Przegrupowania w wojnie o nowy kształt praw autorskich

Właściwie, to chciałem napisać kilka słów o nowym rozdaniu "Złotych blach", ale jak wszedłem do serwisu Dziennik Internautów, to zauważyłem kilka ciekawych tekstów, które warto zestawić w jednej notatce. Dlatego tym razem będzie notatka przekrojowa, przez kilka zdarzeń-doniesień. A oto kilka tytułów: "TorrentSpy przegrał z Hollywood", "Policja nagrodzona m.in. za zamknięcie napisy.org", "Opłaty od powielania zaskarżone", "Koncerny muzyczne wygrały z Yahoo!", "Królowa składa życzenia na YouTube" czy wreszcie: "The Pirate Bay rośnie jak na drożdżach". Wszystko to jakby ze sobą związane i obrazujące niezły ferment w obszarze praw na dobrach niematerialnych.

Po kolei: w tekście TorrentSpy przegrał z Hollywood Dziennik Internautów pisze o sprawie z Kalifornii (USA). Piszą o niej również inne źródła: If yesterday’s ruling holds, TorrentSpy must die czy TorrentSpy loses Calif. copyright lawsuit. Chodzi o rozstrzygnięcie sędziego federalnego (U.S. District Judge Florence-Marie Cooper), który uznał, iż działania osób rozwijających serwis torrentowy spowodowały, że dalszy proces jest niemożliwy (a to za sprawą ukrywania i niszczenia dowodów). Sąd w Los Angeles rozstrzygał sprawę, która rozpoczęła się od pozwu the Motion Picture Association of America (luty 2006 roku), w którym organizacja zrzeszająca największych wydawców branży video zarzucała wydawcom serwisu działania naruszające prawa autorskie. Proces jeszcze nie jest zakończony, chociaż MPAA już ogłosiła zwycięstwo (skoro sąd przyznał racje tej organizacji). TorrentSpy może się jeszcze odwoływać od orzeczenia (i zdaje się - ma zamiar to zrobić).

Druga sprawa, to kolejne rozdanie "Złotych Blach". Moje zdanie na temat przyznawania tej nagrody wyartykułowałem rok temu, w tekście Złote blachy - czy wszystko jest w porządku?. Teraz przyznano nagrody za rok 2007. W tekście Policja nagrodzona m.in. za zamknięcie napisy.org Dziennik Internautów pisze m.in.:

Najlepsze w ujawnianiu i zwalczaniu piractwa intelektualnego jednostki policji zostały wczoraj nagrodzone odznakami "Złotej Blachy" oraz nagrodami rzeczowymi. Nagrody fundowane są przez Koalicję Antypiracką (KA) reprezentującą interesy producentów oprogramowania, przemysłu filmowego i muzycznego.

Jest też list gratulacyjny na stronach ZPAV (PDF). W tym liście Komendant Główny Policji, Nadinspektor Tadeusz BUDZIK, obok dziękowania koalicji antypirackiej pisze również:

Znaczny wysiłek Policji ukierunkowany został na sieć komputerową Internet, która ze względów na poczucie anonimowości przestępców, szczególnie często wykorzystywana jest do popełniania tego rodzaju przestępstw.

Powyższe działania zostały zauważone chociażby w raporcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pt. „Realizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych”.

W 2007 roku Policja wspólnie z właścicielami praw autorskich przeprowadziła kilka spektakularnych realizacji, jak choćby te które skutkują przyznaniem tych wyróżnień.

Mam nadzieję, że wyróżnienia te spowodują jeszcze większe zaangażowanie nagrodzonych a także innych jednostek Policji w ujawnianie i zwalczanie przestępczości intelektualnej.

Na stronach ZPAV jest też komunikat Nagroda "Złote Blachy 2007"... Dziennik Internautów pisze o "nagrodach rzeczowych", chociaż tego nie znalazłem w oficjalnych tekstach ZPAV'u. Pamiętajmy, że nagrody te (wyróżnienia?) przyznawane są funkcjonariuszom policji. Tym razem uznanie zyskali policjanci przeprowadzający akcję w akademikach we Wrocławiu (por. Teraz wrocławska Kredka). Jest też nagroda za "zamknięcie serwisu napisy.org" (por. Zatrzymano tłumaczy napisów...). Warto przypomnieć, że w tych sprawach nie zapadły jeszcze prawomocne wyroki. Zdaje się, że w tych sprawach mniejsze znaczenie ma to, czy zapadną i jak one będą brzmiały. Nie ma chyba też znaczenia to, że ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym stwierdza (w art. 1 ust. 3):

