przechowywanie danych

Filtrowanie pornografii dziecięcej w czwartą rocznicę objawienia się prac nad RSiUN

Piotr Waglowski w trakcie wystąpienia w Gdańsku na temat historii Rejestru Stron i Usług NiedozwolonychW czasie zakończonego wczoraj Blog Forum Gdańsk 2013 przypadło mi w udziale wystąpienie, w którym przypomniałem losy projektu ustawy przewidującej powstanie Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Wydaje mi się, że warto dodać jeszcze kilka słów do tej opowieści. Na przykład kontekst międzynarodowy. O ile we Francji i w Niemczech wycofano się z podobnych "rejestrów", to mamy przecież do implementowania w Europie dyrektywę mającą chronić dzieci. Za miesiąc mija termin jej implementacji w krajach członkowskich. Wielka Brytania wyfiltruje internet wszystkim gospodarstwom domowym (które wprost z tego dobrodziejstwa nie zrezygnują), a Google i Microsoft właśnie ustaliły, w jaki sposób będą ingerować w wyszukiwanie.

Finansowanie (koszty) serwisów informacyjnych administracji publicznej

Piotr Waglowski na UKSWPonieważ aktualnie istotnym tematem społecznym jest to, czy Waglowski zwariował lub odpłynął, kiedy wypowiada się o tzw. "serwisach społecznościowych" wykorzystywanych przez administrację publiczną, to dla tych, którzy uznali, że odpłynąłem - dodatkowa pożywka. Nagranie mojego wczorajszego wystąpienia o kosztach serwisów internetowych administracji publicznej. Jest to w istocie nagranie mojego referatu przedstawionego na konferencji naukowej pt. OCHRONA PUBLICZNYCH BAZ DANYCH organizowanej przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w ramach projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju "Model regulacji jawności i jej ograniczeń w demokratycznym państwie prawnym".

"El Mundo": Polska w "grupie B" współpracy z amerykańską agencją NSA

Wedle hiszpańskiego "El Mundo": Polska znalazła się pośród 19 krajów, które współpracują z amerykańskim NSA w zakresie pozyskiwania i przekazywania informacji (w tym kryptograficznych) przetwarzanych w sieciach komputerowych. Ma to wynikać z udostępnionego temu medium przez Edwarda Snowdena dokumentu pt. "Sharing computer network operations cryptologic information with foreign partners". Poprosiłem o komentarz do tych doniesień Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Kolejne kamienie milowe w walce z anomią...

Kilka dni temu Obywatelskie Forum Legislacji zorganizowało briefing prasowy, w trakcie którego Forum komentowało przyjęcie Zielonej Księgi nt. systemu stanowienia prawa w Polsce. OFL bierze udział w tej dyskusji od ponad dwóch lat. Część debat organizowaliśmy. Postulujemy przyjęcie przepisów rangi ustawowej, które zapewnią obywatelom prawa w procesie stanowienia prawa. Ale oczywiście bierzemy udział też w innych pracach, jak na przykład w toczących się na początku tego roku pracach w Ministerstwie Sprawiedliwości. Założenia ustawy, które tam zostały wypracowane, odnotowane są też w prezydenckiej Zielonej Księdze. Rozmawiamy również z RCL i konsultowaliśmy projekt nowego Regulaminu Prac Rady Ministrów. W zeszłym tygodniu spotkaliśmy się z p. Piotrem Gryską, Wiceszefem Rządowego Centrum Legislacji. Okazało się, że kilka idei udało nam się kiedyś sprzedać. Dziś Rada Ministrów przyjęła nowy Regulamin, a jednocześnie zajmowała się formularzami standaryzującymi oceny regulacji (Test Regulacyjny, OSR, ocenę skutków regulacji ex-post). Prace trwają. To taka "praca u podstaw" w procesie walki za anomią.

