prawa człowieka

Prezydent RP ratyfikował dziś Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych

15 czerwca 2012 r. Sejm przyjął ustawę, którą wyraził zgodę na ratyfikację przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. Następnie - na początku lipca - senat poparł ustawę (nie proponując żadnych poprawek). Ustawę opublikowano w Dz.U. 2012 nr 0 poz. 882. W efekcie ustawa weszła w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, czyli 17 sierpnia 2012 roku. Dziś w Pałacu Prezydenckim odbywa się uroczystość ratyfikacji przez Prezydenta RP Konwencji sporządzonej w Nowym Jorku dnia 13 grudnia 2006 r. Dla mnie ta konwencja nie jest jedynie konwencją o prawach osób niepełnosprawnych. Dla mnie ta konwencja mówi o dostępności w ogóle. W przypadku serwisów internetowych prawa osób niepełnosprawnych można gwarantować tworząc takie serwisy zgodnie ze standardami dot. dostępności, a przez to takie serwisy będą mogły być dostępne również dla takich osób, które nie są obarczone niepełnosprawnością. Powinny być dostępne również do "czytania" maszynowego. Mówię tu m.in. - by dać jeden tylko przykład z wielu możliwych - o walce z praktyką publikacji skanów zamiast tekstowych odpowiedników (nadal Sejm RP publikuje oświadczenia majątkowe posłów w postaci skanów ręcznie wypełnionych formularzy - a więc wbrew zasadom, które ma chronić ratyfikowana dziś Konwencja; Inny przykład, to publikacja skanów na stronach RCL, w efekcie której nie wiadomo - jeśli ktoś nie może zapoznać się z bitmapami, do kiedy trwają konsultacje społeczne i czego dotyczą)...

O (pilnej?) potrzebie dyskusji na temat jawności, re-use i ochrony danych osobowych z publicznych źródeł

"Jeśli Pani Rzecznik wyrazi wolę rozpoczęcia dyskusji na temat jawności informacji w polskim porządku prawnym, proponuję by Rzecznik Praw Obywatelskich i Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wspólnie wystąpili w tej sprawie do Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów i ewentualnie Marszałka Sejmu. Takie wspólne wystąpienie mogłoby przyczynić się do nadania dyskusji naukowej odpowiedniej rangi praktycznej i spowodować, że jej wyniki byłyby możliwe do bezpośredniego wykorzystania w procesie stanowienia prawa."

Nie ma zgody na spec-ustawę korczakowską, a spec-ustawa chopinowska jest patologiczna

Jak wiadomo - Fundacja Nowoczesna Polska poszła do sądu. Pisałem o tym w tekście: W celu ochrony domeny publicznej idziemy do sądu, by ustalić datę śmierci Korczaka. Chodzi o to, by z końcem roku, w którym obchodzimy 70 lecie śmierci Korczaka, jego dzieła przeszły do domeny publicznej. Oczywiście są tu też interesy ekonomiczne tych, którzy chcieliby korzystać jeszcze przez kilka lat na tym, że dzieła takie byłyby objęte monopolem prawnoautorskim. A taka sytuacja byłaby potencjalnie możliwa w związku z przyjęciem w 1954 roku, że - skoro nie wiadomo dokładnie którego dnia zginął Korczak, to zginął 9 maja 1946. Poszliśmy do sądu po to, by dzieła Korczaka były uwolnione do domeny publicznej, by w ten sposób każdy mógł z nich korzystać bez opłat, by - wobec braku monopolu prawnoautorskiego - upowszechniać dziedzictwo tego autora, który oddał swoje życie, do końca opiekując się dziećmi prowadzonymi na śmierć w Treblince. Jeśli w wyniku skutecznych działań Fundacji (czyli - jeśli uda nam się doprowadzić do stanu, w którym - zgodnie z zasadami ogólnymi - dzieła Korczaka przejdą do domeny publicznej z końcem tego roku) ktoś zdecyduje się położyć na stole rozwiązania legislacyjne, w ramach których będzie chciał stworzyć quasi monopol, bo domena publiczna zagrozi ekonomicznym interesom tego lub innego podmiotu, to będzie to, moim zdaniem, zły pomysł i uważam, że nie można do tego dopuścić.

RPO pisze do I Prezesa SN w sprawie dostępu do orzeczeń, a ja prezentuję nowe Zarządzenie w sprawie anonimizacji i udostępniania

Rzecznik Praw Obywatelskich wystosowała do Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wystąpienie generalne w sprawie zapewnienia jak najszerszego dostępu do orzeczeń Sądu Najwyższego. RPO napisała w swoim wystąpieniu: "Zarówno art. 61 Konstytucji RP, jak i art. 4 ustawy o dostępie do informacji publicznej przewidują, że do udostępniania informacji zobowiązane są wszystkie władze publiczne, w tym także władza sądownicza (sądy i trybunały). Dotychczasowe działania Sądu Najwyższego w celu zapewnienia dostępu do orzeczeń szerszemu gronu odbiorców, również w ramach realizacji wprowadzonego przez art. 7 § 1 ustawy z 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym obowiązku wydawania przez SN zbioru swoich orzeczeń, nie pozostają niedostrzeżone przez Rzecznika. Wątpliwości budzi jednak czy w dobie kształtowania się społeczeństwa informacyjnego, prowadzącego część swojej aktywności życiowej w środowisku cyfrowym są to starania wystarczające, zapewniające obywatelom realną możliwość zapoznania się z treścią orzeczeń."

