przestępczość

To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów

pedobearProjektodawca zmusza mnie do bronienia pedofilów i ludzi propagujących faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa. Rozumiem, że to skuteczny sposób forsowania zaproponowanych przez siebie rozwiązań normatywnych (por. "Pomyśl o dzieciach" w dobie prac nad odcinaniem internautów od Sieci), ale w tej sprawie nie chodzi o pedofilów i nie chodzi o zwolenników totalitaryzmów. Tu chodzi o to, że pod pretekstem blokowania treści, za którymi zbyt wielu tęsknić nie będzie, proponuje się instytucje bardzo niebezpieczną. Proponuje się ją w piątek, by w poniedziałek po weekendzie klepnął ją Komitet Stały Rady Ministrów. Nie ma żadnych konsultacji społecznych, propozycje przypominają znaną strategię: chcesz trochę - proś o wiele. W ten sposób państwo bawi się z obywatelami w berka, ale gra idzie o zbyt dużą stawkę, by oceniać ją w kategoriach zabawy. Elementem tej gry jest pozostawienie w nazwie projektowanej ustawy odesłań do jakiegoś hazardu, który został właściwie zmarginalizowany w nowym projekcie. Bo tu nie o hazard chodzi.

Hiszpańska Komisja ds Własności Intelektualnej niczym francuski urząd HADOPI

Do grupy rządów, które postanowiły wprowadzić w prawodawstwie krajowym przepisy pozwalające na odcinanie internautów od Sieci w przypadku naruszeń prawa autorskiego, dołączyła Hiszpania. Tamtejszy rząd przesłał do ichniejszego parlamentu projekt ustawy pn. Ley de Economia Sostenible (tj. ustawy o wspieraniu zrównoważonego rozwoju gospodarczego). W projekcie tym znajdują się przepisy ingerujące w dotychczas istniejący system prawa autorskiego oraz relacje na rynku dostawców usług internetowych. Hiszpański minister kultury zaproponował, by dopuszczalne było administracyjne blokowanie stron internetowych w przypadku naruszeń praw własności intelektualnej (poprzez specjalną, ministerialną Komisję, która mogłaby zobowiązać do tego przedsiębiorców telekomunikacyjnych w wyniku dedykowanej procedury). Projekt spowodował powstanie Manifestu podstawowych praw użytkowników internetu, plany hiszpańskiego rządu wywołały również reakcję ze strony unijnej komisarz Viviane Reding.

Sąd z Gdańska żąda od Google z Krakowa ujawnienia danych związanych ze skrzynkami poczty elektronicznej

W sprawie, w której prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, wytoczył prywatny akt oskarżenia przeciwko radnemu Jakubowi Świderskiemu (Karnowski twierdzi, że Świderski go znieważył na łamach „Obserwatora sopockiego” i naraził na utratę zaufania publicznego) pojawił się ciekawy wątek. Oto Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał w tym procesie interesujące postanowienie, w którym zwolnił Google (Kraków) z tajemnicy służbowej oraz zgodził się na wydobycie z Google informacji związanych z korzystaniem ze skrzynek poczty elektronicznej w domenie gmail.com. To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), ale nie można mu chyba przypisać braku pewnej logiki.

Projekt ustawy o podstawach inwigilacji internautów, o blokowaniu stron i ograniczeniu swobody świadczenia usług

zakaz wjazduOpublikowano kolejną wersję Projektu ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw w wersji przekazanej do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów. Chodzi m.in. o ten Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych (o którym ostatnio pisałem w tekście Internetowe czytanie uwag zgłoszonych MinFinowi do projektu Blokowania Stron i Usług). Nowy projekt datowany jest na siódmego grudnia. To efekt prac tych dwóch zespołów, które miały się zajmować materią projektu po przeprowadzonej dwa tygodnie temu konferencji uzgodnieniowej. Nie tylko sam "Rejestr" jest tu istotny, ale również proponowane zmiany w innych ustawach. Przy okazji zamieszania z "Rejestrem" przeprowadza się właśnie nowelizację w zakresie retencji danych telekomunikacyjnych. Pojawiły się przepisy, które mają pozwolić Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, wywiadowi skarbowemu, Agencji Wywiadu, ABW, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Celnej, uzyskiwanie danych użytkowników stron internetowych. Proponuje się też możliwość ograniczania swobody świadczenia usług drogą elektroniczną... I to wszystko raczej społecznie nie będzie konsultowane...

No i zaczynają pozywać przedsiębiorstwa telekomunikacyjne

Jeśli szwedzki przedsiębiorca telekomunikacyjny TeliaSonera nie ujawni danych swoich użytkowników, stanie przed koniecznością zapłaty karę grzywny 750,000 szwedzkich koron. A przynajmniej tak się wydaje. Przed szwedzkim sądem dystryktowym dla Södertörn zapadł wyrok związany z próbą uzyskania od providera danych osób, które utrzymywały sieć wymiany plików Swetorrents (BitTorrent). Wyrok nie jest prawomocny i TeliaSonera zamierza się odwoływać.

