lub tradycyjnych "nieprawdziwych informacji na temat warunków współpracy" pomiędzy spółką a Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, a także do (3) zamieszczenia "we własnym zakresie i na własny koszt, na stronie głównej serwisu na okres 14 dni liczonych od dnia następnego po dniu otrzymania niniejszego wezwania oświadczenia..." Generalnie odpisałem na otrzymane wezwanie.

Taka obserwacja dotycząca obowiązywania ciasteczkowego prawa w aktywności informacyjnej Parlamentu

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje w art. 61, że tryb udzielania informacji publicznej generalnie określają ustawy, a "w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy". Dlatego też - jak się wydaje - Sejm i Senat nie mają Biuletynu Informacji Publicznej. Od dawna drapię się w głowę zastanawiając nad tym, jaki też jest charakter prawny stron internetowych Sejmu i Senatu. Czy te serwisy są, czy nie są regulowane powszechnie obowiązującymi przepisami? A może są, ale nie wszystkimi, a tylko wybranymi? Jeśli tak, to którymi z obowiązujących? Dziś zauważyłem coś interesującego, jeśli chodzi o komunikaty w sprawie cookies.

Czekamy na wolterskluwer.gov.pl

Miesza się. Miesza się to, co publiczne, z tym, co prywatne. Dochodzi do swoistej "prywatyzacji" publicznej "publicystyki". Wcześniej był to opisywany tu Biuletyn Skarbowy, który został "puszczony" w prywatne ręce Wydawnictwa Infor, teraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która nadal jest "wydawcą" Przeglądu Legislacyjnego, oddała konfitury jego prenumeraty prywatnemu wydawcy - Wolters Kluwer Polska S.A..
Aktualizacja w górę osi czasu: Korespondencja w sprawie "Przeglądu Legislacyjnego".

Orzeł może i 100 tysięcy

Jeśli dobrze rozumiem sytuację - Fundacja Polska Obywatelska na akcję "Orzeł może" wyjęła 100 tysięcy złotych z Programu Narodowego Centrum Kultury - Kultura Interwencje. W tym samym programie Fundacja Nowoczesna Polska uzyskała 53 tysiące złotych na projekt Wolne lektury, w którym przygotowujemy i publikujemy lektury szkolne dla wszystkich obywateli, którzy chcą z nimi obcować.

RPO postanowiła przetestować konstytucyjność ustawy o finansach publicznych ograniczającą prawo do informacji publicznej

Ponieważ woda drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym kapaniem - dziś informacja o wniosku, jaki złożyła prof. Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich, do Trybunału Konstytucyjnego, a który to wniosek dotyczy ograniczenia dostępu do dokumentów wytworzonych w ramach audytu. RPO postanowiła podważyć konstytucyjność jednego z przepisów ustawy o finansach publicznych.

Piruety w miejscu nad ponownym wykorzystaniem map tworzonych za publiczną kasę

fragmencik mapy ze wskazówką o dojściu do lasuAby jednak nie było tak kolorowo, że wszyscy wszędzie już rozumieją potrzebę udostępniania informacji publicznej do ponownego wykorzystania, odnotuję zapadły niedawno wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie map. O temacie pisałem przy okazji wyroku wydanego przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (por. GUGiK twierdzi, że mapy to nie informacja publiczna, ale przegrywa przed sądem administracyjnym w sprawie o re-use). Chwilę temu jednak NSA nie zgodził się z wyrokiem WSA i przyznał rację Głównemu Geodecie Kraju. 5 kwietnia NSA uchylił (sygn. I OSK 175/13) zatem wyrok WSA. To, jak uważam, był smutny dzień. Główny Geodeta Kraju pewnie odetchnął z ulgą uzyskując potwierdzenie NSA, że nadal może kierować się "odrębnymi zasadami" ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne i nadal może pozyskiwać pieniądze pozabudżetowe ze "sklepiku" z informacjami publicznymi. Ale może też będzie to przyczynek do przetestowania polskiego systemu prawnego ponad granicami?

Opracowania Centrum Projektów Informatycznych na temat poprawy serwisów w administracji

Myślę sobie, że warto odnotować udostępnienie publiczne zamówionych przez CPI materiałów, jak Materiały szkoleniowe z zakresu użyteczności serwisów internetowych, Metody i narzędzia prowadzenia analizy SEO – optymalizacja witryn dla wyszukiwarek internetowych, czy Raport o dobrych praktykach w e-administracji. Odnotowuję to m.in. dlatego, że udostępniając na stronie MAiC te materiały napisano tam również: "Udostępnione materiały stanowią informację publiczną w rozumieniu Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Mogą więc zostać udostępnione w celu ich ponownego wykorzystywania bezpłatnie."

Kwartalny raport z walki z anomią

Ostatniego dnia roku 2012 składałem Państwu i sobie życzenia, a konkretnie, by rok 2013 był rokiem walki z anomią. W poprzednim roku starałem się intensywnie zabiegać o dostęp do informacji publicznej. Wspierałem wówczas Fundację ePaństwo, w Ministerstwie Sprawiedliwości argumentowałem na rzecz udostępnienia orzeczeń sądów powszechnych, w MAiC starałem się tworzyć podstawy strukturalizacji dokumentów elektronicznych, które to podstawy wykorzystane zostały w powstałym, pilotażowym systemie konsultacji publicznych online Ministerstwa Gospodarki. Wydaje się, że udało się przekonać wielu do tego, że dostęp do danych publicznych jest potrzebny. Mam tu na myśli w szczególności aktywnych działaczy organizacji pozarządowych. Spodziewam się, że tego trendu już się nie da zadusić. Dostęp do informacji publicznej i możliwość ponownego wykorzystania takiej informacji, to podstawa możliwości praktycznego zastosowania zasady, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej należy do Narodu. No, ale jedno to możliwość patrzenia na to, jak działa państwo, a drugie, to tworzenia prawa lepszej jakości. Aby tworzyć prawo lepszej jakości - muszą istnieć przemyślane zasady dotyczące jego tworzenia i oceny skutków projektowanych przepisów (zarówno przed przyjęciem przepisu, jak i po jego przyjęciu). I temu zagadnieniu poświęciłem się w tym roku. Mija pierwszy kwartał, więc warto może napisać kilka słów na temat tego, co się właściwie w tym temacie dzieje.