własność intelektualna

Konflikt "anonimowość" vs. "dochodzenie roszczeń" narasta

Z jednej strony oaza wolności i anonimowe, nieposkromione i rozumiane nieco opacznie realizowanie wolności słowa (por. m.in. Kim jesteś blogerze, czyje reprezentujesz interesy i jak cie osądzić?), z drugiej zaś prawo do skutecznego środka dochodzenia roszczeń. Konflikt się nasila i przyszedł już do Polski, a twarzą tego konfliktu stała się spółka z ograniczoną odpowiedzialnością "Kancelaria Prawnicza OBIG sp. z o.o.", chociaż to nie ona jest pokrzywdzonym w rozumieniu przepisów KPK. Jeden z wniosków jest taki, że spółka powiadamia o możliwości popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu (i działa nie jako pełnomocnik, ale samodzielnie) i w ten sposób uzyskuje wgląd w akta.

Wertepy strategii "sue'em all" czyli co może się stać, gdy owce są uzbrojone

W kontekście ostatniej dyskusji na temat pozyskiwania danych internautów oraz proponowania im "ugód" (por. Włoska decyzja czyli jak zdobywane są dane internautów oraz media o "ugodach" OBIG) trzeba przypomnieć procesy toczące się w USA, a które pokazują strategie przyjmowaną na globalnym rynku konsumenckim: pozywa się tysiące osób, cześć z nich płaci w wyniku ugody sądowej (albo wcześniej: pozasądowej), jednak w przypadku podjęcia walki RIAA wycofuje się z procesu, by nie dopuścić do badania przez sąd metod postępowania tej organizacji (w szczególności wiarygodności dowodów oraz metod ich pozyskiwania). Niektórzy jednak podnoszą rękawice i walczą dalej, występując z kontrpowództwami.

Włoska decyzja czyli jak zdobywane są dane internautów oraz media o "ugodach" OBIG

Główne media zainteresowały się tematem propozycji "ugód", wysyłanych przez spółkę Kancelaria Prawnicza OBIG sp.z.o.o. (por. Ciekawe "ugody z naruszycielami" praw do gier; istotne jest to, że spółka nazywa się właśnie "Kancelaria Prawnicza OBIG", chociaż łatwo się pomylić i uznać, że chodzi o kancelarię adwokacką, albo inna kancelarię). Media zainteresowały się zwłaszcza sposobem, w jaki spółka otrzymała adresy tysięcy internautów, do których wysłane zostały propozycje i sugestie procesu karnego. Ja zaś pozwoliłem sobie pokrótce zreferować włoską decyzję z lutego 2008, zakazującą przetwarzanie danych osobowych osób korzystających z sieci P2P przez spółki działające w podobnym modelu, w którym działa dziś Obig.

Licencja publiczna UE wersja 1.0

Nie wszyscy pewnie wiedzą, że w Unii Europejskiej opracowano pewną "europejską licencję publiczną". Skrót EUPL pochodzi od „Licencja publiczna UE” („European Union Public Licence - EUPL”), a licencja "została opracowana w ramach IDABC, programu wspólnotowego mającego na celu wspieranie interoperacyjnego świadczenia europejskich usług eGovernment na potrzeby administracji publicznej, przedsiębiorstw i obywateli". Myślę, że warto przyjrzeć się tej licencji bliżej.

O ochronie konkurencji i planach UOKiK

"Priorytet na najbliższe lata to zwiększenie skuteczności wykrywania naruszeń prawa antymonopolowego. W konsekwencji może się okazać, że kontroli będzie więcej niż dotychczas. Planujemy zakup specjalnego oprogramowania, które ułatwi przeszukiwanie zasobów elektronicznych przedsiębiorców, m.in. twardych dysków. Podobne rozwiązania stosują już m.in. Holendrzy. Inwestycja w nowe środki ułatwiające przeszukania na pewno wpłynie na zwiększenie planowanych kontroli".

Śledztwo umorzono, bo nie wiadomo kto zainstalował

W komputerach laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu odnaleziono oprogramowanie "o wątpliwej legalności" (dziennikarze wprost piszą: nielegalne, chociaż to uproszczenie). Wszczęto postępowanie, które jednak umorzono, gdyż - jak czytam - "prokuratura nie ustaliła osoby, która zainstalowała pirackie oprogramowanie".

Ciekawe "ugody z naruszycielami" praw do gier

W Sieci pojawiły się "oświadczenia", które wynikają z pewnej "umowy ugody", a zaczynają się od słów: "Publicznie oświadczam, że nie posiadając stosownych uprawnień bezprawnie wszedłem w posiadanie i rozpowszechniałem w internecie utwory z naruszeniem ustawy prawo autorskie, do których wyłączne prawa przysługują nie mnie, lecz spółce TOPWARE POLAND. Jednocześnie dziękuje zarządowi tej spółki i jej pełnomocnikowi-Kancelarii Prawnej OBIG sp.z.o.o. z siedzibą w Warszawie (www.obig.pl) za umowę ugody, której podpisanie daje mi szanse uniknięcia odpowiedzialności karnej i figurowania w Krajowym Rejestrze Karnym jako skazany"... A mówi się o tym, że kancelarie prawne mają ograniczenia w reklamie...

"Delikatna sugestia" w sprawie Włatców Móch i propozycja "ugody"

Obok problemu admina serwisu PolskieSeriale.pl również inne polskie strony mają ostatnio problem: przedstawiciele spółki Redefine Sp. z o.o. wysyłają do ludzi maile, w których, wskazując na zagnieżdżone na stronach linki do filmów z YouTube informują, że "treści, o których mowa, są chronione prawem autorskim i wykorzystywanie ich na nieoficjalnych stronach internetowych jest, ponad wszelką wątpliwość, NIELEGALNE".

PolskieSeriale.org: zarzut złamania art. 116 prawa autorskiego bez ustępu

Materia związana z publikowaniem "klucza" do materiałów audiowizualnych może być raczej - taka ostrożna teza - regulowana ustawą z dnia 5 lipca 2002 r. o ochronie niektórych usług świadczonych drogą elektroniczną opartych lub polegających na dostępie warunkowym (por. Dostęp warunkowy - dziwna ustawa obowiązująca od 3 lat...), tylko że wydaje się, iż o tej ustawie wszyscy już zapomnieli, a i sama ustawa zawiera katalog przestępstw, które - jak się wydaje - nie będą adekwatne do opisanej niżej sytuacji... Adminowi serwisu PolskieSeriale.org postawiono podobno zarzut naruszenia art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewncych.

A przy okazji po nalocie na Politechnikę Gdańską

Wedle dostępnych relacji: JM Rektor Politechniki Gdańskiej wyraził zgodę na wkroczenie Policji do akademików. Ponoć "policjanci wchodzili tylko do pokojów osób, na które mieli przygotowany nakaz". Policja raz mówi o sprawdzaniu "rzekomego posiadania przez lokatorów akademików nielegalnego oprogramowania" (por. Program komputerowy: kara za pozyskanie (zbycie) i kara za używanie) i o tym, że o "legalności" mają przesądzić biegli, innym razem o "bezprawnym rozpowszechnianiu"... "Nalot" na akademiki Politechniki miał miejsce 10 czerwca. Policja zabezpieczyła "16 sztuk jednostek centralnych, 5 laptopów, ponad 30 twardych dysków i prawie 700 sztuk płyt CD i DVD".