Senat proponuje katalog przestępstw, których będzie mogło dotyczyć zastosowanie przez ABW technik operacyjnych

Warto się przyglądać temu, co napisano w sejmowym Druku nr 633, to znaczy w senackim projekcie ustawy o zmianie ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu. Dlaczego to interesujące? Chociaż - jak napisano w druku - projekt ustawy stanowi wykonanie obowiązku dostosowania systemu prawa do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (głównie chodzi o wyrok TK z 15 listopada 2010 r., sygn. S 4/10), to w treści ustawy, w katalogu sytuacji, w których służby mogą stosować techniki operacyjne "w celu zapobieżenia przestępstwom lub ich wykrycia, ustalenia sprawców, a także uzyskania i utrwalenia dowodów przestępstw określonych w: (...) art. 265 § 1 i 2, art. 266 § 2, art. 267 § 1–4, art. 268 § 1–3, art. 268a § 1 i 2, art. 269, art. 269a oraz art. 269b § 1 Kodeksu karnego (...)". Generalnie Senat szykuje nam przepisy, na podstawie których ABW będzie sobie mogła wstrzykiwać konie trojańskie do systemów operacyjnych obywateli. Bo to jedna z możliwych konsekwencji wejścia w życie zaproponowanych właśnie przepisów.

Uniewinniono malarza nazwanego przez Policję "lubieżnikiem" - co teraz?

Pod koniec 2010 roku Policja, na stronie internetowej policja.pl, opublikowała notatkę pt. "Wpadł malarz – „lubieżnik”". Odnotowałem to w stosownym wpisie. Policja napisała m.in, że "malował i wystawiał w Internecie obrazy o tematyce pornograficznej z udziałem dzieci". A kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że łódzki sąd "uniewinnił malarza Krzysztofa Kuszeja, oskarżonego o publiczne propagowanie i pochwalanie treści o charakterze pedofilskim i publiczne prezentowanie treści pornograficznych". I teraz - kolejny już raz - pojawia się pytanie o odpowiedzialność funkcjonariuszy Policji, którzy sobie redagują przeróżne notatki na stronach, które - jak się uważa - są "oficjalnymi" stronami Policji, ale nie są Biuletynami Informacji Publicznej. Wydaje mi się, że wypadałoby teraz domagać się od Komendanta Głównego Policji, aby się nad tym bardziej systemowo pochylił. Policja też ma obowiązek przestrzegać prawa, a - jak uważam - nie przestrzega go publikując sobie notatki i konkurując z mediami na oglądalność.

Kilka słów na temat okrągłego stołu dot. uśude, a temat jest "trudny"

W MAiC odbyło się dziś spotkanie "Okrągłego stołu w sprawie projektu nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną". Celem spotkania było omówienie kwestii spornych występujących w szczególności pomiędzy dostawcami treści / właścicielami praw a podmiotami administrującymi portalami i platformami internetowymi w zakresie przesłanek wyłączania odpowiedzialności oraz procedury notice and takedown. Nowelizacja ustawy, o którą chodzi, nie wynika ze zobowiązań unijnych, a ma na celu poprawę, usprawnienie przepisów ustawy. Prace nad tą ustawą trwają bardzo długo. Jej początki można obejrzeć w materiałach wideo, które publikowałem w Sieci.

Rezolucja Rady Praw Człowieka w sprawie promocji i ochrony praw człowieka w internecie

Rada Praw Człowieka (organ pomocniczy Zgromadzenia Ogólnego ONZ) w czasie ostatniej sesji (18 czerwca - 6 lipca) przyjęła szereg rezolucji, w tym rezolucję A/HRC/20/L.13 dotyczącą promocji i ochrony praw człowieka w internecie. Zdaniem Rady - co zostało potwierdzone w przyjętym dokumencie - te same prawa człowieka, które ludziom przysługują "offline", przysługują im również "online".

Krótka notatka o wyroku stwierdzającym bezprawność pewnych działań organów ścigania przeciwko Dotcomowi

Gdyby kogoś to interesowało, to dostępne jest orzeczenie sądu z Nowej Zelandii w sprawie Dotcom & Ors v Attorney-General, w którym to orzeczeniu padają stanowcze stwierdzenia co do bezprawności działań organów ścigania przeciwko twórcy serwisu Megaupload. O serwisie Megaupload pisałem "przy okazji", w notatce Schowaj pieniądze, schowaj zegarek, kryj się, kryj!. Ta sprawa w tym serwisie nie pojawia się tak często, jakby wymagała tego rzetelność kronikarska - dużo sie w tej sprawie dzieje, a w ostatnim czasie sporo czasu poświęcam na inne tematy. Warto jednak pamiętać, że taka sprawa się toczy, że dyskusja o legalności działań władz zarówno w USA, jak i w innych krajach, a które to działania dotyczą serwisu Megaupload, się odbywa.

Zapowiada się zatem, że "dostęp do informacji publicznej po polsku" trafi do Strasburga

Jakiś czas temu sygnalizowałem, że Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, w ramach którego działa m.in. Pozarządowe Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, uzyskało wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. akt II SAB/Wa 295/11), z którego wynika, że korespondencja mailowa doradców Premiera jest informacją publiczną. Dziś w tej sprawie orzekał Naczelny Sąd Administracyjny i przychylił się do skargi kasacyjnej Prezesa Rady Ministrów, chociaż... Nie do końca wiadomo, na jakiej podstawie, gdyż powody uchylenia wyroku sądu niższej instancji nie były tymi, które w skardze kasacyjnej premiera były przedstawione. SLLGO komentuje, że wyrok NSA "sankcjonuje znane powszechnie działanie legislacyjne określane pojęciem "lub czasopisma"". Zamierza złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zapowiada się ciekawie.