Nie ma zgody na spec-ustawę korczakowską, a spec-ustawa chopinowska jest patologiczna

Jak wiadomo - Fundacja Nowoczesna Polska poszła do sądu. Pisałem o tym w tekście: W celu ochrony domeny publicznej idziemy do sądu, by ustalić datę śmierci Korczaka. Chodzi o to, by z końcem roku, w którym obchodzimy 70 lecie śmierci Korczaka, jego dzieła przeszły do domeny publicznej. Oczywiście są tu też interesy ekonomiczne tych, którzy chcieliby korzystać jeszcze przez kilka lat na tym, że dzieła takie byłyby objęte monopolem prawnoautorskim. A taka sytuacja byłaby potencjalnie możliwa w związku z przyjęciem w 1954 roku, że - skoro nie wiadomo dokładnie którego dnia zginął Korczak, to zginął 9 maja 1946. Poszliśmy do sądu po to, by dzieła Korczaka były uwolnione do domeny publicznej, by w ten sposób każdy mógł z nich korzystać bez opłat, by - wobec braku monopolu prawnoautorskiego - upowszechniać dziedzictwo tego autora, który oddał swoje życie, do końca opiekując się dziećmi prowadzonymi na śmierć w Treblince. Jeśli w wyniku skutecznych działań Fundacji (czyli - jeśli uda nam się doprowadzić do stanu, w którym - zgodnie z zasadami ogólnymi - dzieła Korczaka przejdą do domeny publicznej z końcem tego roku) ktoś zdecyduje się położyć na stole rozwiązania legislacyjne, w ramach których będzie chciał stworzyć quasi monopol, bo domena publiczna zagrozi ekonomicznym interesom tego lub innego podmiotu, to będzie to, moim zdaniem, zły pomysł i uważam, że nie można do tego dopuścić.

W dniu 28 sierpnia 2012 roku Sąd Rejonowy Lublin-Zachód rozpatrzy wniosek Fundacji Nowoczesna Polska, ale już teraz można przeczytać artykuły prasowe, które ujawniają zaniepokojenie niektórych tym, że sąd może przychylić się do wniosku Fundacji. Tam też propozycje dot. szczególnego regulowania "dziedzictwa" różnych osób. Zacznę od tego, że w artykule Do kiedy licencja na utwory Korczaka znalazła się wypowiedź prof. Ewy Nowińskiej:

– Na razie data śmierci jest ustalona, wiążą więc także umowy, ale po jej obaleniu staną się bezprzedmiotowe, gdyż dorobek Korczaka zacznie być powszechnie dostępny – wskazuje prof. Ewa Nowińska z UJ. – Może należałoby rozważyć, czy wzorem ochrony spuścizny po Chopinie nie uchwalić odrębnej ustawy dla ochrony prac Korczaka, zważywszy na znaczenie jego osoby i utworów.

Wynika z tej wypowiedzi (o ile dziennikarz oddał ją rzetelnie), że prof. Nowińska proponuje szczególne unormowanie dziedzictwa po danym człowieku, a to wobec tego, że - być może - monopol prawnoautorski przestanie istnieć - zgodnie z zasadami ogólnymi.

No, bo jaka jest konstrukcja tej wypowiedzi? Jeśli dorobek Korczaka zacznie być powszechnie dostępny (bo przestanie istnieć monopol prawnoautorski pozwalający komuś na tych dziełach zarabiać w wyłączeniem innych), to trzeba - mówi Pani Profesor - rozważyć wprowadzenie ustawy szczególnej by chronić dzieła Korczaka. Chronić, czyli... No właśnie. Przecież jedno z drugim teoretycznie nie ma nic wspólnego. Prawo autorskie to jedno, a ochrona dorobku, to drugie. Przy czym ja uważam, że "ochrona dorobku" może w takich sytuacjach polegać na tworzeniu muzeów, udostępnianiu wszystkim zainteresowanym dzieł, ale nie na wprowadzaniu quasi monopolu, nie na wprowadzaniu uznaniowych ograniczeń, by ludzie nie mogli dowolnie korzystać z takiego dorobku.