Korupcją, w rozumieniu ustawy, jest obiecywanie, proponowanie, wręczanie, żądanie, przyjmowanie przez jakąkolwiek osobę, bezpośrednio lub pośrednio, jakiejkolwiek nienależnej korzyści majątkowej, osobistej lub innej, dla niej samej lub jakiejkolwiek innej osoby, lub przyjmowanie propozycji lub obietnicy takich korzyści w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu funkcji publicznej lub w toku działalności gospodarczej

Tak. Na pewno da się to jakoś wytłumaczyć. Idźmy dalej.

Komisja Europejska ma przyjrzeć się raz jeszcze opłatom od czystych nośników i urządzeń reprograficznych (copyright levies). Dziennik Internautów pisze o tym w tekście Opłaty od powielania zaskarżone, a inne źródła, np. Reuters w tekstach EU executive receives complaint over gadgets levy. W tym ostatnim tekście mówi się o tym, że copyright levies są wymysłem z mrocznych czasów, i niszczą one branże producentów sprzętu. Trudno się dziwić, że producenci chcieliby, aby opłat od nośników nie wymagano, gdyż w ten sposób ceny sprzętu będą mniejsze (a więc konsumenci - być może - chętniej będą kupowali sprzęt). Problem jednak w tym, że konsekwencją likwidacji opłat tego typu będzie pewnie również likwidacja instytucji dozwolonego użytku osobistego, bo opłaty te związane są właśnie z tą instytucją. Branża producentów ma jasno sprecyzowane zdanie - dozwolony użytek jako instytucja prawna ich nie interesuje, zarządzanie prawami zaś można rozwiązać za pomocą DRM. W przyszłym roku dyskusja na ten temat najpewniej się zaostrzy, zwłaszcza, że w Europie działania przeciwko opłatom tego typu wspierane są przez organizacje EICTA, a i odpryski tej dyskusji pojawiają się też w Polsce...

Co dalej? Aha. Koncerny muzyczne wygrały z Yahoo! - pisze Dziennik Internautów. Chodzi o Chiny. Można też o tym przeczytać np. w News.com: Yahoo China slammed again for piracy, albo w The Associated Press Group Says Yahoo China Loses Piracy Suit (jako ciekawostkę chyba warto odnotować, że serwis The Associated Press jest hostowany przez Google). Tam bitwę z piractwem toczy the International Federation of Phonographic Industries (IFPI). W swoim pozwie IFPI twierdziło, że chińskie Yahoo narusza prawa autorskie, gdyż pozwala na linkowanie z wyników wyszukiwania do materiałów publikowanych z naruszeniem praw. Już raz (w kwietniu) sąd wypowiedział się w tej sprawie, Yahoo odwołało się od rozstrzygnięcia i teraz sąd wyższej instancji odrzucił tezy apelacji i utrzymał wyrok sądu niższej instancji w mocy. A więc linki i wyniki wyszukiwania... w Chinach.

Organizacja IFPI zresztą bardzo chciałaby uznania za niezgodne z prawem działania jakiegokolwiek serwisu umożliwiającego wymianę plików między internautami. W tekście IFPI chce delegalizacji p2p w całej UE czytamy:

(...)
Parlament Europejski pracuje obecnie pod przewodnictwem francuskiego socjalisty Guy'a Bono z Komisji Kultury i Edukacji nad sprawozdaniem dotyczącym sytuacji branży kulturalnej i możliwości jej poprawy.

Reprezentująca największe wytwórnie muzyczne organizacja IFPI wykorzystała tę okazję do próby przeforsowania pomysłów zmian prawnych mających zabezpieczyć interesy swych klientów.
(...)

Przyczynkiem do powstania tego doniesienia jest stanowisko IFPI zatytułowane ISPs TEchnical Options for addressing online copyright infringement (PDF) (tu na stronach Electronic Frontier Foundation Europe). Jest też list otwarty EFF do członków komisji kultury Parlamentu Europejskiego PDF...

Ale to nie koniec przeglądu ostatnich doniesień.

