Kto finansuje "reklamę społeczną" na temat legalności ściągania filmów?

W YouTube pojawiła się - najpewniej bez zgody twórców - produkcja będąca "reklamą społeczną". Myślę, że trzeba powiadomić autorów (ale też wykonawców), że należą im się pieniądze za korzystanie z tego utworu audiowizualnego. Problem w tym, że ta reklama społeczna nie jest podpisana (może tylko w tej wersji, która jest w YouTube?). Jest tam przekaz: "ściąganie pirackich filmów to kradzież", co - w moim odczuciu jest informacją wprowadzającą w błąd. A jeśli konsumentów - być może należy uznać, że ktoś dopuszcza się deliktu nieuczciwej konkurencji. Reklama emitowana jest w kinach, przed filmami. Obok pisałem o tym, co o pobieraniu plików z internetu mówi lubska policjantka.

Film w YouTube obejrzało na razie nieco ponad tysiąc internautów. Jest też taka angielskojęzyczna reklama społeczna, która doczekała się reakcji parodystycznej: Anti-Piracy Ad from The IT Crowd.

Ja tylko zadałem pytanie o to, kto jest odpowiedzialny za emitowanie tej reklamy, kto ją opracował (wygląda na dość profesjonalnie przygotowaną), kto finansuje jej emisję, skoro nie ujawnia się "zza przekazu". Autor jednej z notatek w serwisie W SIECI PRAWA-PRAWO W SIECI zadaje inne pytania: "Gdzie jest Rada Etyki Mediów? Gdzie jest Komisja Etyki Reklamy? Czy wszyscy boją się kasy, która stoi za producentami i dystrybutorami filmów?"

Nie wiem. Na stronie Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz na stronie Związku Producentów Audio-Video nie znalazłem informacji na temat tego, czy przez przypadek to oni sfinansowali i pokazują wprowadzający w błąd materiał. Jeśli się nie przyznają publicznie, to pewnie nie oni (a może po prostu nie znalazłem?). Ale jeśli nie oni, to kto?

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych stwierdza:

Art. 23.

1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektonicznourbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.

2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

(...)

Art. 35.
Dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy.

W tym kontekście zachęcam do przeczytania: Trzystopniowy test - notatki i spostrzeżenia dnia drugiego.

Ustawa z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji

Art. 16.
1. Czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności:

1) reklama sprzeczna z przepisami prawa, dobrymi obyczajami lub uchybiająca godności człowieka;

(...)

3) reklama odwołująca się do uczuć klientów przez wywoływanie lęku, wykorzystywanie przesądów lub łatwowierności dzieci;

(...)

Art. 17.
Czynu nieuczciwej konkurencji, w rozumieniu art. 16, dopuszcza się również agencja reklamowa albo inny przedsiębiorca, który reklamę opracował.

A jest jeszcze przecież ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (por. Ciekawe, jak będą działały "nieuczciwe praktyki rynkowe"?):

Wprowadzającym w błąd działaniem może być w szczególności:

1) rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji;

2) rozpowszechnianie prawdziwych informacji w sposób mogący wprowadzać w błąd;

3) działanie związane z wprowadzeniem produktu na rynek, które może wprowadzać w błąd w zakresie produktów lub ich opakowań, znaków towarowych, nazw handlowych lub innych oznaczeń indywidualizujących przedsiębiorcę lub jego produkty, w szczególności reklama porównawcza w rozumieniu art. 16 ust. 3 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz. U. z 2003 r. Nr 153, poz. 1503, z późn. zm.3));

4) nieprzestrzeganie kodeksu dobrych praktyk, do którego przedsiębiorca dobrowolnie przystąpił, jeżeli przedsiębiorca ten informuje w ramach praktyki rynkowej, że jest związany kodeksem dobrych praktyk.

A dlaczego piszę o reklamie, nieuczciwej konkurencji i praktykach rynkowych w kontekście tej reklamy "społecznej"? Ano dlatego, że już UOKiK dwa razy zajmował się podobną sferą (dozwolonego użytku): Decyzja w sprawie okładek płyt Warnera, Okładki płyt i wymuszona zmiana praktyki Warnera i Dwa postępowania w sprawie informacji na opakowaniach płyt DVD. W przypadku klauzul na okładkach płyt Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczynając postępowanie podejrzewał:

  • rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji na temat zakresu prawnoautorskiej ochrony egzemplarzy wprowadzanych przez Spółkę do obrotu utworów w postaci płyt DVD oraz zakresu przysługujących konsumentom uprawnień wynikających z dozwolonego osobistego użytku utworów, co może stanowić działanie bezprawne w świetle przepisu artykułu 23 ust. 1 zd. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. (tekst jednolity Dz.U. z 2006 r. Nr 90 poz. 631) o prawie autorskim i prawach pokrewnych, które jako godzące w zbiorowe interesy konsumentów może wypełniać przesłanki praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów w rozumieniu art. 23a ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów
  • oznaczaniu wprowadzanych przez Spółkę do obrotu utworów w postaci płyt DVD poprzez zamieszczanie na nich nieprawdziwych i mogących wprowadzać konsumentów w błąd informacji na temat zakresu prawnoautorskiej ochrony egzemplarzy tych utworów oraz zakresu dozwolonego korzystania z nich przez konsumentów, co może stanowić delikt nieuczciwej konkurencji zdefiniowany w art. 10 ust. 1 o ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. (tekst jednolity Dz.U. z 2003 r., Nr. 153 poz. 1503 z późn zm.) o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, który jako godzący w zbiorowe interesy konsumentów może wypełniać przesłanki praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów w rozumieniu art. 23a ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.

I w wyniku postępowania Prezes UOKiK uznał, że informacje umieszczane do tej pory na okładkach płyt mogły sugerować konsumentom, że uzyskanie zgody (na korzystanie z chronionych przez prawo autorskie utworów) konieczne jest w każdym przypadku, a tak wcale nie jest.

Szanuję to, że ktoś może chcieć walczyć o swój interes ekonomiczny. Rozumiem, że może domagać się zmiany w przepisach, że może zależeć mu na przykład na tym, by jakaś instytucja prawna przybrała jakiś inny kształt. W takich razach - jak uważam - potrafiłby znaleźć sposób argumentacji, który jest zgodny z porządkiem prawnym.

Czy w reklamie społecznej można powiedzieć wszystko to, co się chce? Bo przecież gdyby tylko chodziło o mało precyzyjne słowa ("ściąganie", "pirackich", "kradzież"), to chyba nikt by się nie pogniewał, a wręcz wszyscy by się chętnie podpisali pod taką oto tezą, że przynależność do albo praca dla bandyckich organizacji jest fe. Naprawdę uważam, że przynależność do bandyckich organizacji jest fe. Nic innego nie napisałem. Bo przecież: nie należysz ani nie pracujesz dla mafii, nie należysz do Al Kaidy, nie należysz do...

Inne chwytliwe hasła do wykorzystania:

  • Produkcja filmów o piratach to kazirodztwo!
  • Oglądanie to podglądanie!
  • Nie wiem co on brał, ale dla mnie dwa razy to samo!
  • Wolność dla kredek ciemiężonych w piórniku!

Ciekawe czy ten artysta wykonawca, ten chłopak, co to pokazany jest na reklamie jak kradnie samochód, to czy on otrzymuje jakieś "dodatkowe wynagrodzenie", o którym mowa w nowym brzmieniu art. 70 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (por. Nowela autorskiego będzie stosowana z datą wsteczną... Wynagrodzenie mimo przeniesienia praw). Chyba otrzymuje, skoro tego wynagrodzenia nie można się zrzec zgodnie z art. 18 ust. 3 ustawy. Powinien dostawać procent od przychodu z biletów do kina (to jest powód wprowadzenia kiedyś tego przepisu). Otrzymuje?

Przeczytaj również:

Dla poszerzenia kontekstu:

Odwiedź również dział reklama i marketing niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Czyżby MPA w Polsce?

Już chyba wiadomo. Serwis dobreprogramy w notatce Pobieranie filmów z sieci = kradzież samochodu napisał jeszcze w 2004 roku: "Motion Picture Association (MPA) rozpoczyna kampanię, w ramach której przed seansami w kinach na całym świecie będzie wyświetlany krótki film, w którym darmowe pobieranie filmów z Internetu i kupno pirackich płyt DVD są porównywane do kradzieży samochodu lub torebki"

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

clipy pochodzą stąd:

http://respectcopyrights.org/content.html
Trudno cokolwiek zalinkować, bo wszystko, chyba ze strachu przed kradzieżą wartości intelektualnych schowane we flashu.

Po kolei:
Click here for ours latest press materials
7x More
i mamy clipy z opisem:
Theatrical Spot MPAA Studio Film
Piracy it's a crime

źródło na Youtube wersji angielskiej, oczywiście przez nieautoryzowanego internatę: http://pl.youtube.com/watch?v=iPcHhOBd-hI

Na stronie MPAA jest trochę inny:

http://respectcopyrights.org/video_download/piracy_its_a_crime_128.mov

Ten film na stronie MPAA ma przesłanie "BUYING PIRATED FILMS IS STEALING" co akurat jest prawdą. Czyżby się wstydzili?

