media

Etyka dziennikarska cierpi, gdy w grę wchodzi ambicja bycia pierwszym

Niektórzy pamiętają tekst Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych w projekcie Ministerstwa Finansów, który opublikowałem w tym serwisie 16 listopada. Oczywiście mógłbym napisać, że poinformowałem o tym projekcie jako pierwszy, ale to nie byłaby prawda, gdyż powołałem się w tej notatce na ogłoszony przez MinFin w swoim Biuletynie Informacji Publicznej tekst projektu ustawy z 13 listopada. MinFin jest źródłem swojego projektu, ja go chwilę później omówiłem, potem poszła fala po Sieci, mój tekst trafił do serwisu Wykop, itp. Na ten pociąg spóźnił się serwis TVN24.pl, który - gdy redaktorzy zorientowali się po trzech tygodniach od rozpoczęcia internetowej debaty, napisał swój własny tekst. Dziś w TVN24 czytam na temat pierwszego ministerialnego projektu: "O dokumencie jako pierwszy poinformował portal tvn24.pl". Prosiłbym o odrobinę przyzwoitości.

Hiszpańska Komisja ds Własności Intelektualnej niczym francuski urząd HADOPI

Do grupy rządów, które postanowiły wprowadzić w prawodawstwie krajowym przepisy pozwalające na odcinanie internautów od Sieci w przypadku naruszeń prawa autorskiego, dołączyła Hiszpania. Tamtejszy rząd przesłał do ichniejszego parlamentu projekt ustawy pn. Ley de Economia Sostenible (tj. ustawy o wspieraniu zrównoważonego rozwoju gospodarczego). W projekcie tym znajdują się przepisy ingerujące w dotychczas istniejący system prawa autorskiego oraz relacje na rynku dostawców usług internetowych. Hiszpański minister kultury zaproponował, by dopuszczalne było administracyjne blokowanie stron internetowych w przypadku naruszeń praw własności intelektualnej (poprzez specjalną, ministerialną Komisję, która mogłaby zobowiązać do tego przedsiębiorców telekomunikacyjnych w wyniku dedykowanej procedury). Projekt spowodował powstanie Manifestu podstawowych praw użytkowników internetu, plany hiszpańskiego rządu wywołały również reakcję ze strony unijnej komisarz Viviane Reding.

Sąd z Gdańska żąda od Google z Krakowa ujawnienia danych związanych ze skrzynkami poczty elektronicznej

W sprawie, w której prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, wytoczył prywatny akt oskarżenia przeciwko radnemu Jakubowi Świderskiemu (Karnowski twierdzi, że Świderski go znieważył na łamach „Obserwatora sopockiego” i naraził na utratę zaufania publicznego) pojawił się ciekawy wątek. Oto Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał w tym procesie interesujące postanowienie, w którym zwolnił Google (Kraków) z tajemnicy służbowej oraz zgodził się na wydobycie z Google informacji związanych z korzystaniem ze skrzynek poczty elektronicznej w domenie gmail.com. To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), ale nie można mu chyba przypisać braku pewnej logiki.

Forma dokumentowa i forma elektroniczna w pracach nad nowym Kodeksem cywilnym

Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przygotowała szereg projektów nowelizacji Kodeksu cywilnego, ale warto - z perspektywy tego serwisu - bliżej przyjrzeć się projektowi zaprojektowanej przez Komisję "księgi pierwszej nowego kodeksu cywilnego". Jest tam projekt art. 106, który miałby brzmieć: "Dla zachowania formy dokumentowej należy złożyć oświadczenia woli w postaci dokumentu w sposób umożliwiający ustalenie osoby składającej oświadczenie. W uzasadnieniu projektu czytamy, że "wprowadzenie tej regulacji prowadzi do stworzenia prawnych ram funkcjonowania formy, która obecnie jest już w obrocie powszechnie stosowana, a z uwagi na coraz bardziej dynamiczny rozwój nowych technologii, stale zyskuje na znaczeniu (jak np. poczta elektroniczna lub SMS)"...

