Ciekawe "ugody z naruszycielami" praw do gier
W Sieci pojawiły się "oświadczenia", które wynikają z pewnej "umowy ugody", a zaczynają się od słów: "Publicznie oświadczam, że nie posiadając stosownych uprawnień bezprawnie wszedłem w posiadanie i rozpowszechniałem w internecie utwory z naruszeniem ustawy prawo autorskie, do których wyłączne prawa przysługują nie mnie, lecz spółce TOPWARE POLAND. Jednocześnie dziękuje zarządowi tej spółki i jej pełnomocnikowi-Kancelarii Prawnej OBIG sp.z.o.o. z siedzibą w Warszawie (www.obig.pl) za umowę ugody, której podpisanie daje mi szanse uniknięcia odpowiedzialności karnej i figurowania w Krajowym Rejestrze Karnym jako skazany"... A mówi się o tym, że kancelarie prawne mają ograniczenia w reklamie...
Oświadczenie takie można przeczytać na forump2p.pl, zaś samo oświadczenie wynika z umowy, którą opublikował serwis napisy.info (JPG) (w kontekście przywołania tego serwisu przeczytaj również wątek: Krzysztof J. Szklarski przeciwko tłumaczom w niniejszym serwisie). Jest również wezwanie do zapłaty (JPG).
Spółka TopWare Poland zajmuje się tworzeniem gier, lokalizacją (przygotowaniem polskich wersji) gier i programów zagranicznych producentów oraz ich dystrybucją na terenie Polski. Prawdopodobnie postanowiła skorzystać z usług kancelarii prawnej, by walczyć z internautami, którzy wymieniają się grami w sieci p2p.
Do niektórych internautów rozesłano propozycje ugody, którą internauci mieli odesłać kancelarii. Nie znam szczegółów, ale projekt umowy, który czytałem, nie miał wypełnionych wykropkowanych przestrzeni (jakie utwory rozpowszechniał? ile ma wpłacić na konto?). Widzę tam też pewne nieścisłości. Osoba, która poczyni taką ugodę ma - zgodnie z wzorcem (i jak widać tak się dzieje) - oświadczyć m.in., że:
Ponadto oświadczam że, zostało wszczęte i jest prowadzone przeciwko mnie postępowanie karne w związku z popełnionym przeze mnie przestępstwem z art. 116 ustawy prawo autorskie i prawa pokrewne.
Przestrzegam użytkowników internetowych giełd wymiany plików przed bezprawnym rozpowszechnianiem udostępnianych tam utworów. Tych którzy naruszyli prawo, tak jak ja informuje że istnieje możliwość zawarcia ugody z Kancelarią Prawniczą OBIG sp.z.o.o. Jest to najkrótsza droga do uchronienia się przed odpowiedzialnością karną, a prosto mówiąc przed wyrokiem. Figurowanie w KRK jako skazany prawomocnym wyrokiem sądowym przekreśla większość zamiarów dotyczących uzyskania dobrej pracy wszędzie tam, gdzie zaświadczenie z KRK jest wymagane.
Ale, zaraz. Prowadzone jest postępowanie karne, czy nie jest prowadzone? Zgodnie z art. 122 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych ściganie przestępstw określonych m.in. w art. 116 ust. 1, 2 i 4 następuje na wniosek pokrzywdzonego. Czy taki wniosek został złożony w tych sprawach, których dotyczy "ugoda"? Jeśli nie został złożony, to na mocy "ugody" kancelaria zmusza do oświadczenia nieprawdy. A jeśli został złożony? W sprawach o przestępstwa ścigane na wniosek, z chwilą złożenia wniosku, postępowanie toczy się z urzędu (art. 12 § 1 KPK). Wniosek w postępowaniu przygotowawczym może być cofnięty za zgodą prokuratora, a w postępowaniu sądowym za zgodą sądu - do rozpoczęcia przewodu sądowego na pierwszej rozprawie głównej (art. 12 § 3 KPK; pomijam tu kwestię gwałtu, tj. art. 197 kk). Ponowne złożenie wniosku jest niedopuszczalne. Kancelaria albo pokrzywdzony nie jest zatem "gospodarzem" postępowania i nie ma wpływu na to, czy osoba podpisująca i wypełniająca "ugodę" istotnie uchroni się przed odpowiedzialnością karną i wyrokiem (nie ma wpływu na to czy prokurator albo sąd wyrażą zgodę, bo przecież nie muszą jej wyrazić). Jak zatem interpretować postanowienia "ugody", które dotyczą złożenia oświadczenia w tym brzmieniu?
Zachęcam do przeczytania również "Wezwania do zapłaty", gdzie mowa o tym, iż dokonanie zapłaty spowoduje naprawienie szkody, a to "będzie miało wpływ na ewentualne umorzenie wobec Pana postępowania karnego, nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpienie od jej wymierzenia". Jeśli toczy się postępowanie, to już nie spółka o tym decyduje. Wcześniej jest informacja: "Postępowanie karne jest w toku". Chociaż... Jak wynika z pisma - jest tam projekcja, że w przypadku niezapłacenia będzie wytoczone powództwo cywilne "zaraz po" zakończeniu postępowania prawno-karnego, "bądź równolegle z procesem karnym". Czyli co jest z tym procesem karnym? Wniosek został złożony, czy nie?
"Ugoda" wymienia również takie formy naprawienia szkody (które należy spełnić łącznie z zapłatą stosownej, niewypełnionej we "wzorcu ugody" kwotą), jak jednorazowe ogłoszenie w Gazecie Wyborczej oraz w jednym z serwisów internetowych o tematyce p2p. Pokrzywdzony zaś (znów czytam "ugodę") rezygnuje z wszelkich roszczeń i - w szczególności - zobowiązuje się "nie wnosić przeciwko Naruszycielowi przed żaden sąd roszczeń cywilno-prawnych". Powyższe pytania dotyczące postępowania karnego są aktualne.
"Wzorzec" ugody nie jest podpisany przez producenta gier, ani przez pełnomocnika - kancelarię prawną (kto konkretnie jest umocowany do działania? na "ugodzie" żadne nazwisko nie jest wymienione). Osoba - "Naruszyciel", która ją podpisze nie ma pewności, czy istotnie taka "ugoda" zostanie podpisana przez "drugą stronę". Tego nie wiem, ale warto dowiedzieć się, czy do korespondencji kierowanej do "Naruszycieli" dołączone było też pełnomocnictwo wystawione przez producenta gier dla kancelarii prawnej? Moment, widzę również pełnomocnictwo z 2006 roku - na dwóch stronach: pierwszej (JPG) oraz drugiej (JPG), ale ono nie jest udzielone spółce z ograniczoną odpowiedzialnością (tylko "kancelarii w osobach" i nie zgadzają się adresy na wezwaniu do zapłaty/ugodzie i w tym pełnomocnictwie).
Czy to "druga strona" ma wypełnić wykropkowane pole dotyczące wysokości "odszkodowania"? Czy tego typu "ugody" mogą być wykorzystywane do "reklamy" kancelarii prawnej? W treści dokumentu kancelaria zatroszczyła się o umieszczenie adresu swojej strony internetowej (chociaż nie wymieniła już strony internetowej producenta gier). Czy wysyłanie takich pism z propozycjami ugody wskazującej treść oświadczenia z sugestią postępowania karnego w istocie ma jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem (por. art. 115 § 12 KK)?
