Bardzo wstępny projekt re-use, ale jeszcze nie ten, który przyjmie rząd
Osobom uczestniczącym w spotkaniach z rządem przesłano - z prośbą o uwagi - (wstępny) projekt nowelizacji Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Projekt ten - jak podkreślono - nie zawiera jeszcze dwóch istotnych zmian, które wynikały ze stanowisk rządu w czasie spotkań ze środowiskiem internetowym: zmiany dotyczącej bezwarunkowego prawa do ponownego wykorzystania informacji publicznej (por. Premier: Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną) oraz zmiany dotyczącej ograniczenia dostępu do informacji publicznej wytworzonej np. na potrzeby postępowań przed sądami (por. "Własność publiczna", czyli pierwszy etap już za nami, ale czas nauki się nie skończył). Uzyskując projekt zapytałem zwrotnie o to, czy projekt ten został opublikowany gdzieś, w jakimś BIP, abym mógł do niego podlinkować. Przypuszczam, że przed "oficjalną" publikacją zostaną jeszcze usunięte z "właściwości" przesłanego DOC-a informacje na temat autora projektu, którego serdecznie pozdrawiam...
Nie wiem, jak mam się zachować. Nie jestem pewny, czy jest sens już teraz komentować projekt, skoro jeszcze nie wszystko w nim ujęto i nie jest on całkiem gotowy. Jeśli skomentuję niepełny projekt, to - z braku czasu - może nie będzie już szansy na komentowanie poprawionego, a wiadomo, że rząd ma mało czasu i pod znakiem zapytania stoi, czy w ogóle w tej kadencji re-use zostanie uchwalona (taką wątpliwość wyraziła Gazeta Prawna kilka dni temu: Priorytetowe ustawy rządu wylądują w koszu). To zbyt ważna materia, by akceptować niedoróbki i zbyt ważna, by legitymizować super-ekstraordynaryjny tryb, w który nawet nie wiem czy jest zaangażowane RCL. A jak tu wspierać prace, jeśli przebiegają w taki sposób? Mam - przy okazji - pewien problem wewnętrzny: z jednej strony doceniam, że rząd chce - chociaż pewnej grupie - pokazać efekt trudnych wszak prac, z drugiej zaś uważam, że wszyscy powinni móc zapoznać się z tym materiałem, dlatego powinien zostać opublikowany w BIP. Z jednej strony doceniam, że rząd się stara (przesyła projekty, a nawet zaprasza na spotkania), z drugiej strony nie tak sobie wyobrażam właściwe działania rządu w procesie legislacyjnym, który - podkreślmy - dotyczy nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. Mając zatem rozdwojenie jaźni (w związku z udziałem w ekskluzywnym procesie konsultacji i rolą publicznego komentatora), może jedynie przywołam kilka fragmentów, by zachęcić czytelników do dyskusji na temat projektowanych przepisów, dotyczących ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego.
Warto będzie pochylić się nad projektowanym art. 23a ust. 3, w którym znajduje się katalog wyłączeń podmiotowych z ponownego wykorzystania. Ten katalog był sporym wyzwaniem w czasie rozmów z rządem, a w udostępnionym projekcie wygląda on tak:
3. Przepisów niniejszego rozdziału nie stosuje się do:
1) archiwów państwowych w zakresie znajdujących się w ich dyspozycji materiałów archiwalnych,
2) jednostek publicznej radiofonii i telewizji w rozumieniu ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2011 r. Nr 43, poz. 226), w zakresie audycji radiowych lub telewizyjnych i innych przekazów,
3) instytucji kultury, samorządowych instytucji kultury oraz innych podmiotów prowadzących działalność kulturalną, o której mowa w art. 2 ustawy z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej (Dz.U. z 2001 r. Nr 13, poz. 123, z późn.zm.6)), w zakresie informacji publicznych stanowiących przedmiot ich działalności,
4) uczelni, Polskiej Akademii Nauk oraz innych jednostek naukowych, w rozumieniu ustawy z dnia 30 kwietnia 2010 r. zasadach finansowaniu nauki (Dz.U. Nr 96, poz. 615), w zakresie informacji publicznych będących przedmiotem ich działalności badawczej,
5) jednostek organizacyjnych systemu oświaty, o których mowa w art. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572,
z późn.zm.7)), w zakresie informacji publicznych będących przedmiotem ich działalności edukacyjnej.
Szybko sprawdziłem, czy projektowana regulacja dokonuje ingerencji w innych ustawach, które w sposób "odrębny" regulują kwestię wykorzystywania przez obywateli informacji publicznych, a to w kontekście projektowanego przepisu, zgodnie z którym:
Przepisy niniejszego rozdziału nie naruszają przepisów ustawy z dnia 4 marca 2010 roku o infrastrukturze informacji przestrzennej (Dz.U. Nr 76, poz. 489) oraz przepisów innych ustaw określających szczególne zasady wykorzystywania informacji publicznej.
