tajemnice

RPO skarży przepisy ingerujące w tajemnicę komunikowania się

W dniu 1 sierpnia Rzecznik Praw Obywatelskich skierowała wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dostępu poszczególnych służb do danych telekomunikacyjnych. RPO wniosła m.in. o stwierdzenie niezgodności art. 20c ust. 1 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji (Dz. U. z 2007 r. Nr 43, poz. 277 ze zm.), art. lOb ust. 1 ustawy z dnia 12 października 1990 r. o Straży Granicznej (Dz. U. z 2011 r. Nr 116, poz. 675), art. 36b ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 28 września 1991 r. o kontroli skarbowej (Dz. U. z 2011 r. Nr 41, poz. 214 ze zm.), art. 30 ust. 1 ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. o Żandarmerii Wojskowej i wojskowych organach porządkowych (Dz. U. Nr 123, poz. 1353 ze zm.), art. 28 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu (Dz. U. z 2010 r. Nr 29, poz. 154 ze zm.), art. 18 ust. 1 pkt 1 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (Dz. U. Nr 104, poz. 708 ze zm.), art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego (Dz. U. Nr 104, poz. 709 ze zm.) z art. 49 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP oraz z art. 8 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284).

Zdaniem WSA w Warszawie opinie prawne dla Prezydenta są informacją publiczną - garść szczegółów i źródeł

W zeszłym tygodniu, 3 sierpnia, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał dwa ważne wyroki w niemal identycznych sprawach związanych z dostępem do informacji publicznej. Chodził tu o udostępnienie informacji publicznej - opinii prawnych, na podstawie których Prezydent RP podjął decyzję o podpisaniu ustawy z dnia 25 marca 2011 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem systemu ubezpieczeń społecznych. W ciągu ostatnich kilku dni wiele już się ukazało informacji o tych wyrokach, ale warto chyba napisać o nich bardziej szczegółowo. Skoncentruję się na wniosku fundacji ePaństwo, w gronie doradców której mam przyjemność uczestniczyć, a to w związku z pracami nad serwisem Sejmometr.pl. Zacznijmy od początku. Zarówno p. Marek Domagała (indywidualnie), jak i Fundacja ePaństwo złożyli wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Fundacja wniosek złożyła 21 kwietnia 2011. Tych właśnie wniosków dotyczą dwa wyroki WSA. Wniosek złożyła też fundacja FOR Leszka Balcerowicza, ale znacznie później; nawet nie wiadomo, kiedy sąd wojewódzki się nim zajmie. 3 sierpnia zapadły dwa wyroki: sygn. II SAB/Wa 187/11 - ze skargi p. Domagały na bezczynność Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz sygn. II SAB/Wa 193/11 - z analogicznej skargi Fundacji ePaństwo.

O sejmowych pracach nad informacją publiczną - co się zdarzyło przez ostatnie dwa tygodnie?

Przez chwilę byłem zaangażowany na innych frontach, dlatego z poślizgiem odnotowuję: w Sejmie trwa dyskusja o Rządowym (pilnym) projekcie ustawy o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz niektórych innych ustaw (czyli o projekcie ustawy, która m.in. ma stanowić implementację dyrektywy o ponownym wykorzystaniu informacji z sektora publicznego; materiały na ten temat gromadzę w dziale re-use niniejszego serwisu). Wśród kontrowersyjnych przepisów rząd zaproponował m.in. art. 5a, który stanowi ograniczenie dostępu do niektórych informacji publicznych. Same prace sejmowe nad projektem ustawy wzbudzają kolejne kontrowersje (publikowanie informacji o powołanych komisjach/podkomisjach; utrudnienia przy dopuszczeniu do udziału w ich pracach przedstawicieli organizacji pozarządowych, etc.). W wyniku "partyzanckiej akcji" dwóch organizacji, które wezwały obywateli do słania posłom alarmujących listów - pojawiły się wnioski o publiczne wysłuchanie, ale większość poselska w komisji nie chciała wysłuchania w tej sprawie (por. Apel SLLGO o publiczne wysłuchanie w sprawie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej). Dzięki temu, że przedstawiciele SLLGO byli na posiedzeniu komisji i publikują relacje wiemy, że 28 lipca 2011 roku podkomisja Sejmowa odrzuciła artykuł 5a. To jednak nie koniec prac.

Przesłuchanie Ruperta i Jamesa Murdochów (informacja, media, pieniądze, władza)

Okładka ostatniego wydania gazety News of the WorldKomisja śledcza brytyjskiej Izby Gmin przesłuchuje ojca i syna: Ruperta i Jamesa Murdochów. Przesłuchania dotyczą skandalu, jaki wybuchł w związku z działalnością tabloidu pn. "News of the World". Założona w 1843 roku, przejęta w 1969 roku przez Ruperta Murdocha, gazeta właśnie zakończyła działalność. Jej wicenaczelny został aresztowany, ale przy okazji szef Scotland Yardu podał się do dymisji. W całej sprawie chodzi o opłacanie przeróżnych hackerów, którzy przejmowali informacje ze skrzynek głosowych osób, którymi interesowała się gazeta (celebrytów, również ofiar zdarzeń, którymi interesowała się opinia publiczna), ale też o powiązania gazety z policją (płacenie za informacje). Opinia publiczna może teraz oglądać kolejną odsłonę afery "News of the World" - przesłuchania przed Izbą Gmin. Stawiane publicznie pytania dotyczą etyki mediów, finansowania mediów i finansowania różnych ludzi przez media, kupowania informacji, kupowania urzędników, "kupowania milczenia" ofiar wścibstwa prasy i roli "magnatów medialnych", ale też poszczególnych pracowników mediów, w kreowaniu nowych "zasad" obiegu informacji w erze globalizacji.

Ważne kto w Elblągu nacisnął enter, nie kto jest właścicielem komputera

Teraz czekamy, a potem szukamy uzasadnienia do stanowiska Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., sygn. akt IV CSK 665/10, w którym to postanowieniu SN miał się wypowiedzieć na temat odpowiedzialności (braku takiej odpowiedzialności) właściciela komputera za treść komentarzy opublikowanych w internecie przy użyciu takiego komputera. Sprawa zatem dotyczy też kontrolowania tego kto konkretnie z komputera korzysta i szerzej - dotyczy również anonimowości (por. Anonimowość w kontekście projektowanych przepisów dotyczących Euro 2012) i ochrony dóbr osobistych. Jeśli kiedyś uda się dotrzeć do uzasadnienia, to pewnie przeczytamy tam również ważne tezy dot. art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Niczym kręgi na tafli jeziora - fala projektowanych ograniczeń w dostępie do informacji publicznej...

W ramach dalszych prac nad przepisami wprowadzającymi w Polsce zasady ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego pojawiła się kolejna wersja projektu przepisów nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. Szykuje się niezły bigos, a to m.in. ze względu na próbę szerokiego i bezwarunkowego ograniczenia dostępu do niektórych informacji związanych z działaniami państwa. W nowej odsłonie (czy to jest teraz przedmiotem nowych konsultacji, czy nie będzie konsultowane, a rząd po prostu przyjmie to rozwiązanie?) zmodyfikowano nieco wcześniej komentowane tu propozycje (por. Informacja publiczna a tajemnice - jak gwarantować interesy gospodarcze i procesowe państwa?). Teraz już nie ma być tak, że coś ma "nie stanowić informacji publicznej", a postanowiono wprowadzić wyłączenia w dostępie do informacji publicznej. Przy okazji rozszerzono - w stosunku do wcześniejszej dyskusji na ten temat - zakres informacji publicznej, które mają nie być udostępniane.

Informacja publiczna a tajemnice - jak gwarantować interesy gospodarcze i procesowe państwa?

W ramach dalszego ciągu prac nad nowelizacją ustawy o dostępie do informacji publicznej Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa (tak się wydaje ze względu na meta dane przekazanego pliku DOC) przygotowała propozycję przepisu dotyczącego wyłączenia możliwości udzielania informacji publicznej odnoszących się do postępowań prowadzonych przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa oraz do dokumentów dotyczących procesu gospodarowania mieniem Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego. W istocie jednak propozycja ta nie jest "wyłączeniem możliwości udzielania informacji publicznej", a idzie znacznie dalej - w sposób istotny modyfikuje zakres pojęcia informacja publiczna, zamiast ewentualnie wprowadzać czasowe ograniczenie w dostępie do takiej informacji. Taką propozycję należy - jak uważam - oceniać na gruncie ew. naruszeń norm konstytucyjnych.

Bardzo wstępny projekt re-use, ale jeszcze nie ten, który przyjmie rząd

Osobom uczestniczącym w spotkaniach z rządem przesłano - z prośbą o uwagi - (wstępny) projekt nowelizacji Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Projekt ten - jak podkreślono - nie zawiera jeszcze dwóch istotnych zmian, które wynikały ze stanowisk rządu w czasie spotkań ze środowiskiem internetowym: zmiany dotyczącej bezwarunkowego prawa do ponownego wykorzystania informacji publicznej (por. Premier: Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną) oraz zmiany dotyczącej ograniczenia dostępu do informacji publicznej wytworzonej np. na potrzeby postępowań przed sądami (por. "Własność publiczna", czyli pierwszy etap już za nami, ale czas nauki się nie skończył). Uzyskując projekt zapytałem zwrotnie o to, czy projekt ten został opublikowany gdzieś, w jakimś BIP, abym mógł do niego podlinkować. Przypuszczam, że przed "oficjalną" publikacją zostaną jeszcze usunięte z "właściwości" przesłanego DOC-a informacje na temat autora projektu, którego serdecznie pozdrawiam...

Merytoryczna i efektywna kontrola sądu i prokuratora nad czynnościami operacyjnymi

lupa nad lupąWeszły w życie przepisy Ustawy z dnia 4 lutego 2011 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z założeniami prawodawcy - ustawa ma zapewnić "merytoryczną i efektywną kontrolę sądu i prokuratora nad czynnościami operacyjnymi organów ścigania". Dotyczy również zobowiązania Prokuratora Generalnego do przedstawiania Sejmowi corocznej informacji o liczbie ustawowo dozwolonych czynności ingerujących w prawo obywatela do prywatności przez poszczególne służby, wprowadzenia do systemu prawa instytucji "zgody następczej". To jeden z efektów litygacji strategicznych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która domagała się od szefów służb specjalnych udostępnienia informacji publicznej - statystyk stosowania technik operacyjnych w Polsce.

"Własność publiczna", czyli pierwszy etap już za nami, ale czas nauki się nie skończył

Cieszymy się z wypowiedzi Pana Premiera, ponieważ mówiąc "o tym, co za pieniądze publiczne" dokonał wyboru. Mógł wybrać wizję państwa jako "sklepu z informacjami", a wybrał opcję, w której państwo dzieli się informacjami, nie traktując jej jak towaru. Przynajmniej tak zadeklarował. Mogłoby się wydawać, że tak zadeklarował. W swojej relacji po spotkaniu napisałem: polityczna deklaracja Pana Premiera była "deklaracją przełomu". Później zaś napisałem, że "diabeł tkwi w szczegółach". Uzyskanie deklaracji nie kończy dyskusji i wzajemnego uczenia się oczekiwań i potrzeb społeczeństwa, ale i państwa. I nie chodzi mi tylko o to, że obywatele muszą nauczyć się odróżniać deklaracje od realnych działań, że muszą również rozumieć przekaz medialny i uwarunkowania prawno-gospodarcze trudnych nieraz decyzji. Chodzi również o to, że składający deklaracje politycy muszą uczyć się rozumieć to, o co chodzi w tym całym prawie reglamentującym obieg informacji.