W tekście The Pirate Bay rośnie jak na drożdżach Dziennik Internautów pisze, że "W ciągu minionych 12 miesięcy liczba dostępnych plików jak i samych użytkowników serwisu niemal podwoiła się". Ta informacja znajduje potwierdzenie w tekście Filesharing hat sich im Vergleich zu 2006 mehr als verdoppelt, opublikowanym w serwisie gulli.com. Najświeższe informacje dotyczące tego serisu zwykle można znaleźć również w blogu the Pirate Bay.

No i perełka na koniec: Elżbieta II, brytyjska królowa, postanowiła złożyć swoim poddanym świąteczne życzenia za pomocą ogniska piractwa i wszelkiego złaserwisu YouTube.

screen serwisu YouTube z klipem The Christmas Broadcast, 2007

Screen serwisu YouTube z klipem The Christmas Broadcast, 2007

Nikt królowej nie powiedział, że takie serwisy - wedle różnych koalicji antypirackich - należy zlikwidować?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

na marginesie

cezio's picture

trochę w temacie, trochę offtopicznie, wired opublikował ciekawy (moim zdaniem) artykuł Davida Byrne'a o różnych modelach biznesowych dla muzyków

Zupełnie offtopic i poświątecznie

VaGla's picture

Komentarz dla tych wszystkich, którzy pod choinką znaleźli coś Terry'ego Pratchetta: W "Równoumagicznieniu" można przeczytać następujący akapit (str. 109 polskiego wydania z 1999 roku):

Jednym z powodów tej krzątaniny był fakt, że na dużych obszarach kontynentu inni ludzie woleli robić pieniądze bez żadnej pracy. A że Dysk nie poznał jeszcze przemysłu muzycznego, zmuszeni byli wykorzystywać starsze, tradycyjne formy bandytyzmu.

Zastanawiam się, kiedy wywrotowa twórczość Terrego Pratchetta zostanie uznana za nielegalną, a może nawet hmm... terrorystyczną.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Chociaż Terry Pratchett

Chociaż Terry Pratchett należy do moich ulubionych autorów, uważam że o wiele dobitniej i trafniej "chorobę" rynku muzycznego zdiagnozowano w serialu animowanym "South Park" - sezon 7 odcinek 9 (czyli 709). Jak widać nie wszyscy twórcy mówią jednym głosem.

South Park

Fragmentu odcinka 709 serialu South Park, który został po raz pierwszy wyemitowany przez Comedy Central w dniu 29 października 2003 r. i nosił tytuł “Christian Rock Hard”. Cytuje go we wpisie Wymierna wartość fair use.

:)

Zgłaszał już ktoś "Złote Blachy" do CBA?

Na stronach CBA jest wielki link "ZGŁOŚ KORUPCJĘ". Próbował już ktoś tego na sprawie "Złotych Blach"?

Jeśli Pan chce, może być Pan pierwszy

VaGla's picture

A dla ciekawych taki oto link do tekstu z maja: Sprawy organizacyjne: może warto zapytać CBA?. To list puszczony na listę dyskusyjną Internet Society Poland. U podstaw tego listu nie leżało to, by kogoś "wsypać", tylko to, by sprawdzić, czy takie działania (nagrody) w wykonaniu kogoś innego będą legalne.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

opłaty

Mam pewien problem z opłatami:

Problem jednak w tym, że konsekwencją likwidacji opłat tego typu będzie pewnie również likwidacja instytucji dozwolonego użytku osobistego, bo opłaty te związane są właśnie z tą instytucją.

Ale co ma jedno do drugiego? Czyli ta opłata, z moim prawem do zrobienia np kopii zapasowej?

Opłata jest pobierana, niezależnie od tego, do czego wykorzystuję sprzęt/nośniki. Opłata ta jest zdaje się pobierana, tylko na wypadek zrobienia kopii filmu/muzyki, bo przecież w programach płaci się za licencję, nie za nośnik. Nikogo to nie obchodzi, ważne że płacą (nieprawdaż?).

[Przecież nikt nie pobiera opłat przy kupnie noży, na wypadek użycia ich do zabicia kogoś.]

Co ciekawe, w przypadku programów, mogę mieć i sto kopii nośnika, ale używać mogę tylko tylu, do ilu wykupiłem licencję (czyli zazwyczaj jedna kopia). Przy produktach audio-wizualnych ta zasada nie obowiązuje, dlaczego?
W przypadku uszkodzenia nośnika z programem, firma często przysyła kopię - bo ważna jest licencja. Przy zniszczeniu filmu/muzyki takiej kopii nie otrzymam.