Jest taka zmiana w odniesieniu do ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych (w pewnym zakresie informacji, chociaż w pewnym zakresie dodano tam obowiązek "wykazania interesu prawnego", by uzyskać dostęp do danych, a więc wyłączono z re-use pewne kategorie danych), w odniesieniu do ustawy o statystyce publicznej (ale i tu nie w sposób pełny), w odniesieniu do ustawy Prawo o ruchu drogowym (ale tylko "jeżeli przepisy ustawy nie stanowią inaczej"), w odniesieniu do ustawy Prawo wodne (gdzie jednak wprost zostawiono "opłatę za informacje (...) pozyskane w wyniku procedur innych niż standardowe procedury, a wpływy z tego tytułu stanowią odpowiednio ich przychód"; w Prawie wodnym mamy sklepik). W ustawie o swobodzie działalności gospodarczej mamy sklepik w odniesieniu do danych CEIDG, a nawet quasi monopol informacyjny, gdyż - jak czytam - "Podmioty, którym udostępniono dane CEIDG w trybie ust.1 albo ust.2, nie mogą przekazywać tych danych, ani ich fragmentów, innym podmiotom". W ustawie o ewidencji ludności będzie możliwy re-use, jeśli "przepisy ustawy nie stanowią inaczej". Wydaje mi się, że projekt nie dostrzega wszystkich przypadków, w których odrębnie uregulowano wykorzystywanie informacji, np. nie dostrzega ustawy o Służbie Celnej (por. Pan Premier sobie, a celnicy (minister finansów) sobie). To zaś oznacza, że w wielu miejscach systemu prawnego sprawy pozostają "jak były".
Od 3 lat postuluję, by rząd przygotował analizę wszystkich istniejących w systemie prawnym przepisów, w których w jakikolwiek sposób odrębnie jest uregulowane wykorzystanie informacji. Udostępniony projekt nie jest taką analizą.
Skoro mowa o sklepach z informacją publiczną i quasi monopolach (por. Doktryna urządzeń kluczowych i podmiot władzy publicznej, który za kasę udziela wglądu do rejestru handlowego), to przywołam projektowany art. 23b:
Art. 23b.1. Ponowne wykorzystywanie informacji publicznej odbywa się bez ograniczenia warunkami albo na warunkach określonych przez podmiot zobowiązany.
2. Domniemywa się, że w przypadku braku ogłoszenia warunków ponowne wykorzystywanie informacji publicznej odbywa się bez ograniczenia warunkami.
3. Podmiot zobowiązany może określić standardowe warunki ponownego wykorzystywania informacji publicznej, w szczególności wysokość opłat za ponowne wykorzystywanie informacji publicznej.
4. Minister właściwy do spraw informatyzacji określi, w drodze rozporządzenia, wzór standardowych warunków ponownego wykorzystywania informacji publicznej z uwzględnieniem konieczności dostosowania warunków ponownego wykorzystywania informacji publicznej do potrzeb korzystających z informacji publicznej.
5. Podmiot zobowiązany może nałożyć opłatę za ponowne wykorzystywanie informacji publicznej.
6. Nakładając opłatę, o której mowa w ust. 5 uwzględnia się koszty przekazania informacji publicznej w określony sposób i formie, a także komercyjny lub niekomercyjny cel ponownego wykorzystywania oraz inne czynniki, jakie będą brane pod uwagę przy nietypowych wnioskach o ponowne wykorzystanie informacji, które mogą mieć wpływ w szczególności na koszt lub czas przekazania informacji.
7. Łączna wysokość nałożonej opłaty nie może przekroczyć sumy kosztów poniesionych bezpośrednio w celu przekazania informacji publicznej do ponownego wykorzystywania w określony sposób i formie oraz rozsądnego zwrotu z inwestycji.
8. Prezes Rady Ministrów może nałożyć opłaty za ponowne wykorzystywanie zasobu informacyjnego. Przepisy ust. 6 i 7 stosuje się odpowiednio.
9. Prezes Rady Ministrów określi, w drodze rozporządzenia, warunki ponownego wykorzystywania informacji publicznych umieszczonych w centralnym repozytorium, w tym wysokość i sposób uiszczania opłaty za komercyjne wykorzystywanie tych informacji, z uwzględnieniem ograniczenia możliwości nakładania opłat jedynie do informacji publicznych o znacznej wartości gospodarczej.