Projekt ustawy o podstawach inwigilacji internautów, o blokowaniu stron i ograniczeniu swobody świadczenia usług

zakaz wjazduOpublikowano kolejną wersję Projektu ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw w wersji przekazanej do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów. Chodzi m.in. o ten Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych (o którym ostatnio pisałem w tekście Internetowe czytanie uwag zgłoszonych MinFinowi do projektu Blokowania Stron i Usług). Nowy projekt datowany jest na siódmego grudnia. To efekt prac tych dwóch zespołów, które miały się zajmować materią projektu po przeprowadzonej dwa tygodnie temu konferencji uzgodnieniowej. Nie tylko sam "Rejestr" jest tu istotny, ale również proponowane zmiany w innych ustawach. Przy okazji zamieszania z "Rejestrem" przeprowadza się właśnie nowelizację w zakresie retencji danych telekomunikacyjnych. Pojawiły się przepisy, które mają pozwolić Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, wywiadowi skarbowemu, Agencji Wywiadu, ABW, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Celnej, uzyskiwanie danych użytkowników stron internetowych. Proponuje się też możliwość ograniczania swobody świadczenia usług drogą elektroniczną... I to wszystko raczej społecznie nie będzie konsultowane...

No i zaczynają pozywać przedsiębiorstwa telekomunikacyjne

Jeśli szwedzki przedsiębiorca telekomunikacyjny TeliaSonera nie ujawni danych swoich użytkowników, stanie przed koniecznością zapłaty karę grzywny 750,000 szwedzkich koron. A przynajmniej tak się wydaje. Przed szwedzkim sądem dystryktowym dla Södertörn zapadł wyrok związany z próbą uzyskania od providera danych osób, które utrzymywały sieć wymiany plików Swetorrents (BitTorrent). Wyrok nie jest prawomocny i TeliaSonera zamierza się odwoływać.

Kto może się kontaktować z Kancelarią Prezydenta RP

"Oczywiście kontakt z nami możliwy jest również tak jak dotychczas. Dane kontaktowe do Biura Prasowego zawsze były ogólnodostępne na naszych stronach. Internetowe biuro prasowe ma być dodatkową pomocą i uzupełnieniem, a nie obowiązkiem. W żaden sposób nie ograniczamy możliwości kontaktu z nami dziennikarzom, którzy nie mają swojego konta w serwisie. Zarzut, że mamy zamiar odpowiadać na pytania tylko dziennikarzom, którzy podali nam swoje dane typu PESEL czy numer dowodu osobistego jest więc nieprawdziwy i absurdalny."

Infrastruktura informacji przestrzennej w Sejmie

Miesiąc temu pisałem, że rząd przyjął projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej, która ma stanowić transpozycję dyrektywy INSPIRE. Teraz warto odnotować, że 27 listopada 2009 r. projekt ten wpłynął do Sejmu RP, a 3 grudnia skierowano go do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Bardzo serdecznie zachęcam do lektury udostępnionych właśnie materiałów, zwłaszcza zaś w kontekście dużej dyskusji na temat re-use. Dyskusji - nie boję się tego słowa - systemotwórczej.

Krowa może być sprytna legalnie (?)

patrząca krowaOrganizacja antypiracka "AntiPiratGruppen" z Danii odpowiedziała Henrikowi Andersonowi, który wskazał na paradoks tamtejszych przepisów prawnoautorskich: prawo zezwala na kopiowanie filmów i muzyki w ramach dozwolonego użytku, ale jednak zabrania omijania (przełamywania) zabezpieczeń. Duńczyk przeprowadził prowokację, której celem - jeśli dobrze rozumiem - było zapewnienie pewności prawnej obywateli w sferze związanej z DRM (ang. Digital rights management). Po pierwsze poinformował organizację zrzeszającą producentów audio-video, że ponad stukrotnie przełamał zabezpieczenia płyt, a gdy organizacja nie zareagowała - sam na siebie złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Teraz wiemy, że organizacja, chociaż po pewnym czasie, odpowiedziała na pytania Andersona. Jej zdaniem można przełamywać zabezpieczenia, jeśli chce się skorzystać z praw związanych z dozwolonym użytkiem osobistym.

Rozstrzyganie sporów o nazwy domen internetowych w orzecznictwie sądu polubownego przy PIIT

Prezentuję Państwu kolejny tekst p. Jakuba Bartosiaka, tym razem poświęcony analizie orzecznictwa Sądu Polubownego ds. domen internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji, na podstawie którego autor stara się wskazać pewne trendy w rozstrzyganiu sporów o nazwy domen internetowych w Polsce. Wcześniej autor ten opublikował w tym serwisie artykuł O polityce prywatności.