I jeszcze jedno pytanie. Skoro ta opłata jest pobierana, za to że wykonam sobie kopię, to dlaczego twierdzi się, że wymiana plików w internecie jest nielegalna, skoro opłata została uiszczona?

Jestem przeciwny likwidacji

Jestem przeciwny likwidacji opłaty kompensacyjnej właśnie dlatego, że stracilibyśmy wtedy argument za utrzymaniem instytucji użytku dozwolonego. Czyli: rozliczamy się z każdej nieoryginalnej kopii muzyki/filmu, jaką znajdą u nas odwiedzające nas służby. Chcemy tego?
Z drugiej strony: wprowadzenie licencji na muzykę i film dałoby być może możliwość otrzymywania kopii od producenta po kosztach nośnika. Ale czy na pewno i czy to warte tylko dlatego likwidować użytek dozwolony?

I jeszcze jedno pytanie. Skoro ta opłata jest pobierana, za to że wykonam sobie kopię, to dlaczego twierdzi się, że wymiana plików w internecie jest nielegalna, skoro opłata została uiszczona?

Bo opłata kompensacyjna jest w zamian za użytek dozwolony, a wymiana plików w sieciach typu P2P wykracza poza instytucję użytku dozwolonego.

książka jak program

Dozwolony użytek osobisty jest tym co odróżnia od strony prawnej program komputerowy od książki. Lub filmu.
To teraz wyobraźmy sobie, że go nie ma. Zacytuję to pisze wydawnictwo ISA na swojej książce

Książka jest chroniona polskim i międzynarodowym prawem autorskim. Jakiekolwiek jej powielanie lub nieautoryzowany użytek jej zawartości jest zabronione bez pisemnej zgody wydawcy lub właściciela praw autorskich.

(ojej, właśnie powieliłem, co więcej wykorzystałem jej zawartość, a nie mam na to pisemnej zgody)
(EDIT: rozpowszechniłem!!! to już tylko wysprzątać pokój i nastawić budzik na 6.00)

Ciekawe, prawda? Np. biorąc pod uwagę to, że ludzie są oskarżani i skazywani o piractwo na podstawie logów z numerami IP i niczym więcej - to jak będzie tutaj?

Np. kto wykaże się przez przypadek znajomością treści książki będzie musiał pokazać jakiś rachunek za legalnie zakupioną książkę? (radykałowie twierdzą, że jedynym prawidłowym potwierdzeniem legalności programu komputerowego w polskim systemie prawnym jest faktura/rachunek)

Dobra, i tak mało kto książki czyta. Takie coś to na studentów będzie dobre, jak innych paragrafów zabraknie.

Ale filmy? Klauzula z płyty dodawanej do Rzeczpospolitej:

Powielanie, wynajmowanie, wypożyczanie bez zezwolenia, poza wyjątkami prawnie określonymi, zabronione. Egzemplarz promocyjny - zakaz sprzedaży. Dostępny wyłącznie z dziennikiem Rzeczpospolita.

(brawo UOKiK za "poza wyjątkami prawnie określonymi").

Tylko, gdy zniknie dozwolony użytek to nie będzie można nawet wypożyczać

No to już będzie łatwiej. Podskakuje ktoś na ulicy to znienacka pytanie: "Co wiesz o Fionie?" ;) . A potem - to poproszę o rachunek za bilecik do kina, jak nie to sprawa...
Miało się dostępik do utworu - a to będzie paserka. Kolega dał obejrzeć na legalnym DVD- ok, nieumyślna...

Kolega opowiedział to co widział w kinie - no to było to opracowanie utworu. Oberwie mu się za to...

opłaty

Pojawiły się dwa wpisy, ale nadal nie widzę powiązania między opłatami a dozwolonym użytkiem.

Dozwolony użytek, to zdaje się coś, co ja mogę zrobić z "moją własnością" - mogę zniszczyć, mogę rozdać, mogę pożyczyć.. i temu co mi to sprzedał nic do tego... w końcu mi to sprzedał... - jak pożyczę koledze długopis, bo chce się podpisać na liście obecności, to producent długopisu nie dostaje rekompensaty, za niesprzedany egzemplarz. (a jeszcze nie daj boże, to będzie pióro wieczne, i będę je nabijał bez końca ;))

Natomiast tu jest pobierana opłata "na wypadek sporządzenia kopii" - a przynajmniej tak to rozumiem. Do tego jest pobierana nie tylko z nośnika, ale także z urządzenia, które może do tego posłużyć.