Fundamentalnie nie zgadzam się z tezą, że monopol prawnoautorski, albo szczególne przepisy, które wprowadzałoby quasi monopol, służą ochronie "spuścizny" po wybitnych, docenianych, ważnych twórcach. Wręcz przeciwnie. Uważam, że spuściznę i dorobek po wybitnych należy upowszechniać, ograniczenia i monopole zdejmować. Monopole i "szczególlnie chroniące spec-ustawy" idą w przeciwnym kierunku. Owszem. Ktoś na tym może skorzystać (zarobić), ale - jak uważam - nie całe społeczeństwo, tylko jeden lub drugi wydawca. A to nie jest uczciwe w stosunku do społeczeństwa jako całości.

Fundamentalnie też nie zgadzam się na to, by w systemie prawnym pojawiały się takie ustawy, jak ustawa o ochronie dziedzictwa Fryderyka Chopina. Pisałem o tym zresztą w tekście W dyskusji o prawie autorskim pochylmy się nad dziedzictwem Fryderyka Chopina i Chopin dmący w wuwuzelę gwałci.... Moim zdaniem ta ustawa wprowadza w systemie prawnym Rzeczypospolitej patologię, narusza zasady prawidłowej legislacji, tworzy sytuację braku pewności prawnej, tworzy też mechanizm uznaniowości, oddaje go w ręce urzędnika - ministra, którym może się posługiwać, by jednym udzielić możliwości korzystania z dzieł wybitnego Polaka, a innym przeszkadzać. System prawny demokratycznego państwa prawnego to nie jest taka sobie cukiernia, w której pozwala się komuś na wyjmowanie sobie rodzynków z sernika, bo akurat mają na te rodzynki ochotę i potrafią przekonać gospodarza cukierni.

Każdy monopol to ograniczenie dostępu do dziedzictwa. Jeśli chcemy upowszechniać twórczość innych, to możemy postulować skrócenie czasu trwania ochrony prawnoautorskiej. To nie będzie takie proste, bo na świecie wielu zabiega o to, by nadal móc korzystać przed innymi z twórczości dawno zmarłych ludzi. Łatwiej uchylić realizującą partykularny interes jednego lub drugiego środowiska spec-ustawę wykazując, że jej istnienie w systemie w istocie nie realizuje celów, które w warstwie deklaratoryjnej przyświecały niby jej promotorom.

Deklaruję, że jeśli ktoś będzie chciał położyć na stole pomysł spec-ustawy, która będzie miała za zadanie przesunąć moment (albo do niego nie dopuścić), w którym dzieła Korczaka będą powszechnie dostępne i bez ograniczeń, to będę tego pomysłu najzagorzalszym przeciwnikiem (już nim jestem). Co więcej - jestem skłonny zadeklarować również, że w takim razie będę cisnął do przesunięcia wahadła w drugą stronę i postulował będę usunięcie z systemu prawnego spec-ustawy chopinowskiej.

Swoją drogą zastanawiam się, jakby do pomysłu spec-ustawy (mającej - jak to rozumiem - jedyny cel taki, by ktoś nadal mógł na dziełach zarabiać) podszedł Korczak, który idąc do komory gazowej trzymał dzieci za rękę, by się nie bały. Pewnie pokiwałby głową. Zażenowany.

Przeczytaj również: O tym, że jesteśmy w "ostrym kryzysie" i o lobbingu w sferze prawa autorskiego

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Taka drobna zmiana...

Może by wprowadzić poprawkę gdzie prawa autorskie należące do SP (lub jednostek administracji), nabyte w wyniku dziedziczenia, 'gubią moc' a utwory przechodzą do domeny publicznej? Chociaż coś...

Tu o tym

Tu o tym: Dzień Domeny Publicznej A.D. 2012 - niektóre problemy prawnej ochrony domeny publicznej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

wygasanie praw SP

Wygasanie praw dziedziczonych przez Skarb Państwa lub gminy postulowałem na warsztatach "post-ACTA" zorganizowanych przez MAiC i MKiDN. Znalazła się ona w "raporcie otwarcia" (PDF, str. 32 i nast.), a przedstawiciel MKiDN powiedział nawet, że "jest tu pole do działania" (str. 34).

może przedstawiciel MKiDN

może przedstawiciel MKiDN miał na myśli pole do działań ochronnych i zabezpieczania dochodów gmin i SP

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>