Krowa może być sprytna legalnie (?)

patrząca krowaOrganizacja antypiracka "AntiPiratGruppen" z Danii odpowiedziała Henrikowi Andersonowi, który wskazał na paradoks tamtejszych przepisów prawnoautorskich: prawo zezwala na kopiowanie filmów i muzyki w ramach dozwolonego użytku, ale jednak zabrania omijania (przełamywania) zabezpieczeń. Duńczyk przeprowadził prowokację, której celem - jeśli dobrze rozumiem - było zapewnienie pewności prawnej obywateli w sferze związanej z DRM (ang. Digital rights management). Po pierwsze poinformował organizację zrzeszającą producentów audio-video, że ponad stukrotnie przełamał zabezpieczenia płyt, a gdy organizacja nie zareagowała - sam na siebie złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Teraz wiemy, że organizacja, chociaż po pewnym czasie, odpowiedziała na pytania Andersona. Jej zdaniem można przełamywać zabezpieczenia, jeśli chce się skorzystać z praw związanych z dozwolonym użytkiem osobistym.

W przypadku powództwa o ustalenie prawa interes prawny należy rozumieć szeroko (Sygn. akt I CSK 332/08)

Ponieważ w sąsiednim wątku pojawiła się kwestia możliwego powództwa o ustalenie prawa (art 189 KPC) przypomniałem relacjonowany na początku roku wyrok Sądu Najwyższego. Okazało się, że Rzeczpospolita wówczas błędnie wskazała sygnaturę tego wyroku, a czytelnicy przeprowadzili drobne "śledztwo" i uzyskali z Sądu Najwyższego treść jego uzasadnienia (Sygn. akt I CSK 332/08), niniejszym prezentuję ją poniżej:

MP3 z kolędami na internetowych stronach Komendy Stołecznej Policji

Chór Komendy Stołecznej Policji zaśpiewał kolędy, utwory zostały nagrane i następnie udostępnione na policyjnych stronach w formacie MP3. W ten sposób Komenda Stołeczna Policji dołączyła do Kancelarii Prezydenta w debacie na temat "legalności" pobierania z internetu takich fonogramów. Gdyby Policja uważała, że internauci pobierający z internetu pliki MP3 naruszają przepisy prawa autorskiego, to przecież nie tworzyłaby sytuacji opresyjnej dla obywateli. Taki wniosek jest uprawniony niezależnie od wiedzy internautów na temat "legalności" lub "nielegalności" internetowej publikacji takich plików, bo przecież nie wiemy, czy Policja ma prawa do korzystania z umieszczonych przez nią w Sieci fonogramów.

Materiały procesu ze Świdnicy (Sygn. akt IV Ka 311/09)

Odnotuję dziś Wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy w IV Wydziale Karnym Odwoławczym, który 15 maja, a więc już jakiś czas temu, na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego od wyroku Sądu Rejonowego w Świdnicy z dnia 5 lutego 2009 roku, sygnatura akt II K 80/07, uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Temat odnotowuje, gdyż - z punktu widzenia praktyki wymiaru sprawiedliwości - jest on interesujący, a sam oskarżony zdecydował się udostępnić materiały z tego procesu online. Poza tym, że w sprawie występuje "nielegalne oprogramowanie", to jest ono dodatkiem do zarzutów "znieważania osób wyznania judajskiego ze względu na ich przynależność wyznaniową", co do którego sąd apelacji wydaje się mieć wątpliwości, a przynajmniej ma takie wątpliwości do uzasadnienia sądu pierwszej instancji...

Kolejny wyciek materiałów na temat ACTA - stanowiska krajów członkowskich UE

Światło dzienne ujrzał kolejny materiał związany z poufnymi negocjacjami międzynarodowej umowy pn. Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA). Na stronach Rady prezentowane są jedynie tytuły dokumentów, ale ani Rada Unii Europejskiej, ani państwa członkowskie, nie chca obywatelom udostępniać posiadanych przez siebie dokumentów na temat projektowanej umowy (por. ACTA: Stanowienie prawa odrywa się od woli obywateli (również w Polsce)). Mimo to Stowarzyszenie ISOC Polska postanowiło złożyć wniosek o udostępnienie informacji publicznej do polskiego Premiera oraz do dwóch ministerstw. Czekamy na odpowiedź. A w międzyczasie zachęcam do lektury najnowszego wycieku - datowanego na 29 października 2009 roku, siedmiostronicowego komentarza Unii Europejskiej do amerykańskiej propozycji.