Ciekawe, czy dzieci, które dostaną taką propozycję "ugody", konsultują się z rodzicami przed publikowaniem w Sieci oświadczeń?
Swoją drogą nie widzę na stronie internetowej kancelarii - spółki z ograniczoną odpowiedzialnością - wysokości kapitału zakładowego (por. Ciekawe ilu członków zarządu spółek nie zwróciło uwagi na nowe obowiązki informacyjne?). Hmm... Wedle KRS jest tylko jedna osoba reprezentująca spółkę. W internetowych katalogach OBIG POLSKA BUSIENESS CONSULTING widnieje nawet jako "kancelaria adwokacka" (to, w odróżnieniu od spółki z o.o. może być działalność gospodarcza prezesa - jak jedynie przypuszczam, ale nie mam tu żadnych danych). Ciekawe, czy pracuje tam jakiś adwokat? Jak czytam - kancelaria ta zajmuje się również "lobbingiem". Warto też sprawdzić, czy ktoś z kancelarii wpisany jest do rejestru podmiotów wykonujących zawodową działalność lobbingową prowadzonego w MSWiA. Ja tam nie widzę ani spółki, ani jej prezesa.
Co sądzi adwokatura o praktyce polegającej na rozsyłaniu takich propozycji "ugód", jak w podlinkowanym wyżej przykładzie?
Aktualizacja w górę osi czasu: Włoska decyzja czyli jak zdobywane są dane internautów oraz media o "ugodach" OBIG
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
reklama jest zakazana
Adwokatów obowiązuje zakaz reklamy.
Powyższy artykuł stanowi ilustrację przyczyny tego zakazu.
A nie na odwrót?
Gdyby nie ten zakaz, obeszłoby się bez takich prób obchodzenia go. Ja tam wolę mieć napisane "Reklama" i widzieć reklamę, niż jakieś tam marketingi szeptane, wirusowe czy to tam jeszcze nie wymyślą...
Szanowny Panie Mecenasie
Szanowny Panie Mecenasie, wydaje mi się istotne, by podkreślić, że o ile w materiałach internetowych nazwa OBIG pojawia się w bliskim sąsiedztwie określenia "kancelaria adwokacka", to - jak się wydaje - kancelarią adwokacką w istocie nie jest (istnieje spora różnica między "kancelarią adwokacką" a "kancelarią prawniczą"). Jeśli ktoś wie, że jest przeciwnie - proszę o sprostowanie tej informacji.
Czy Adwokatura podejmuje jakieś działania, kiedy widzi takie przypadki, jak opisany powyżej?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Małe OT
Sprowokowany poprzez "Szanowny Panie Mecenasie" wpisałem w google Jerzy Naumann . I gdybym teraz, z czystej uprzejmości(złośliwości?) na kilku swoich stronach umieścił reklamę będącą złamaniem tego zakazu, to kto by za to odpowiadał i w jaki sposób?
Czy można w ten sposób zrobić jakiemuś adwokatowi problemy - reklamując go, a z drugiej strony czy adwokat może się bronić mówiąc, że taka reklama nie ma z nim nic wspólnego, jest wymierzona właśnie aby narobić mu kłopotów? Bo przecież, nigdy nie wiadomo, czy naprawdę się nie dogadał jakoś z osobą, która go reklamuje.
między odwagą a reklamą
Nawet do głowy mi nie przyszło, że ktoś może to tak odczytać. Być może mój krytyczny stosunek do nicków ukrywających tożsamość autorów jest błędny (?). Może się mylę uważając, że wygłaszając najczęściej krytyczne albo obraźliwe poglądy należy mieć odwagę głoszenia ich pod nazwiskiem, a więc brania odpowiedzialności za słowo (?). Myle się? Nie sądzę, ale skoro w tej kwestii są zdania odmienne - schodzę ze sceny.
J. N.
Serwis jest moderowany
Serwis jest moderowany, co nie znaczy, że komentarze publikują w nim wyłącznie prawnicy. Czasem zdarza się, że pojawi się pytanie zadane nie ze złośliwości, a po prostu podyktowane ciekawością. Nie przypuszczam, by ktokolwiek uznawał, że komentowanie pod własnym nazwiskiem jest w istocie reklamą.
PS. będzie chwilowa przerwa w puszczaniu komentarzy - jadę na debatę w sprawie wyborów "przez internet"
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Adwokatura dysponuje
Adwokatura dysponuje kompetencją do kontrolowania zachowań wyłącznie swoich członków. Osoby nie będące adwokatami, a trudniące się świadczeniem usług prawnych w ogóle nie podlegają jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje działania, o czym Adwokatura przypominała przy każdej okazji J. Kaczyńskiemu, Z. Ziobrze i P. Gosiewskiemu zarówno przed, w czasie znanej rozprawy przez Trybunałem Konstytucyjnym (gdy badano Prawo o adwokaturze), jak i obecnie - przy każdej okazji. Jest to wołanie w interesie społecznym, ale jest to wołanie na puszczy. Kończy się zawsze obelgami głuptasów lub grubianinów.
Ze swej strony zachowaliśmy własne standardy, gdy jakże łatwo zmienili je radcowie - znosząc zakaz reklamy swoich usług.
No a skutek jest oczywisty: taki jak w komentowanym artykule. Dzięki za niego! Może choć tuzinowi przetrze oczy, może chociaż jednemu - tak było warto.
Jednak
Jednak jeśli ktoś posługuje się w obrocie określeniem "kancelaria adwokacka", a w istocie nią nie jest - wydaje się, ze Adwokatura może dysponować pewnymi instrumentami prawnymi dla reagowania na takie zjawiska.
Adwokatura mogłaby również w tej konkretnej sprawie, która - jak się wydaje - dotyczy większej ilości osób, wydać stosowne oświadczenie, w którym oceniałaby praktykę i treść takich "ugód" - jak podlinkowany przykład.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Ten artykuł w żaden sposób nie może odnosić się do adwokatów
Ten artykuł w żaden sposób nie może odnosić się do adwokatów. Przede wszystkim adwokaci nie mogą prowadzić kancelarii w formie spółki z o.o., tak jak OBIG.
Po drugie żaden adwokat nie pisałby takich bzdur o ściganiu karnym. nawet kancelarie typowo windykacyjne nie piszą takich nonsensów w swoich zawiadomieniach (służących przecież wyłącznie zastraszaniu dłużników).
Po trzecie spółka owa skrupulatnie unika ujawnienia jakichkolwiek nazwisk prawników współpracujących z nią. prawdopodobnie nie ma wśród nich profesjonalistów...
Dwoma słowami pisma OBIG sp z o.o. można określić jako pseudoprawniczy humbug.
Ten artykuł w żaden sposób nie może odnosić się do adwokatów
Podzielam opinię, że to pseudo prawniczy bełkot nastawiony na zastraszenie i wyłudzenie. Niestety, nie ma w liceach zbyt wielu zajęć dot. prawa, zwłaszcza w kontekście tego, jak się zachować w różnych (podobnych tej i innych) sprawach.
