informatyzacja

Dlaczego w internetowy serwis Sejmu RP wklejono kawałek kodu Gemiusa?

Jak słusznie zauważył jeden z czytelników w komentarzu: redot.gif - na stronie Sejmu RP jest "wklejka" systemu gemiusTraffic. Dlaczego właściwie witryna Sejmu zbiera dla Gemiusa dane dotyczące oglądalności serwisu? Serwis Sejmu raczej nie będzie prezentować reklam (zresztą - uważam taki pomysł za raczej niedopuszczalny, chociaż nie mam tu, na poparcie tego przeświadczenia, gruntownych przemyśleń).

Elektroniczna procedura cywilna - trwają prace

Warto odnotować: zarządzeniem nr 3/08/DK z dnia 9 stycznia 2008 r. Minister Sprawiedliwości powołał Zespół ekspertów do przygotowania założeń projektów aktów prawnych dotyczących elektronicznego postępowania sądowego w sprawach cywilnych. Niektóre media piszą: "Ministerstwo Sprawiedliwości ma zamiar utworzyć elektroniczny sąd". To dalszy ciąg prac nad "elektronicznym sposobem dochodzenia należności od dłużników". Jednym słowem - w Ministerstwie Sprawiedliwości coś się dzieje.

Polska resortowa: kto zaproponuje nowelizację polskiego podpisu?

Od daaawna różne środowiska zwracają uwagę na potrzebę nowelizacji ustawy o podpisie elektronicznym. Mówi się, że "ustawa nie działa", że "jest sprzeczna z prawem unijnym", że (poza problemami w relacjach gospodarczych) stanowi barierę dla rozwoju e-govenrmnet w Polsce (a zbliża się 1 maja 2008 roku)... Problematyka "podpisu elektronicznego" leży w sferze zainteresowań Ministra Gospodarki, chociaż już w poprzedniej kadencji rozważano przekazanie nadzoru nad świadczeniem usług związanych z podpisem elektronicznym ministrowi właściwemu do spraw informatyzacji (dziś jest nim Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji). MSWiA przygotowało projekt nowelizacji, ale nie może z nim nic zrobić, bo - zgodnie z ustawą o działach administracji rządowej - weszło by w zakres kompetencji Ministra Gospodarki. Tymczasem odbyły się wybory, a Ministrem Gospodarki został Waldemar Pawlak (znany w środowisku ze swoich pasji informatycznych). Widać już oś "konfliktu", który - prędzej czy później - będzie musiał zostać rozwiązany.

Per devia rura viarum: dyskusja o kształcie regulacji mediów, czyli nas

kamera wycelowana w szumiący telewizorW Sejmie proces legislacyjny dotyczący nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nabiera tempa. Tradycyjnie już, wraz ze zmianami politycznymi (o których nie chcę pisać) przyszła dyskusja na temat kontroli środków społecznego przekazu. Media to 4 władza. Dziś też słychać głosy o konieczności włączenia internetu w krąg zainteresowania regulatora rynku medialnego (kimkolwiek będzie regulator i jakkolwiek będzie powoływany on sam, czy też jego skład - jeśli będzie kolegialny). W 2005 roku pisałem w Quo vadis Dwunasta Muzo?: "Odnoszę wrażenie, że ktoś właśnie stara się nakryć jedną czapką dwa niezależne i teoretycznie obce sobie światy". Po przeczytaniu całego tego tekstu raz jeszcze - doszedłem do wniosku, że w wielu miejscach pozostał aktualny, chociaż odnośnie zacytowanego wyżej zdania mam wątpliwości. Te "dwa światy" nie są sobie tak zupełnie obce. Mam wątpliwości, bo coś się zmieniło: nabyłem sobie cyfrową kamerę. W praktyce testuję, co znaczy konwergencja.

Poszukiwanie efektywności administracji publicznej

"Uważam, że jest czas najwyższy, aby właściwy dla spraw informatyzacji minister zajął stanowisko, w którym wyrazi wolę utrzymania (...) zobowiązań w mocy lub ogłosi stosowne przesunięcia terminowe. Dziś są jeszcze szanse, aby do planu zakupów na rok 2008 wprowadzić stosowne pozycje i starać się o wspomaganie finansowe z działania: „Budowa i rozwój społeczeństwa informacyjnego 2007-2013”" - zachęcam do lektury artykułu nadesłanego przez p. Krzysztofa Krasińskiego, który odnosi się do nieuchronnie nadchodzącej daty 1 maja 2008 roku, tj. do daty, od której m.in.: "organy władzy publicznej umożliwią odbiorcom usług certyfikacyjnych wnoszenie podań i wniosków oraz innych czynności w postaci elektronicznej w przypadkach, gdy przepisy prawa wymagają składania ich w określonej formie lub według określonego wzoru", ale przecież to nie jedyny ważny obowiązek związany z elektronicznym obiegiem dokumentów...