Dlatego powtórzę pytanie: Co ma wspólnego w/w opłata z dozwolonym użytkiem?

Co ma wspólnego

VaGla's picture

Aby powiązać opłaty od urządzeń reprograficznych oraz od czystych nośników z dozwolonym użytkiem osobistym proszę sięgnąć do art. 20 (zwłaszcza ust. 1 pkt 3) i art. 201 (ust. 1) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Proszę też sięgnąć do dyrektywy w sprawie harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Proszę też nie dziwić się, że nie otrzymuje Pan wprost odpowiedzi "na proste pytanie". Zakładam, że czasem lepiej dać wędkę niż rybę. Liczę też, że czytelnicy tego serwisu samodzielnie potrafią analizować przepisy, co pozwala na prowadzenie dyskusji na pewnym, nieco wyższym, poziomie abstrakcji :)

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

opłaty "za" dozwolony użytek

ksiewi's picture

Co prawda art. 20 i 20^1 wspominają o "własnym użytku osobistym" ale czynią to w celu określenia podmiotów zobowiązanych do płacenia opłat. Warto więc zauważyć, że nigdzie w prawie autorskim z obowiązkiem wniesienia opłaty nie skorelowano uprawnienia do dokonania czynności objętych dozwolonym użytkiem.

Poza tym, stanowisko, że dozwolony użytek to uprawnienie o charakterze prawa podmiotowego, choć prezentowane w literaturze, jest dość mocno krytykowane. O ile mi wiadomo dominuje raczej pogląd, że dozwolony użytek to po prostu czynności nieobjęte prawem wyłącznym, taka "ziemia niczyja" poza granicami "działki" wydzielonej przez prawo dla twórcy.

Ale z kolei w prawie amerykańskim private copying levies są powiązane z możliwością robienia prywatnych kopii w o wiele bardziej spójny logicznie sposób. Tam - jak według mnie wynika z lektury the Copyright Act - "prywatne kopiowanie" jest uznawane za objęte monopolem autorskim. Wobec tego równocześnie ze wprowadzeniem opłat wprowadzono ustawowo bezskuteczność roszczeń twórców z tytułu naruszeń praw autorskich polegających na "prywatnym kopiowaniu". W takiej sytuacji mówienie o "opłatach za dozwolony użytek" ma o wiele większy sens.

Tymczasem w prawie polskim, gdzie czynności dozwolonego użytku nie są objęte monopolem autorskim trudno uzasadnić logicznie wprowadzenie opłat należnych twórcom za czynności, które nie wkraczają w zakres ich uprawnień.

Trzeba jednak pamiętać, że w sensie prawnym zobowiązanymi do opłat nie są użytkownicy lecz producenci. W związku z tym usłyszałem niedawno argumentację, że opłaty te mają rekompensować twórcom nie tyle fakt, że użytkownicy korzystają z dozwolonego użytku lecz to, że producenci zarabiają na tym, że użytkownicy z niego korzystają. Ale błąd logiczny pozostaje - producent urządzenia do kopiowania nie wkracza przecież w monopol autorski twórcy utworu, który jest kopiowany...

Poza tym, z ekonomicznego punktu widzenia opłat wcale nie ponoszą producenci, lecz właśnie użytkownicy, gdyż w naturalny sposób (tak jak akcyza) są one doliczane do cen produktów. Co śmieszniejsze, opłaty te ponoszą także "piraci" nabywający czyste nośniki w celu naruszania praw autorskich.

to już dominuje?

VaGla's picture

"dominuje raczej pogląd, że dozwolony użytek to po prostu czynności nieobjęte prawem wyłącznym"

To już dominuje? Teza ta (por. Jeszcze o dozwolonym użytku), gdy ją przedstawiałem w kilku miejscach, nie spotykała się raczej ze zbytnią aprobatą. Rozmawiałem o tym np. z dr Wojciechem Machałą, który nieco na ten temat publikował i on raczej do tej koncepcji - o ile mogłem się zorientować - podchodzi sceptycznie. Chyba, że się coś zmieniło. W dostępnej literaturze innych autorów problem dozwolonego użytku jest traktowany raczej po macoszemu. Pewnie dlatego, że specjalizując się w dozwolonym użytku nie można zbyt prężnie znajdować finansowania działalności kancelarii :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Stany

''MR. KAZEN: Am I correct in assuming that the bill protects copyrighted material that is duplicated for commercial purposes only?
MR. KASTENMEIER: Yes.
MR. KAZEN: In other words, if your child were to record off of a program that comes through the air on the radio or television, and then used it for her own personal pleasure, for listening pleasure, this use would not be included under the penalties of this bill?
MR. KASTENMEIER: This is not included in the bill. I am glad the gentleman raises the point. On page 7 of the report, under 'Home Recordings,' Members will note that under the bill the same practice which prevails today is called for; namely, this is considered both presently and under the proposed law to be fair use. The child does not do this for commercial purposes. This is made clear in the report.''

117 Cong. Rec. 34748-34749 (1971). To jeszcze przed pojawieniem sie pomyslu na "copyright levies/oplaty renumeracyjne". Z czasem jednak problem narastal.

The Audio Home Recording Act of 1992 arose against the backdrop of a debate, spanning two decades, over the status of home taping for private use. The parties to the debate argued over both the threshold question of whether home copy-ing even implicates the copyright owner's reproduction right and whether, if so, such copying is defensible as fair use.

2-8B Nimmer on Copyright § 8B.01(D). Dalej Nimmer twierdzi jednak, ze

such activity could not automatically pass muster under the fair use doctrine

Zob.: 2-8B Nimmer on Copyright § 8B.01(D)(3). Oczywiscie Melville Nimmer, tak jak to Piotrze zgrabnie ujales "znajdowal finansowanie działalności" poprzez doradztwo prawne. Prof. William Patry (autor monografii Patry on Copyright) prezentuje calkowicie odmienny poglad i uwaza ze:

making a copy for your own use is fair use no matter what acts occur afterwards.

Mozna rowniez trafic na inne bardzo ciekawe informacje.

World-wide negotiations between record companies and hardware manufacturers were undertaken with the goal of facilitating, through implementation of SCMS, the importation and distribution of digital audio tape machines. On July 28, 1989, in Athens, Greece, an agreement between these two groups was announced. Under their agreement, mandatory incorporation of SCMS by legislation would be sought.

102nd Congress, House Report 102-873 Part 1, 102 H. Rpt. 873; Part 1. Nie wiem czy dobrze cytyje. ;)

Polecam takze pierwszy wyrok interpretujacy AHRA - Recording Indus. Ass'n of Am. v. Diamond Multimedia Sys. Inc., 29 F. Supp.2d 624 (C.D. Cal. 1998) , aff'd, 180 F.3d 1072 (9th Cir. 1999).

To jest oczywiscie bardzo, bardzo, bardzo drobny fragment z materialow na temat dyskusji w zakresie "copyright levies/oplat renumeracyjnych".

AHRA

ksiewi's picture

No tak, ale po coś chyba AHRA wprowadziła Sec. 1008 "Prohibition on certain infringement actions":

"No action may be brought under this title alleging infringement of copyright based on the manufacture, importation, or distribution of a digital audio recording device, a digital audio recording medium, an analog recording device, or an analog recording medium, or based on the noncommercial use by a consumer of such a device or medium for making digital musical recordings or analog musical recordings."

Istnienie tego przepisu zdaje się sugerować, że bez jego istnienia uprawniony z praw autorskich mógłby pozwać zarówno producenta urządzenia, jak i użytkownika... A pozew jest przecież możliwy tylko w przypadku wejścia w zakres praw wyłącznych...

Ale przyznam, że nie występuję tu przeciwko stanowisku, które uznaje prywatne kopiowanie za dozwolony użytek, a ten z kolei za obszar wyłączony spod zakresu praw wyłącznych. Tylko, że w takim przypadku opłaty tracą sens logiczny - dlaczego ktokolwiek miałby płacić twórcy, jeżeli nie korzysta z utworu w zakresie chronionym prawem wyłącznym tego twórcy? No chyba, że dozwolony użytek jest jednak objęty tym zakresem lecz poddany czemuś w rodzaju licencji ustawowej...

Tak...

Krzysztof, rozumiem co masz na mysli. Natomiast historycznie patrzac na rozwoj tego "problemu", majac na uwadze, ze jako pierwszy pojawil sie w prawie amerykanskim (pomijam wewnetrzne przypisy)

The issue of home taping is not new to the copyright sphere. The claims of songwriters, music publishers, record companies (and even performers) that such activity constitutes infringement have long met denials from user groups and electronics manufacturers, the issue never having been definitively resolved. The issue gained new momen-tum, however, with the advent of digital technology.