Dzięki różnym, hm, serialom tv, ludzie mniej więcej wiedzą, co trzeba robić, jak ich zatrzymuje policja... siedzieć cicho, żądać adwokata, nic nie podpisywać, do niczego się nie przyznawać. :)
Ale jak się dostaje takie pismo, które dla osoby nieznającej się na prawie wygląda jak prawdziwe... to można się wystraszyć i ulec, i zapłacić, żeby tylko nie iść do sądu, nie zostać skazanym... Ludzie się ogólnie boją sądów.
Prawniczka ukarana za pisma do potencjalnych piratów
Specjaliści może i są, ale nie chcą ryzykować:
Prawniczka ukarana za pisma do potencjalnych piratów
A może to oszustwo?
Witam serdecznie.
Ogromne nieścisłości w tych pismach podsunęły mi jedną myśl.
To wszystko może być oszustwem po prostu. A za akcją nie stoi w ogóle jakakolwiek kancelaria, żaden producent. Dokumenty przesyłane są do ludzi i ten ktoś liczy na to ze przestraszą się i zapłacą na konto pieniądze. Moim zdaniem należałoby sprawdzić czy konto należy w ogóle do TopWare sp z.o.o czy tez do kancelarii OBIG. Bo mając znajomego u dostawcy internetowego to nie trzeba nawet żadnego programu dodatkowego żeby określić ip komputerów udostępniających. Wystarczy temu komuś dać listę a on podepnie to pod adresy klientów. To jeden scenariusz.
Drugi który moim zdaniem jest również prawdopodobny jest jeszcze ciekawszy. Skąd prawnicy mieli adresy osób powiązane z numerami IP? To jest dopiero ciekawe pytanie. Przecież otrzymać mogli je jedynie od providera np: tpsa lub neti, ale przecież te firmy takie dane nie mogą wydać nikomu poza jedynie policją, prokuraturą i to po otrzymaniu pisemnego nakazu od tych instytucji. Wiec jeżeli postępowania nie ma to zdobyli je łamiąc prawo a już na pewno złamał prawo ten który im te dane dał a jeżeli postępowanie jest to już nie kancelaria tylko prokurator i policja odezwałaby sie do nich.
Niestety podlinkowane
Niestety podlinkowane materiały już dłużej nie są dostępne. Może warto, przykładem p. Krzysztofa J. Szklarskiego skorzystać z backupów? Albo z cache przeglądarki, powinny tam się znajdować. Bez nich trudno w sprawie się rozeznać.
materiały zostały przeniesione, ale linki poprawiłem
Autor napisy.info przeniósł skany do innego katalogu, a ja poprawiłem linki do tych materiałów w powyższym tekście.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
znowu znikły materiały
podlinkowane materiały i dla czytających temat staje się mało czytelny, przychylam się do sugestii podlinkowania backupów bo nawet w przypadku usunięcia oryginału art. pozostanie kompletny i czytelny
co robic w takich sytuacjach?
czyli lepiej nie isc odrazu na ugode a do prawnika? bo sprawa jest nie pewna, rowniez otrzymalem takie wezwanie do zaplaty...na kwote 1500zl wiec to nie mala suma... nigdy specjalnie nie rozpowszechnialem gier ani innych rzeczy poprzez p2p, w ogole juz nawet od dlugiego czasu nie korzystam z tego typu programow, lecz musze przyznac, ze na poczatku moich przygod z internetem bylem ciekaw i sciagalem rozne programy w tym p2p...
skontatktować się z adwokatem lub radcą prawnym
W takich sytuacjach najbezpieczniej skontaktować się z adwokatem lub radcą prawnym.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
kjs
Z tego co widzę, to KJS zaczyna i na Pana polowanie:
(proxy którego IP, nie są zablokowane na forum KJS, nie pozwala mi na podanie bezpośredniego linka, ale myślę, że nie będzie problemu znaleźć ów cytat)
Łaska pańska na pstrym koniu jedzie
Łaska pańska na pstrym koniu jedzie i najpewniej już nie jestem "rekomendowany", chociaż kiedyś byłem... Dla nieobeznanych z problematyką: administratywista to prawnik, specjalista w zakresie prawa administracyjnego. Za prawem administracyjnym nie przepadam.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
"Polowanie" jest tutaj.
"Polowanie" jest tutaj.
Najważniejszy fragment w
Najważniejszy fragment w powyższym to "Jeżeli więc ktoś czuje się winnym". W gąszczu licencji, regulacji ustawowych oraz kontrowersyjnych wyroków łatwo poczuć się winnym i zapłacić na wszelki wypadek.
Swoją drogą, gdzieś w internetach krążył tekst, że w Stanach statystycznie wychodzi, że najtaniej takie wezwania zupełnie zignorować.
Też dostałem
Też dostałem i wszystko się zgadza: trzy dokumenty wezwanie, ugoda i pełnomocnictwo, na którym adres kancelarii nie pokrywa się z tym, który jest na wezwaniu. Dodatkowo nie ujęte jest co dokładnie było wymieniane przeze mnie. Na pełnomocnictwie są tylko tytuły gier, których spółka TopWare jest wyłącznym licencjobiorcą, a ze wszystkich tych tytułów znam tylko ze trzy, z czego jeden faktycznie miałem, ale oryginał w pudełku. Dzwoniłem już do radcy, ale go nie było; za chwile dzwonie ponownie, odezwę się jak czegoś się dowiem...
skąd kancelaria prawnicza miała dane klientów
Owa kancelaria ma podpisaną umowę z firmą Logistep - w tym miejscu dodam, że moim zamiarem nie jest reklamowanie w/w firmy, a jedynie dodanie informacji do sprawy - firma ta zajmuje się "ściganiem przestępstw internetowych" poprzez wyszukiwanie informacji o udostępniających. Jej działalność została negatywnie zweryfikowana we Włoszech, gdzie ma zakaz gromadzenia informacji o użytkownikach bez ich zgody. Nie wiem jak w Polsce interpretowana jest taka działalność, a w szczególności jak przepisy interpretują nabycie takich danych przez inną firmę - tutaj kancelarię.
Oskarżyciel posiłkowy
W wezwaniu można przeczytać
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić konstrukcję, na podstawie której pełnomocnik podmiotu dysponującego majątkowymi prawami autorskimi, miałby się stać oskarżycielem posiłkowym, którym może być tylko pokrzywdzony czyli osoba której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Już abstrahując w ogóle od kwestii doprowadzenia jako oskarżyciel posiłkowy do postawienia w stan oskarżenia, niestety oskarżycielem posiłkowym można zostać dopiero w postępowaniu sądowym, czyli jak akt oskarżenia już zostanie wniesiony prawidłowo do sądu. W sprawach nieletnich w ogóle ta instytucja nie ma zastosowania i również nie da się wystąpić z powództwem adhezyjnym (art. 48 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich.)
Być może to drobiazgi, ale diabeł tkwi w szczegółach i wiele można z nich wywnioskować.
A co do publikowania tych oświadczeń z podziękowaniami, to chyba przede wszystkim trzeba by się zastanowić, czy to nie jest wypowiedź, która, zachęcając do korzystania z usług w/w spółki z o.o., sprawia wrażenie neutralnej informacji:)
I na koniec co do prowadzenia postępowania, to bardzo ciekawe co by odpisał pełnomocnik na prośbę o podanie sygnatury akt postępowania przygotowawczego...
wiesz...