Luki w programie Plagiat.pl i problem prac magisterskich

Uczelnie masowo kupują program (system) "Plagiat.pl". Ma to na celu weryfikowanie tego, czy studenci samodzielnie piszą prace magisterskie. Internet pomaga wielu osobom w przebrnięciu przez wąskie gardło oddania administracji uczelni oprawionego w bordowe (lub inne) okładki zbioru kartek. Tyle jest wszędzie wiedzy, gotowych opracowań. Skoro weryfikacji gotowości do samodzielnego życia zawodowego zależy od tej "pracy" - istnieje pokusa, by skorzystać z internetowego dorobku. A chodzi przecież o pracę, której często nikt poza magistrantem nie czyta (wiem, że czyta czasem promotor, ale przecież znane są również przypadki, że jest przeciwnie). Zastanawiam się tylko, czy faktycznie system uzyskiwania tytułu zawodowego magistra powinien opierać się na oddaniu kartek, zatytułowanych w sposób, którego często zainteresowany nie mógł wybrać samodzielnie, a zakres przygotowywanego przez studenta opracowania czasem dziwnie zbiega się z tematyką poruszaną następnie w monografiach promotorów?

BIP Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu jak słup ogłoszeniowy SEO

Tym razem mam pozdrowienia dla Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, st. kpt. Tomasza Antuszewskiego, którego osoba służy za nośnik dla reklamy sklepu internetowego, specjalistów biznesu internetowego, obiektów turystycznych, chirurgii plastycznej, internetowej giełdy nieruchomości, ofert samochodowych czy noclegów na Mazurach. A wszystko to w kodzie strony podmiotowej Biuletynu Informacji Publicznej. Ludzie od SEO nie mają żadnych skrupułów. Czemu się dziwić, skoro zaplecze internetowe sądów rejonowych reklamuje hostessy (por. Akt oskarżenia za wykorzystanie stron policyjnych do pozycjonowania), a strona główna BIP reklamuje Google (por. Nowa odsłona Biuletynu Informacji "Publicznej").

O tym jak dbać o krytyczną infrastrukturę i o rządowym zespole CERT

"Trudno wyobrazić sobie dobrze działającą elektroniczną administrację, kiedy ona będzie niebezpieczna i podatna na ataki, gdy nie będzie dostępna dla obywatela, który z biegiem lat zacznie się od niej uzależniać."

Skazany za cyberatak na Estonię

W dyskusji na temat poprawy frekwencji w wyborach często (chociaż coraz rzadziej) pojawiają się pomysły na wprowadzenie wyborów elektronicznych, albo - na wzór Estonii - "przez internet". Próby wskazywania, że Estonia ma tyle ludności co województwo Mazowieckie, albo że tego typu organizacja wyborów nie gwarantuje bezpieczeństwa (poza tym, że nie gwarantuje tajności głosowania) często odbijają się od ściany negacji: a czy w Estonii ktoś manipulował wyborami? Pytają pomysłodawcy e-wyborów. Może jeszcze nie wiemy, ale wiemy, że wiosną zeszłego roku blokowano serwery wielu estońskich instytucji państwowych i banków. Właśnie skazano jedną z osób, które obciążono odpowiedzialnością za tamten atak.

Marketingowcy będą poprawiać poziom ochrony danych osobowych

Jak wiadomo - jestem nieco sceptycznie nastawiony do "kodeksów dobrych praktyk". Odnotuję jednak, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych już niebawem podpisze ze Stowarzyszeniem Marketingu Bezpośredniego porozumienie "o współpracy na rzecz poprawy poziomu ochrony danych osobowych oraz zapewnienia prawa do prywatności obywatelom naszego kraju". Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego zobowiąże się do podjęcia działań obligujących uczestników rynku do stosowania Kodeksu Dobrych Praktyk w prowadzonej działalności marketingowej.