W odniesieniu do sygnalizowanego w tym serwisie problemu kosztów udostępniania informacji do ponownego wykorzystania (por. Re-use: brak szacunkowego określenia przewidywanych skutków finansowych dla sektora finansów publicznych) warto odnotować art. 9 projektowanej ustawy:
Art. 9. 1. W latach 2012 – 2021 maksymalny limit wydatków z budżetu państwa na funkcjonowanie centralnego repozytorium, będący skutkiem finansowym ustawy, wynosi 23 250 000 zł, w tym w:
1) 2012 r. – 5 550 000 zł;
2) 2013 r. – 5 550 000 zł;
3) 2014 r. – 1 550 000 zł;
4) 2015 r. – 1 550 000 zł;
5) 2016 r. – 1 550 000 zł;
6) 2017 r. – 1 500 000 zł;
7) 2018 r. – 1 500 000 zł;
8) 2019 r. – 1 500 000 zł;
9) 2020 r. – 1 500 000 zł;
10) 2021 r. – 1 500 000 zł.2. W przypadku przekroczenia lub zagrożenia przekroczenia przyjętego na dany rok budżetowy maksymalnego limitu wydatków, o którym mowa w ust. 1, zastosowane zostaną mechanizmy korygujące, polegające na:
1) racjonalizacji wydatków związanych z utrzymaniem i obsługą techniczną systemu oraz obniżeniu kosztów obsługi serwisowej urządzeń wchodzących w skład tego systemu;
2) wykorzystaniu innych rozwiązań technologicznych lub techniczno-organizacyjnych w zakresie funkcjonowania systemu.
3. Organem właściwym do monitorowania wykorzystania limitu środków, o którym mowa w ust. 1, oraz wdrożenia mechanizmów korygujących, o których mowa w ust. 2, jest minister właściwy do spraw informatyzacji.
Na razie, tytułem wstępu do dyskusji, może tyle. Po przyjęciu przez Rząd w dniu 17 maja Założeń do projektu ustawy mieliśmy je wszyscy otrzymać "bardzo szybko". Właśnie sprawdzam, czy może gdzieś przeoczyłem jakąś informację o udostępnieniu tych Założeń (ale chyba nie). Zamiast przyjętych przez rząd Założeń mamy wstępny projekt ustawy, a ja nie chcę wyjść na krytykanta, bo nie będę atrakcyjnym partnerem do rozmów z rządem i przestaną mnie zapraszać. Całość udostępnionego dziś niektórym dokumentu ma 32 strony (w tym jest też uzasadnienie). Być może za chwil parę będę mógł jakoś podlinkować cały dokument?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Czytam sobie dalej - prawo autorskie w re-use...
W kontekście Argument za koncepcją "urzędowego wywłaszczenia z praw autorskich" należy jeszcze przywołać projektowane w art. 23f. jego ustępy 7 i 10:
Tu projektodawca postanowił wyłączyć re-use ze względu na prawo autorskie, a takiego wyłączenia nie było w przypadku udostępnienia. Jak to możliwe, że podmioty zobowiązane do udostępniania informacji publicznej nie mają do nich praw własności intelektualnej, względnie nie są to materiały urzędowe? Albo: czy to możliwe, że podmiot zobowiązany do udostępniania informacji publicznej nie wie, kto jest jej autorem? O tym nic nie wiemy, a przecież to bardzo ważna ustawa, a prace nad nią trwają już 3 lata...
W uzasadnieniu (jak rozumiem - również jeszcze nie skończonym) czytam:
A w innym miejscu:
Nie widzę tu ujawnienia pomysłu dotyczącego korzystania z praw autorskich przez podmiot zobowiązany, a system albo powinien się jakoś z tym zmierzyć (np. w prawie zamówień publicznych obowiązek przenoszenia praw, a następnie ich "wywłaszczenie"), albo uzasadnienie powinno zmierzyć się z pojęciem materiału urzędowego z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
I jeszcze wpływ na budżet
Poniżej jeszcze fragment uzasadnienia, a konkretnie Oceny Skutków Regulacji, w którym mowa o kosztach przedsięwzięcia:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
autor projektu
Na spotkaniu 18 maja premier Tusk ogłosił, że rząd postanowił zmienić koncepcję ustawy. Zamiast dotychczasowego udostępniamy to co chcemy przechodzimy na zasadę udostępniamy to co mamy. Chyba, że zachodzą okoliczności wymuszające odejście od tej reguły. Premier mówił nawet jakie rodzaju mogą być to wyjątki.
Wydaje się, że projekt niezbyt dokładne realizuje dyspozycję rządu i premiera.
Czy w przypadku gdy rząd zmienia koncepcję założeń (podobno zmienia) nie powinna iść za tym wymiana doradców i ekspertów?
Autor dokumentu
W BIP MSWiA również jest ten sam autor - w metadanych jest za to inny.
I nie ma autora na BIP MSWIA
I nie ma autora na BIP MSWIA - już.
Trzeba przy tym pamiętać
Trzeba przy tym pamiętać, że jeśli napisze się coś w pliku stworzonym przez kogoś innego, to nie oznacza, że osoba w meta-danych jest autorem wszystkiego, co potem pojawiło się w dokumencie. Z drugiej też strony - do przygotowanego pliku łatwo dodać meta dane, które nie odpowiadają prawdzie. To, tak tylko, na marginesie i bez związku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination