informatyzacja
Słów kilka o prawie opartym na dowodach po wyborze Prezydenta RP A.D. 2015
Śr, 2015-05-27 12:18 by VaGlaSzefowa sztabu Prezydenta-elekta potwierdza po wyborze to, co p. Andrzej Duda powiedział w kampanii wyborczej, czyli że po zaprzysiężeniu Prezydent złoży dwa "sztandarowe" projekty ustaw (ws. obniżenia wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od podatku). Do tego zaprzysiężenia jeszcze trochę czasu, Prezydent-elekt się instaluje (do 6 sierpnia Prezydentem RP jest Bronisław Komorowski i nie przypuszczam, by nie podejmował w tym czasie żadnych działań politycznych, bo nie po to pełnił kiedyś tyle ważnych funkcji i nie po to zabiegał o drugą kadencję, by teraz odpuścić sobie udział w życiu publicznym; chyba, że postanowił odpocząć, przeorganizować się i wymyślić sposób działania w nowych dla niego okolicznościach).
Proobywatelskość kandydatów na prezydenta? Oto prosty test szczerości.
N, 2015-05-10 23:21 by VaGlaPrzypominam, że wszystkie partie reprezentowane w Sejmie przegrały niedawno sprawy przed sądami administracyjnymi o dostęp do informacji publicznej. Jeśli nagle dostrzegający obywateli przed drugą turą kandydaci na urząd Prezydenta RP chcą wykazać minimum proobywatelskości, to proszę bardzo, jest prosty test na szczerość intencji. Z racji tego, że Prezydent Komorowski jest urzędującym prezydentem będzie miał nieco łatwiej, by zrealizować tę propozycję. Ale i p. Andrzej Duda też ma tu możliwości działania. O co chodzi? O opublikowanie w BIP wykazów umów cywilnoprawnych zawartych za pieniądze publiczne.
Jak samorząd może się zakiwać w "mediach społecznościowych"
Śr, 2015-04-29 16:31 by VaGlaW serwisie Facebook są dwie "strony", które opisane są słowami "Oficjalna strona Urzędu Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy. Praga Północ District Office of the Capital City of Warsaw". Jedna jest starsza, dopracowała się już "krótkiego" fejsbukowego "adresu". Druga młodsza. Pierwsza ma 2,238 "lubiących", druga zaś 472 "lubiących". Pierwsza krytykuje działania podejmowane przez Urząd. Druga zaś jest "oficjalnie oficjalna". Pierwsza, jak się wydaje, jest prowadzona przez byłych samorządowców, którzy nie zdecydowali się "oddać" profilu nowo wybranym włodarzom dzielnicy. Gdyby komunikacja państwa i samorządu koncentrowała się w Biuletynie Informacji Publicznej - nie dochodziłoby do tego typu sytuacji. Teraz bohatersko samorządowcy będą rozwiązywać problemy, które samorządowcy z taką energią sami wcześniej stworzyli. Ale to nie my! To oni! - ktoś powie. Do tego pasowałoby potem "jesteś u pani!".
Po Social Media Convent - zasady uczciwej konkurencji w "prywatnych miastach informacyjnych"
Pt, 2015-04-24 14:23 by VaGlaW zeszłym tygodniu gościłem na Social Media Convent 2015 w Gdańsku. To impreza komercyjna, która reklamowana jest jako "międzynarodowa konferencja, na której poruszana jest tematyka komunikacji firm i marek w social media, prezentowane są trendy, dobre praktyki, najnowsze rozwiązania i prognozy dla branży". Chodzi o branże marketingową, public relations, sprzedaż. To wszystko z wykorzystaniem "mediów społecznościowych". Poproszony o wystąpienie zastanawiałem się, z jakim przekazem miałbym pojechać do Gdańska. Doszedłem do wniosku, że postawię tezę, że "social media nie istnieją" i postaram się to wykazać. Czy mi się udało?
Czterdzieści pięć szklanych kul, a na każdej z nich prywatny znak
Pt, 2015-04-10 21:10 by VaGlaPamiętacie Państwo, że złożyłem nietypowy wniosek o dostęp do informacji publicznej, skierowany na ręce Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Tym wnioskiem zainicjowałem operację pod kryptonimem "Szklana kula CBA". Szklane kule z wygrawerowanym logo CBA są tu tylko pretekstem. W istocie w akcji chodzi o pokazanie problemu nierównego traktowania, a więc dyskryminacji, obywateli w sferze informacyjnej. Natomiast przy okazji zapytałem też o samo "logo" CBA (bo to element poruszanej w tym serwisie problematyki symboli państwowych i heraldyki publicznej), zapytałem oczywiście też o same kule. Oto, czego mi się udało dowiedzieć.
Próbując tworzyć podstawę prawną dla "social media" ministerstwo pomaga dostrzec nagość króla
Pt, 2015-03-27 15:38 by VaGlaW dyskusji o korzystaniu z serwisów społecznościowych przez administrację publiczną sygnalizuję m.in. kwestie szanowania konstytucyjnych zasad praworządności i legalizmu. Powoływanie się na konieczność działania przez władze publiczne na podstawie prawa i w jego granicach jest tu podyktowane niczym innym, jak ochroną obywateli przed wyposażonym w środki przymusu państwem. Kiedyś, dawno temu, pytałem Policję o podstawę prawną prowadzenia innych serwisów niż BIP. Pod wpływem tamtych wniosków przyjęto Zarządzenie Komendanta Głównego Policji nr 1204 w sprawie form i metod działalności prasowo-informacyjnej w Policji wydane na podstawie dość blankietowego przepisu ustawy o Policji. Teraz pytam o podstawy prawne korzystania przez administrację publiczną z tzw. "mediów społecznościowych". I znów pojawia się tendencja do wpisywania Facebooka, Twittera czy innych wydawanych przez amerykańskie spółki serwisów do ministerialnych Zarządzeń. Ktoś się obruszy i powie: chciałeś mieć podstawę, to masz. Ja się uśmiechnę i zacznę pytać dalej. Jeśli tak, jeśli ktoś wpadł na pomysł, by wpisać serwisy internetowe zewnętrznych, pozapaństwowych wydawców do Zarządzenia, to trzeba iść w takim przypadku dalej i zacząć pytać o zgodność takich przepisów z normami konstytucyjnymi.
Nikt nie zmieni ustroju państwa dzięki profilowaniu użytkowników z social media, prawda?
Wt, 2015-03-24 05:16 by VaGla- biznes
- państwo
- bazy danych
- bezpieczeństwo
- bip
- dane osobowe
- dostępność
- e-government
- informatyzacja
- konkurencja
- konsumenci
- media
- prawa człowieka
- prywatność
- przechowywanie danych
- reklama i marketing
- retencja danych
- społeczeństwo
- umowy
- wolność słowa
- wybory
- wyszukiwanie
- zamówienia publiczne
- felietony
- Szklana kula CBA
Zacząłem się zastanawiać, czy potrafiłbym "skręcić" takie konsorcjum, które za niewielkie pieniądze mogłoby dotrzeć do informacji na temat preferencji osobistych followersów Kancelarii Premiera i innych "oficjalnych kont" administracji publicznej na Twitterze. Oczywiście tylko po to, by ich nieco lepiej poznać. Nic wielkiego. Jakie strony przeglądają, jakie linki klikają, czym się interesują, jakich mają znajomych, rodzinę, kto jest w ciąży, a kto ma depresję. Normalna rzecz w czasach analizy "big data". Nie to, że akurat mam ochotę im coś konkretnego sprzedać, tym followersom, ale może dzięki temu mógłbym dowiedzieć się, czy i jakimi metodami przekonywać aktywne, bo śledzące rząd jednostki (a to przecież nudy, więc rzeczywiście trzeba być aktywnym i zaangażowanym). Mając taką wiedzę mógłbym, w sumie, zrobić sobie nieco miejsca w polskim systemie prawnym. Nie sprzedawałbym przecież wakacji albo kredytu, tylko może spróbowałbym zmienić jakąś ustawę. Na początek. By sprawdzić, czy to dobre narzędzie, by zmienić w Polsce ustrój. Co może być złego w tym, że sobie dotrę do aktywnych (zaangażowanych) polskich obywateli? To przecież tylko Twitter. Miłe, wygodne, narzędzie komunikacji. I zupełnie neutralne...
Odnośnie sejmowej cenzury
Pt, 2015-03-20 07:54 by VaGlaDzisiejsze (piątkowe) żółte strony "Dziennika Gazety Prawnej" otwiera tekst Sławomira Wikariaka pt. "Sejm cenzuruje posłów". Chodzi o w nim interpelację nr 30854 do ministra finansów w sprawie ekonomii współdzielenia, którą złożył poseł Zbigniew Chmielowiec. W tekście interpelacji, która została opublikowana na stronach sejmowych "zaczerniono" fragmenty. Chodzi o nazwy firm "których działalność polega na wirtualnym łączeniu osób oferujących towary lub usługi z ich odbiorcami", czyli Uber lub BlaBlaCar. Oczywiście wszyscy wiedzą, o jakie firmy chodzi i wiedzieli kilka dni temu, gdy zrzut ekranu z ocenzurowaną przez Kancelarię Sejmu interpelacją poselską zaczęły krążyć w Sieci (wraz z linkami do niezaczernionej odpowiedzi). Dziś temat jest w mediach i red. Wikariak przepytał część osób zainteresowanych sprawą (tu odsyłam do tekstu DGP). Ja sam się z tego typu praktyką zaczerniania wcześniej nie spotkałem w Sejmie, a od paru(nastu) lat przyglądam się sejmowej aktywności. Dlatego dość mnie zaniepokoiło to zjawisko.
Spółka od systemu wyborczego wygrała przetarg na hosting BIP. Musi zrealizować nieistniejące wymagania.
Pt, 2015-03-20 04:57 by VaGlaNabino Sp. z o.o. wygrała przetarg na „Świadczenie usługi hostingu Strony Głównej Biuletynu Informacji Publicznej wraz z migracją danych”. Od razu słychać głosy, że to ta sama spółka, która robiła system do liczenia głosów w wyborach samorządowych. Tak. To ta sama spółka. Właśnie ona. Wygrała przetarg oferując najniższą cenę (kryterium ceny miało wagę 95%). Nie to w tym przetargu jest chyba najbardziej "fascynujące". Spółka Nabino Sp. z o.o. jawi się raczej jako wykonawca rzeczy niemożliwych. Startuje w przetargach, wygrywa je i stara się wykonać, chociaż postępowania przetargowe są organizowane "za pięć dwunasta", zaś otoczenie prawne zamówienia ma dziury.
Sejm zarażony antydemokratyczną twitterozą i fejsbukozą polskiej administracji publicznej
Cz, 2015-03-19 16:09 by VaGlaSejm i Senat opuściły flagę w związku z zamachem w Tunezji. Przy okazji Parlament postanowił zmienić paletę kolorów stron internetowych, których używa do przekazywania obywatelom informacji publicznych. Zgodnie z Konstytucją RP tryb udzielania informacji publicznej regulują ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ten tryb regulować ma Regulamin Sejmu i Regulamin Senatu. Zgodnie z art. 202a Regulaminu Sejmu "Informację publiczną Kancelaria Sejmu udostępnia poprzez ogłaszanie dokumentów i innych informacji w Systemie Informacyjnym Sejmu". W ten sposób ów "System Informacyjny Sejmu" jest odpowiednikiem Biuletynu Informacji Publicznej, o którym mowa w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Ani Konstytucja, ani ustawy, ani Regulamin Sejmu nie przewidują sytuacji, w której państwo polskie będzie przez kontrolowane przez siebie ośrodki informacji promowało produkty i usługi jakiegokolwiek przedsiębiorcy. Tymczasem na wszystkich stronach Sejmu umieszczono znak towarowy spółki Twitter Inc. Okazało się, że w związku z żałobą ten znak jest dziś nawet wyraźniej promowany, ponieważ jako jedyny element strony nie zmienił swojej intensywnie niebieskiej barwy. To zaś kolejny przykład antydemokratycznego działania mojego państwa, które sprowokowały mnie do uruchomienia akcji pod kryptonimem "Szklana kula CBA".