Droga Moniko, przepraszam że łapie za słówka, ale piszesz o nieletnich, niestety nim nie jestem od ładnych paru lat ale gra toczy się o inną stawkę, telefon i internet stoi na ojca który nie potrafiłby włączyć komputera a co dopiero ściągnąć jakąś grę czy cokolwiek innego, a ma tu jakieś dziwne pisma z wezwaniem do zapłaty i z tego miejsca kieruje pytanie.. jak to jest?
Wcześniej jak fotoradar (celowe porównanie) zrobił mi zdjęcie to właściciel pojazdu mógł powiedzieć że to nie on itp dlatego nie robiono zdjęć "od tyłu" (bo nie widać kierowcy), dzisiaj robią już fotki i z tyłu wlepiając mandat właścicielowi pojazdu nie troszcząc się o to czy on kierował czy nie... A jak to jest z internetem? Jeżeli umowa jest na kogoś kto nie ma bladego pojęcia o komputerach? Zakładam że nikogo to nie interesuje, bo jak ktoś nie ma pojęcia to nie zakłada sobie internetu, ale z czystej ciekawości pytam: jak to jest w świetle prawa...
Czy możliwe jest że jakiś rodzic podpisuje umowę na internet a jego nastoletnie dziecko grasuje jako pirat prowadząc do sytuacji, gdy zamykają tego rodzica podczas gdy ten nie potrafi nawet korzystać z tel komórkowego nie mówiąc juz o kompuetrze? Czy to jest realne, czy w drodze wyjaśnień odpowiedzialność spadnie jednak na to dziecko?
Różnice w stanach faktycznych
Tych różnic w stanach faktycznych konkretnych osób, które dostały wezwania może być o niebo więcej, niż tylko ta, że niektóre są nieletnie a inne nie,albo że umowy są na ich rodziców, równie dobrze mogą być na np. właścicieli mieszkania, od których ktoś wynajmuje itp. Nie ma jednego wzorca postępowania przy tak mimo wszystko różnych sytuacjach. Bez dokładnej znajomości wszystkich okoliczności, to cokolwiek się podpowie, można najzwyczajniej komuś narobić więcej bigosu niż ma. Mój koment nie dotyczył konkretnego stanu faktycznego, a pewnej klasy stanów faktycznych i wskazywał na pewne nieścisłości prawne w wezwaniu.
hmmm ja dostałem wczoraj
hmmm Ja dostałem wczoraj wezwanie do zapłaty... ale nie zapłacę, bo nic nie ściągałem... Zastanawia mnie jeden fakt skąd oni weszli w posiadanie naszych adresów? P2P służy jako pomost pomiędzy komputerami... Nie musiałeś nic ściągać, ważne że korzystałeś z p2p. Dla mnie to jest śmieszne
UGODA
Witam
Dzisiaj też dostałem takie pismo, że w marcu 2007r bezprawnie rozpowszechniałem utwory chronione. Jak czytam sprawa wydaje się być mocno podejrzaną, faktycznie na ugodzie nie widnieje żaden podpis ani pieczęć, są puste pola do wypełnienia. Widzę że stawka "naprawienia szkody" nie jest jednakowa, więc od czego jest zależna?
Co do w/w utworów chronionych to owszem, byłem w posiadaniu jednej gry i było to bardzo dawno (szaleństwa internetowe i duże niewiedza).
Dążę do jednego bardzo ważnego dla mnie pytania
CO DALEJ?
Nie stać mnie na zapłacenie tego w szczególności gdy widzę tu tyle nieścisłości nie mam ochoty tego zrobić.
Czy ktoś może jasno napisać czy to jest prawomocne i jakie są konsekwencje nie uiszczenia owej zapłaty.
Tak na koniec dodam że podany numer konta nie wiadomo do kogo należy, jest napisane że do pokrzywdzonego jednak pole na podpis (pieczęć) pokrzywdzonego jest puste
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź
watpliwosci
Dzisiaj otrzymalem (wlasciwe to moj ojciec) takie samo pismo
ze w marcu 2007r rozpowszechnialem utwory 18 wheels of steel. dream pinball 3d. Kwota ugody to 1220zl.
Ale miałeś
Ale miałeś wyszczególnione, że to właśnie te gry rozpowszechniałeś, bo ja mam tylko wymienione gry, których licencjobiorcą jest firma TOPWARE
Pozdrawiam
Ja dostałem dzisiaj
Ciekawe w jakis sposob weszli w posiadanie danych, o ile samo IP nie jest tajne, to ciekaw jestem sposobu zdobycia danych osobowych wszystkich osob do ktorych dotarly rzeczone dokumenty.
Czekam na rozwoj sytuacji.
co dalej?
Ja jutro ruszam do radcy prawnego, zobacze czy mozna cos na to poradzic. Mam nadzieje ze to lipa, jak nie, to beda ciezkie wydatki. Mialem nadzieje ze pomoze mi troche
Pan Szklarski z napisy ale polecam troche poszukac na jego temat. Oczywiscie nic nie zarzucam ale widze ze sa rozne opinie wiec rodza sie watpliwosci.
pozdrawiam
usilnie stara się Pan dodać informacje
Widzę, że usilnie stara się Pan dodać informacje na temat autora serwisu napisy.info. Gdyby przeczytał Pan treść komentowanej notatki znalazłby Pan tam link do wątku na ten temat.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
dziwne...
Jeżeli gra posiada pojemność 400MB...kto teraz robi takie gry.
To pewnie musi być free demo.
Ale, aby odczytać plik "LICENCE" i dowiedzieć się, że jest to plik chroniony prawem autorskim, to musisz ściągnąć go w całości. Wtedy szybko usuwasz z komputera i ...właśnie ktoś już robi dla Ciebie pozew sądowy...
No właśnie - pytanie za stówę ? :)
Dla przykładu - ściągnąłem program nie będąc świadomym, że jest chroniony prawami autorskimi. Dowiedziałem się o tym, przy próbie zainstalowania czytając licencję. Jako, że respektuję prawa autorskie i nie popieram nielegalnego oprogramowania, usunąłem z dysku w/w oprogramowanie. Czy ktoś jest w stanie udowodnić, że czerpałem jakiekolwiek korzyści materialne/niematerialne z pobranego oprogramowania ? :)
dane zapewne pochodzą stąd
PADŁO PYTANIE: SKĄD OBIG MA DANE OSOBOWE ABONENTÓW?
Odpowiedź wydaje się prosta:
1. program firmy Logistep namierzył IP "naruszyciela"
2. skierowano zawiadomienie do Policji
3. Policja lub prokuratura zwróciła się o dane do operatora
4. po dołączeniu do akt sprawy danych o abonencie pracownik OBIG miał pewnie, jako strona (pełnomocnik), dostęp do akt i spisał dane
5. na koniec wysłano pisma
Co ciekawe, po wpłaceniu "kontrybucji" wniosek o ściganie zostanie zapewne wycofany, sprawa umorzona, a za wszystkie czynności zapłaci Skarb Państwa. Jednak Techland i Obig dostaną prywatne pieniądze od "naruszyciela".
I jeszcze jedna cecha czynności "wezwań". "Pokrzywdzony" nie ma dowodów na rozpowszechnianie. Czy u kogoś z Państwa przeszukano system...?
Jeżeli pytasz o to czy
Jeżeli pytasz o to czy ktoś się zjawił u mnie w domu to odpowiadam że nie.