Pytania obywateli o wykazy umów mogą usprawnić pracę ministerstw i eliminować błędy

Drążę temat wadliwych, tj. niezgodnych ze stanem rzeczywistym, wykazów umów, które Ministerstwo Środowiska udostępniło obywatelom. Jesteśmy na etapie, w którym Ministerstwo prowadzi z producentem oprogramowania rozmowy dotyczące modyfikacji systemu raportującego (Jak twierdzi ministerstwo - błędy w wykazie wynikały z tego, że urzędnicy ministerstwa robili je ręcznie, a pod wpływem hmm... zainteresowania, postanowiono zautomatyzować trochę proces).

Dialog z Archiwami Państwowymi o informacjach znikających z BIP-ów

Mikołaj Wągl na karcie Żywotów św. Stanisława w wydaniu dzieła Długosza z 1511 r.Od pewnego czasu jestem częstszym gościem w Archiwach - znajduję tam skarby, cuda, pamiątki rodzinne. Ostatnio przeglądałem Metrykę Koronną w AGADzie, dzięki temu, że była na mikrofilmie. Cały drżę na myśl, że MK będzie zdigitalizowana i dostępna w Sieci, że będę mógł ją przeszukać nie wychodząc z domu. Jestem zatem kibicem Archiwów i chciałbym działać na rzecz wzrostu ich znaczenia, zaufania do nich, społecznego szacunku itp, nie zaś przeciwnie. BIP to też rodzaj "archiwów" (z małej litery i w cudzysłowie, ale jednak). Zależy mi na tym, by BIP zaczął mieć odpowiednią, przysługującą mu jako urzędowemu publikatorowi, pozycję i był szanowany zarówno jako źródło informacji (przez obywateli, w tym przez dziennikarzy) jak i publikator (przez obowiązanych do publikowania informacji). Dlatego przekonuję właśnie Archiwa Państwowe, że ukrywanie raz opublikowanej informacji w Biuletynie Informacji Publicznej nie jest uzasadnione, a nawet stanowi naruszenie zasady budowania zaufania obywatela do państwa, bezzasadnie angażuje zasoby logistyczne zobowiązanych do udostępniania informacji publicznych, zmniejsza pewność obrotu etc.. Po dwóch rundach wymiany korespondencji Archiwa wydają się delikatnie przychylać do mojej argumentacji.

Odnotuję informacje po kontroli sposobu przetwarzania danych bilingowych przez NIK

Chociaż minęło już kilka dni - odnotuję dla porządku opublikowaną niedawno przez Najwyższą Izbę Kontroli informację o wynikach kontroli (KPB-P/12/191, nr ewid. 107/2013/P/12/191/KPB - wersja jawna). Informacja została zatytułowana "Uzyskanie i przetwarzanie przez uprawnione podmioty danych z bilingów, informacji o lokalizacji oraz innych danych, o których mowa w art. 180 c i d ustawy Prawo telekomunikacyjne".

Wojna przejrzystości z dyskrecjonalnością - pytanie NSA do TK w sprawie prerogatyw Prezydenta i dostępu do informacji publicznej

