prasa

MSWiA oczekuje uwag do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną - to jest ten czas

Jak wiadomo - niedawno nowelizowaliśmy ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną (por. Świadczenie usług drogą elektroniczną po drugim czytaniu (14+55+17+34=120)). W czasie tamtych prac (chociaż łącznie w Sejmie pracowano nad nią 120 minut - w tym dwa czytania, prace w komisji i podkomisji) zgłoszono kilka postulatów na temat tego, co powinno się w ustawie znaleźć, ale wówczas, dla czystości legislacyjnej, ministerstwo raczej nie chciało do ustawy nic dodawać, zapowiadając, że niebawem podejmie prace nad kolejną nowelizacją. I tak też się dzieje. MSWiA zaprasza wszystkie zainteresowane osoby do włączenia się do dyskusji i zgłaszania uwag i poproszono mnie, bym o tym poinformował czytelników, gdyż "na razie odzew jest nikły a chyba szkoda".

"Dziennikarstwo obywatelskie" nie istnieje, ponieważ nikt mi za to nie zapłacił

Prezentacja pt. Dziennikarstwo obywatelskie? Nie istniejeZgodnie z zapowiedziami w miniony piątek (wczoraj) odbyła się konferencja pt. „Etyka i prawo w dziennikarstwie obywatelskim". W czasie tej konferencji broniłem tezy, że "dziennikarstwo obywatelskie" nie istnieje. Być może to problem na poziomie semantycznym? Nie wiem. Swoją prezentację poprowadziłem jako "obywatelski grafik 3D" oraz "obywatelski kolarz", tłumacząc jednocześnie, że "kolarzem obywatelskim" jestem tylko latem, bo zimą to dla mnie mało wygodne. Dlaczego nie istnieje "dziennikarstwo obywatelskie"? Dlatego, że jeśli ktoś "dziennikarzy", to jest dziennikarzem. Dookreślniki nie są już potrzebne...

Konferencja: „Etyka i prawo w dziennikarstwie obywatelskim"

2009-03-20 12:00
2009-03-20 15:58
Etc/GMT+1

Stowarzyszenie Dziennikarzy Obywatelskich i Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej organizują konferencję pt. „Etyka i prawo w dziennikarstwie obywatelskim". Poproszono mnie o wystąpienie w czasie tej konferencji. Będę bronił tezy, że nie ma czegoś takiego jak "dziennikarstwo obywatelskie" w swoim wystąpieniu pt. "Dziennikarstwo obywatelskie – nie istnieje…".

Kto komu i za co: nieoczekiwana zamiana miejsc w Wielkiej Brytanii

loga: PRS vs YouTubeJedni mówią: to niesprawiedliwe. Musicie podzielić się z nami waszymi przychodami. To, co proponujecie, to za mało. Przecież mamy prawa, które wy chcecie wykorzystać, więc należy nam się wynagrodzenie, które my podyktujemy... No dobrze - odpowiadają drudzy, to może zrobimy inaczej: my was teraz całkiem wytniemy z naszego serwisu i będziemy prowadzić negocjacje dalej, dobrze? Przecież macie prawa... W Wielkiej Brytanii toczy się interesująca rozgrywka między Google (YouTube) a organizacją zbiorowego zarządzania, która reprezentuje artystów wykonawców, czyli the Performing Right Society (PRS). To bardzo interesująca rozgrywka w kontekście pytań: kto komu powinien płacić w "społeczeństwie informacyjnym" i za co?

Debata publiczna na nowym poziomie?

PongChyba to nie pomoże otwartości władzy publicznej, ale powie władzy publicznej nieco na temat tego, w jaki sposób odbierane są przez niektórych młodych ludzi instytucje publiczne. Czy da się zagrać w "ponga" na ścianie sali obrad plenarnych Sejmu... w czasie trwania obrad? Okazuje się, że się da. Da się również to utrwalić na wideo i opublikować online...

Własność intelektualna dla kibiców piłki nożnej

Przygotowujemy się do Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku i z tej okazji Ministerstwo Gospodarki zleciło przygotowanie opracowania na temat praw własności intelektualnej. Powstał taki dokument, który na 71 stronach analizuje prawo własności intelektualnej w świetle zobowiązań podjętych przez Polskę "wobec podmiotu prywatnego Union of European Football Associations (UEFA)". Analizuje się tam również "prawo internetowe".

Dziennikarze całkiem się pogubili...

Tak. Wczoraj opublikowałem notatkę WSA w Warszawie: podpis pod zdjęciem w Naszej Klasie to jednak dane osobowe. Wcześniej informowałem gdzie i kiedy odbędzie się rozprawa. Dziennikarze mogli się wybrać i przygotować materiał. Dziś niektóre media publikują notatki na temat wczorajszego rozstrzygnięcia, ale najwyraźniej temat ich zupełnie przerósł. Myślę też, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych lekko się zdziwi, gdy przeczyta w tych notatkach rzekomo swoje wypowiedzi, "twórczo zremiksowane" przez dziennikarzy z innymi materiałami...

O uniemożliwianiu drukowania banknotów (na okładkach tygodników)

"Dodaliśmy do naszego flagowego produktu Adobe Photoshop algorytm zabezpieczający przed drukowaniem zeskanowanych banknotów".

Ile redakcje/wydawcy powinni płacić za wypowiedź, albo za udział w programach?

Sporo się mówi o piractwie i kradzieży (złodziejstwie) intelektualnego dorobku (własności intelektualnej). Jeśli ktoś wyjmie mi z portfela złotówkę, to czy nie nazwie Pan tego kradzieżą? - pyta dziennikarz. Mogę odpowiedzieć, że przy kradzieży okradziony nie ma złotówki, a przy korzystaniu z utworów bez zgody dorobek intelektualny nadal pozostaje przy twórcy. Oczywiście zaraz zostanę posądzony o to, że popieram piractwo, chociaż - jeśli ktoś czyta ten serwis, może się łatwo zorientować, że w wielu miejscach mam bardziej radykalne poglądy na temat własności intelektualnej, niż organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. One reprezentują garstkę "Twórców", ja twierdzę, że wszyscy jesteśmy twórcami i w olbrzymiej większości nie partycypujemy w przychodach zbieranych pod sztandarami "ochrony biednych twórców". A więc chyba jest coś nie tak? Poniżej komentarz do dzisiejszej rozmowy w TOK FM.

Takie zapowiedzi zwykle się bada...

Wydaje się, że "służby" mogą interesować się włamaniem i podmianą stron internetowych tygodnika Wprost z 16 lutego. Na podmienionej stronie znalazł się manifest napisany "przez" 36 letniego bezrobotnego (i jego kota Andrzeja). Zainteresowanie służb może być uzasadnione np. z powodu zapowiedzi włamań na strony rządowe w domenie gov.pl...