We Flashu nic się nie ukryje

Dzięki nieocenionemu programowi Gnash nic nawet we Flashu się nie ukryje: tam jest jedna, druga, i trzecia wersja w QuickTime i dodatkowo strumieniowana Windows Media (chyba bez DRM:).

Ale nawet skromny HTML jest ciekawy: polecam uwadze atrybut TITLE znacznika A HREF na dole strony, kierującego do strony MPAA (w większości przglądarek wystarczy najechać na link).
--
[S.A.P.E.R.] Synthetic Android Programmed for Exploration and Repair

Nie zdziwiłbym się,

jak oficjalna wersja będzie taka, że klip...wyciekł. ;)

Wolność dla kredek ciemiężonych w piórniku!

To ma potencjał :)

Inna sprawa mnie martwi, skala niezrozumienia problemu, patrz komentarze pod tym filmem. W mediach słyszy się nieścisłe albo wprowadzające a błąd (dez)informacje, to są takie skutki. Ale, Ci ludzie też korzystają z Internetu. Może nie trafili na właściwą stronę.

Wojciech

Twórcy klipu się mylą stawiając znak równości

Opisałeś użytkowników, ja wspomnę o twórcach klipu. Wykluczę myśl, która ciśnie mi się do głowy, że to zwykła świadoma manipulacja, i wyciąganie każdego argumentu (tutaj zastraszanie), aby zwielokrotnić "legalną" sprzedaż, legalną w cudzysłowiu, bo osobiście uważam, że istnieje znacznie więcej form sprzedaży niż tylko inkasowanie kilku euro za plastikową płytkę.

Twierdzę, że twórcy mylą się stawiając znak równości pomiędzy udostępnianiem w internecie utworów chronionych, a kradzieżą rzecz osobistych.

W drugim przypadku okradziony traci wartość posiadaną, w pierwszym traci wartość potencjalną, którą jak uzasadnia mógłby zdobyć. Zakrywa jednak oczy, że ta "kradzież" (udostępnienie w internecie) jest zupełnie inna od kradzieży zwykłej, poza wadami, posiada zalety. Czy kradzież może przynieść korzyści okradzionemu? Może.

Przykład:
Paul Potts, YouTube, prawa autorskie - ostra walka o wielkie pieniądze
(Dzisiaj można odnotować 22 miliony odsłon tego klipu).

Udostępnienie utworu, którego prawa posiadała brytyjska komercyjna stacji ITV było wg klipu MPAA "kradzieżą, a kradzież przestępstwem" - w artykule usiłowałem zwrócić uwagę na to, że ta "kradzież" przyniosła potencjalny zysk okradzionemu, napisałem:

14.06.2007 - "Wraz z niesamowitym artystą obiegła internetowy glob także czytelna informacja o programie "Britain's Got Talent", ilu z was pomyślało, szkoda, że w Polsce nie mogę oglądać tego programu? Ile osób odpowiedzialnych za repertuar stacji pomyślało, "może by kupić ich licencję" - to nie jest gdybanie...".

01.02.2008, TVN wprowadzi na jesieni nowy program zamiast TzG: "TVN przymierza się do wprowadzenia na jesieni programu rozrywkowego z gatunku reality talent show - informuje "Presserwis. Byłby on oparty na formacie programu "Got talent", o którym stało się głośno w Polsce, kiedy jego zwycięzcą został w Wlk.Brytanni sprzedawca telefonów Paul Potts śpiewający w finale arię operową".

Wolność dla kredek ciemiężonych w piórniku!

dodam tylko ciekawie przerobiona wersje tego filmiku anty pirackiego
http://www.youtube.com/watch?v=MRVHUbrbEUA&NR=1

obraca on cala akcje anty piracka w propiracka xD

ps. Wolność dla kredek ciemiężonych w piórniku!

Reklama społeczna?

Zastanawiam się czy wolno w stosunku do takiego materiału używać terminu "reklama społeczna". Bo przecież nią nie jest. Mamy tutaj do czynienia z reklamą komercyjną, która dodatkowo nie ma na celu wywołania zmian społecznie pożądanych. Społecznie pożądane byłoby zwiększenie dostępu do dóbr kultury, propagowanie idei niekomercyjnego udostępniania utworów. To że zastrasza się społeczeństwo mówiąc nieprawdę w celu zwiększenia dochodów dystrybutorów i nazywa się taką akcję "reklamą społeczną" to już przesada. Ale prawdę powiedziawszy nie dziwi mnie to skoro liczne instytucje państwowe wspierają działania dystrybutorów i "przedstawicieli" twórców w sposób który trudno uznać za prawnie uzasadniony.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>