Jeżeli policja lub prokuratura zwróciła się o dane do operatora to dlaczego pisma nie dostałem właśnie od jednego z tych organów ?
nic takiego
Oprócz pisma z kancelarii "OBIG" nie "działo" się nic. Ani przeszukania mieszkania, ani komputera...po prostu z "nienacka" umowa ugody.
uprawnienia i obowiązki
Policja lub prokuratura nie ma prawa kształtować treści ugody. Może to zrobić pokrzywdzony.
A co do braku przeszukań, to twierdzę, że OBIG nie ma dowodów, bo żeby móc rozpowszechniać utwór, to najpierw trzeba go posiadać. A posiadanie trzeba udowodnić. A udowodnić można tylko przez przeszukanie.
(W p2p pobieramy rozpowszechniając lub wystawiamy i ślad tego jest na twardym dysku i on będzie ew. dowodem)
Ta cała sprawa to jedno
Ta cała sprawa to jedno wielkie oszustwo. Ktoś rozsyła umowy ugody i jakieś niezidentyfikowane numery konta do nieświadomych ludzi, których dzieciaki najprawdopodobniej zjawiły się na jakimś serwisie internetowym skąd zebrane zostały dane.
Jutro zapewne sprawa wyląduje w prokuraturze z zawiadomieniem o próbie wyłudzenia korzyści majątkowych.
Żadna z szanujących się kancelarii nie wysyła masowo takich pism, nie mówiąc już o tej kopii pełnomocnictwa, rzekomo potwierdzonej "za zgodność" i odkserowanej. Mam nadzieję, że większość z osób które otrzymały to pismo nie przestraszy się i nie przeleje kwoty na podane konto.
zastanawiający
Jest jedynie fakt, że pozostałe dwie firmy często wymieniane przy okazji tej sprawy nie dały żadnego oświadczenia. Czy postanowiły w ten sposób odciąć się od sprawy czy też w niej uczestniczą? Czy ktoś z Państwa orientuje się jaka jest procedura pozyskania takiego powiązania IP-dane osobowe w sposób formalny i zgodny z prawem?
P.S. Po raz kolejny rozwiązywałem to samo zadanie matematyczne;)
Ja podjąłem decyzję
Ja podjąłem decyzję (duży wpływ na moją decyzję ma moja sytuacja finansowa) że nie zapłacę.
Jeżeli ktoś był u radcy dowiedzieć się jak to dokładnie wygląda z prawnego punktu widzenia proszę napisać o tym.
Pozdrawiam
Tylko proszę pamiętać
Tylko proszę pamiętać, że moderuję dyskusję i nie przepuściłem już kilku komentarzy, które potencjalnie mogły wprowadzać w błąd co do stanu faktycznego lub prawnego w tej sprawie (poza tym, że posługiwały się również ogólnie nieprecyzyjnym językiem). Proszę się raczej nie spodziewać, że ten wątek stanie się "poradnią" dotyczącą możliwego zachowania się w konkretnym przypadku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Nieścisłości.
Tak na chłopski rozum brakuje mi kilku rzeczy. Pierwsza jest to czy OBIG ma mozliwośc dysponowania danymi osób do których wysyła ugody. To znaczy skladając na policji doniesienie TopWare czy OBIG wskazują miejsca (serwery czy inne) gdzie znajduja sie IP. Wtedy nastepuje wspomniane kilkukrotnie ustalanie przez policje "who is who". I nawet gdyby policja dała listę osób do OBIGu (czy w ogole mozna w trakcie trwania postepowania?) to chyba tylko sad moze zdecydowac czy ktos rzeczywiscie "piracił" czy tylko sciągał grę bo miał orginał ale na porysowanej płycie. Czyli wracajac do poczatku: Czy OBIG może wykazac skąd ma dane oraz czy może je przetwarzać?
Znam odpowiedzi na Panstwa pytania
Witam
Jestem dziennikarzem śledczym "Dziennika". Jestem przekonany, że odkryłem "tajemnicę" skąd kancelarie biorą państwa adresy prywatne.
I wydaje mi się, że prawo jest łamane przez instytucje publiczne.
Proszę o kontakt - gwarantuję anonimowość: robert.zielinski@dziennik.pl
Mam nadzieję, że właściciel strony dopuści mój post. Pozdrawiam.
pytanie
witam ja tez otrzymałam z obigu taki sam list z nakazem zapłaty, dzwoniłam do tego prawnika i powiedział mi ze musze wpłacic nawet w 2 ratach, bo mam ciezko sytuacje finansowa, jesli nie pojde na ugoe sprawa zostanie skierowana do sadu, prosze o pomoc pozdrawiam.
pomoc prawna z urzędu
Warto pamiętać o tym, że zarówno w postępowaniu karnym, jak i postępowaniu cywilnym istnieje instytucja obrońcy/pełnomocnika z urzędu (chodzi tu o profesjonalistę, adwokata albo radcę prawnego), dla osób, które nie są w stanie ponieść kosztów obrońcy - w postępowaniu karnym i kosztów postępowania w postępowaniu cywilnym bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny. (art. 78 kpk, art. 117 k.p.c i następne oraz art. 100 i następne ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych). Na temat tego jakie dokumenty są potrzebne, etc. można uzyskać informację w sądzie, również na stronach internetowych wielu sądów są podane informacje na ten temat, np. na stronie Sądu Okręgowego w Częstochowie. Można złożyć wniosek o pomoc prawną z urzędu w sprawach karnych już na etapie postępowania przygotowawczego, a więc gdy akt oskarżenia jeszcze nie trafił do sądu, taki wniosek składa się za pośrednictwem prokuratury, która prowadzi lub nadzoruje postępowanie, dokładnych informacji powinna udzielić osoba prowadząca postępowanie.
Tak na "teoretycznym"
Tak na "teoretycznym" marginesie całej sprawy: o ile informacje na temat przedsiębiorstwa Logistep, które - wedle informacji umieszczonych na ich stronie internetowej - współpracuje z spółką OBIG), a które można znaleźć w sieci, w szczególności dotyczące sposobu działania programu File Sharing Monitor, są prawdziwe (np. http://torrentfreak.com/this-is-how-we-catch-you-downloading/ ), to zastanawia mnie, czy "końcowy efekt" działania tego programu należy traktować z perspektywy naszego prawa jako dowód rzeczowy (gdzieś w pismach OBIG pada to stwierdzenie), czy jednak jako dokument (a więc najprościej - utrwalenie myśli ludzkiej, dowód pojęciowy).
Jeśli to drugie - na podstawie dostępnych informacji nie podejmuję się kategorycznej wypowiedzi - to wskazałbym tylko na art. 393 par. 3 k.p.k., zakazujący wykorzystania w procesie karnym jako dowodu ścisłego dokumentu prywatnego sporządzonego dla celów postępowania karnego (tyczy się to też prywatnej opinii biegłego).
to nie adwokaci/radcy
Sprawa jest o tyle bulwersująca, iż na niektórych forach pojawia się wątek jakoby była to kancelaria adwokacka.
Otóż nie jest to ani kancelaria adwokacka ani kancelaria radcy prawnego.
Ani adwokatom, ani radcom takiego szantażu stosować nie wolno.
Proszę o tym pamiętać.
Skoro to nie adwokaci, to
Skoro to nie adwokaci, to kto złożył wniosek o ściganie wymagany przez art. 116 ust. 1 w zw. z art. 122 prawa autorskiego (rozumiem, ze sprawa dotyczy "rozpowszechniania" a nie samego uzyskania programów)?
Pełnomocnikiem pokrzywdzonego na tym etapie postępowania może być tylko adwokat.
to sam pokrzywdzony
sam pokrzywdzony, przecież wystarczy, że ktoś mu przygotuje projekt zawiadomienia a on go sobie przeczyta i podpisze. (On - czyli członek albo członkowie zarządu odpowiedniej spółki, która ma prawa autorskie)
jasne, mogło tak być -
jasne, mogło tak być - tylko na czym polega w takim razie współpraca z policją, którą deklarują przedstawiciele tej spółki - chwyt reklamowy?
dwie sprawy
Czyli adwokat nie może grozić jako pełnomocnik, ale może wszystko przygotować i dać do podpisu bezpośrednio zainteresowanemu... ?
A co do współpracy - to jak stawiacie - Policja za współpracę
przyjmie korzyści materialnedostanie Złote Blachy (+nagrody rzeczowe), czy może jakąś nową nagrodę powinna wymyślić rzeczona spółka z o.o. ?Nie jest adwokatem
Pan pełnomocnik w niniejszej sprawie nie jest adwokatem i nie ma do niego zastosowania kodeks etyki adwokackiej, w związku z czym nic mu nie grozi za naruszenie zasad etyki. Jedyne co go ogranicza, to powszechnie obowiązujące przepisy prawa. Grozić w sensie groźby karalnej czy bezprawnej (art. 115 pr. 12 art. 190 kk), nikt nie ma prawa.
właśnie Pan komisarz
Właśnie Pan komisarz Urbański (dla stacji TVN 24) powiedział, że Obig składa zawiadomienie i wniosek o ściganie... a nie jest pokrzywdzonym... i nie może być pełnomocnikiem pokrzywdzonego
O ile Pan Rzecznik się nie myli postępowanie toczy się wadliwie... (zakładamy oczywiście, że postępowanie nie toczy się w sprawie art. 278 par. 2 kk)
Na marginesie - pan ekspert nie wypadł za dobrze (nie wiem co jest w tej sprawie ścigane z oskarżeni prywatnego)
Rozmowa na żywo rządzi się swoimi prawami
Oczywiście wmieszano w całą sprawę "muzykę", chociaż rzecz dotyczy programów komputerowych (gier). Założono, że Kancelaria Prawnicza OBIG sp. z o.o. ma prawidłowe pełnomocnictwo, chociaż wydaje się (jak w komentowanej notatce), że pełnomocnictwo jest wystawione na kogoś innego (nie na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością).
Wydawało mi się, że w opisie działania spółki komisarz Urbański stwierdził, że spółka składa doniesienie o możliwości popełnieniu przestępstwa i wniosek o ściganie. Jeśli nie jest poprawnie umocowana, to zastanawiam się w jaki sposób Policja sprawdza legitymację do składania takich wniosków.
Z ust komisarza Urbańskiego padło stwierdzenie, że Policja podejrzewa, że przez ujawnienie danych internautów (a przecież nie osób, które wymieniają się plikami, tylko osób, które są stroną umowy z dostawcą usług) mogło dojść do niezgodnego z prawem ujawnienia tajemnicy postępowania przygotowawczego.
Pan mecenas uznał, że korzystanie z wszelkich sieci p2p wykracza poza działanie w ramach dozwolonego użytku (z czym nie mogę się zgodzić, bo pomijając fakt, że z sieci p2p korzysta się już po to, by za zgodą uprawnionych dystrybuować pliki, to jeszcze pozostaje do domówienia sprawa dozwolonego użytku i "pozyskania utworu" - w tym serwisie toczyły się na ten temat dyskusje; ja stoję na stanowisku, że w przypadku pozyskania nie ma znaczenia krąg osób - można legalnie korzystać również z utworu, który znajdziemy na "przystanku autobusowym", Olgierd ma przeciwne zdanie).
Przypuszczam, że ta rozmowa w TVN miała być przyczynkiem do uruchomienia większej debaty (od czegoś trzeba zacząć).
Nikt z Kancelarii Prawniczej OBIG sp. z o.o. nie pojawił się w programie, nie poruszono wątku ochrony danych osobowych (swoją drogą warto zaprosić kogoś z GIODO), nie pociągnięto wątku groźby karalnej (chociaż nawiązanie do tego ostatniego w programie padło).
A kiedy dostanie się takie pismo z ugodą należy pójść do adwokata lub radcy prawnego. Tego zdania zabrakło w programie również.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Pytanie do znawcy.
Jak wygląda określenie ile czego dana osoba nielegalnie udostępniła, i jak to przekłada się na wysokość roszczeń?
Chodzi mi o to, czy wg prawa nie ma różnicy czy udostępniał ktoś całą grę, jej kawałki, czy robił to dzień czy 5h?
W praktyce w p2p zazwyczaj ściąga się od dużej ilości osób po malutkim kawałku gry - tak więc udostępniając grę w praktyce nikt nie ściągnie jej ode mnie całej a jedynie drobne kawałki. Do tego nie udostępnia się gry zawsze i dla wszystkich -a np. do dwu krotności jej wielkości - tak więc uczyniona szkoda za która można kogoś oskarżać to koszt 2x cena gry.
Przynajmniej na logikę -a jak to jest w prawie i praktyce ?
a w praktyce?
No właśnie. Jak to jest w praktyce?
Przecież udostępniając cokolwiek w p2p nie-w-całości (a dopóki nie mamy całości pliku na dysku to tak właśnie udostępniamy) nie udostępniamy konkretnego utworu, filmu czy programu. O ile w przypadku mp3 czy avi jeśli części pliku ściągane są po kolei, da się z tego coś poskładać, to w przypadku ciągnięcia w kawałkach archiwum jest ono praktycznie bezużyteczne. Nie mówiąc już o tym, że w archiwum może być zupełnie co innego, niż sugeruje jego nazwa.
Kto i na jakiej podstawie wskazuje nawet nie tyle konkretną osobę co konkretne IP, z którego udostępniono dany utwór/program? Przecież nie ma sposobu, żeby sprawdzić, co jest w archiwum dopóki go nie ściągniemy w całości (a nie sądzę, żeby pozywający ciągnął plik od każdego użytkownika). Bo sposób żeby zobaczyć czy dany plik u danego użytkownika jest w całości to akurat chyba istnieje...(przynajmniej emule ma taką funkcjonalność; nie wiem jak inne klienty p2p)
Mocno skomplikowana ta sprawa.
Jeśli są dwa pliki o
Jeśli są dwa pliki o identycznej nazwie, identycznym rozmiarze ale różnej zawartości to najprawdopodobniej mają też różne sumy kontrolne czyli system nie zakwalifikuje ich jako kawałków tego samego pliku.
kojarzy mi się że eMule
kojarzy mi się że eMule używa MD5 dla którego są znane już efektywne sposoby generowania kolizji czyli sytuacji w której dwa różne pliki lub dwa kawałki dwóch różnych plików mają tą samą sumę kontrolną
chodziły kiedyś plotki że MS sabotuje na eMule ściąganie swoich produktów w ten sposób .... ale to plotki
ustawa Prawo autorskie Art.
ustawa Prawo autorskie
Art. 79. 1. Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:
1) zaniechania naruszania;
2) usunięcia skutków naruszenia;
3) naprawienia wyrządzonej szkody:
a) na zasadach ogólnych albo
b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu;
4) wydania uzyskanych korzyści.
Z kolei „stosowne wynagrodzenie” w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy, jest to wynagrodzenie, jakie otrzymałby autor gdyby osoba, która naruszyła jego autorskie prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia (SN, II CK 90/03).
tyle przepisy
Różnie bywa z tym "stosownym" wynagrodzeniem
Różnie bywa z tym "stosownym" wynagrodzeniem, por. Cena za utwory mojego autorstwa wynosi miliard euro za sztukę
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
A wysokość
jest wyliczana na podstawie przepisów czy wzięta z sufitu?
Ja nie miałbym nic przeciwko przepisom, które pozwalają się reklamować adwokatom, nie widzę powodów, żeby ich prestiż ucierpiał. Bez przesady. Bardziej cierpi, kiedy nie wywiązują się z umów, źle doradzają, chronią interes grupy kosztem społeczeństwa et cetera. Komentarze temu przeciwne (zakaz reklamy) są ciekawe (choćby publikowane w Palestrze), ale wg mnie kompletnie nietrafione, mylą bowiem przycznę ze skutkiem.
Ostatnia sprawa, dlaczego wybrano akurat Gazetę Wyborczą? Odpowiedź może być banalna, poczytność. Może być też taka, że chciano w ten sposób zamknąć usta dziennikarzom tej gazety, żeby nie zajmowali się sprawą, bo nie będzie wpływów z ogłoszeń.
Wojciech
jedynie przyznanie sie do winy ...
Ja również otrzymałem te pisemka z kancelarii OBIG. Od razu na wstępie oświadczam, że nazwy wymienionych gier widziałem po raz pierwszy w życiu właśnie w tych pismach i w moim przypadku jest to pomyłka lub, być może „strzał w ciemno” Dokładnie sobie przeczytałem otrzymaną korespondencję, później trochę poszperałem w internecie i doszedłem do ciekawych wniosków. Sam adres IP nawet zweryfikowany przez dostawcę internetowego nie stanowi dowodu, a co najwyżej poszlakę i to zbyt słabą żeby kogoś postawić w stan oskarżenia a tym bardziej skazać. Zarówno program monitorujący rozpowszechnianie nielegalnych plików jak i log cyfrowy adresów IP mogą być dowolnie modyfikowane przez osoby, które je sporządzają. Skazanie kogoś na podstawie tego typu „dowodów” jest, praktycznie niemożliwe.
Jedynym i koronnym dowodem w tej sprawie może być zastosowanie się do warunków ugody proponowanych przez kancelarie OBIG. Oświadczenia, które dana osoba ma zamieścić w prasie i w serwisie internetowym to nie są przeprosiny czy ostrzeżenie dla innych, to rzetelne i jednoznaczne przyznanie się do winy! Wtedy już nie ma drogi odwrotu, proces karny jak i cywilny są z góry przegrane, bo podejrzany sam dobrowolnie oświadczył, że przestępstwo popełnił!
Jest to bardzo sprytne posunięcie, bo w zasadzie pieniądze wpłacą jedynie Ci, którzy sami się przyznali a więc byli winni.
Pojawia się tylko pytanie czy takie praktyki są legalne? A przynajmniej uczciwe?
Obawiam się, że nie ma Pan racji :)
Obawiam się, że w kilku miejscach Pana ocena potencjalnych możliwości skazywania nie zgadza się z obserwowaną rzeczywistością. Napisał Pan:
Proszę zatem przeczytać: Historia oceni rok po wycieku "Precious".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Jak się dobrze zastanowić, to nie są legalne :)
Otóż (kodeks karny):
Wydawałoby się, że nie pasuje, ale wystarczy rzut oka do art 115...
Nie można mówić o ochronie prawa w sytuacji losowego "złapania" IP zwłaszcza w wypadku, kiedy osoba tytuły widzi po raz pierwszy - czyli do przestępstwa w ogóle nie doszło (więc ostatnie zdanie odpada).
Poza tym skoro Obig jest profesjonalistą i zna się na rzeczy, to można spokojnie założyć, że wie dobrze, iż "strzela w ciemno". Co za tym idzie:
Ciekaw jestem czy ktoś kto dostanie korespondencję z obigu zdecyduje się na złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w oparciu o powyższe artykuły...
Na zakończenie jeszcze jedno
Pytanie tylko czy tutaj dochodzi do wypełnienia przesłanki "wprowadzenia w błąd" albo "wyzyskania błędu" lub też "niezdolności pojmowania przedsiębranego działania"...
To mnie zmartwiło :(
Być może się mylę, ale prawnik zaproszony do programu przez TVN24 również stwierdził, że postawienie w stan oskarżenia na podstawie samego IP jest "mocno wątpliwe" Jak dotąd, wedle mojej wiedzy, jeszcze nikomu na świecie się to nie udało. Nawet tak agresywna organizacja jak RIAA pomimo tego, że "poluje" na piratów przy pomocy skanerów IP to do procesu doprowadza dopiero po zabezpieczeniu przez policję nośników z nielegalnym oprogramowaniem. Podobnie było chyba w przypadku tego pechowego kielczanina, który dodatkowo umieścił ten plik na stronie internetowej, ponadto dobrowolnie poddał się karze. Podobny mechanizm jak w przypadku podpisujących ugodę z OBIG-iem
Ciekawe czy, gdyby nie zamieścił tego utworu a przeszukanie nic by nie dało, również zostałby oskarżony? A gdyby dobrowolnie nie poddał się karze, czy zostałby skazany?
To są pytania, na które nie znam odpowiedzi a wydaje mi się, że bardzo wielu z adresatów wezwań byłoby żywotnie zainteresowanych ich poznaniem.
Pozwolę, więc sobie sformułować bardzo konkretne pytanie odnośnie sytuacji w, której, wraz z wieloma innymi, się znalazłem.
-Kancelaria OBIG posiada wyniki skanowania adresów IP dostarczone przez Logistep z, których podobno wynika, że udostępniałem jedną grę.
-Dostawca internetu identyfikuje ten adres jako mój ( w danym momencie, bo IP mam zmienne).
-I to jest wszystko, czym dysponuje prokuratura!
Czy, biorąc po uwagę, że tej gry nigdy nie posiadałem i nie mam żadnego nielegalnego oprogramowania ani aplikacji p2p, jest możliwe postawienie mnie w stan oskarżenia?
Jak można udowodnić, że dane Logistepu są rzetelne a log cyfrowy dostawcy nie zawiera błędów?
Do tej pory spałem spokojnie, ale teraz z niepokojem oczekuję na odpowiedź.
Pozdrawiam Eomer
Komentarz nie zastąpi sądu
Komentarz nie zastąpi sądu i dowolna teza postawiona w serwisie internetowym dopiero po weryfikacji przez wymiar sprawiedliwości daje pewność w konkretnej sprawie. Nie wiem, jak taka sprawa mogłaby się skończyć.
Na pocieszenie inny link: Po apelacji Szwed uniewinniony z powodu niewystarczających dowodów
Co do Pańskiego komentarza:
Otóż ten plik, to nie był plik, tylko link do pliku, a raczej sposób znalezienia pliku na stronie producenta.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Bo rzecz w tym, co innego znajdą...
Prywatny tracker
Rzecz raczej nie w tym, czy ostatecznie udowodnią ten konkretny plik. Jak przyjdą - zabiorą komputer i płyty, to w zdecydowanej większości przypadków znajdą jakieś piraty. I co przyjdzie wtedy z twierdzenia "nie udowodnicie mi rozpowszechniania Call of Juarez", skoro na półce/dysku było 20 innych piratów? Tamten student miał (podobno) podobnie...
myli się Pan
Może i wątpliwe, ale nie takie "wątpliwe" rzeczy potrafi zrobić prokuratura. Zapewniam Pana, że postawienie oskarżenia na tej podstawie jest jak najbardziej realne. Być może nie wystarczy to do skazania (a być może i wystarczy w I instancji), ale samo bycie oskarżonym jest wystarczająco dotkliwe dla większości osób.
Zawsze można wtedy zatrudnić biegłego i zadać mu pytanie "jak to możliwe, że przeszukanie nic nie dało". A biegły zawsze może odpowiedzieć "nie można wykluczyć, że oskarżony posiadał ten plik i program p2p, ale skasował".
Prokuratury nikt nie rozlicza z bezzasadnie skierowanych do sądu aktów oskarżenia, co więcej, prokuratura zawsze się od każdej decyzji odwoła, nawet jak wiadomo, że nie ma to sensu.
Może odzyska je za dwa lata, może za trzy...
Prokuratura
Dokładnie tak. Mechanizmy prewencyjne prokuratury są potężne i skutecznie łamią jednostki dotknięte jej działaniem. Niestety fakt bycia oskarżonym jak ładnie powiedział mój przedmówca spokojnie wystarczy, żeby się ze strachu wyrzec ojca i matki. Tylko obycie z mechanizmem prawnym oraz wyjątkowa osobista odwaga pozwala lawirować pomiędzy wygłodniałymi panami w jurydycznych kitlach i nie wielu z nas dałoby radę tak postąpić.
false positive
Pozwole sobie dodac do dyskusji troche kwestii technicznych. A dokladniej to, iz zostalo udowodnione, ze mozliwe jest spowodowanie aby komputer nie majacy nic wspolnego z udostepnianiem licencjonowanych plikow zostal zidentyfikowany przez programy monitorujace jako jako komputer udostepniajacy.
Wiecej szczegolow w artykule dostepnym na stronach Uniwersytetu w Waszyngtonie: http://dmca.cs.washington.edu/uwcse_dmca_tr.pdf
i co z tego...
Jeśli chodzi o ten przypadek konkretnie, to nie sądzę by ktoś się tym przejął, chyba że ofiara wskaże osobę, próbującą ją w ten sposób wrobić.
Podejrzewam, że lepszy efekt dawałby trojan (albo imitacja) robiący proxy. Wtedy można by stawiać argument, że ktoś i nie wiadomo kto i skąd sobie tego używał kosztem biednego, nieszczęsnego internauty. Zresztą o ile pamiętam, były takie przypadki, ale nie mogę jakoś namierzyć linka.
Co i tak nie zmienia faktu, że większość z ofiar nalotów zostaje złapana z jakimś innym nielegalnym softem, filmami itp i wtedy co prawda z jednego oskarżenia da się wykręcić, ale za resztę i tak przyjdzie negocjować dobrowolne poddanie, zgodnie z wielowiekową zasadą przyznaj się to będziesz krócej siedział.
Przy założeniu, że
Przy założeniu, że "nielegalne" jest tylko rozprowadzanie kopii materiału objętego ochroną, a nie posiadanie filmów i muzyki, to to nie jest wcale takie "i co z tego".
Policja ujawnia poufne dane internautów?
Polecam uwadze artykuł Policja ujawnia poufne dane internautów?:
Chodzi "oczywiście" o Obig. Słowo wyciekły jest tu chyba kluczem do zrozumienia charakteru działalności firm Obig i Logistep.
wyciekły?
Ciekawe, że artykuł na onet.pl, powołujący się na PAP, przedstawia to tak:
Udostępnia - czyli celowo przekazuje, bo jak inaczej to zinterpretować. Wygląda mi to na jeden z klasycznych sposobów na obejście prawa, "łapanie pedofila" - pod pretekstem, z którym ludzie boją się dyskutować przeprowadza się działania o mocno wątpliwej legalności.
Czy na gruncie przepisów UE nie można jakoś zastosować tamtych decyzji i u nas? Gdyby za nielegalną działalność poleciało ze stołków kilku wyżej postawionych policjantów, może by się trochę ta organizacja oczyściła.
A tak swoją drogą, ciekawe ile złotych blach, laptopów itp zarobi nasza dzielna policja na tej akcji?
Ciekawe, że
Ciekawe, że nie linkuje się do oryginalnego tekstu opublikowanego w Dzienniku: Szwajcarska firma grozi naszym internautom. Sam ten tekst zasługuję na baczniejszą analizę, być może w nowej notatce...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Faktycznie, szkoda - w
Faktycznie, szkoda - w oryginalnym artykule są takie kwiatki, że aż się słabo robi...
Przepraszam za wyrażenie, ale coś mi tu śmierdzi. Może ta przysłowiowa ryba, psująca się od głowy?
Przede wszystkim, sprawa
Przede wszystkim, sprawa jest po prostu postawiona na głowie. Klasyczna procedura karna zakłada, że to państwowe organy ścigania pobierają od ISP dane "naruszycieli". A tu odwrotnie: "nowa świecka tradycja" uznaje, że to jakiś podmiot prywatny załatwia sobie dane od Policji.
Oświadczenie spółki Kancelaria Prawnicza OBIG sp. z o.o.
Należy odnotować oświadczenie spółki Kancelaria Prawnicza OBIG sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, która odniosła się do publikacji w serwisie www.napisy.info (niestety nie ma przy oświadczeniu daty, a trafiłem na to dopiero dziś: oswiadczenie.pdf). Właściwie, jest to chyba oświadczenie prezesa spółki (jest ono napisane w pierwszej osobie, chociaż nie sygnowane), a jednocześnie odnosi się do wcześniejszych publikacji p. Krzysztofa Szklarskiego (prowadzącego serwis napisy.info; link, który wskazany jest w oświadczeniu spółki Kancelaria Prawnicza OBIG sp. z o.o., który kierował do publikacji na forum napisy.info, w dniu dzisiejszym prowadzić do strony z komunikatem: "Link który zaprowadził cię do tej strony jest zły lub nieaktualny", co może świadczyć o usunięciu linkowanego zasobu). W oświadczeniu tym przywołano również link do serwisu VaGla.pl Prawo i Internet (jako wskazanie wcześniejszej aktywności p. Szklarskiego). Myślę, że spółka nie będzie miała nic przeciwko temu, że zacytuję to oświadczenie prawie w całości:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
idealnie wpisuje sie to w
idealnie wpisuje sie to w obraz firmy korzystajacej na codzien z pirackiego oprogramowania, sprzedajacej tytuly dla ktorych zakupiona licencja wygasla czy tez prowadzenie serwisu warezowego (psx/dreamcast) na serwerach firmy...