Moim zdaniem żylibyśmy w pełniejszej demokracji, gdyby "opinia publiczna mogła podjąć próbę następczego zrekonstruowania toku rozumowania głowy państwa oraz powodów, dla których Prezydent RP zdecydował się na takie, a nie inne rozstrzygnięcie". Postulując wielokrotnie "tworzenie prawa opartego na dowodach" chciałbym móc przeczytać opinie, które otrzymał Prezydent. Nie potrafiłbym pewnie określić wszystkich przesłanek, które Prezydent brał pod uwagę podejmując decyzje o podpisaniu lub niepodpisaniu ustawy (bo przecież mogą to być decyzje polityczne), miałbym więcej przesłanek do oceny działania samego Prezydenta RP - strażnika Konstytucji. To, jakie kwity zamówił prezydent ma mało związku z tym, jaką decyzję podjął. Mógł ją podjąć całkiem inaczej, niż mu sugerowano w zamówionych kwitach. To jego prerogatywa. To prerogatywa Prezydenta RP. Ale ja, jako obywatel, chciałbym wiedzieć, że Prezydent podjął decyzję, jaką decyzję podjął i jaka była treść ekspertyz i opinii, które otrzymał (nie ważne, czy były specjalnie zamówione, czy po prostu przyszły pocztą) przed ich podjęciem. Tymczasem Kancelaria Prezydenta wszelkimi sposobami broni się przed udostępnianiem obywatelom zamawianych opinii i ekspertyz. W jednej takiej sprawie NSA zdecydował się na zadanie pytania prawnego Trybunałowi Konstytucyjnemu. Prokurator Generalny oraz Sejm w swoich stanowiskach sugerują, by TK umorzył postępowania. Uważają, że NSA nie wykonał swojej roboty i pytając TK ucieka przed dokonaniem własnej interpretacji obowiązujących przepisów. Zobaczymy. 13. listopada 2013 roku Trybunał Konstytucyjny rozpozna pytanie prawne w sprawie zgodności art. 1 ust. 1 i art. 6 ust. 1 pkt 1-3 ustawy z dnia 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej rozumianego w ten sposób, że kwalifikuje dane, które stanowiły jeden z elementów procesu związanego ze skorzystaniem z prerogatyw prezydenckich dotyczących podpisania ustawy, odmowy jej podpisania lub skierowania ustawy w trybie kontroli uprzedniej do Trybunału Konstytucyjnego, jako informacje publiczne podlegające udostępnieniu w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej z art. 144 ust. 3 pkt 6 i pkt 9 w związku z art. 122 ust. 1-5 Konstytucji RP.

Z frontu walki o publikację wykazów umów w rządowych BIPach

Jak do tej pory, po złożeniu wniosków o dostęp do informacji publicznej przez obywateli, a kierowane do poszczególnych ministerstw, wykazy umów udostępniły: Ministerstwo Edukacji Narodowej (udostępniono arkusz kalkulacyjny), Ministerstwo Obrony Narodowej (arkusz), Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (arkusz), Ministerstwo Środowiska (arkusz), Ministerstwo Sportu i Turystyki (niekompletny, zanonimizowany wykaz w postaci skanu kartek w kontenerku PDF), Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (arkusz). Ciekawe, że Ministerstwo Finansów uważa, że taki wykaz nie jest informacją publiczną. Z nowości warto odnotować, że uzyskałem deklarację Ministra Obrony Narodowej, że minister ów podziela pogląd o konieczności publikowania takiego wykazu w BIP i w MON rozpoczęły się prace nad realizacją takiej publikacji. Temat wykazu podchwytywany jest przez dziennikarzy, co powoduje interesujące sytuacje. Tak było w przypadku notatki "Faktu", do której sprostowanie z Ministerstwa otrzymałem ja. Korzystając z okazji zapytałem MŚ o udostępniony wcześniej wykaz i z tego również wynikły nowe historie.

Siedem sztuk dywanów oraz pełnienie funkcji biegłego w procesie społecznego tworzenia wykazu umów zawieranych przez rząd

Przy okazji wydobywania umowy miedzy KPRM a brandADDICTED, w której umawiano się m.in. na działania związane ze "zniwelowaniem w mediach społecznościowych opinii o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów", opublikowałem tekst, w którym umieściłem postulat stworzenia publicznie dostępnych wykazów umów z rządem. Rozpoczęły sie społeczne prace zmierzające do wydobycia takich rejestrów. Niektóre ministerstwa już udostępniły swoje wykazy, inne tworzą problemy. Prędzej czy później obywatele wydobędą te wykazy, zatem - jak uważam - opór w tym względzie nie jest celowy, a jedynie zwiększać będzie brak zaufania obywateli do państwa. Rozumiem, oczywiście, dlaczego może istnieć obawa przed udostępnieniem wykazu opinii publicznej. W wykazie umów zawartych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej znalazła się pozycja opisana słowami: "sporzadzenie tekstów jednolitych 12 rozporządzeń MEN". Taką usługę zlecono poza ministerstwo, a pan Mariusz zainkasuje za nią 18 tysięcy złotych.