biznes

Z uzasadnienia wyroku w sprawie o naruszenie dóbr osobistych przez nieudostępnienie danych

zakładanie konta w serwisie NKW jednym z wcześniejszych tekstów sygnalizowałem wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 23 lipca 2010 roku (sygn. I C 144/10): powództwo wytoczył mężczyzna, którego dane, w tym wizerunek, zostały wykorzystane do stworzenia w serwisie Nasza-klasa.pl fałszywego profilu, przy czym dodatkowo w profilu pojawiły się określenia, które - w oczach powoda - stanowiły naruszenie jego dóbr osobistych. Pisałem wówczas również: "Czekamy na uzasadnienie wyroku, gdyż może ono być niezwykle interesujące". Dziś znam już uzasadnienie wyroku. Wiem również, czego domagał się powód, a domagał się m.in.: "przeprosin i zapłaty w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych poprzez to, że strona pozwana odmówiła powodowi udostępnienia danych osobowych osoby, która założyła fałszywy profil, a ponadto dopuściła do powstania takiego profilu, który został zlikwidowany dopiero po kilku prośbach powoda...". Lektura uzasadnienia stwarza kolejne pytania dotyczące zasad ochrony dóbr osobistych na gruncie przepisów Kodeksu cywilnego, ale nie tylko takie pytania się pojawiają...

O przygotowywanych założeniach ustawy "o otwartym dostępie do Internetu"

"Potrzebujemy ustawy o otwartym dostępie do Internetu. W sieci powinny się znaleźć bezpłatne treści kulturowe, edukacyjne czy naukowe. Musimy odpowiadać na potrzeby społeczeństwa sieciowego"

FSFE przeciwko reklamie czytników PDF na stronach urzędów

To może być również ciekawe: Free Software Foundation Europe chce zaprzestania promowania przeglądarki plików PDF firmy Adobe na urzędowych stronach WWW. Wzywa do wyszukiwania takich stron oraz podpisania petycji przeciwko takim praktykom stanowiącym nieuczciwą konkurencję. Kolegom z Adobe się to pewnie nie spodoba, ale temat jest już w sferze publicznej debaty.

Rezolucja PE w sprawie pełnego ukształtowania rynku wewnętrznego w e-handlu...

Wczoraj w Parlamencie Europejskim przyjęto rezolucję w sprawie "pełnego ukształtowania rynku wewnętrznego w handlu elektronicznym". Poza tym, że ten fakt powinien zainteresować wszystkich działających w Sieci przedsiębiorców, to również chyba jest on ciekawy dla innych osób, również konsumentów. Dlaczego? Ano dlatego, że już we wstępie rezolucji Parlament Europejski przywołuje wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawach Google (sprawy połączone od C-236/08 do C-238/08, wyrok z dnia 23 marca 2010 r.) oraz BergSpechte (sprawa C-278/08, wyrok z dnia 25 marca 2010 r.), które definiują typowego konsumenta w Internecie jako „właściwie poinformowanego, dostatecznie uważnego i rozsądnego internautę”. Są też i inne powody dla zainteresowania się tematem. Na przykład kwestie "otwartych formatów wymiany dokumentów w elektronicznej interoperacyjności przedsiębiorstw".

Logotyp cyfryzacji telewizji naziemnej - kto ma do niego prawa?

logotyp odbiór cyfrowyBardzo przepraszam, jeśli przez przypadek naruszę teraz prawa autorskie, ale - żywię taką nadzieję - mam tu do czynienia z materiałem urzędowym. Materiały urzędowe nie są przedmiotem prawa autorskiego na podstawie art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Być może zatem nie naruszam żadnych praw, gdy publikuję wybrany przez Międzyresortowy Zespół ds. Telewizji i Radiofonii Cyfrowej (z pośród kilku przekazanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego) projekt logotypu cyfryzacji telewizji naziemnej?

"Operation Payback" - brutalizacja bez celu

Zastanawiam się, do czego doprowadzi nas eskalacja działań po jednej i po drugiej stronie sporu "dysponenci praw autorskich - użytkownicy dóbr kultury". Mamy teraz taki przykład eskalacji, tj. przeprowadzoną w sobotę akcję pn. "Operation Payback". Międzynarodowe organizacje zrzeszające dysponentów praw (pośredników) stanęły przed wizją walki z cieniem. Ludzie niczym dym, niczym partyzanci strzelający z lasu, skrzykują się w ramach rozproszonych kanałów dystrybucji informacji i jeśli uda im się przyjąć wspólny schemat działania - dokonują kolejnego aktu komunikacji... W tym konkretnym przypadku aktem tym był rozproszony atak DDoS (Distributed Denial of Service) na infrastrukturę stanowiącą zaplecze witryn internetowych RIAA i MPAA. Jeśli to kolejny etap (zbrojnej) rewolucji, to kto na tym najwięcej straci?