2-8B Nimmer on Copyright § 8B.01[A].

Strategia "posiadaczy praw"? Dowiesc, ze producenci dopuszczaja sie "contributory infringement". Mamy wiec sprawe: Sony Corp. of America v. Universal City Studios, Inc., 464 U.S. 417 (1984). Wynik jest jednak niezbyt zadawalajcy. Czas na Kongres.

(...) the audio home taping amendment creates sui generis entitlements and responsibilities in the copyright sphere. It is not a compulsory license, if for no other reason than that it does not lead to infringement liability absent payment of the requisite royalty. Moreover, unlike the compulsory licenses of the Copyright Act, it is not phrased as an exception to the otherwise subsisting rights of the copyright proprietor; instead it gives ''interested copyright parties'' a newly created right to royalties, independent of the rights that traditionally gave rise to infringement liability. Neither is the revenue collected under the AHRA simply home taping royalties diverted from one source to another, as its levy does not attach to all the first generation tapes made by home consumers across the country. Perhaps it is best characterized as a compromise technological fix, designed to allow limited - but simultaneously to forestall untrammeled - home copying.

2-8B Nimmer on Copyright § 8B.01[C].

Co śmieszniejsze, opłaty

Co śmieszniejsze, opłaty te ponoszą także "piraci" nabywający czyste nośniki w celu naruszania praw autorskich.

Więc dlaczego nie pojawią się na rynku "Czyste nośniki pirackie" czyli np. CD-R z założenia przeznaczone do niepłacenia za nic nikomu, poza producentem nośnika? Czyżby system ściągania opłat kompensacyjnych był tak szczelny?

3% ceny płyty

3% ceny czystej płyty to opłata. Czyli 30 groszy za 10-pak za 10 zł...

A nie wiadomo jak szczelny jest system tych opłat - w końcu na płytach nie ma pieczątek, czy zostały opłacone.
Płacimy za wszystkie (wolałbym nie określać jako pirackie - tylko wykorzystane nie w ramach dozwolonego użytku osobistego. Np. kopie zapasowe programów, własne dzieła, za pozwoleniem autora) - bo łatwiej nie robić rozróżnienia, za to dać niższą stawkę. Wychodząc z założenia, że statystycznie rzecz biorąc akurat wszystko się zgodzi.

A przy okazji, kto mi wytłumaczy to:

http://www.kopipol.kielce.pl/pliki/rozpimport.html

Kamera filmowa nieprofesjonalna osobistego użytku 1%

Rozumiem płyty,magnetofony, itp - ale "kamera osobistego użytku" ??? Toż to w oczywisty sposób jest przeznaczone do tworzenia własnych utworów...

kamera

VaGla's picture

To prawda, że kamera przeznaczona jest do tworzenia własnych filmów, ale jak człowiek macha obiektywem, to gdziekolwiek się nie obróci, tam nakręci jakiś kawałek utworu w rozumieniu prawa autorskiego, którego autorem jest ktoś inny - a to reklamy na ścianie budynku, a to okładki czasopism na witrynie kiosku, a to plakat zapraszający na imprezę, a to...

Niewielu potem jednak otrzymuje swój udział w takich opłatach od OZZ: Otrzymałem odpowiedź z KOPIPOL'u
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Cytat

Ale to by było w ramach cytatu, a nie dozwolonego użytku...

Dobrze, że nie wpadli na to, że na instrumentach muzycznych gra się w 95% wypadków cudze utwory. Chociaż to już bym bardziej zrozumiał.

Głupie(?) pytanie

maniak713's picture

Skoro właściciele praw otrzymują (formalnie przynajmniej, bo zdaje się z realizacją "nie bardzo") swoją "działkę" od nośników i sprzętu, to wykonanie na takim urządzeniu lub nośniku kopii powinno być z zasady dozwolone. Przecież zostało opłacone z góry, nieprawdaż?

nie wiem czy była już mowa

nie wiem czy była już mowa o "nowych pomysłach" RIAA, ale natknąłem się na ciekawą notkę o dość "unusual case" ("In legal documents in its federal case against Jeffrey Howell, a Scottsdale, Ariz., man who kept a collection of about 2,000 music recordings on his personal computer, the industry maintains that it is illegal for someone who has legally purchased a CD to transfer that music into his computer.")i podsyłam:

Washington Post: Download Uproar: Record Industry Goes After Personal Use

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>