MEN przy Al. Gestapo nie jest winą rzecznika ministerstwa

Oczywiście potrafię sobie wyobrazić niosący się właśnie polskimi łączami chichot w związku z tym, że już Ministerstwo Edukacji Narodowej poprawiło na swojej stronie tłumaczony - z braku funduszy - za pomocą translatora Google komunikat o swojej siedzibie (wyszło z automatu, że MEN mieści się przy Al. Gestapo i teraz rzecznik ministerstwa musi przełykać gorzkie pigułki dziennikarskich pytań). To jednak nie jest zabawne i potrafię również zrozumieć sytuację niektórych urzędników. Nie wiadomo ile jest pieniędzy na utrzymanie serwisów internetowych, więc jak one mają działać dobrze?

Będzie w Polsce kara pozbawienia wolności za spam? Na razie jest tymczasowy areszt

Tablica wskazująca pomieszczenia dla zatrzymanychPisałem w ostatnim tekście, że będzie konferencja prasowa i taka się odbyła. Co prawda inne wydarzenia zajęły bardziej media, ale nic nie szkodzi. Warto przybliżyć czytelnikom czego konferencja dotyczyła, gdyż oto bodaj pierwszy raz w Polsce człowiek pod zarzutami związanymi ze spamem został tymczasowo aresztowany. I nie chodzi o spam mailowy, tylko o przesyłanie komunikatów użytkownikom serwisu społecznościowego. Przedstawicieli Naszej Klasy na konferencji prasowej nie było, ale za to dolnośląska Policja poradziła sobie całkiem nieźle z przekazaniem informacji: ogłoszono, że rozpracowano i zatrzymano grupę, która wyłudziła co najmniej 2 miliony złotych od kilkudziesięciu tysięcy osób z terenu całego kraju. Na czym polegał proceder i dlaczego za spam (a raczej w związku z nim) jeden z młodych i - jak się wydaje - świeżo wykształconych sprawców został aresztowany, a łącznie z dwoma innymi usłyszał zarzuty?

O tych hakerach ściganych z urzędu i o programie ochrony cyberprzestrzeni

W mediach pojawił się temat ścigania z urzędu tych, którzy atakują infrastrukturę teleinformatyczną państwa. Dokładniej zaś cytowany jest fragment rządowego programu ochrony cyberprzestrzeni na lata 2011 – 2016. Temat się pojawił, gdyż 10 września pojawiły się w BIP MSWiA nowe dokumenty na ten temat. W każdym razie w głównym dokumencie programu (noszącym datę "czerwiec 2010"), w części 3.3.1 pt. "Program w zakresie działań legislacyjnych", czytamy postulat: "wprowadzenia ścigania z urzędu naruszeń bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni, które miały miejsce w odniesieniu do podmiotów administracji publicznej oraz infrastruktury krytycznej ujawnionej w wykazie. Wprowadzenie ścigania na wniosek pokrzywdzonego w przypadku wykrycia incydentu bezpieczeństwa w obszarze cyberprzestrzeni RP". Pomyślmy o konsekwencjach takiego rozwiązania legislacyjnego. Czy oznacza ono, że teraz z urzędu będzie się ścigać również posłów?

Komisja po raz kolejny bada działanie dyrektywy Re-use

Przygotowujemy się do prac nad ustawą o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej (por. ostatnio Uwagi PIIT i SLLGO do projektu założeń ustawy o re-use; Komisja UE pozwała Polskę w związku z brakiem wdrożenia dyrektywy 2003/98/WE), a tymczasem Komisja Europejska uruchomiła właśnie kolejne już konsultacje związane z funkcjonowaniem tej dyrektywy o ponownym wykorzystaniu informacji z sektora publicznego. Konsultacje potrwają do 30 listopada 2010 roku. A więc ponownie już kraje członkowskie (ale również organizacje pozarządowe, przedsiębiorcy i zwykli obywatele) mogą przedstawić swoje uwagi do działania dyrektywy z dnia 17 listopada 2003 r.